Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

św. Tomasz - Ipsum Esse

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kohelet




Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 22:57, 19 Lip 2006    Temat postu: św. Tomasz - Ipsum Esse

Summa Contra Gentiles, ks. I, rozdz. 21-22
Tłum. Zofia Włodek, Znak 447 (1992) s. 10 nn

O Bycie absolutnym (Bogu), którego istotą jest istnienie (Ipsum Esse)

Rozdz. 21
Bóg jest Swą istotą

Z tego, co powiedzieliśmy, można wywnioskować, że Bóg jest Swą istotą, treścią (quidditas), czyli naturą.
We wszystkim bowiem, co niej jest swoją istotą czyli treścią, musi być jakieś złożenie. W każdej rzeczy jest jej istota, gdyby w jakiejś rzeczy nie było niczego prócz jej istoty, wszystko, czym rzecz ta jest, byłoby jej istotą i w ten sposób sama byłaby swą istotą. Jeśli więc jakaś rzecz nie jest swoją istotą, to musi w niej być coś poza jej istotą. I tak musi być w niej jakieś złożenie. Stąd też istota w rzeczach złożonych oznaczana jest jako część, jak na przykład człowieczeństwo w człowieku. Wykazaliśmy zaś już, że w Bogu nie ma żadnego złożenia. Bóg jest więc Swoją istotą.
Dalej. Wydaje się, że tylko to jest poza istotą lub treścią rzeczy, co nie wchodzi w jej definicję, definicja bowiem oznacza, czym jest rzecz. Tylko zaś przypadłości rzeczy nie podpadają pod definicję. Zatem tylko przypadłości znajdują się w jakiejś rzeczy poza jej istotą. W Bogu zaś nie ma żadnych przypadłości, jak to zostanie wykazane (rozdz. 23). Nie ma więc w nim nic poza Jego istotą. Jest on zatem Sam Swą istotą.
Oprócz tego. Formy, których się nie orzeka o rzeczach bytujących samoistnie, ujętych czy to ogólnie, czy to szczegółowo, są formami, które nie bytują samoistnie jako szczegółowe, same w sobie ujednostkowione. Nie mówi się bowiem, że Sokrates, lub człowiek, lub zwierzę jest białością, gdyż białość nie bytuje samoistnie, sama przez się jako szczegółowa, lecz tylko ujednostkowiona przez podmiot samodzielnie bytujący. Podobnie także formy naturalne, nie istnieją samodzielnie, same przez się jako szczegółowe, lecz są ujednostkowione we własnych materiach. Stąd też nie mówimy, że ten lub tamten ogień jest swoją formą. Sama zaś istota lub treść rodzajów lub gatunków ujednostkowione są przez (ilościowo) oznaczoną materię, tego lub owego osobnika, chociaż treść tego rodzaju lub gatunku obejmuje także formę i materię w ogólności, stąd też nie mówimy, że Sokrates lub człowiek jest człowieczeństwem. Lecz istota Boża istnieje sama przez się jako szczegółowa i sama w sobie jednostkowa, nie istnieje bowiem w żadnej materii, jak to już wykazano (rozdz. 17), Istotę Bożą więc orzekamy o Bogu mówić: Bóg jest Swoją istotą.
Oprócz tego. Istota rzeczy albo jest rzeczą samą, albo też odnosi się do rzeczy w jakiś sposób jako jej przyczyna, o przynależności bowiem do gatunku decyduje istota rzeczy. Lecz w żaden sposób nie może coś być przyczyną Boga, skoro jest On pierwszym bytem, jak to wykazaliśmy (rozdz. 13). Bóg więc jest Swoją istotą.
Dalej. To, co nie jest swoją istotą, odnosi się jakąś swą częścią do istoty, jak możność do aktu. Stąd określa się istotę także i na sposób formy, jak na przykład "człowieczeństwo". Lecz w Bogu nie ma żadnej możności jako to powyżej wykazaliśmy (rozdz. 16). Musi więc Bóg być Sam Swą istotą.


Rozdz. 22
W Bogu tym samym jest istnienie i istota

Z tego, co wykazaliśmy powyżej, można następnie dowieść, że w Bogu istota czy treść nie jest niczym innym jako Jego istnieniem.
Wykazaliśmy bowiem powyżej (rozdz. 13), że jest coś, co istnieje koniecznie, samo przez się, a tym jest Bóg. Konieczne istnienie więc, jeśli jest istnieniem jakiejś treści, z którą nie jest identyczne, odnosi się do niej dwojako. Albo nie jest z tą treścią w harmonii, czyli jest z nią w sprzeczności, jakby na przykład białość miała istnieć sama przez się. Albo jest z tą treścią w harmonii, czyli jest jej właściwe, jak na przykład istnienie białości w jakimś podmiocie. W pierwszym przypadku istnienie, które jest samo przez się konieczne, nie będzie czymś właściwym dla tej treści, jak na przykład dla białości nie jest właściwe istnienie samo przez się. W drugim przypadku musi tego rodzaju istnienie albo zależeć od istoty, albo istnienie i istota muszą zależeć od innej przyczyny, albo też istota musi zależeć od istnienia. Pierwsze dwie sytuacje sprzeciwiają się pojęciu tego, co jest konieczne samo przez się, gdy bowiem coś zależy od czegoś drugiego, nie jest w swym istnieniu konieczne. Z trzeciej sytuacji wynika, że owa treść jest dodana przypadłościowo do rzeczy, której istnienie jest samo przez się konieczne, wszystko bowiem, co jest następstwem istnienia, jest czymś przypadłościowym. I w ten sposób treść ta nie będzie treścią tej rzeczy. Bóg nie ma istoty, która by nie była Jego istnieniem.
Lecz przeciw temu można powiedzieć że istnienie to nie zależy absolutnie od tej istoty, tak by go w ogóle nie było, jeśli jej nie ma, lecz zależy do niej w aspekcie zjednoczenia, które go z nią łączy. I w ten sposób istnienie to jest samo przez się konieczne, lecz jego więź z istotą nie jest sama przez się konieczna.
Odpowiedź ta jednak nie unika powyższych trudności. Jeśli bowiem to istnienie można rozumieć bez tej istoty, wynika stąd, że istota ta odnosi się jako przypadłość do tego istnienia. Lecz tym, co jest samo przez się konieczne, jest to istnienie. Istota ta więc odnosi się przypadłościowo do tego, co jest samo przez się konieczne. Nie jest zatem jego treścią. Tym zaś, co jest istnieniem samym przez się, jest Bóg. Zatem nie jest to istota Boga, lecz jakaś istota późniejsza od Boga. Jeśli zaś nie można pojąć owego istnienia bez tej istoty, to znaczy, że istnienie to zależy od tego, od czego zależy więź jego z tą istotą. I w ten sposób wraca się do tego samego wniosku co przedtem.
Dalej. Każda rzecz istnieje przez swoje istnienie. Co więc nie jest swym istnieniem, nie jest samo przez się konieczne. Bóg zaś jest koniecznym samym przez się istnieniem. A zatem jest swoim istnieniem.
Opócz tego, jeśli istnienie Boga nie jest Jego istotą, a nie może być Jego częścią, skoro istota Boga jest prosta(...), to takie istnienie musi być czymś poza Jego istotą. To zaś, co jednoczy się z czymś, nie należąc do jego istoty, jednoczy się z tym czymś przez jakąś przyczynę. Jeśli bowiem jednoczą się rzeczy, które same przez się nie są czymś jednym, muszą jednoczyć się przez jakąś przyczynę. Istnienie więc przysługuje tej treści przez jakąś przyczynę. I to albo przez coś, co należy do istoty tej rzeczy, czy też przez samą istotę, albo przez coś innego.
W pierwszym przypadku, gdy istota odpowiada istnieniu, mamy taką sytuację, że coś jest dla siebie samego przyczyną istnienia. A to jest niemożliwe, pierwej bowiem pojęciowo jest przyczyna niż skutek. Jeśli więc coś jest dla siebie samego przyczyną istnienia, trzeba by przyjąć, że istnienie zanim zaistniało, a to jest niemożliwe. Chyba żeby się przyjęło, że coś jest samo dla siebie przyczyną istnienia w zakresie istnienia przypadłościowego, co oznacza istnienie pod pewnym względem. To zaś jest niemożliwe, można bowiem natrafić na byt przypadłościowy, którego przyczyną są podstawy jego podmiotu, zanim poznamy, że istnienie tego bytu jest substancjalnym istnieniem tego podmiotu. Teraz jednak nie mówimy o istnieniu przypadłościowym, lecz o substancjalnym.
W drugim przypadku istnienie przysługuje treści przez jakąś całkiem inną przyczynę, każda rzecz zaś która otrzymuje istnienie od innej niż ona sama przyczyny, jest rzeczą uprzyczynowaną i nie jest przyczyną pierwszą. Bóg jest natomiast pierwszą przyczyną, nie mającą przyczyn(...). Wynika stąd więc, że treść, która otrzymuje skądinąd istnienie, nie jest treścią Boga. Jest więc konieczne, by istnienie Boga było Jego treścią.
Oprócz tego. "Istnienie" oznacza pewien akt, o tym bowiem, że coś jest, nie mówi się z racji tego, że jest w możności, lecz dlatego, że jest w akcie. Wszystko zaś, czemu odpowiada jakiś akt i co jest różne od tego aktu, ma się doń jak możność do aktu, akt bowiem i możność pozostają we wzajemnej relacji. Jeśli więc istota Boga jest czymś innym do swego istnienia, wynika stąd, że istota i istnienie mają się do siebie jak możność do aktu. Wykazaliśmy zaś, że w Bogu nic nie jest w możności, lecz że jest On czystym aktem. Zatem istota Boga nie jest czymś innym niż Jego istnienie.
Dalej. Wszystko, co może istnieć tylko przez współudział wielu czynników, jest złożone. Lecz żadna rzecz, w której czym innym jest istota, a czym innym istnienie, nie może istnieć inaczej, jak przez współudział wielu czynników, mianowicie właśnie istoty i istnienia. Zatem każda rzecz, w której czym innym jest istota, a czym innym istnienie, jest złożona. Bóg zaś nie jest złożony(...). Zatem istotą Boga jest jego istnienie.
Oprócz tego. Każda rzecz istnieje przez to, że ma istnienie. Żadna więc rzecz, której istota nie utożsamia się ze swym istnieniem, nie istnieje przez swą istotę lecz z racji uczestnictwa w czymś, mianowicie w samym istnieniu. To zaś, co istnieje z racji uczestnictwa w czymś, nie może być pierwszym bytem, gdyż to, w czym coś uczestniczy, aby istnieć, jest od uczestniczącego wcześniejsze. Bóg zaś jest pierwszym bytem, którego nic nie wyprzedza. Istota Boga jest więc Jego istnieniem".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:10, 19 Lip 2006    Temat postu:

Czy ktos (moze sam Akwinata) wypisal kiedys zalozenia, ktorymi sie poslugiwal przy formulowaniu swojej teologii?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kohelet




Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 11:57, 20 Lip 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Czy ktos (moze sam Akwinata) wypisal kiedys zalozenia, ktorymi sie poslugiwal przy formulowaniu swojej teologii?

Wszystko zbudowane jest od "podstaw" :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:22, 22 Lip 2006    Temat postu:

Czyli? Jak wygladaja te podstawy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kohelet




Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 14:21, 28 Lip 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Czyli? Jak wygladaja te podstawy?

Trzeba sobie zadać troszeczkę trudu i poczytać dzieła Akwinaty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kohelet




Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 17:36, 28 Lip 2006    Temat postu: Można i należy mówić o istnieniu

Można i należy mówić o istnieniu.

Metafizyka Akwinaty wspiera się na:
1. essentia
2. ens
3. esse

Essentia (gr. uzja) odpowiada na pytanie: co to? Określa czym jest rzecz, oznacza to, dzięki czemu, coś jest tym czymś.
Ens (pojęcie bytu) przysługuje jedynie substancjom, a substancje dzielą się na 2 rodzaje: proste i złożone. W przypadku substancji bytów złożonych mamy do czynienia z podwójnym złożeniem. Pierwsze złożenie i właściwe tylko bytom złożonym to Arystotelesowska "kompozycja materii i formy". I to właśnie ta kompozycja (to złożenie) stanowi ich istotę, a nie jeden z jego elementów. W przypadku substancji prostych a więc wolnych od złożenia z materią, czyli będących czystymi formami mamy do czynienia z inną kompozycją ( z kompozycją istoty i istnienia ), ze złożeniem tego czym byt jest i wspomnianego tu -już aktu istnienia. Tu mamy pewien kłopot pojęciowy u św. Tomasza, kłopot z podwójnym znaczeniem jaki nadaje się terminowi forma. W złożeniu z materią forma stanowi w stosunku do materii właściwą "kauza essenti" ( formalną przyczynę istnienia ), ale w przypadku gdy to złożenie między formą i materią nie występuje, sama pozostaje jak powiada Gilson:
Cytat:
"w możności w stosunku do istnienia"

W precyzyjnym ujęciu św. Tomasz tą kwestię przedstawia tak:
Cytat:
" forma (czyli istota inteligencji) chodzi tutaj o substancję prostą jest w możności do istnienia"

Istnienie jest aktem dla tej istoty. W konsekwencji (i to jest ta odkrywcza teza św. Tomasza) istnienie jest czymś różnym od istoty, z wyjątkiem, którego istnienie trzeba przyjąć, bo po pierwsze:

    1.Każda rzecz, której istnienie jest różne od istoty otrzymuje to istnienie od innej rzeczy.
    2. Musimy przyjąć, że istnieje przyczyna wszystkiego co istnieje, i że tą przyczyną jest samo istnienie, bo inaczej szereg przyczyn ciągnąłby się w nieskończoność.

A zatem przyczyną pierwszą ("kauza prima") i ostateczną przyczyną wszystkiego co istnieje jest samoistnienie ("esse tantum") lub ("ipsum esse"), czyli jak mówi doprowadzając do końca rozumowanie "Quot Deus Est" (czyli Bóg). W tym jednym wyjątkowym przypadku Boga istotą jest jego własne istnienie. Chciałbym wyeksponować sekwencję pojęć, których używa tutaj św. Tomasz:
Cytat:
"Bóg, byt pierwszy, rzecz, która jest tylko istnieniem"

Od dawna poruszamy się już w kręgu trzeciej kategorii "esse". Właściwie jesteśmy tutaj już od momentu, gdy zaczęliśmy mówić o "ens" i "essentia". Byt (Ens) i istota (essentia) odwołują się w sposób konieczny i naturalny do istnienia (esse) Osiągnęliśmy tu tylko poziom albo granicę istnienia czy też samoistnienia. Inaczej mówiąc w języku Haideger'a:
Cytat:
"to co ontyczne, w tym przypadku substancjalne i to co esencjalne odsyła do porządku czystego samego esse"


Prezentacja argumentów Gilsona:
Cytat:
"Ontologia Tomasza rozpatruje byt jako taki oraz jego ostateczną przyczynę. Pracuje w 2 porządkach: arystotelesowskiej substancji i w porządku istnienia."

Wszelki byt (ens) jest w swoim quot est (czym jest) ostatecznie uwarunkowany przez esse. W sensie czystego aktu istnienia stanowi ostateczny warunek możliwości wszystkiego co jest.
Według Gilsona między dwoma porządkami zachodzi (i to jest ważne!) "realna różnica".
Sam Tomasz pisze o tym tak:
Cytat:
To co należy do kategorii substancji jest samoistne w swoim istnieniu. Trzeba więc aby jego istnienie było czymś innym (aliud) niż ono samo.

Arystotelesowska ontologia substancji domaga się warunkującego go korelatu w postaci ontologii istnienia.
Gilson komentuje ten fragment następująco:
Cytat:
"Złożenie i różnica między esse i quot est jest tak realna jak różnica wyodrębniająca jedne od drugich rzeczywiście istniejące podmioty, znaczy to, że jest ona, jak najbardziej rzeczywista"

Należy jednak zapytać co to znaczy realna, co to znaczy tutaj najbardziej rzeczywista. W jakim stopniu różnica między esse i essentia ( w konsekwencji między istnieniem a bytem ) jest realna. Esse przekraczając istotę przekracza tym samym również pojęcie!

Gilson mówi tak:
Cytat:
"Wymagać aby esse dało się ująć przez pojęcie znaczy chcieć by było jakąś rzeczą"

Jeśli przekraczamy porządek substancji przystać powinniśmy napewno nieprzyjemną okoliczność, mianowicie na tą okoliczność, że nie mamy pojęcia esse, albo jak kto woli nie mamy pojęcia: co to jest esse?, co właściwie nie jest ono czymś, nie jest rzeczą, nie jest bytem(nie jest ens). Ta kłopotliwość prezentuje się wyjątkowo klarownie w związku z esse (z Bogiem).
Tomasz stwierdza, żę w przeciwieństwie do wszystkich substancji bytowi pierwszemu nie przysługuje pojęcie ponieważ jako nieskończenie prosty nie może być zdefiniowany. A zatem istota bytu pierwszego jest niedostępna. Racją tej niedostępności jest nie tylko owa prostota, która znaczy tutaj tyle co niezłożoność, ile właśnie esse tożsame (bo ta tożsamość tutaj zachodzi w przypadku Boga) z essentia.
Czyste esse jest nieograniczone w porządku istnienia, ale jest również nieograniczone w porządku istoty. Św. Tomasz twierdzi, że istotą Boga jest jego istnienie.
Komentarz Gilsona:
Cytat:
"Na najwyższym stopniu bytu, znika problem stosunku istoty do istnienia wskutek sprowadzenia istoty do czystego aktu istnienia"

Skoro znika jedna strona relacji, znika sama relacja. Pozostaje tylko druga strona bez relacji. Nie ma już istoty, ale jest istnienie.
Wreszcie w myśl Tomaszowej formuły, że byt jest tym co ma istnienie każdy byt kryje w sobie owo rozdwojenie na it quot (czym jest) i est (że jest). I właśnie Bóg jest tym jednym wyjątkiem, który nie ma istnienia, lecz jest samym istnieniem (ipsum esse). Być może konsekwentnie należałoby stwierdzić, że różnica pomiędzy ens i esse, którą Gilson za św. Tomaszem nazywa różnicą realną (jak najbardziej oczywistą) należałoby nazywać różnicą nierealną (nierzeczywistą) jako, że właśnie jest to różnica, która wyracza porządek rzeczy.

Konkluzja. Esse, jest niesubstancjalne, niekonceptualizowalne, nierealne, nieesencjalne lub w języku Haidegera również nieontyczne.
Esse jest nieredukowalne do ens.
Gilson pisze:
Cytat:
"intelekt próbujący wyjść poza płaszczyznę bytu i istoty, popada w pewien rodzaju zamęt"

Dodaje do św. Tomasza i Haidegera, że:
Cytat:
"lęk wobec czystego istnienia, to być może tylko inna nazwa oznaczająca bojaźń Bożą"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:11, 29 Lip 2006    Temat postu:

wuj napisał:
Czyli? Jak wygladaja te podstawy?
Kohelet napisał:
Trzeba sobie zadać troszeczkę trudu i poczytać dzieła Akwinaty.

Sorki, ale jesli ty zadales sobie ten trud, to mozesz podac wyniki.

Jak rozumiem, twoj ostatni post jest wlasnie podsumowaniem tych wynikow. Zgadza sie?

Kohelet napisał:
Essentia (gr. uzja) odpowiada na pytanie: co to? Określa czym jest rzecz, oznacza to, dzięki czemu, coś jest tym czymś.

Skad ktokolwiek (wlacznie z Tomaszem) wie, jaka jest odpowiedz na pytanie "co to"?

Czy Tomaszowi chodzi o DOZNANIOWA odpowiedz? Czyli esencja jablka to jego smak, zapach, konsystencja, przydatnosc, metody stosowane przez ogrodnikow, i tym podobne?

Jesli nie, to o jaka odpowiedz mu chodzi?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gaahl




Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 23:57, 03 Sie 2006    Temat postu:

Mam pytanie do tomistów. Proste rozumowanie:

1) Bóg jest bytem absolutnym o tożsamej istocie z istnieniem (byt prosty)

2) Istotą człowieka jest jego człowieczeństwo (bytem złożonym)

3) Jezus Chrystus jest Bogiem

4) Jezus Chrystus jest człowiekiem

Jeśli prawdziwa jest 3) to odpada 4) i na odwrót. Jak na gruncie filozofii Tomasza sobie z tym poradzić?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin