Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mord na Sprawiedliwym i jego Zmartwychwstanie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 196, 197, 198 ... 1987, 1988, 1989  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Więzienie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:57, 14 Wrz 2011    Temat postu:

[quote="Major Krowa"]
Michał Dyszyński napisał:
Major Krowa napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Major Krowa napisał:
Pan nie zrozumiał. Chodziło o obiektywizm.
Bo panie, zasada albo prawo nie są obiektywne.


Czekam na dobrą definicję obiektywizmu. Taką obiektywną. Jak się Pan skupi, to ją Pan zapewne poda.


A coś pan myślał że nie potrafię?
W pięć sekund...

Obiektywność jest to dowolny sposób korzystania z osobniczego zasobu pamięci.


Subiektywizm jest to wybiórczy sposób korzystania z osobniczego zasobu pamięci.

Czyli subiektywizm jest podzbiorem obiektywizmu, jako że "dowolny" oznacza zarazem i "wybiórczy", bo wybór jest jakimś podzbiorem dowolności.
W normalnym języku jakoś te pojęcia nie zawierają się w ten sposób.
Używasz Pan języka bardzo dowolnie, nie przejmując się konwencjami publicznymi. Konsekwentnie byłoby nie wypowiadać się publicznie, bo i tak nie da się zrozumieć tego superprywatnego sensu wypowiedzi. Po co się męczyć pisaniem tekstów widocznych dla wielu ludzi, skoro mają one sens tylko dla piszącego?
Rozumiem jednak, że coś takiego jak sens, też Pan kontestuje, więc "jakoś tam" wyjdzie na Pana rację. W swoistym rozumieniu.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 19:58, 14 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Śro 19:58, 14 Wrz 2011    Temat postu:

Jak to bez sensu, dowolność nie może być nawet inna, jak tylko obiektywna, no, a wybiórczość, toż to przecież czysty subiektywizm. Więc, gdzie tu bezsens? Toż to genialne.

A teraz wrócimy do krwawych mordów. Przez roztargnienie pominąłem, że Pan przecie, to samo obiektywne dobro i pytanie moje było pozbawione sensu. Dlatego zapytam inaczej Pana, Panie Dyszyński. Czy polscy mordercy niemieckich żołnierzy w kampanii wrześniowej 39 roku i krwawi oprawcy tychże samych niemieckich żołnierzy w powstaniu warszawskim, to obiektywne krwawe bestie przesiąknięte złem piekła? Czy relatywistyczny kontekst czyniący z tych krwawych zbrodniarzy dobrych szlachetnych bohaterów, to relatywistyczna obłuda wstrętna obiektywnej prawdzie bożej?

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Śro 20:10, 14 Wrz 2011    Temat postu:

Panie Dyszyński, czy realizacja zobowiązania w dowolnym dniu miesiąca, to, to samo, co w wybranym dniu? Tak jak jeden dzień miesiąca jest podzbiorem wszystkich dni miesiąca, tak w relatywistycznym kontekście, subiektywizm może być podzbiorem obiektywizmu.

Adam Barycki

PS. Wiwat geniusz Pana Krowy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Śro 20:57, 14 Wrz 2011    Temat postu:

Pan Panie Dyszyński sobie filozofuje w dziale Filozofia, a ja tu gorę.
Pan sobie, Panie Dyszyński, deliberuje nad zasadami uczciwej dyskusji, a ja tu gorę, bez Pańskich uczciwych odpowiedzi.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:31, 14 Wrz 2011    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
Czy polscy mordercy niemieckich żołnierzy w kampanii wrześniowej 39 roku i krwawi oprawcy tychże samych niemieckich żołnierzy w powstaniu warszawskim, to obiektywne krwawe bestie przesiąknięte złem piekła? Czy relatywistyczny kontekst czyniący z tych krwawych zbrodniarzy dobrych szlachetnych bohaterów, to relatywistyczna obłuda wstrętna obiektywnej prawdzie bożej?

Dla mnie "mordercy", "krwawe bestie" to NAZWY. Mogę je przypisać wspomnianym sytuacjom, albo tez nie. Jak przypiszę, to się pewnie zacznę zastanawiać nad konsekwencjami tego przypisania, ale mogę też nie przypisywać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Major Krowa
Gość






PostWysłany: Śro 22:01, 14 Wrz 2011    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
...Dla mnie "mordercy", "krwawe bestie" to NAZWY. Mogę je przypisać wspomnianym sytuacjom, albo tez nie. Jak przypiszę, to się pewnie zacznę zastanawiać nad konsekwencjami tego przypisania, ale mogę też nie przypisywać.


To tak jak z lekarzami komercyjnymi; mogą przepisać jakieś lekarstwo albo też nie. Jak przepiszą, to się pewnie zaczną zastanawiać nad konsekwencjami tego przepisania, ale mogą też nie przepisywać.

Widzę obiektywną konieczność: SPIERDALAJCIE DO NAJDALSZEGO KĄTA ŚWIATA KUREWSCY PRZYPISYWACZE
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Czw 5:09, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Wspomniane sytuacje zabijania są faktem obiektywnym, bo zaistniałym, a zaistniałym z tej prostej przyczyny, że żołnierze strzelają do siebie. Ale również faktem obiektywnym jest ocena etyczna wynikająca z relatywnego kontekstu kultury społecznej. To nie są Panie Dyszyński nazwy, to są obiektywne fakty, jednym obiektywnym faktem jest zabijanie, a drugim obiektywnym faktem jest obiektywne dobro wynikające z takiego aktu zabijania i nie tylko dobro spekulatywne, ale i moralne. Innym jeszcze obiektywnym faktem jest obiektywne zło wynikające z zabijania i również zarówno spekulatywne jak i moralne.

Mamy tu obiektywne fakty stojące ze sobą w sprzeczności. Jak Pan, Panie Dyszyński, na gruncie obiektywizmu radzi sobie z takimi sprzecznościami? Nie powie mi Pan chyba, że dla usunięcia tych sprzeczności stosuje pan relatywizm kontekstowy tak przecież Panu wstrętny. No, ale z drugiej strony, jeżeli Pan nie użyje tego wstrętnego sobie relatywizmu, to nie pozostanie Panu już nic innego jak mieć w pogardzie moralnej żołnierzy przelewających krew za ojczyznę. I proszę sobie darować raczenie mnie infantylizmem swojego zastanawiania się nad konsekwencjami przypisania nazw tym obiektywnie zaistniałym faktom, one już mają przypisane obiektywne nazwy, a Pan, zgodnie z konsekwencją wynikającą z Pańskiego stanowiska ideowego, nie ma innego wyjścia, jak tylko, bohaterów narodowych uznać za zbrodniarzy pozbawianych zasad moralnych.

Panie Dyszyński, jeżeli poważnie traktuje się swoje idee, to bierze się na siebie skutki wynikające z tych idei. Logiczną konsekwencją Pańskiej idei obiektywizmu moralnego i wzgarda dla relatywizmu, jest między innymi, konieczność wzgardy moralnej dla bohaterów powstania warszawskiego, jak i wszystkich innych przelewających krew za ojczyznę. Oczywiście, jest i inna możliwość, można być gówniarzem i nie przyjmować na siebie konsekwencji swojej gówniarzerii. Każdemu gówniarzowi, Panie Dyszyński, wolno sobie pleść androny o obiektywnej boskiej moralności, a jednocześnie kochać bohaterów narodowych. Wtedy jednak zaprzeczyć się nie da, że w takim stanowisku nie można doszukać się ani krztyny intelektualizmu, że nie wspomnę już i braku innych wartości.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Czw 11:04, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Pan Dyszyński uczy uczciwie dyskutować:
Cytat:
Podsumowując - uczciwa dyskusja, to coś więcej niż tylko nie kłamanie. To wbudowanie w argumentację podstawy szacunku wobec drugiej osoby i pokory wobec własnych przekonań. Bez tego szacunku i bez tej pokory, dyskusja nie wzniesie się na poziom intelektualny i pozostanie na - ewolucyjnie wbudowanym w nasze myślenie - mechanizmie walki o miejsce w stadzie. Pozostanie na - być może nieco bardziej inteligentnym - poziomie zwierzęcym.

Gdyby zaś określać cel przystępowania do dyskusji w pełni uczciwej, to nie powinien on mieć postaci w rodzaju "chcę spowodować, aby przeciwnik w dyskusji przyjął w całości moje poglądy", ale raczej chcę dowiedzieć się, co myśli na ten temat mój współdyskutant, nauczyć się czegoś od niego i - ostatecznie - uzgodnić w swoim umyśle nową, lepszą wersję danej sprawy.


Bardzo już przekonany do Pańskich nauk, Panie Dyszyński, usilnie staram się wyrwać Pana z poziomu zwierzęcego, na którym to poziomie traktuje mnie pan jak zwierza, którego wystarczy po durnym łbie pogłaskać, zamiast udzielić odpowiedzi. A ja gorąco pragnę dowiedzieć się od Pana, a i nauczyć od Niego, aby w moim umyśle uzgodnić nową lepszą wersję przedstawionej przeze mnie sprawy. Abym już nie musiał gorzej relatywizować oceny moralnej bohaterów narodowych, a tylko już lepiej dokonywać takiej oceny obiektywnie. Wiec, usilnie Pana proszę, o wsparcie moich uczciwych starań, którymi chcę się wspiąć na lepszy, od mojego gorszego, poziom i udzielić mi odpowiedzi, jak mogę lepiej, bez wstrętnego relatywizmu kontekstowego, dokonać obiektywnej oceny aktów zabijania ludzi przez bohaterów narodowych? Nie ma Pan wyjścia Panie Dyszyński, aby nie sprzeniewierzył się Pan swoim zasadom uczciwej dyskusji, musi mi Pan powiedzieć czy zabijanie jest obiektywnym złem, czy dobrem obiektywnym. Muszę Pana jednak uprzedzić, że tak jak Pan to uzasadnił w swoim wyjaśnieniu zasad uczciwej dyskusji, samo uczciwe wskazanie przez pana obiektywnej oceny, nie wzniesie mnie na lepszy poziom, a pozostawi dalej na poziomie zwierzęcym. Aby nasza uczciwa dyskusja mogła mnie wznieść ku lepszemu, musi Pan uzasadnić ów obiektywizm nie tyle swoją uczciwością, co pokorą wobec własnych przekonań i szacunkiem dla mojej osoby gorąco pragnącej od Pana analizy intelektualnej obiektywizmu.

Będąc głęboko przekonanym o Pańskiej uczciwości, z nadzieją oczkuję, że w zgodzie z Pańskimi zasadami uczciwej dyskusji, uczyni Pan wszystko, aby bliźniemu swemu pomóc się wznieść ku lepszemu.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:28, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
Nie ma Pan wyjścia Panie Dyszyński, aby nie sprzeniewierzył się Pan swoim zasadom uczciwej dyskusji, musi mi Pan powiedzieć czy zabijanie jest obiektywnym złem, czy dobrem obiektywnym.

Odpowiedź typu tak/nie stosuje się do przypadków, gdy na starcie dysponujemy precyzyjnym, właśnie obiektywnym kryterium danego atrybutu. W przypadku atrybutu dobro/zło ta sytuacja się nie stosuje, bo spory na temat owego atrybutu ciągną się od początku dziejów ludzkości. Wniosek stąd taki, że obiektywnego rozstrzygnięcia tak postawionej kwestii nie ma.

Inaczej mówiąc - nie dam się przycisnąć w sprawie owej deklaracji. :gitara: :nie:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Czw 11:34, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Panie Dyszyński, na uargumentowane stawianie poważnych zarzutów Panu Tatanati przez Pana Malaaviego, Pan Tatanti, zapewne mocno przekonany o swojej uczciwości, odpowiada jednym uczciwym stwierdzeniem - kłamstwo. Jednak musi mieć jakowe wątpliwości, co do swojej uczciwości, bo to jednoznacznie mocne swoją uczciwością zaprzeczenie wspiera jednak argumentacją, iż są zbrodniarze, wobec których można postawić zarzuty poważniejsze od tych stawianych Jemu przez Pana Malaaviego. I przedstawia argumenty na rzecz owych innych straszliwych zbrodni, już nie jednym słowem, a setkami zdań opisujących owe straszliwości.

Mam nadzieję Panie Dyszyński, iż Pańska argumentacja mająca wznieść mnie ku lepszemu, będzie się cechowała większą dawką intelektualnej finezji od obskurantyzmu Pana Tatanati.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Czw 12:20, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Panie Dyszyński, tego już zupełnie nie rozumiem, rozczarował mnie Pan, spodziewałem się od Pana więcej finezji. Wychodzi na to, że Pan nie wie, że mówi prozą.

Jeżeli, jak Pan tu wyżej stwierdza, nie ma obiektywnego dobra, ani obiektywnego zła, to mamy relatywizm, a Pan przecież w innym miejscu pisze wyraźnie, że relatywizm jest złudzeniem, a obiektywizm jest tylko zdolny opisywać rzeczywistość. Więc, niechże Pan uczciwie powie, czy uznaje Pan bohaterstwo żołnierzy przelewających krew cudzą i swoją dla ojczyzny za dobro relatywne, czy nie uznaje Pan bohaterstwa żołnierzy za dobro, ponieważ nie ma obiektywnego kryterium takiej oceny? Panie Dyszyński, aby zachować uczciwość, musi Pan określić swój stosunek do bohaterów Powstania Warszawskiego. Albo są dla Pana dobrymi bohaterami, a to zmusza Pana do zmiany swojego stanowiska filozoficznego, ponieważ w tym wypadku, obiektywnie, a nie, złudnie, stosuje Pan do oceny moralnej relatywizm moralny, który Pańskie stanowisko filozoficzne wyklucza, albo pozostaje Pan przy swoim filozoficznym stanowisku i odmawia powstańcom warszawskim pozytywnego w ocenie moralnej bohaterstwa z powodu braku obiektywnych kryteriów takiej oceny moralnej.

Dalej licząc na Pańską uczciwość, pozostaję w nadziei, że odpowiedź Pańską otrzymam.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Czw 13:18, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Pan Dyszyński relatywizuje Dekalog:
Cytat:
Odpowiedź typu tak/nie stosuje się do przypadków, gdy na starcie dysponujemy precyzyjnym, właśnie obiektywnym kryterium danego atrybutu. W przypadku atrybutu dobro/zło ta sytuacja się nie stosuje, bo spory na temat owego atrybutu ciągną się od początku dziejów ludzkości. Wniosek stąd taki, że obiektywnego rozstrzygnięcia tak postawionej kwestii nie ma.


I proszę, jak to człowiek w uczciwej dyskusji wzbija się na lepszy poziom. Teraz, kiedy chcąc się uczciwie dowiedzieć czegoś od swojego dyskutanta, dowiedziałem się, że nie ma obiektywnego rozstrzygnięcia kwestii dobra i zła, to w związku z tym uzgodniłem w swoim umyśle lepszą wersję Dekalogu. Teraz jak mi kto powie, nie zabijaj, to ja mu dopowiem, paszoł won durniu, nie ma obiektywnych kryteriów takiego zakazu.

Panie Dyszyński, do takich absurdów, prowadzi gorąca miłość każdego analfabety do absolutów. Gdyby Pan był zdolny do intelektualnej analizy właściwości obiektywizmu i relatywizmu, to rozumiałby Pan dialektykę tego dualistycznego związku tych dwóch pojęć stosowanych do opisów rzeczywistości zawsze tylko relatywnie, a nigdy absolutnie. Taka relatywna dialektyka usuwa sprzeczności z takich związków pojęciowych jak, obiektywność relatywizmu i relatywizm obiektywizmu. Gdyby Pan to wiedział, to nie musiałby Pan udawać nieuczciwie, że nie zna Pan odpowiedzi na pytania, na które odpowiedź jest Panu znana.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Czw 13:22, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Acha i jeszcze jedno, chyba nieuczciwym jest, Panie Dyszyński, uczyć innych zasad uczciwej dyskusji, samemu będąc w dyskusji nieuczciwym.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:34, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
Acha i jeszcze jedno, chyba nieuczciwym jest, Panie Dyszyński, uczyć innych zasad uczciwej dyskusji, samemu będąc w dyskusji nieuczciwym.

Zarzut nieuczciwości jest chyba w tym przypadku chybiony.
Nie zalicza się do kategorii "nieuczciwość" sytuacji, gdy ktoś nie odpowiada na pytanie, które z jego przekonaniu jest nieprawidłowo postawione. W moich zasadach uczciwości taka postawa mieści się jak najbardziej. Powiem więcej, gdybym teraz zaczął zmyślać odpowiedź na chybił trafił i wbrew swoim przekonaniom, to postąpiłbym nieuczciwie.
I jeszcze jedno. Nie zamierzam nikogo uczyć uczciwości. Proponuję tylko zbiór pewnych reguł, które dobrze byłoby przedyskutować. Można się nie zgodzić, można mnie też przekonać do zmodyfikowania owej propozycji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Czw 18:29, 15 Wrz 2011    Temat postu:

W żadnym wypadku zarzut nieuczciwości wobec Pana nie jest chybiony. W jednym zdaniu stwierdza Pan, że uznanie zasady „wolno zabić człowieka” jest dla Pana nie do przyjęcia z powodu obiektywnego skutku przyjęcia takiej zasady, który to pozwalałby zabić Pana. W innym zdaniu pisze Pan, że nie może Pan dokonać oceny moralnej żołnierzy zabijających dla ojczyzny, ponieważ nie dysponuje Pan obiektywnym kryterium pozwalającym Panu dokonać takiej oceny. Panie Dyszyński, te Pańskie dwa zdania są sobie przeciwne, a więc jedno z nich musi być kłamstwem, a kłamiąc jest Pan nieuczciwy. Więc mój zarzut Pańskiej nieuczciwości jest jak najbardziej uzasadniony.

Jednak mamy poważniejszy problem od Pańskiej nieuczciwości. Pan stwierdza, że oceny moralnej czynu zabicia człowieka musiałby Pan dokonywać na chybił trafił, ponieważ określenie Pańskiego stanowiska w tej sprawie byłoby sprzeczne z Pańskimi przekonaniami, które te przekonania nie pozwalają Panu z powodu obiektywnych kryteriów na zajęcie stanowiska, a to Panie Dyszyński czyni Pana niebezpiecznym dla otoczenia, ponieważ życie tego Pańskiego otoczenia zależałoby od Pańskiego kapryśnego chybił trafił. A to ,musi Pan sam przyznać, zbyt ekstrawagancki stosunek do życia bliźniego swego dla tak wspaniałego dzieła bożego za jakie Pan się uwarzą.

Dopóki będzie Pan, Panie Dyszyński, zaprzeczał nieuczciwie, że relatywizm jest złudzeniem, a etyka opiera się na obiektywnych zasadach, dopóty będzie Pan nieuczciwy, niebezpieczny dla otoczenia, a przede wszystkim śmieszny swoim intelektualnym infantylizmem.

PS. Odpowiedzi na pytania, jakie postawiłem miały określić czy ocena jest relatywna, czy obiektywna, a to jest kwestią intelektualną, a nie kwestią Pańskich przekonań moralnych, jak próbuje Pan odkręcić kota ogonem swoją nieuczciwą argumentacją. Istniej tylko jedna możliwość uratowania Pańskiej uczciwości, uratować ją może tylko Pańska głupota, która wyklucz rozumienie tego co Pan pisze będąc szczerze przekonanym o swojej uczciwości ślepej nawet na podstawowe sprzeczności logiczne.

Panie Dyszyński, więc tak szczerze po męsku, jest Pan uczciwym głupkiem, czy nieuczciwym intelektualistą?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:47, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
pisze Pan, że nie może Pan dokonać oceny moralnej żołnierzy zabijających dla ojczyzny, ponieważ nie dysponuje Pan obiektywnym kryterium pozwalającym Panu dokonać takiej oceny. Panie Dyszyński, te Pańskie dwa zdania są sobie przeciwne, a więc jedno z nich musi być kłamstwem, a kłamiąc jest Pan nieuczciwy. Więc mój zarzut Pańskiej nieuczciwości jest jak najbardziej uzasadniony.

Teraz trochę zaczynam rozumieć, o co w ogóle Panu chodzi.
Nastąpiło tu pomieszanie kontekstów.
Kontekst 1 - konstrukcja moralności dokonywana w oparciu o SUBIEKTYWNY MECHANIZM SPÓJNOŚCI.
Kontekst 2 - moje przekonanie (osobiste czyli Michała Dyszyńskiego) na temat takiego, czy innego czynu.

Kontekst 1 jest spekulacją, która pokazuje, że przyzwolenie na kogoś innego, jest pewnym opowiedzeniem się po stronie zła. Dalej mamy tego konsekwencje, gdyż powrót na ścieżkę dobra (a więc i bezpieczeństwa, które będzie dotyczyć także mnie) jest trudny.
Kontekst 1 jest o tyle spekulacją, że ja nie deklaruję w nim swoich PRYWATNYCH przekonań na temat kwestii wojen, zabijania się ludzi itp. Zatrzymuję moje rozumowanie na tym etapie, gdy pokazuję problem niespójności etycznej człowieka negującego zasadę "nie zabijaj". Ten mechanizm może być jednak uwikłany w inne mechanizmy, więc nie zamierzam dokonywać ostatecznego rozstrzygnięcia co powinno decydować.

Kontekst 2 jest innego rodzaju - wiąże się z konkretnym tłem historycznym, użyciem przez Pana nazw (nacechowanych emocjonalnie), sugerujących konkretny opis. Ja zacząłbym tu od innego opisu. Wtedy też moja opinia miałaby inny wydźwięk. Faktem jest, że wszyscy Ci, którzy w czasie wojny decydowali się na zabijanie innych ludzi (nawet w słusznej sprawie) powinni (większość z nich tak miała) przeżywać poważne dylematy moralno - etyczne. Każde zabicie JEST wykroczeniem przeciw poczuciu dobra. Choć nieraz trzeba wybierać tzw. mniejsze zło.


Adam Barycki napisał:
Panie Dyszyński, więc tak szczerze po męsku, jest Pan uczciwym głupkiem, czy nieuczciwym intelektualistą?


Myślę, że po prostu mylnie odczytał Pan moje myśli. Po pierwsze raczej nie użyłem tam słowa "obiektywnie" (jeśli to zrobiłem, to proszę ów wyjątek wskazać, bo jest to zapewne pomyłka i zrobię poprawkę). Ostatecznym wnioskiem z moich wywodów wcale nie jest konstrukcja "obiektywnej" moralności, ale raczej moralności SPÓJNEJ. To ogromna różnica.
Ponieważ zaś tylko to co spójne, prawdziwe w wewnętrznych odniesieniach istnieje w sposób trwały (zbliża się to do terminu "obiektywny", ale jeszcze nim nie jest), to tylko osoba spójna w swojej etyce jest prawdziwą, ukończoną z znaczeniu duchowo-intelektualnym osobą.
Obiektywizm jest innym pojęciem i lepiej go tu nie mieszać.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 18:50, 15 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Pią 0:33, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Genialne! Albo nawet takie sobie. Chyba właściwie to bez sensu. Tak, dobre na teologiczny standard, czyli jednak bezsensu. Używasz Pan języka bardzo dowolnie, nie przejmując się konwencjami intelektualnymi. Konsekwentnie byłoby nie wypowiadać się publicznie, bo i tak nie da się zrozumieć tego superprywatnego sensu wypowiedzi. Po co się męczyć pisaniem tekstów widocznych dla wielu ludzi, skoro mają one sens tylko dla piszącego? Rozumiem jednak, że coś takiego jak sens, też Pan kontestuje, tak jak relatywizm, więc nawet w swoistym rozumieniu "jakoś tam" nie wyjdzie na Pana rację.

Panie Dyszyński i znowu to samo, przeciwstawne twierdzenia, a do tego nieuczciwie zakamuflowane. Pisze Pan w swoim supreprywatnym języku „Każde zabicie JEST wykroczeniem przeciw poczuciu dobra.”, a logiczną konsekwencją takiego mętnego stwierdzenia jest wniosek, że każde zbicie jest złem, a wiec, powstańcy warszawscy popełniali zło zabijając okupantów. Inną ocenę powstańców wyklucza logika tej Pańskiej obiektywnej oceny każdego zabicia. A dalej Pan stwierdza, „Choć nieraz trzeba wybierać tzw. mniejsze zło.”, Jednak mętnie, mniejsze zło nazywa Pan złem tzw., a logika takiego stwierdzenia równoważna jest stwierdzeniu - mniejsze dobro. Czyli logiczną konsekwencją Pańskiej nieuczciwie niejasnej oceny tzw. mniejszego zła, jest ocena powstańca warszawskiego, jako dobrego moralnie, jednak nie tak całkiem dobrego moralnie. I to właśnie wynika z Pańskich stwierdzeń, Panie Dyszyński, a to już nie jest tak obrzydły Panu relatywizm, a wygląda to, raczej na zespól paranoidalny połączony z automatyzmem asocjacyjnym.

No to przypatrzmy się jeszcze tej asocjacji. Pisze Pan, „Ostatecznym wnioskiem z moich wywodów wcale nie jest konstrukcja "obiektywnej" moralności, ale raczej moralności SPÓJNEJ. To ogromna różnica.”, a w następnym zdaniu niweluje Pan tę, jak to Pan ją nazywa, ogromną różnicę, jednocześnie twierdząc, coś zupełnie odwrotnego od wyniku logicznej analizy Pańskiego tekstu, pisząc, „Ponieważ zaś tylko to co spójne, prawdziwe w wewnętrznych odniesieniach istnieje w sposób trwały (zbliża się to do terminu "obiektywny", ale jeszcze nim nie jest)”, czyli równoważy Pan spójność z prawdziwymi i trwałymi wewnętrznie odniesieniami. A trwałe i prawdziwe, to ni mniej, ni więcej, jak tylko obiektywne, a nie różne od obiektywizmu, ani jeszcze niebędące obiektywizmem, a właśnie nim będące. Pojecie obiektywizmu, Panie Dyszyński, nie jest Pańską własnością, a własnością kultury społecznej, a dokonywanie przez Pana zmian w cudzej własności intelektualnej czyni z Pana złodzieja. Od tej hańby uwalnia Pana tylko paranoidalny automatyzm asocjacyjny na poziomie klinicznym. Gdyby nie ta ciężka choroba, musiałby Pan dźwigać na sobie ciężar już nie tylko nieuczciwości, ale i pospolitego złodziejstwa.

Panie Dyszyński, popatrz Pan, do czego doprowadziła Pana Pańska idea prawdy bożej, przez tę boską prawdę został pan głupkiem, oszustem i złodziejem. A przecież wystarczy tylko pogodzić się z trudnym, acz koniecznym (koniecznym, bo istniejącym obiektywnie) faktem, że nie ma żadnego absolutnego obiektywizmu, jest tylko obiektywizm relatywny, zależny tylko od kontekstu kulturowego. Zdaję sobie sprawę, że uznając obiektywność tego faktu, musiałby Pan umniejszyć znaczenie tak bardzo umiłowanego przez siebie boga, jednak z drugiej strony, nie możemy przecież wykluczyć, że to właśnie bóg stworzył rzeczywistość relatywistyczną. Gdyby tak było, to Pański bunt przeciwko rzeczywistemu dziełu bożemu i Pańskie kultywowanie wyimaginowanych atrybutów bożych, zasmucałoby pana boga.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Pią 1:03, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Filozofia. Wielkie słowa.

Pan Dzyszyński słyszy dzwony:
Cytat:
Ale w każdym razie, zdarza się, że warto jest komuś przekazać sugestię, że dany przekaz prowadzi w poprawnym kierunku, a inny nie. I wtedy używa się tych wielkich pojęć prawdy i fałszu. Oczywiście nie zawsze owo przyporządkowanie będzie łatwe, czy w ogóle możliwe do wykonania, ale są sytuacje, że to bardzo dobrze się sprawdza, albo przynajmniej jakoś tam wiadomo, o co co chodzi.


Sprawdza się, Panie Dyszyński, w praktyce społecznej relatywne stosowanie tych pojęć w odniesieniu do kulturowych kontekstów. Natomiast, nie sprawdza się, jak pokazałem to wyżej na Pańskim przykładzie, kiedy próbuje się nadać tym pojęciom atrybuty absolutu i zaprzeczyć sprawdzonemu w praktyce społecznej relatywizmowi kontekstowemu. Przede wszystkim pojawiają się natychmiast wewnętrzne sprzeczności logiczne, a następnie już z górki pędzi absurd za absurdem. Dzwony niby słychać, ale niewiadomo, kto i gdzie dzwoni.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Pią 1:06, 16 Wrz 2011    Temat postu:

A nawet, czy w ogóle dzwoni.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Pią 1:28, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Filozofia. Uczciwe przekonywanie

Heretyk - Pan Hello:
Cytat:
Z tym "bono", to można się pobawić w interpretacje nawet w przypadku nawiedzonych i męczenników.
Sprawa jest znacznie prostsza, zazwyczaj wystarczy przekonać do nie sprzeciwiania, to też "kasa".


To co Pan pisze jest wstrętne, wyklucza bowiem kierownictwo sprawcze iskry bożej w kształtowaniu psychologii człowieka, który jest przecie dziełem bożym, a wskazuje na kształtowanie psychologii człowieka poprzez grę interesów społecznych, co czyniłoby człowieka istotą tylko społeczną, a to jest herezja Panie Hello.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:37, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
Panie Dyszyński, popatrz Pan, do czego doprowadziła Pana Pańska idea prawdy bożej, przez tę boską prawdę został pan głupkiem, oszustem i złodziejem. A przecież wystarczy tylko pogodzić się z trudnym, acz koniecznym (koniecznym, bo istniejącym obiektywnie) faktem, że nie ma żadnego absolutnego obiektywizmu, jest tylko obiektywizm relatywny, zależny tylko od kontekstu kulturowego.

Nie wiem z jakim poglądem Pan dyskutuje.
Może przypomnę parę drobnych faktów:
1. w moich wywodach na wspomniany temat NIE POWOŁYWAŁEM SIĘ na prawdę Bożą
2. Generalnie NIE POSTULOWAŁEM obiektywizmu
3. A tak w ogóle, to ogólnie w opisie moralnym bliżej mi do jakiejś formy relatywizmu, niż obiektywizmu, który Pan tu próbujesz mi wcisnąć (nie wiem właściwie dlaczego).
Rozumiem, że jak nie umie Pan dyskutować z moimi poglądami, to wybiera Pan sobie jakieś poglądy niby moje, bo kiedyś coś podobnie na inny temat się wywiadałem w innej sprawie, ale jednak po baryckiemu. Tak też można, ale ja tu odnoszę wrażenie pewnej schizofrenii...
Może ja się Panu uda wmówić komuś, że te opisy poglądów - przedstawiane jako moje - ktoś uzna za moje, to będzie fajnie, bo wtedy "mnie" Pan na łopatki w dyskusji rozłoży. Ta zupełnie i do dna, skopie "mi" Pan tyłek. Ale jakoś teraz nie bardzo mnie to boli, bo kopiesz Pan jakiegoś sobowtóra, czy innego udawacza.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 1:37, 16 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Pią 9:53, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Panie Dyszyński, a skąd ja mam wiedzieć jakie poglądy Pan reprezentuje, kiedy Pan, jak to tu wyżej pokazałem wypisuje twierdzenia ze sobą sprzeczne logicznie. To, co daje się zauważyć w Pana tekstach, to bardziej wolne asocjacje niż poglądy. Analiza, którą przeprowadziłem dotyczy Pańskich tekstów, a nie Pańskiej osoby, choć forma moich wypowiedzi ma charakter osobowy, to jednak, analiza daleka jest od osoby Pańskiej.

Panie Dyszyński, jeżeli ktoś twierdzi, że nie może dokonać oceny moralnej z powodu braku jednoznacznych kryteriów opartych na trwałych prawdziwych wartościach, to tym samym uznaje relatywizm kontekstowy za niezdolny do opisu rzeczywistości, a to oznacza, że rzeczywistość mógłby opisać tylko za pomocą kryteriów jednoznacznych, trwałych i prawdziwych, a to oznacza ni mniej, ni więcej, jak tylko obiektywizm absolutny. I w jednym zdaniu twierdzi Pan, że takich absolutnie obiektywnych kryteriów nie ma, w innym, że właśnie są. Zupełnie śmiało można by taką sprzeczność uzasadnić relatywizmem kontekstowym, gdyby nie jeden problem, Pan wypiera się tego relatywizmu, a do tego, raz upiera się przy obiektywizmie absolutnym, a raz mu zaprzecza, co świadczy, że nie rozumie Pan co Pan pisze. Czyli trudno mówić tu o poglądach, a raczej można by wskazać na asocjacje o cechach schizofrenicznych, co nie musi być schizofrenią, a raczej tylko niezdolnością do analizy logicznej, a to jest powszechnie występującym defektem w populacji ludzkiej.

Panie Dyszyński, jeżeli Pan uważa, że nie Pańskie teksty tu analizowałem, to proszę mi powiedzieć, czy opisy obiektywnie występującej grawitacji, to są opisy obiektywne absolutnie, czy kontekstowo relatywne? Jako fizyk wie Pan, że istnieją dwa opisy grawitacji i obydwa w swoich kontekstach są prawdziwe, choć w każdym z tych opisów, grawitacja jest czym innym. Ponieważ nie dysponujemy opisem grawitacji opartym o absolutny obiektywizm, a tylko opisami relatywnymi kontekstowo, to czy można uznać dowolnie relatywny opis grawitacji za równoprawny tym dwóm opisom (na przykład niewidzialne gumy), a jeżeli nie można, to dlaczego nie można? Niemożna, ponieważ opis z gumami jest nieobiektywny, a istniejące obydwa opisy grawitacji, pomimo swojego relatywizmu kontekstowego, są obiektywne, bo obiektywna jest ich spójność wewnętrzna w swoich aksjomatykach i obiektywnie przewidywalne są skutki wynikające z tych opisów. Czy w związku z tym, że opis grawitacji nie jest absolutnie obiektywny, można pozwolić sobie na stwierdzenie, że nie można przewidzieć skutku skoku z dachu wieżowca? A skoro można przewidzieć obiektywne skutki skoku z wieżowca pomimo braku absolutnie obiektywnej wiedzy o grawitacji, to dlaczego, Panie Dyszyński, nie można dokonać obiektywnej oceny moralnej żołnierza zabijającego na wojnie, w oparciu o relatywizm kontekstowy? Przecież czyny takiego żołnierza są obiektywnie dobre, a tym dobrem jest życie ludności kraju w obronie którego ten żołnierz zabija, gdyby nie zabijał, to czyniłby obiektywne zło, a tym obiektywnym złem, byłaby obiektywna zagłada ludności kraju, w obronie którego żołnierz nie zabijałby jego wrogów.

Czy naprawdę, Panie Dyszyński, tak trudno zrozumieć dialektyką przemiany obiektywizmu w relatywizm i odwrotnie, co pozwala na zachowanie spójności logicznej przy korzystaniu z tej dialektyki przy opisie rzeczywistości i dojść do wniosku, że zachowanie spójności logicznej wyklucza istnienie absolutów, które to poza wprowadzaniem sprzeczności nie wnoszą niczego innego? I temu ma służyć moja dyskusja z Panem, temu byłem gotowy poświęcić swój czas, aby spróbować pokazać publicznie dialektykę dualizmu obiektywizmu z relatywizmem. Zapewniam Pana, że gdyby moją intencją było dokopanie Panu, to użyłbym do tego celu znacznie krótszej formy przekazu.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:40, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
Panie Dyszyński, a skąd ja mam wiedzieć jakie poglądy Pan reprezentuje, kiedy Pan, jak to tu wyżej pokazałem wypisuje twierdzenia ze sobą sprzeczne logicznie.

W moim opisie naszej dyskusji, to Pan po prostu nadinterpretuje moje teksty. Zwykle staram się ograniczyć domyślną dziedzinę problemu, aby własnie unikać błędów nieprawidłowych przypisań. Dyskusja na temat relatywizmu i obiektywizmu została w tym kontekście narzucona wbrew mojej intencji.
Oczywiście zgadzam się, że współdyskutant nie musi się trzymać mojej konwencji i ma prawo wskazać elementy nowe, postawić szerszy problem. Ale jednocześnie tenże dyskutant powinien taki zabieg zasygnalizować, a dodatkowo najpierw zadać pytanie jak wygląda nowy problem w opisie oryginalnego twórcy, a nie antycypować, co on myślał na jakiś temat, nawet jeśli tego w ogóle nie myślał.
NIepoprawność tej dyskusji wynika z wyciągnięcia problemu REALNEJ WALKI NA ŚMIERC I ŻYCIE - tak jak podczas wojny - a potem żądanie od mojego opisu, ustanowienia jakiejś oceny etyczno moralnej. Przecież z mojego tekstu wynika wyraźnie SUBIEKTYWNY CHARAKTER oceny. Wynika on ze zwrotności normy, która jest stosowana raz na zewnątrz (czy wolno zabić kogoś), a później do wewnątrz (czy wolno zabić mnie).
W świetle mojego opisu zasadne byłoby zatem postawienie problemu, czy powstańcy podczas wojny mieli dylematy etyczne, gdy zabijali swoich wrogów - hitlerowców?
Dawanie ogólnej oceny moralnej w ogóle nie mieści się w tym moim sposobie podejścia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Pią 12:24, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Panie Dyszyński, odrzucam wszystkie Pańskie warunki, żądam kapitulacji bezwarunkowej.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zForaDoWora
Gość






PostWysłany: Pią 12:35, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
Panie Dyszyński, odrzucam wszystkie Pańskie warunki, żądam kapitulacji bezwarunkowej.

Adam Barycki


Nawet nie czytałem pana Dychawicy. Wiadomo - mechanizmy rządzą.

Do wora z nim.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Więzienie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 196, 197, 198 ... 1987, 1988, 1989  Następny
Strona 197 z 1989

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin