ŚFiNiA

Andy72

Zabawię się w inkwizytora i wytknę Wujowi błędy.
Wuj pisze że Wszechwiedza implikuje odczuwanie. Tu się myli, ponieważ wiedzieć o czymś, a coś odczuwać to zupełnie co innego. Weźmy człowieka który kiedyś cierpiał a teraz przestał. Całkowicie, przestał, fizycznie, psychicznie i duchowo. To oznacza że nie tylko już nie cierpi, ale nie ma traumy, zostając całkowicie uzdrowiony. I dobrze wie, jak to jest cierpieć, choć teraz nie cierpi. Więc Wszechwiedza o cierpieniu właśnie mogłaby polegać na tym, że wie się o cierpieniu jakby było w przeszłości i na nas już nie oddziałuje.
Więc można wyobrazić sobie "malboga" który jest wszechwiedzący, wszechmogący i zły, Najbardziej znanym przykładem malboga jest kalwinizm, gdzie tamten "Bóg" jest zwłaszcza sprawiedliwy inaczej.
Wuj pisze że materii nie ma , bo nie można sobie wyobrazić że nie mam świadomości. A czy może sobie wyobrazić że jest się Bogiem?? Choćby jak wyobrazić sobie równoległość? Równoległość można sobie wyobrazić z boku coś w rodzaju superkomputera, czy czat GPT podłączonego do milionów użytkowników ale nie że ja jestem równoległy. Tak samo nic nie stoi na przeszkodzie by wyobrazić sobie z boku że materia nie ma świadomości bez wyobrażania sobie że ja jestem nieświadomą materią.