Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ambroży - List II A.D 379 - do Konstancjusza

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Czytanki starożytne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pytanie




Dołączył: 24 Kwi 2021
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 18:27, 05 Lip 2022    Temat postu: Ambroży - List II A.D 379 - do Konstancjusza

LIST II.
A.D. 379.
Z samego listu wnioskujemy, że Konstancjusz, do którego jest adresowany, był nowo mianowanym biskupem, ale nie wiadomo, na jakie stanowisko. W § 27 św. Ambroży poleca jego opiece wakujące w tym czasie Forum Cornelii, które znajdowało się w jego sąsiedztwie. Podstawy, na których redaktorzy benedyktyńscy ustalają datę, wydają się dość niejasne. Nie ma ona jednak charakteru historycznego, lecz jedynie oratorski, nakłaniający Konstantyna do wypełniania obowiązków związanych z nowym urzędem i stawiający przed nim główne tematy, które powinny być przedmiotem jego kazań. Z tego, że św. Ambroży nazywa go "moim synem" (§ 27), wynika, że był on albo jednym z jego podległych duchownych, albo w jakiś sposób pozostawał pod jego kierownictwem. Jest to o tyle interesujące, że pokazuje, jak wielki biskup tego wieku rozwodził się nad relacjami episkopatu nie tylko do podległego mu duchowieństwa jako ich przełożonego, ale także do świeckich w swojej diecezji jako ich główny nauczyciel.



AMBROŻY DO KONSTANCJUSZA.

1. Podjąłeś się urzędu biskupa, a teraz, siedząc na rufie Kościoła, kierujesz nim w zębach fal. Trzymaj się mocno steru wiary, aby nie zachwiały tobą ciężkie burze tego świata. Zaiste, morze jest wielkie i głębokie, lecz nie bójcie się, Ps. xxiv. 2, bo On założył je na morzach i przygotował je na powodziach. Słusznie więc Kościół Pański, pośród wszystkich mórz świata, stoi niewzruszony, zbudowany jakoby na skale apostolskiej; a jego fundament pozostaje niewzruszony przez całą siłę szalejących fal. Fale uderzają o kościół, lecz nie wstrząsają nim; i chociaż żywioły tego świata często rozbijają się o niego z potężnym dźwiękiem, to jednak on oferuje bezpieczną przystań dla przyjęcia strapionych.

2. Chociaż jest rzucany na morzu, to jednak płynie na powodziach; a może głównie na tych powodziach, o których jest powiedziane, Ps. xciii. 4. Powodzie podnoszą ich głos. Jednak są tam S. John vii. 38. rzeki, które wypływają z jego boku, ten Kościół otrzymał wodę żywą od Chrystusa, i wziął udział w Duchu Bożym. Te rzeki wtedy, gdy przepełnione są duchową łaską, podnoszą swój głos. Jest też rzeka, która spływa na Jego świętych jak potok. Są też rzeki powodzi z Izaj. lxvi. 12, które Ps. xlvi. 4. 4. uszczęśliwiają spokojną i cichą duszę. Kto otrzymuje, jak Jan Ewangelista, jak Piotr i Paweł, pełnię tego strumienia, podnosi swój głos i jak Apostołowie głośno zwiastowali aż do najdalszych krańców ziemi poselstwo ewangeliczne, tak i on zaczyna głosić Pana Jezusa. Przyjmijcie więc wodę żywą do picia od Chrystusa, aby i dźwięk wasz mógł się rozchodzić.

3. Pismo Boże jest morzem, zawierającym w sobie głębokie znaczenia i otchłań proroczych tajemnic; a do tego morza wpływa wiele rzek. Są tam słodkie i przejrzyste strumienie, są tam też źródła, z których wypływa życie wieczne, są tam też słowa pokoju i zgody dobre jak miód. Są też zdania które orzeźwiają umysły słuchaczy, jeśli mogę tak powiedzieć, duchowym napojem i koją ich słodyczą swych moralnych przykazań - nauki. Różne są więc strumienie Pisma Świętego. Jest w nich dla ciebie pierwszy łyk, drugi i ostatni.

4. Zbieraj wodę Chrystusową, tę, która Ps. cxlviii. 5. wysławia Pana. Zbierajcie z wielu źródeł tę wodę, którą wylewają prorocze słowa Eklezjastesa. xi. 3. 3. Jak deszcz z obłoków. Ten, który zbiera wodę z pagórków i czerpie ją dla siebie ze źródeł, spuszcza też rosę jak z obłoków. Napełnijcie więc wnętrzności waszego umysłu, aby grunt wasz był nawilżony i nawodniony przez źródła służby. Ten, kto potrzebuje i pojmuje wiele, jest napełniony, ten, kto został napełniony, napełnia innych, i dlatego Pismo Święte mówi, Ib. „Jeśli chmury są pełne deszczu, opróżniają się na ziemię”.

5. Niechaj więc wasze kazania będą płynne, niech będą jasne i klarowne; wlewajcie słodycz waszych argumentów moralnych do uszu ludu i uspokajajcie go urokiem waszych słów, aby chętnie szedł za waszymi wskazówkami. Jeżeli jednak w ludzie lub w jednostkach jest jakieś zgorszenie lub przestępstwo, niechaj kazania twoje będą takiego charakteru, aby poruszyć słuchaczy i ukłuć złe sumienie, „bo słowa mądrych są jak oścień, bodziec”. Pan Jezus też kłuł Saula, gdy ten był prześladowcą. I pomyśl, jak zbawienny był ten bodziec, który z prześladowcy uczynił go Apostołem, mówiąc po prostu: Dzieje Apostolskie ix. 5. „Ciężko ci jest kopać przeciwko kłuciu”.

6. Są też mowy jak mleko, takie, jakimi Paweł karmił Koryntian; 1 Kor. iii. 2. albowiem ci, którzy nie mogą strawić mocniejszego pokarmu, muszą karmić swe niemowlęce umysły sokiem mleka.

7. Niech mowa wasza będzie pełna zrozumienia. Jak mówi Salomon, Prov. xv. 7. „Wargi mądrych są orężem zrozumienia, a na innym miejscu: Niech usta wasze będą związane z sensem, to znaczy, niech wasze mowy będą klarowne i jasne, niech błyskają inteligencją jak błyskawica: niech wasze przemówienia i argumenty nie potrzebują wymuszenia z zewnątrz, ale niech wasze mowy bronią się, że tak powiem, własną bronią i niech żadne próżne lub bezsensowne słowo nie wychodzi z waszych ust. Jest bowiem opatrunek do zawiązywania ran duszy, a jeśli ktoś go odrzuca, dowodzi, że jego uzdrowienie jest rozpaczliwe. Dlatego tym, którzy są dotknięci bolesnym wrzodem, podawaj oliwę twego przemówienia, aby zmiękczyć twardość ich serca, zastosuj środek łagodzący, zawiąż więzadło zbawiennych przykazań; strzeż się, abyś żadnym sposobem nie sprawił, że ludzie chwiejni i wahający się w wierze lub w przestrzeganiu dyscypliny zginą z nieopanowanym umysłem i rozluźnionym wigorem.

8. Dlatego napominajcie i zachęcajcie lud Boży, aby obfitował w dobre uczynki, aby wyrzekł się nieprawości, aby nie rozpalał ognia pożądliwości (nie mówię, że tylko w szabat, ale nigdy), aby nie podpalał własnych ciał; Efez. v. 3. aby nie było cudzołóstwa ani nieczystości w sługach Bożych, gdyż służymy nieskazitelnemu Synowi Bożemu. Niech każdy zna samego siebie, 1 Tes. iv. 4. i niech posiada swój okręt, aby, że tak powiem, zostawił odłogiem swe ciało, mógł spodziewać się owocu w słusznej porze, i aby nie Rdz. iii. 18. przyniósł cierni i ostów, ale i on mógł powiedzieć, Ps. lxxxv. 13. Ziemia nasza dała nam wzrost; i na tym niegdyś dzikim gąszczu namiętności może zakwitnąć szczep cnoty.

9. Uczcie nadto i ćwiczcie lud, aby czynił to, co jest dobre, i aby nikt nie zaniedbywał uczynków, które będą uznane, czy będzie widziany przez wielu, czy będzie bez świadectwa, bo sumienie jest świadkiem obficie wystarczającym samo sobie.

10. I niech unikają uczynków haniebnych, choćby sądzili, że nie mogą być wykryte. Bo chociaż człowiek jest zamknięty w murach i okryty ciemnością, bez świadka i bez wspólnika, to jednak ma Sędziego swoich czynów, którego nic nigdy nie oszuka i do którego wszystkie rzeczy wołają głośno. Do Niego wołał z ziemi głos krwi jego brata Rdz. iv. 10. Każdy człowiek ma w sobie i swoim sumieniu surowego sędziego, mściciela jego niegodziwości i jego zbrodni. Kain błąkał się w strachu i drżeniu, ponosząc karę za swój nienaturalny czyn; tak, że śmierć była dla niego schronieniem, uwalniającym błąkającego się wyrzutka od terroru śmierci, który odczuwał w każdej chwili. Niechaj więc żaden człowiek, ani sam, ani w towarzystwie, nie popełnia żadnego haniebnego lub niegodziwego czynu. Choćby był sam, niechaj się wstydzi przed sobą bardziej niż przed innymi, bo jemu samemu należy się największa cześć.

11. Niech nie pożąda wielu rzeczy, bo nawet niewiele rzeczy jest dla niego jak wiele; bo ubóstwo i bogactwo to słowa oznaczające niedostatek i dostatek. Nie jest bogaty ten, kto niczego nie potrzebuje, ani biedny ten, kto nie potrzebuje. I niechaj nikt nie gardzi wdową, niech ma ją w opiece i jej nie omija, nie oszukuje i nie wyłudza i okrada bliźniego swego. Hab. ii. 9-12. „Biada temu, którego substancja została zebrana podstępem, i który krwią buduje miasto, to jest własną duszę.” Dla tego jest, który Ps. cxxii. 3. „jest zbudowany jak miasto”; a tego miasta chciwość nie buduje, ale niszczy, pożądliwość nie buduje, ale podpala i pożera. Czy chcesz dobrze zbudować to miasto? Prov. xv. 16. „Lepiej jest mieć mało z bojaźnią Pańską, niż wielki skarb bez tej bojaźni”. Bogactwa człowieka powinny przyczynić się do okupu jego duszy, a nie do jej zniszczenia. A skarb jest okupem, jeśli człowiek używa go dobrze; z drugiej strony jest to sidło, jeśli człowiek nie wie, jak go używać. Czymże są dla człowieka pieniądze, jak tylko zaopatrzeniem na drogę? Dużo jest ciężarem, mało jest użyteczne. Jesteśmy wędrowcami w tym życiu; wielu idzie, ale trzeba, abyśmy szli dobrze-właściwie, bo wtedy Pan Jezus jest z nami, jak czytamy w Izaj. xliii. 2. „Gdy przejdziesz przez wody, będę z tobą, i przez rzeki, nie potopią cię; gdy przejdziesz przez ogień, nie spłoniesz.” Lecz jeśli człowiek weźmie ogień w swoje łono, ogień żądzy, ogień nieumiarkowanego pożądania, on Prov. vi. 27. „nie przejdzie”, lecz spali to odzienie swojej duszy. Ib. xxii. 1. „Dobre imię raczej wybieraj niż wielkie bogactwa, a miłującą łaskę niż srebro i złoto! Wiara wystarcza sama sobie i w swoim posiadaniu jest wystarczająco bogata. A dla mędrca nic nie jest obce, tylko to, co jest przeciwne cnocie; gdziekolwiek się udaje, wszystkie rzeczy uważa za swoje. Cały świat jest jego własnością, bo używa go, jakby był jego własnym.

12. Dlaczego więc brat nasz jest oszukiwany, dlaczego najemny sługa nasz jest okradany? Prov. vi. 26. (nie cytowany ad verbum). Niewiele, jak to się mówi, zyskuje się przez zapłatę za łajdactwo, to jest przez słabość tak złudną-oszukańczą. To łajdaczenie nie jest indywidualne, ale jest czymś ogólnym-powszechnym; nie jedną kobietą, ale każdą próżną żądzą. Wszelka perfidia, wszelki podstęp jest tym łajdaczeniem się; nie ona sama, która ofiaruje swe ciało na splugawienie, ale każda dusza, która na handel wymienny oddaje swą nadzieję (porzuca ją), szuka niegodnego zysku i niegodnej nagrody. A my jesteśmy najemnymi sługami, w tym sensie, że pracujemy najemnie i oczekujemy nagrody za tę naszą pracę od naszego Pana i Boga. Jeśli ktoś chciałby wiedzieć, jak jesteśmy najemnymi sługami, niech posłucha słów Łukasza xv. 17. „Ileż to sług najemnych ojca mego ma chleba dosyć i na zapas, a ja ginę z głodu”, i jeszcze raz, w. 19. „Uczyń mnie jednym z twoich najemnych sług”. Wszyscy są najemnymi sługami, wszyscy są robotnikami; i niechaj ten, kto oczekuje nagrody za swoją pracę, pamięta, że jeśli wyłudzi od drugiego należną mu zapłatę, sam również zostanie okradziony od swojej. Takie postępowanie obraża Tego, który nam pożyczył, a On odda nam to później w obfitszej mierze. Kto więc nie może utracić tego, co wieczne, niech nie pozbawia innych tego, co doczesne.

13. I niechaj nikt nie mówi podstępnie z bliźnim swoim. Prov. vi. 2. W ustach naszych jest sidło, i nie rzadko się zdarza, że człowiek bardziej się zaplątuje, niż oczyszcza przez słowa swoje. Ib. xxii. 14 Sept. „Usta źle myślących są głębokim dołem”: wielki jest upadek prostoduszności, ale większy nieprawości. Ib. xiv. 15. Prosty, dając zbyt łatwy kredyt [myślom drugiego], szybko upada, ale gdy upadnie, podnosi się; lecz mówiący źle jest tak strącony przez swoje własne czyny, że nigdy nie może się pozbierać i uciec. Przeto niech każdy waży słowa swoje, nie oszustwem i podstępnością, bo Prov. xi. 1. „fałszywe ważenie [słów] jest obrzydliwością dla Pana.” Nie mam na myśli, tej wagi, która waży towary innych, (choć nawet w mniejszych sprawach oszustwo często kosztuje drogo,) ale że wagę słów która jest nienawistna dla Pana, który nosi maskę wagi trzeźwej powagi, a jednak praktykuje sztukę przebiegłości. Wielki jest gniew Boży, jeśli człowiek zwodzi swego bliźniego pochlebnymi obietnicami, a przez zdradziecką subtelność uciska swego dłużnika, co nie przynosi korzyści jemu samemu. S. Matt. xvi. 26. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, jeśli zdobędzie bogactwa całego świata, a mimo to oszuka własną duszę z zapłaty za życie wieczne?

14. Jest jeszcze inna waga, którą pobożne umysły powinny rozważyć, gdzie czyny jednostek są ważone, i gdzie w większości grzech przechyla szalę w kierunku sądu, lub przeważa dobre uczynki zbrodniami. Biada mi, jeśli moje przewinienia pójdą przedtem i ze śmiertelnym ciężarem skłonią się ku sądowi śmierci! Straszniejsze to będzie, jeżeli po nich nastąpią, chociaż wszystkie one będą jawne Bogu, nawet przed sądem; ani rzeczy dobre nie mogą być tajne, ani rzeczy pełne zgorszenia ukryte.

15. Jakże błogosławiony jest ten, kto potrafi wyplenić chciwość, korzeń wszelkiego zła! On naprawdę nie musi obawiać się tego bilansu. Ib. vi. 10. Albowiem chciwość jest skłonna uśmiercać zmysły człowieka i wypaczać jego osąd, tak że pobożność uważa za źródło zysku, a pieniądze za nagrodę roztropności. Lecz wielka jest nagroda pobożności i zysk trzeźwości, aby mieć dość na użytek. Cóż bowiem na tym świecie zyskują zbyteczne bogactwa, skoro nie znajdziesz w nich ani pomocy w narodzinach, ani obrony przed śmiercią? Albowiem bez przykrycia rodzimy się na świat, bez zaopatrzenia odchodzimy stąd, a w grobie nie mamy dziedzictwa.

16. Pustkowia każdego z nas są zawieszone na wadze, którą niewielki ciężar albo dobrych uczynków, albo zwyrodniałego postępowania przechyla w tę lub tamtą stronę; jeśli przeważa zło, biada mi! jeśli dobro, przebaczenie jest w zasięgu ręki. Albowiem żaden człowiek nie jest wolny od grzechu, lecz tam, gdzie przeważa dobro, zło ulatuje w górę, jest przyćmione i przykryte. Dlatego też w dniu sądu uczynki nasze albo nam pomogą, albo pogrążą nas w głębinie, obciążone jak kamień młyński. Albowiem nieprawość jest ciężka, podtrzymywana przez Zech. v. 7 „moneta ołowiu”; chciwość jest nie do przyjęcia, a wszelka pycha jest nieuczciwością. Dlatego napominaj lud Boży, aby ufał raczej Panu, aby obfitował w bogactwo prostoty, w którym może chodzić bez sideł i bez przeszkód.

17. Albowiem szczerość czystej mowy jest dobra i bogata przed obliczem Bożym, chociaż chodzi między sidłami, ale ponieważ jest niewinna układaniu czeka albo czaruje innych, sama uchodzi.

18. Wielką też rzeczą jest, gdy możesz ich przekonać, aby wiedzieli, jak się uniżać, aby poznali prawdziwy strój i naturę pokory. Wielu posiada pozór pokory, ale nie jej moc; wielu posiada ją na zewnątrz, ale sprzeciwia się jej w domu; barwnie ją udając, ale na prawdę wyrzeka się jej, w odniesieniu do łaski zaprzecza jej. Za Ecclus. xix. 23, 24. Vulg. „jest taki, który się uniża niegodziwie, a wnętrzności jego pełne są fałszu. A jest taki, który się poddaje z wielką pokorą”. Nie ma wtedy prawdziwej pokory, jak tylko taka, która jest bez koloru i udawania-pretensji. Taką pokorą jest ta, która ma pobożną szczerość umysłu. Wielka jest jej cnota. Wreszcie Rzym. v. 19. „przez nieposłuszeństwo jednego człowieka śmierć weszła”, a przez posłuszeństwo Pana naszego Jezusa Chrystusa przyszło odkupienie wszystkich.

19. Święty Józef wiedział, jak się uniżać, który, gdy był sprzedany w niewolę przez braci swoich, i kupiony przez kupców, Ps. cv. 18. „którego nogi”, jak mówi Pismo, „cierpią w zaopatrzeniu”, nauczył się cnoty pokory i odłożył wszelką słabość. Gdy bowiem został kupiony przez królewskiego sługę, urzędnika domowego, pamięć o jego szlachetnym pochodzeniu, jako jednego z nasienia Abrahama, nie spowodowała, że pogardzał służebnymi urzędami lub gardził swoim podłym stanem. Przeciwnie, on był pilnym i wiernym w służbie swego pana, wiedząc w swej roztropności, że nie jest ważne, na jakim stanowisku człowiek czyni się uznanym, ale że celem dobrych ludzi jest zasłużyć na uznanie na jakimkolwiek stanowisku, na którym się znajdują; a ważnym punktem jest, aby charakter uszlachetniał swoje stanowisko, a nie stanowisko [uszlachetniało] jego charakter. W [takiej] proporcji jak stanowisko jest niskie, zasługa staje się wspaniała. I taką uwagę wykazał Józef, że jego pan powierzył mu cały swój dom i oddał mu wszystko, co posiadał.
20. I tak żona jego rzuciła swe oczy na Józefa, urzeczona pięknością jego postaci. Nie jesteśmy winni, jeżeli albo nasz wiek, albo nasza piękność staje się przedmiotem pragnienia dla pożądliwych oczu; jeżeli kuszenie będzie oddalone, niech to będzie naturalne – wina nie ma względu na piękno (nie przywiązuje się do piękna) jeżeli kuszenie jest oddalone, pozór i wdzięk formy jest niewinny. Ale ta kobieta, rozpalona miłością, zwraca się do młodzieńca i za namową żądzy, obezwładniona siłą namiętności przyznaje się do swego przestępstwa. On jednak odrzuca to przestępstwo, mówiąc, że zbezczeszczenie łoża innego mężczyzny nie było zgodne ani ze zwyczajami, ani z prawami Hebrajczyków, których troską była ochrona skromności i zapewnienie czystych małżonków dla czystych dziewic, unikanie wszelkiego bezprawnego obcowania, i że byłoby to bezbożnym czynem dla niego, odurzonego nieczystą namiętnością i nie zważającego na dobroć swego pana, zadać śmiertelną ranę temu, któremu winien był posłuszeństwo.

21. Nie wzgardził też, by wzgardzonego Egipcjanina nazwać swoim panem, a siebie samego uznać za sługę. A gdy kobieta zalecała się do niego, wymuszając strach przed jego oszukiwaniem, lub wylewając namiętne łzy, aby wymusić na nim posłuszeństwo, ani nie był poruszony współczuciem, aby zgodzić się na nieprawość, ani nie był skrępowany strachem, ale opierał się jej błaganiom i nie poddawał się jej groźbom, woląc niebezpieczną cnotę od nagrody, a czystość od haniebnej rekompensaty. Znowu napadła go większymi pokusami, lecz znalazła go nieugiętym, tak po raz drugi; lecz jej wściekła i bezwstydna namiętność dała jej siłę, i pochwyciła młodzieńca za szatę i przyciągnęła go do swej kanapy, ofiarując się objąć go, ba, uczyniłaby to, gdyby Józef nie wyrwał swej szaty; zostawiając ją za sobą, tak nie zdejmował szaty pokory, okrycia skromności.

22. On wiedział, jak się uniżyć, bo był poniżony aż do wtrącenia do lochu; i tak niesprawiedliwie potraktowany, wolał raczej ponieść fałszywe oskarżenie, niż wnieść prawdziwe. On wiedział jak być poniżonym, mówię, ponieważ był poniżony ze względu na cnotę. Został poniżony jako typ Tego, który miał się poniżać aż do śmierci, śmierci krzyżowej, który miał przyjść, aby podnieść nasze życie ze snu i nauczyć, że nasze ludzkie życie jest tylko snem: jego zmienne koleje mijają nas jak gdyby nigdy nic, ale jak ludzie w transie, widząc nie widzimy, słysząc nie słyszymy, jedząc nie jesteśmy syci, gratulując nie cieszymy się, biegnąc nie osiągamy. Próżne są nadzieje mężczyzn na tym świecie, bezczynnie dążąc do rzeczy, które nie są takie, jakby były; i tak, jak we śnie, puste formy rzeczy przychodzą i odchodzą, pojawiają się i znikają; wiszą wokół nas, a my zdajemy się chwytać, ale nie chwytamy ich. Lecz gdy człowiek usłyszał Tego, który mówi Efez. v. 14. Zbudź się, który śpisz, i powstań ze snu tego świata, wtedy dostrzeże (then he perceives), że wszystkie te rzeczy są fałszywe; teraz obudził się i sen się ulotnił, a wraz z nim ulotniła się ambicja, troska o bogactwo, piękno formy i pogoń za zaszczytami. Albowiem te rzeczy są snami, które nie wpływają na tych, których serca się budzą, ale wpływają tylko na tych (dotykają tych), którzy drzemią.

23. A święty Józef poświadcza to moje twierdzenie, że rzeczy tego świata nie są wieczne ani trwałe, bo on, szlachetny z urodzenia i z bogatym dziedzictwem, nagle staje się wzgardzonym sługą i (co potęguje gorycz służebności) niewolnikiem kupionym za cenę przez niegodnego pana. Albowiem służyć wolnym jest uważane za mniej haniebne, ale być sługą sług jest podwójną niewolą. Tak więc ze szlachetnie urodzonego stał się niewolnikiem, mając zamożnego ojca stał się ubogim, otaczany miłością popadł w nienawiść, z łaski (przychylności) w karę. Znowu z więzienia został postawiony pod sąd, zza krat do ławy sądowej. Ale nie jest on ani przygnębiony przez przeciwności, ani rozradowany przez dobrobyt.

24. Często zmieniający się stan świątobliwego Dawida świadczy również o tym, jak przemijające są zmienne koleje życia. On, pominięty przez swego ojca, lecz cenny w oczach Bożych, wywyższony przez swoje powodzenie, odrzucony przez zawiść (zazdrość), wezwany do służby królewskiej i wybrany na zięcia, potem znowu zmieniony na twarzy (ucharakteryzowany?) i wyglądzie, wygnany z królestwa, uciekający przed śmiercią z rąk własnego syna, płaczący za swoje własne przewinienia, pokutujący za cudze, szlachetniejszy w odzyskaniu do niego przywiązania następcy swego tronu, niż gdyby się zhańbił. Wypróbowawszy w ten sposób wszystkie warunki, mówi zdrowo, Ps. cxix. 71. Dobrze jest dla mnie, że zostałem poniżony (lub uniżony).
25. Zdanie to jednak może być również odniesione do Tego, który będąc w postaci Bożej i mogąc skłonić niebiosa, zstąpił, a przyjąwszy postać sługi, poniósł nasze słabości. On, przewidując, że Jego święci nie będą uważali za nagrodę ubiegać się o zaszczyty, które im się należały, ale będą dawać miejsce równym sobie i woleć innych od siebie, powiedział: "Dobrze mi jest, że się uniżyłem; dobrze mi jest, że poddałem siebie samego, aby wszystkie rzeczy były mi poddane, a Bóg był wszystkim we wszystkich" (1 Kor. xv. 28). Wszczep tę pokorę w umysły wszystkich, i okaż się przykładem dla wszystkich, mówiąc: Ib. xi. 1. 1. Bądźcie naśladowcami moimi, tak jako i ja jestem naśladowcą Chrystusa.

26. Niech się uczą szukać bogactwa dobrych pragnień (życzeń), i być bogatymi w świętości; piękno bogactwa nie polega na posiadaniu worków z pieniędzmi, ale na podtrzymaniu ubogich. To jest w chorych i potrzebujących, właśnie bogactwo świeci najbardziej. Dlatego niech bogaci uczą się szukać nie swoich rzeczy, ale rzeczy Jezusa Chrystusa, że Chrystus może również szukać ich, i zrekompensować im to, co jest ich własne. On wydał za nich Swoją krew, On wylewa na nich Swego Ducha, On oferuje im Swoje królestwo. Co więcej daje On, który dał samego siebie, lub co nie daje Ojciec, który oddał swego jedynego Syna, aby umarł za nas? Napominaj ich zatem, aby służyli Panu trzeźwo i z łaską-poczuciem przyzwoitości, aby z całą pilnością wznosili oczy ku niebu, aby nie liczyli się z niczym innym, jak tylko z tym, co dotyczy życia wiecznego; albowiem wszystkie te światowe zyski są stratą dusz. Ten, który pragnął Fil. iii. 8. zdobyć Chrystusa, poniósł stratę wszystkich rzeczy, które to powiedzenie, jakkolwiek cudowne, nie odpowiada temu, co otrzymał, bo mówi tylko o rzeczach zewnętrznych, podczas gdy Chrystus powiedział, S. Luke ix. 23. „Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie”, niech straci samego siebie, aby zyskał Chrystusa. Wszystkie rzeczy tutaj są ulotne, przynoszą stratę, a nie zysk; tylko to jest zyskiem, gdzie radość jest wieczna, gdzie wieczny odpoczynek jest naszą nagrodą.

27. Polecam twojej opiece, mój synu, kościół, który znajduje się na Forum Cornelii5; będąc blisko niego, odwiedzaj go często, dopóki nie zostanie wyświęcony dla niego biskup; ja sam, zajęty zbliżającym się okresem Wielkiego Postu, nie mogę udać się w tak odległe miejsce.

28. Tam znajdziesz pewnych Iliryjczyków przesiąkniętych fałszywymi doktrynami Ariusza; uważaj na ich kąkol, niech nie zbliżają się do wiernych, ani nie rozsiewają swego fałszywego nasienia. Niech pamiętają, co ich perfidia na nich sprowadziła 6, niech będą spokojni i niech postępują zgodnie z prawdziwą wiarą. Zaiste, trudno jest umysłom przesiąkniętym trucizną niewiary pozbyć się tej bezbożności, gdyż ona do nich przywiera; a jeśli ten śmiertelny jad rozrósł się w nich na zawsze, nie wolno ci łatwo dać im wiary. Albowiem same ścięgna i siła mądrości polegają na tym, aby nie dawać wiary zbyt łatwo, zwłaszcza w kwestii wiary, która u ludzi rzadko jest doskonała.

29. Jeśli jednak ktoś, kogo słabość jest podejrzeniem, a skłonność wątpliwa, pragnie jednak oczyścić się z podejrzeń, niech wierzy, znoś go aby wierzył, że zadośćczyni okaż mu pobłażliwość, bo jeśli człowiek jest odcięty od pojednania, jego umysł jest wyobcowany. W ten sposób zręczni lekarze, gdy zauważą to, co uważają za znane choroby, nie stosują lekarstwa, ale czekają na swój czas, obserwując chorego i podając mu takie kojące środki, jakie tylko mogą, aby choroba nie pogłębiła się przez zaniedbanie lub rozpacz, ani nie odrzuciła zbyt wcześnie zastosowanego lekarstwa, bo jeśli niedoświadczony lekarz dotknie ją przedwcześnie, to nigdy nie dojdzie do siebie, tak jak jabłko, jeśli zerwane z drzewa, gdy jest jeszcze niedojrzałe, szybko więdnie.

30. Nakazuj im także (jak już zapożyczyłem figurę z rolnictwa), aby zachowali nienaruszone prawa wspólnej granicy, Deut. xix. 14. i strzegli tych ojcowskich słupków granicznych, które prawo chroni. Przywiązanie do bliźniego sąsiada często przewyższa miłość brata, bo jeden jest często daleko, a drugi blisko; świadek całego twojego życia i sędzia twojego postępowania. Pozwól, aby jego bydło błąkało się swobodnie po sąsiednich granicach i bezpiecznie odpoczywało na zielonych pastwiskach.

31. Niech pan też z umiarem temperuje swoje prawowite rządy nad sługami, widząc, że w duszy są braćmi. Nazywa się bowiem ojcem rodziny, aby rządził nimi jak synami, bo sam też jest sługą Bożym i nazywa Pana nieba, źródło wszelkiej mocy, swoim Ojcem.
Żegnajcie; kochajcie mnie nadal, tak jak ja was.

P. S. skasowałem posta -Marek Aureliusz -"Rozmyślania" - ale jest on dostępny na wolnelektury.pl


Ostatnio zmieniony przez Pytanie dnia Śro 17:12, 06 Lip 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Czytanki starożytne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin