ŚFiNiA

hushek

Jak to muwio - wet za wet :wink:

Agafia napisała:

Komandor · Gość

Ale jakiż to wet za wet. Właśnie o tym pisałem. Ale z ostrożności dodałem o tej przelotówce lub komunikacyjnej arterii - nawet jak lokalnej do Pcimcia Ślunskiego. Czasami i takie małe uliczki przez osiedla do jakiejś wiochy wiodą. Nie wszystkie metropolie to Warszawa.

Komandor · Gość

@ 50 km/h. Ależ niby tak. Bywa też jednak podwyższenie. Więc nie takie to znowuż maksimum. Maksimum a raczej norma nie ma maksimum jak nie ma innych znaków dotyczących prędkości. Obniżających lub podwyższających.
W strefie zamieszkania - oznaczonej takimi domkami, samochodzikami i dzieckiem z piłką i pieszym na niebieskim tle (znak D-40 obowiązuje 20 km/h na podobnych zasadach jak w terenie zabudowanym. To znaczy na każdej drodze w strefie nawet jak znak nie jest powtórzony aż to odwołującego.
I dlatego o takiej strefie pisałem. To bardzo dobry sposób na dodatkowe ograniczenie prędkości i uzasadnienie progów zwalniających.

Masz prawo jazdy? :think:

AGAFIA

Nie przestaniecie sobie ''słodzić'', to ja nie przestanę Wam gołych bab wklejać.

Komandor · Gość

Mnie nie rusza, ale czy chcesz, żeby Krowa się na śmierć zatrzepał, okrutna kobieto :wink:

hushek

Komandor · Gość

No w sumie jak bym mieszkał w Warszawie też bym nie lubił. Serio. Ale ja myślałem, że to niechęć małomiasteczkowego kierowcy.

hushek

Ale ta moja niechęć do prowadzenia pojazdów nie ma nic wspólnego z ruchem w większych miastach, czy też małym ruchem - nie lubię i już.

W latach 2000-2007 objechałem z Kumplem z pracy służbowo cały kraj - wielokrotnie - miesięcznie robiliśmy po kilka tysięcy kilometrów - jak te kurwy wędrowniczki. :wink:

Samochód - pullówka więc mogliśmy prowadzić na zmianę. Ani razu go nie prowadziłem na trasie - nawet przez chwilę. Na szczęście Koleś - prawdziwy pasjonat jazdy i zupełnie nie miał o to do mnie pretensji. Same zalety - kierowca dobry, trzeźwy z konieczności, a ja na każdej stacji benzynowej - uzupełniałem zapas browarków i heja...

Ino cholera palić nie mogłem podczas tej jazdy, bo nie pozwalał...faszysta :rotfl:

hushek

To la odmianky może cuś zez zupełnie innej beczułki...modrzew :wink:

i eszcze...

...a taksze inwazja jaszczurów...

...und ozdobniki...

hushek

hushek

hushek

Komandor · Gość

To pewnie w VW-genie. Ponoć nie jednego węża tam schowali. :think:

hushek

Modniś...

...i chojrak...

hushek

I chciałbym jeszcze dodać, że brakuje mje jak nje wiem co Jusera krowa.

Zaćpał sjem chłopina medykamentami, czy co ?

A oszczegałem, rzeby z rurzowymi nje pszesadzał, ale kto tam mondrego posłucha....

A la czego na tym wontku ? Jak to la czego...f końcu o źwerzętach wontek to jest

hushek

Dyskurs

AGAFIA

Kilka dni temu psina w ogrodzie znalazła jeżyka . Małe takie gówno,waży z 0,5 kg nie więcej. Zabrałam do domu, bo pies by stratował. Szukaliśmy mamy gnojucha, rodzeństwa, bez efektu, albo zabłądził, albo resztę rodzinki samochody zabiły. No i co zrobić? Łapka tylna złamana, albo przetrącona, na dworze zimno, śnieg pierwszy spadł, gnojuch nie ma szans na przeżycie..
Mąż zrobił mu domek z kartonu, ja wyścieliłam siankiem i liśćmi, przybyło nas. Gnojuch myka po piwnicy, niczego się nie boi, a jak żre..włączCIE głos, usłyszycie jak mlaska

Stefan ma na imię

https://www.youtube.com/watch?v=YI7AImMC1Do&feature=youtu.be

Czarna_Mańka

mlaska rozkosznie

a Stefan to zacne imię dla takiego stworzonka
nic zdrobniałego do tych kolców nie pasuje :wink:

ps. czy to prawda, że jeże tupią? i co pies Twój piękny na nowego domownika? bo koty to go pewnie olały?

Komandor · Gość

A jeż je mięcho a nie jabłka?
To znaczy wiem, że drapieżnik ale piję to stereotypów z bajek dla dzieci z jeżem z jabłkiem na grzbiecie.
Całkiem miły ten jeż. I czysty, Ja kiedyś przytargałem brudasa i pchlarza. Po pijaku. I razem z kolegą wyleciałem z domu szybciej niż wlazłem.

AGAFIA

AGAFIA

Mania, bój się boga, jesteś..

Komandor · Gość

hushek

Jeże to dranie

Moja osobista Cioteczka Jylly znalazła kiedyś jeża w podobnych okolicznościach - mały, samotny i sponiewierany. I też przed zimą. Został więc u Niej do późnej wiosny.

Kawał cholery z niego był. Oswoił się w miarę szybko, koty i psy ignorował (z wzajemnością), futrował to co one + dużo zieleniny typu słata, rozdrobniona marchewka, jabłka itp. No i tupał i sapał drań przez całe noce, bo to zwierzęta o nocnym trybie życia.

Myszy i inne robactwo w piwnicy - bez szans !!!

Aha, mało kto zdaje sobie sprawę jakie jeże mają nieproporcjonalnie długie nóżki - zaaobserwować takiego zawodnika jak pomyka na tych wyciągnietych odnóżach - bezcenne :wink:

Najbardziej znany warszawski jeż - Jerzy Jeż: