Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wydarzenie polityczne, krajowe i zagraniczne...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 76, 77, 78 ... 136, 137, 138  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: hushek
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WLR




Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 1429
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Sob 15:23, 23 Lip 2016    Temat postu:

Gdyby kto uparcie chciał na czworo dzielić napisane przeze mnie zdanie " niewielu przeżyło",
zawczasu zmienię je na "wielu nie przeżyło", o ile to cokolwiek zmienia w kontekście radosnego
i spontanicznego udziału Polaków w dziele odbudowy. Na marginesie, chciałbym się zapytać
ob. Dziadka Mirka - jako pamiętającego owe czasy powszechnej szczęśliwości i swobód
obywatelskich, dlaczegóż to mój dziadek bał się wówczas słuchać radia a słuchał lubił takiej
rozgłośni, której audycje zaczynały się od charakterystycznego bum, bum?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mirosław Galczak
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stoliy księstwa Gryfitów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:35, 23 Lip 2016    Temat postu:

WRL znalazłem na goglach ten artykuł. Sprawdziłem też na goglach przedstawione przez autora fakty. Rzeczywiście są autentyczne.
Natomiast Przedstawienie ich przez autora w sposób "wazeliniarski" "bałwochwalczy" szkodzi tym faktom.

« „Sprzedanie polskiej Konstytucji jest absolutnym skandalem”Każdy podatnik to złodziej – nowa zasada fiskusa. »
Marszałek Konstanty Rokossowski – szczery polski patriota, wróg bermanowskiej kliki z CBKP

Posted by Marucha w dniu 2014-12-12 (piątek)

Jeszcze jeden artykuł o marszałku Rokossowskim, który zapewne sporo osób określi jako apologetyczny – admin.

Jest naszym obowiązkiem wobec prawdy i historii przypomnieć rzeczywiste losy i motywy działania człowieka, który z powodu tragizmu losów Polski i Polaków został arbitralnie w stalinowskim stylu zaszufladkowany jako „radziecki marszałek w polskim mundurze”, czy „pełniący obowiązki Polaka”.

Postaramy się dowieść, że jest to czarny piar robiony marszałkowi Rokossowskiemu przez jego wrogów, którzy nie mogą mu darować jego odważnej patriotycznej postawy w mrocznym okresie stalinizmu.

Według Polskiego Almanachu Błękitnego rodzina Rokossowskich przez wieki była rodziną baronów. Sam Konstanty wiele czasu spędzał w majątku swojego wuja, który był ziemianinem. Nauczył się tam jeździć konno i uzyskał solidną edukację patriotyczną. Ze względu na niezamożny status swojej rodziny – ojca i matki od młodości bliskie mu były hasła lewicowe. Brał udział w warszawskich manifestacjach studentów i robotników. Za to trafił na Pawiak.

Po wyjściu z więzienia poszedł za bratem do armii carskiej. Było to zgodne z instrukcją Romana Dmowskiego, aby tworzyć polską siłę w armii rosyjskiej.

W czasie Rewolucji Październikowej oddział, w którym służył Konstanty podzielił się. On ze względu na swe sympatie lewicowe pozostał z częścią rewolucyjną. Dostrzeżono jego zdolności organizacyjno – wojskowe, wybrano oficerem i zaczął robić karierę wojskową. Został razem z późniejszym bohaterem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, zdobywcą Berlina Żukowem wysłany do szkoły kawalerii w Leningradzie, po której Rokossowski został doradcą w armii mongolskiej.

Następnie był dowódcą na Syberii i w Buriacji. W 1936 roku został dowódcą garnizonu w Pskowie. Tam został aresztowany w czasie czystek 1937 roku.

I tu zaczynają się najciekawsze wątki w życiorysie Konstantego Rokossowskiego. Został oskarżony o współpracę z wywiadem polskim i japońskim. Ponadto jego brat, z którym służył w armii rosyjskiej, wrócił do Polski i został oficerem Służby Śledczej Policji Państwowej. Jest tajemnicą poliszynela, że popularna polska dwójka czyli II Oddział SG współpracował z Japończykami na odcinku przeciwradzieckim, wykorzystując często Polaków służących w aparacie państwa radzieckiego, w tym w wojsku. Na dodatek Służba Śledcza Policji Państwowej, gdzie służył jego brat zajmowała się także rozpracowaniem ruchu komunistycznego.

Nabrawszy podejrzeń NKWD doszło do Rokossowskiego i musiało nawet w tej obłędnej szpiegomanii znależć jakieś poszlaki wskazujące na współpracę Rokossowskiego z dwójką. Torturowano go strasznie. Połamano mu żebra i wybito zęby (według relacji córki ta trauma spowodowała u niego nawyk, że do końca życia trzymał przy sobie pistolet, nawet podczas snu, mówiąc, że drugi raz żywcem już go nie wezmą ).

Współwięźniowie relacjonowali, że Konstanty tłumaczył im, by niczego nie podpisywali i nikogo swoimi zeznaniami nie obciążali. Mówił im, że jeśli zostaną zabici, to będą mieć czyste sumienie, że nikogo ze sobą nie zabrali. To dowód na przesiąknięcie Rokossowskiego polską metodologią i łacińską aksjologią.

Rokossowskiego skazano na karę śmierci, ale podczas procesu wykazał się niezwykłą bystrością umysłu. Otóż według relacji pułkownika Włodzimierza Trylińskiego Konstanty miał zauważyć, że osoby obciążające go już nie żyły, więc zarzucił sądowi wiarę w życie pozagrobowe, co w państwie komunistycznym było uznane za herezję, więc sąd zmienił mu wyrok i skazał go „tylko” na 10 lat łagrów. Wszystko jednak zmieniło się w 1940 roku. Stalin szykował się do wojny z Niemcami i podboju Europy, więc potrzebni mu byli fachowi dowódcy. Upomniał się więc o niego nowy minister obrony ZSRR Timoszenko. Wstawiono Konstantemu zęby, a nawet wysłali z rodziną na wczasy do Soczi, aby nabrał sił.

W czasie II Wojny Światowej, zwanej w ZSRR i w wielu krajach WNP Welką Wojną Ojczyźnianą Konstanty Rokossowski był jednym z najwybitniejszych radzieckich dowódców, między innymi świetnie dowodził obroną Moskwy, uczestniczył także w bitwach pod Stalingradem i pod Kurskiem. Został odznaczony licznymi, najwyższymi orderami radzieckimi, w dowód uznania został dowódcą 1 frontu Białoruskiego, liczącego 1 milion żołnierzy przy rozciągniętej na 900 km linii wojsk. Był to wówczas największy front w Armii Czerwonej.

Pod koniec czerwca 1944 roku otrzymał za swe niewątpliwe zasługi otrzymał od Stalina stopień Marszałka Związku Radzieckiego. Jednakże jako głównodowodzący wojsk kroczących na Berlin zatrzymał się na przedpolach Warszawy i to właśnie z jego rodzinnym miastem wiąże się koniec jego dalszych wojennych sukcesów. Został ofiarą misternie utkanej strategicznej gry Stalina. W swoich pamiętnikach napisał, że wybuch powstania w jego rodzinnej Warszawie był dla niego ogromnym ciosem. Pisał, że nie otrzymał żadnego apelu o pomoc od powstańców. Lecz on sam wydał generałowi Zygmuntowi Berlingowi – dowódcy 1 Armii WP rozkaz wysłania łącznika do powstańców. łącznik dotarł, przekazał nawet hasła i kody łączności. Ale okazało się, że apel powstańcy przekazali już Kremlowi, nie zaś jemu, dowódcy frontu.

Mógłby jeszcze wiele zrobić zanim zareagował Stalin, któremu zależało na wykrwawieniu Warszawy niemieckimi rękoma. Marszałek Rokossowski bardzo chciał wyzwolić swoją rodzinną Warszawę, gdzie się urodził i gdzie mieszkała jego siostra Helena – bardzo gorliwa katoliczka. Ta sytuacja pokazuje kolejny dowód na wielki patriotyzm Konstantego Rokossowskiego i niestety w bardzo złym świetle ukazuje ludzi z kierownictwa Komendy Głównej Armii Krajowej, ukazuje możliwość infiltracji KG AK przez NKWD czy GRU oraz służby niemieckie. Wszak obu tym stronom zależało na zniszczeniu Warszawy .

Stalin mu tego nie darował. Ta narodowa i patriotyczna postawa Rokossowskiego w czasie Powstania Warszawskiego była powodem jego odsunięcia z funkcji głównodowodzącego Frontem Białoruskim, 12 listopada 1944 roku jego miejsce zajął marszałek Żukow, jego główny konkurent, a Konstantemu przypadło dowodzenie mniej ważnym 2 Frontem Białoruskim. No i to Żukow dobył Berlin, a Rokossowski tylko oskrzydlał główny atak. Jako rekompensatę Stalin powierzył mu dowodzenie Defiladą Zwycięstwa w Moskwie.

Zaraz po wojnie został jednak zmarginalizowany. Sam też kariery nie chciał robić, wolał być z dala od polityki. Był bardzo zadowolony z faktu, że mianowano go głównodowodzącym Północnej Grupy Wojsk Armii Czerwonej. Choć kochał Polskę, to bardzo nie podobało mu się to, co się działo w ówczesnej polskiej polityce. Wiedział, że miały miejsce aresztowania oficerów, rozstrzeliwania i pokazowe procesy. Przypominała mu się straszliwa atmosfera Wielkich Czystek w ZSRR po 1937 roku, której sam straszliwie doświadczył. Nie paliło mu się do poliyki.

Niemniej naciski Stalina i Bieruta spowodowały, że w 1949 roku został powołany na urząd polskiego ministra obrony narodowej i jednocześnie mianowano go marszałkiem Ludowego Wojska Polskiego. W 1950 roku został członkiem Biura Politycznego KC PZPR, a w 1952 roku wicepremierem. Za jego czasów Ludowe Wojsko polskie otrzymywało najnowocześniejsze uzbrojenie z ZSRR, i było najsilniejszą armią w Układzie Warszawskim oprócz ZSRR. Polska miała zapasy amunicji na miesiąc walk, a już w latach późniejszych po odejściu Rokossowskiego już tylko na tydzień.

Często się zarzuca marszałkowi Rokossowskiemu, że czas jego rządów to był mroczny okres terroru i sowietyzacji armii. I oczywiście to on osobiście za ten terror miał być odpowiedzialny. Jest to propagandowa manipulacja stworzona przy pomocy teorii dowodów Andrieja Wyszyńskiego. Otóż trzeba pamiętać, że marszałek Rokossowski był osaczony z dwóch stron. Przez jego zastępcę generała Stanisława Popławskiego – Rosjanina, który trząsł Informacją Wojskową i był przez Moskwę wyznaczony do „pilnowania” Rokossowskiego, z drugiej strony przez MBP, którym faktycznie trząsł Jakub Berman.

Warto pamiętać, że to marszałek Rokossowski wydał rozkaz, że przed aresztowaniem każdego oficera trzeba uzyskać zgodę jego przełożonego. Marszałek bowiem liczył, że w taki sposób uda mu się uchronić wojsko przed czystkami. Tak między innymi uratował generała Franciszka Cymbareicza, wiceministra MON, który poskarżył się marszałkowi, że jest zagrożony aresztowaniem własnej osoby i poddany presji podpisywania zgody na aresztowania.

Uratował marszałek Rokossowski wolność i życie wielu osobom, które pisały do niego listy lub mu się skarżyły. Uratował nawet oficera Narodowych Sił Zbrojnych. Gdyby nie marszałek Rokossowski to terror w LWP byłby znacznie większy. Jednocześnie przez cały ten okres polonizował LWP. Między innymi odsunął dowódcę Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Toruniu gen. Nikołaja Iwanowa za to, że ten mówił po rosyjsku, a nie po polsku i mianował na jego miejsce już polskiego oficera.

Mało kto wie, że marszałek u ministra edukacji wywalczył listę polskich książek patriotycznych, które sam czytał i chciał by każdy Polak je przeczytał.

Natomiast jeśli idzie o walkę polityczną w łonie PZPR, to marszałkowi Rokossowskiemu było najbliżej do frakcji natolińskiej. To właśnie Natolińczycy, ci propolscy od lat 50-tych komuniści, ze swoim przywódcą Zenonem Nowakiem widzieli w marszałku ważną postać, która mogła przeciwstawić się dominującej w partii i w państwie, wywodzącej się z mafijnej, utworzonej w Moskwie przez Stalina organizacji o nazwie Centralne Biuro Komunistów Polski – CBKP frakcji puławskiej czyli tzw. żydokomunie, mającej swe korzenie jeszcze w SDKPiL i KPP.

Lider Puławian, Jakub Berman uznał Rokossowskiego za śmiertelne zagrożenie dla siebie i swoich stronników, więc od początku urzędowania marszałka montował przeciwko niemu intrygi, a także przy pomocy Urzędu Bezpeczeństwa zbierał przysłowiowe haki na marszałka. Jednym z nich był powielony z czasów Wielkich Czystek zarzut, że utrzymywał dobre stosunki z bratem, przedwojennym oficerem Służby Śledczej Policji Państwowej, oraz, że jego bardzo wierząca siostra Helena, z którą także utrzymywał dobre stosunki, znała Prymasa Wyszyńskiego. Berman chciał aresztowania marszałka, lecz ten miał zbyt silną pozycję, więc ograniczył się do robienia mu czarnego piaru.

Marszałek popierał polonizacyjne prądy w PRL i PZPR, za co był przedmiotem ostrej krytyki ze strony Puławian. Na VII plenum KC PZPR ( 18-28 lipca 1956 roku) marszałek powiedział rzeczy, których do dziś wielu mu nie zapomniało. Mianowicie mówił o bezpodstawnym uprzywilejowaniu towarzyszy żydowskich w państwie i w partii, oraz że należy szanować godność narodową Polaków. Na to I Sekretarz KW PZPR w Łodzi – Michalina Tatarkówna Majkowska, przedstawicielka chazarskich Puławian odpowiedziała mu wprost : „Chcecie mieć wojnę, to będziecie ją mieć” .

Polski Październik 1956 roku, który rozpoczął wiosnę po mroźnym i mrocznym okresie stalinizmu, dla marszałka Rokossowskiego okazał się niestety ciosem w serce. Natolińczycy, którzy już od dłuższego czasu domagali się uwolnienia Gomułki, zostali przez niego wystawieni do przysłowiowego wiatru. Puławianie posiadający środki masowego przekazu zmanipulowali Gomułkę (także poprzez jego chazarską żonę Zofię Gomułkową ) w taki sposób, że uwierzył ich manipulacji. A polegała ona na tym, że ci faktyczni zbrodniarze i agenci NKWD siebie samych przedstawili jako odnowicieli i demokratów, a Natolińczykom i samemu marszałkowi Rokossowskiemu zarzucili stalinizm i proradziecką postawę.

Niestety Gomułka, po raz kolejny zresztą dał się na tę misterną mistyfikację nabrać. W konsekwencji frakcja Natolińczyków przegrała, a marszałka Rokossowskiego zdjęto z urzędu i potraktowano jako Rosjanina, co było dlań potężnym ciosem. Ujął się honorem, nie przyjął żadnych pieniędzy i honorariów, zapakował się w małe walizki i wyjechał z Polski. Przed odjazdem miał powiedzieć znajomym : „W Polsce moja noga już więcej nie postanie. Dla Polaków będę już zawsze Rosjaninem, a dla Rosjan Polakiem”.

Jego fachowość nadal cenili jednak Radzianie i w latach 1958-1962 pełnił rolę wiceministra obrony narodowej ZSRR, a potem aż do śmierci w 1968 roku pozostawał członkiem grupy inspektorów generalnych armii radzieckiej.

Marszałek Rokossowski zawsze mówił, że jest Polakiem. Mimo, że całe swoje dorosłe życie spędził w Rosji i ZSRR, to nigdy dobrze nie mówił po rosyjsku, miał silny polski akcent. Był bardzo zdenerwowany, gdy w Moskwie generałowie polscy, jak Jaruzelski, mówili doń po rosyjsku. Od razu kazał zracać się do siebie po polsku, mówiąc, że jest Polakiem jak oni. Jednak do końca życia pozostała w nim wielka gorycz, żal do Polski, która tak okrutnie go potraktowała i do której już więcej nie chciał jeździć. Ale swą rodzinę wychował w polskim duchu.

Kult polskości był tam na tyle silny, że jego dzieci odebrały polskie wychowanie, w mieszkaniu wnuka marszałka wisiał biały orzeł, mapa Polski, a w biblioteczce stał kanon polskiej literatury. Z wnukiem rozmawiał tylko po polsku, a jego prawnuczka Ariadna Rokossowska została ochrzczona w polskim kościele w Moskwie. To pokazuje jak można nawet w bardzo trudnych czasach i warunkach przekazać polskiego ducha z pokolenia na pokolenie. Takie zdolności wychowawcze posiadał marszałek Rokossowski.

Marszałek Konstanty Rokossowski był wielkim Polakiem, którego mali antypolacy uczynili Rosjaninem i Radzianinem. Taki jego obraz tkwi do dziś w świadomości przeciętnego Polaka. Do dziś mszczą się na nim bezwzględni biurokraci, zabierając ulicom, parkom, skwerom jego imię, niszczy się jego pomniki i portrety.


Natomiast na pewno większość z komentatorów nie wie, że polski generał Wołkowiecki był w pierwszej grupie Bohaterów Związku Radzieckiego a w dodatku pochodził z dobrze sytuowanej rodziny ziemiańskiej.

Panie Hushek !
Bardzo Pana przepraszam za umieszczenie tego długiego i może nie bardzo pasującego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janek
Gość






PostWysłany: Sob 18:48, 23 Lip 2016    Temat postu:

Mirosław Galczak napisał:
WRL znalazłem na goglach ten artykuł. Sprawdziłem też na goglach przedstawione przez autora fakty. Rzeczywiście są autentyczne.
Natomiast Przedstawienie ich przez autora w sposób "wazeliniarski" "bałwochwalczy" szkodzi tym faktom.

« „Sprzedanie polskiej Konstytucji jest absolutnym skandalem”Każdy podatnik to złodziej – nowa zasada fiskusa. »
Marszałek Konstanty Rokossowski – szczery polski patriota, wróg bermanowskiej kliki z CBKP

Posted by Marucha w dniu 2014-12-12 (piątek)

Jeszcze jeden artykuł o marszałku Rokossowskim, który zapewne sporo osób określi jako apologetyczny – admin.

Jest naszym obowiązkiem wobec prawdy i historii przypomnieć rzeczywiste losy i motywy działania człowieka, który z powodu tragizmu losów Polski i Polaków został arbitralnie w stalinowskim stylu zaszufladkowany jako „radziecki marszałek w polskim mundurze”, czy „pełniący obowiązki Polaka”.

Postaramy się dowieść, że jest to czarny piar robiony marszałkowi Rokossowskiemu przez jego wrogów, którzy nie mogą mu darować jego odważnej patriotycznej postawy w mrocznym okresie stalinizmu.

Według Polskiego Almanachu Błękitnego rodzina Rokossowskich przez wieki była rodziną baronów. Sam Konstanty wiele czasu spędzał w majątku swojego wuja, który był ziemianinem. Nauczył się tam jeździć konno i uzyskał solidną edukację patriotyczną. Ze względu na niezamożny status swojej rodziny – ojca i matki od młodości bliskie mu były hasła lewicowe. Brał udział w warszawskich manifestacjach studentów i robotników. Za to trafił na Pawiak.

Po wyjściu z więzienia poszedł za bratem do armii carskiej. Było to zgodne z instrukcją Romana Dmowskiego, aby tworzyć polską siłę w armii rosyjskiej.

W czasie Rewolucji Październikowej oddział, w którym służył Konstanty podzielił się. On ze względu na swe sympatie lewicowe pozostał z częścią rewolucyjną. Dostrzeżono jego zdolności organizacyjno – wojskowe, wybrano oficerem i zaczął robić karierę wojskową. Został razem z późniejszym bohaterem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, zdobywcą Berlina Żukowem wysłany do szkoły kawalerii w Leningradzie, po której Rokossowski został doradcą w armii mongolskiej.

Następnie był dowódcą na Syberii i w Buriacji. W 1936 roku został dowódcą garnizonu w Pskowie. Tam został aresztowany w czasie czystek 1937 roku.

I tu zaczynają się najciekawsze wątki w życiorysie Konstantego Rokossowskiego. Został oskarżony o współpracę z wywiadem polskim i japońskim. Ponadto jego brat, z którym służył w armii rosyjskiej, wrócił do Polski i został oficerem Służby Śledczej Policji Państwowej. Jest tajemnicą poliszynela, że popularna polska dwójka czyli II Oddział SG współpracował z Japończykami na odcinku przeciwradzieckim, wykorzystując często Polaków służących w aparacie państwa radzieckiego, w tym w wojsku. Na dodatek Służba Śledcza Policji Państwowej, gdzie służył jego brat zajmowała się także rozpracowaniem ruchu komunistycznego.

Nabrawszy podejrzeń NKWD doszło do Rokossowskiego i musiało nawet w tej obłędnej szpiegomanii znależć jakieś poszlaki wskazujące na współpracę Rokossowskiego z dwójką. Torturowano go strasznie. Połamano mu żebra i wybito zęby (według relacji córki ta trauma spowodowała u niego nawyk, że do końca życia trzymał przy sobie pistolet, nawet podczas snu, mówiąc, że drugi raz żywcem już go nie wezmą ).

Współwięźniowie relacjonowali, że Konstanty tłumaczył im, by niczego nie podpisywali i nikogo swoimi zeznaniami nie obciążali. Mówił im, że jeśli zostaną zabici, to będą mieć czyste sumienie, że nikogo ze sobą nie zabrali. To dowód na przesiąknięcie Rokossowskiego polską metodologią i łacińską aksjologią.

Rokossowskiego skazano na karę śmierci, ale podczas procesu wykazał się niezwykłą bystrością umysłu. Otóż według relacji pułkownika Włodzimierza Trylińskiego Konstanty miał zauważyć, że osoby obciążające go już nie żyły, więc zarzucił sądowi wiarę w życie pozagrobowe, co w państwie komunistycznym było uznane za herezję, więc sąd zmienił mu wyrok i skazał go „tylko” na 10 lat łagrów. Wszystko jednak zmieniło się w 1940 roku. Stalin szykował się do wojny z Niemcami i podboju Europy, więc potrzebni mu byli fachowi dowódcy. Upomniał się więc o niego nowy minister obrony ZSRR Timoszenko. Wstawiono Konstantemu zęby, a nawet wysłali z rodziną na wczasy do Soczi, aby nabrał sił.

W czasie II Wojny Światowej, zwanej w ZSRR i w wielu krajach WNP Welką Wojną Ojczyźnianą Konstanty Rokossowski był jednym z najwybitniejszych radzieckich dowódców, między innymi świetnie dowodził obroną Moskwy, uczestniczył także w bitwach pod Stalingradem i pod Kurskiem. Został odznaczony licznymi, najwyższymi orderami radzieckimi, w dowód uznania został dowódcą 1 frontu Białoruskiego, liczącego 1 milion żołnierzy przy rozciągniętej na 900 km linii wojsk. Był to wówczas największy front w Armii Czerwonej.

Pod koniec czerwca 1944 roku otrzymał za swe niewątpliwe zasługi otrzymał od Stalina stopień Marszałka Związku Radzieckiego. Jednakże jako głównodowodzący wojsk kroczących na Berlin zatrzymał się na przedpolach Warszawy i to właśnie z jego rodzinnym miastem wiąże się koniec jego dalszych wojennych sukcesów. Został ofiarą misternie utkanej strategicznej gry Stalina. W swoich pamiętnikach napisał, że wybuch powstania w jego rodzinnej Warszawie był dla niego ogromnym ciosem. Pisał, że nie otrzymał żadnego apelu o pomoc od powstańców. Lecz on sam wydał generałowi Zygmuntowi Berlingowi – dowódcy 1 Armii WP rozkaz wysłania łącznika do powstańców. łącznik dotarł, przekazał nawet hasła i kody łączności. Ale okazało się, że apel powstańcy przekazali już Kremlowi, nie zaś jemu, dowódcy frontu.

Mógłby jeszcze wiele zrobić zanim zareagował Stalin, któremu zależało na wykrwawieniu Warszawy niemieckimi rękoma. Marszałek Rokossowski bardzo chciał wyzwolić swoją rodzinną Warszawę, gdzie się urodził i gdzie mieszkała jego siostra Helena – bardzo gorliwa katoliczka. Ta sytuacja pokazuje kolejny dowód na wielki patriotyzm Konstantego Rokossowskiego i niestety w bardzo złym świetle ukazuje ludzi z kierownictwa Komendy Głównej Armii Krajowej, ukazuje możliwość infiltracji KG AK przez NKWD czy GRU oraz służby niemieckie. Wszak obu tym stronom zależało na zniszczeniu Warszawy .

Stalin mu tego nie darował. Ta narodowa i patriotyczna postawa Rokossowskiego w czasie Powstania Warszawskiego była powodem jego odsunięcia z funkcji głównodowodzącego Frontem Białoruskim, 12 listopada 1944 roku jego miejsce zajął marszałek Żukow, jego główny konkurent, a Konstantemu przypadło dowodzenie mniej ważnym 2 Frontem Białoruskim. No i to Żukow dobył Berlin, a Rokossowski tylko oskrzydlał główny atak. Jako rekompensatę Stalin powierzył mu dowodzenie Defiladą Zwycięstwa w Moskwie.

Zaraz po wojnie został jednak zmarginalizowany. Sam też kariery nie chciał robić, wolał być z dala od polityki. Był bardzo zadowolony z faktu, że mianowano go głównodowodzącym Północnej Grupy Wojsk Armii Czerwonej. Choć kochał Polskę, to bardzo nie podobało mu się to, co się działo w ówczesnej polskiej polityce. Wiedział, że miały miejsce aresztowania oficerów, rozstrzeliwania i pokazowe procesy. Przypominała mu się straszliwa atmosfera Wielkich Czystek w ZSRR po 1937 roku, której sam straszliwie doświadczył. Nie paliło mu się do poliyki.

Niemniej naciski Stalina i Bieruta spowodowały, że w 1949 roku został powołany na urząd polskiego ministra obrony narodowej i jednocześnie mianowano go marszałkiem Ludowego Wojska Polskiego. W 1950 roku został członkiem Biura Politycznego KC PZPR, a w 1952 roku wicepremierem. Za jego czasów Ludowe Wojsko polskie otrzymywało najnowocześniejsze uzbrojenie z ZSRR, i było najsilniejszą armią w Układzie Warszawskim oprócz ZSRR. Polska miała zapasy amunicji na miesiąc walk, a już w latach późniejszych po odejściu Rokossowskiego już tylko na tydzień.

Często się zarzuca marszałkowi Rokossowskiemu, że czas jego rządów to był mroczny okres terroru i sowietyzacji armii. I oczywiście to on osobiście za ten terror miał być odpowiedzialny. Jest to propagandowa manipulacja stworzona przy pomocy teorii dowodów Andrieja Wyszyńskiego. Otóż trzeba pamiętać, że marszałek Rokossowski był osaczony z dwóch stron. Przez jego zastępcę generała Stanisława Popławskiego – Rosjanina, który trząsł Informacją Wojskową i był przez Moskwę wyznaczony do „pilnowania” Rokossowskiego, z drugiej strony przez MBP, którym faktycznie trząsł Jakub Berman.

Warto pamiętać, że to marszałek Rokossowski wydał rozkaz, że przed aresztowaniem każdego oficera trzeba uzyskać zgodę jego przełożonego. Marszałek bowiem liczył, że w taki sposób uda mu się uchronić wojsko przed czystkami. Tak między innymi uratował generała Franciszka Cymbareicza, wiceministra MON, który poskarżył się marszałkowi, że jest zagrożony aresztowaniem własnej osoby i poddany presji podpisywania zgody na aresztowania.

Uratował marszałek Rokossowski wolność i życie wielu osobom, które pisały do niego listy lub mu się skarżyły. Uratował nawet oficera Narodowych Sił Zbrojnych. Gdyby nie marszałek Rokossowski to terror w LWP byłby znacznie większy. Jednocześnie przez cały ten okres polonizował LWP. Między innymi odsunął dowódcę Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Toruniu gen. Nikołaja Iwanowa za to, że ten mówił po rosyjsku, a nie po polsku i mianował na jego miejsce już polskiego oficera.

Mało kto wie, że marszałek u ministra edukacji wywalczył listę polskich książek patriotycznych, które sam czytał i chciał by każdy Polak je przeczytał.

Natomiast jeśli idzie o walkę polityczną w łonie PZPR, to marszałkowi Rokossowskiemu było najbliżej do frakcji natolińskiej. To właśnie Natolińczycy, ci propolscy od lat 50-tych komuniści, ze swoim przywódcą Zenonem Nowakiem widzieli w marszałku ważną postać, która mogła przeciwstawić się dominującej w partii i w państwie, wywodzącej się z mafijnej, utworzonej w Moskwie przez Stalina organizacji o nazwie Centralne Biuro Komunistów Polski – CBKP frakcji puławskiej czyli tzw. żydokomunie, mającej swe korzenie jeszcze w SDKPiL i KPP.

Lider Puławian, Jakub Berman uznał Rokossowskiego za śmiertelne zagrożenie dla siebie i swoich stronników, więc od początku urzędowania marszałka montował przeciwko niemu intrygi, a także przy pomocy Urzędu Bezpeczeństwa zbierał przysłowiowe haki na marszałka. Jednym z nich był powielony z czasów Wielkich Czystek zarzut, że utrzymywał dobre stosunki z bratem, przedwojennym oficerem Służby Śledczej Policji Państwowej, oraz, że jego bardzo wierząca siostra Helena, z którą także utrzymywał dobre stosunki, znała Prymasa Wyszyńskiego. Berman chciał aresztowania marszałka, lecz ten miał zbyt silną pozycję, więc ograniczył się do robienia mu czarnego piaru.

Marszałek popierał polonizacyjne prądy w PRL i PZPR, za co był przedmiotem ostrej krytyki ze strony Puławian. Na VII plenum KC PZPR ( 18-28 lipca 1956 roku) marszałek powiedział rzeczy, których do dziś wielu mu nie zapomniało. Mianowicie mówił o bezpodstawnym uprzywilejowaniu towarzyszy żydowskich w państwie i w partii, oraz że należy szanować godność narodową Polaków. Na to I Sekretarz KW PZPR w Łodzi – Michalina Tatarkówna Majkowska, przedstawicielka chazarskich Puławian odpowiedziała mu wprost : „Chcecie mieć wojnę, to będziecie ją mieć” .

Polski Październik 1956 roku, który rozpoczął wiosnę po mroźnym i mrocznym okresie stalinizmu, dla marszałka Rokossowskiego okazał się niestety ciosem w serce. Natolińczycy, którzy już od dłuższego czasu domagali się uwolnienia Gomułki, zostali przez niego wystawieni do przysłowiowego wiatru. Puławianie posiadający środki masowego przekazu zmanipulowali Gomułkę (także poprzez jego chazarską żonę Zofię Gomułkową ) w taki sposób, że uwierzył ich manipulacji. A polegała ona na tym, że ci faktyczni zbrodniarze i agenci NKWD siebie samych przedstawili jako odnowicieli i demokratów, a Natolińczykom i samemu marszałkowi Rokossowskiemu zarzucili stalinizm i proradziecką postawę.

Niestety Gomułka, po raz kolejny zresztą dał się na tę misterną mistyfikację nabrać. W konsekwencji frakcja Natolińczyków przegrała, a marszałka Rokossowskiego zdjęto z urzędu i potraktowano jako Rosjanina, co było dlań potężnym ciosem. Ujął się honorem, nie przyjął żadnych pieniędzy i honorariów, zapakował się w małe walizki i wyjechał z Polski. Przed odjazdem miał powiedzieć znajomym : „W Polsce moja noga już więcej nie postanie. Dla Polaków będę już zawsze Rosjaninem, a dla Rosjan Polakiem”.

Jego fachowość nadal cenili jednak Radzianie i w latach 1958-1962 pełnił rolę wiceministra obrony narodowej ZSRR, a potem aż do śmierci w 1968 roku pozostawał członkiem grupy inspektorów generalnych armii radzieckiej.

Marszałek Rokossowski zawsze mówił, że jest Polakiem. Mimo, że całe swoje dorosłe życie spędził w Rosji i ZSRR, to nigdy dobrze nie mówił po rosyjsku, miał silny polski akcent. Był bardzo zdenerwowany, gdy w Moskwie generałowie polscy, jak Jaruzelski, mówili doń po rosyjsku. Od razu kazał zracać się do siebie po polsku, mówiąc, że jest Polakiem jak oni. Jednak do końca życia pozostała w nim wielka gorycz, żal do Polski, która tak okrutnie go potraktowała i do której już więcej nie chciał jeździć. Ale swą rodzinę wychował w polskim duchu.

Kult polskości był tam na tyle silny, że jego dzieci odebrały polskie wychowanie, w mieszkaniu wnuka marszałka wisiał biały orzeł, mapa Polski, a w biblioteczce stał kanon polskiej literatury. Z wnukiem rozmawiał tylko po polsku, a jego prawnuczka Ariadna Rokossowska została ochrzczona w polskim kościele w Moskwie. To pokazuje jak można nawet w bardzo trudnych czasach i warunkach przekazać polskiego ducha z pokolenia na pokolenie. Takie zdolności wychowawcze posiadał marszałek Rokossowski.

Marszałek Konstanty Rokossowski był wielkim Polakiem, którego mali antypolacy uczynili Rosjaninem i Radzianinem. Taki jego obraz tkwi do dziś w świadomości przeciętnego Polaka. Do dziś mszczą się na nim bezwzględni biurokraci, zabierając ulicom, parkom, skwerom jego imię, niszczy się jego pomniki i portrety.


Natomiast na pewno większość z komentatorów nie wie, że polski generał Wołkowiecki był w pierwszej grupie Bohaterów Związku Radzieckiego a w dodatku pochodził z dobrze sytuowanej rodziny ziemiańskiej.

Panie Hushek !
Bardzo Pana przepraszam za umieszczenie tego długiego i może nie bardzo pasującego


Bzdety.
Nie czytałem. Bo za długo męczysz buca.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 18:52, 23 Lip 2016    Temat postu:

WLR napisał:
...dlaczegóż to mój dziadek bał się wówczas słuchać radia a słuchał bum, bum?


Chyba dlatego że chciał iść do nieba. A na niebie gwiazdy unii europejskiej i stanów zjednoczonych.
Dziadek sam nie dawał rady i chciał komuny, czyli wspólnoty.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jANEK
Gość






PostWysłany: Sob 23:45, 23 Lip 2016    Temat postu:

nIECH ŻYJE ARMIA CZERWONA !
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 6:34, 24 Lip 2016    Temat postu:

Mirosław Galczak napisał:
(...)

Panie Hushek !
Bardzo Pana przepraszam za umieszczenie tego długiego i może nie bardzo pasującego
A Pisz Panie Dziadek do woli, na jaki temat Pan chcesz - to wolne fo :)

Co do marszałka Rokossowskiego i ówczesnych frakcji wsród polskich komunistów to proponuje zapoznać się z pamiętnikami gen. Zygmunta Berlinga. Sprawa nie jest wcale taka oczywista.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janek <aślanka
Gość






PostWysłany: Nie 12:33, 24 Lip 2016    Temat postu:

hushek napisał:
Mirosław Galczak napisał:
(...)

Panie Hushek !
Bardzo Pana przepraszam za umieszczenie tego długiego i może nie bardzo pasującego
A Pisz Panie Dziadek do woli, na jaki temat Pan chcesz - to wolne fo :)

Co do marszałka Rokossowskiego i ówczesnych frakcji wsród polskich komunistów to proponuje zapoznać się z pamiętnikami gen. Zygmunta Berlinga. Sprawa nie jest wcale taka oczywista.


Szukałem w internecie pamiętników młodych pensjonarek. Nie ma. Chyba wykupione. Z Berlina są, ale tego się nie da czytać.

A tak naprawdę, wszystko co z pamięci pisane jest bujdą. Że wspomnę na List świętego Belzebuba do Madagaskaran.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:39, 24 Lip 2016    Temat postu:

[quote="hushek"][quote="Mirosław Galczak"](...)

proponuje zapoznać się z pamiętnikami gen. Zygmunta Berlinga. Sprawa nie jest wcale taka oczywista.[/quote]

O! jest: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mirosław Galczak
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stoliy księstwa Gryfitów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:39, 26 Lip 2016    Temat postu:

No to podobno się rozpoczęło. Gra wstępna prze przyjazdem wielkiego gościa.

:









Wiecie ?
W drugiej połowie 1945 roku w Londynie powstała Federacja skupiająca demokratyczne organizacje młodzieżowe świata. Członkiem tej
Federacji był również Związek Młodzieży Polskiej..\
Federacja ta co kilka lat organizowała spotkania - festiwale w stolicach państw z których pochodziły te organizacje.. Między innymi taki Festiwal Odbywał się w Warszawie.
Członkiem Federacji był również Komsomoł . Przez długi okres Komitet Centralny KPZR no i Rząd Związku Radzieckiego nie wyrażał zgody na zorganizowanie tej imprezy w Moskwie.

Uczestniczyłem w czterech takich imprezach w jednej jako uczestnik a w trzech jako członek Komitetu Organizacyjnych.

Ciekawy jestem czy Komitet tych spotkań kościelnych wykorzystał dokumenty Federacji. Myślę o dokumentach organizacyjnych i sprawozdawczych z tych imprez

Wspominam o tym bo spora część uczestników uprawiał a też na tych imprezach seks. Po prostu we wszystkich tego rodzaju imprezach międzynarodowych to zjawisko było
Również często dochodziło do zawierania małżeństw.

No cóż przy tych obecnych imprez katolickich uprawiany przez uczestników seks powinien z góry być rozgrzeszany
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 21:20, 26 Lip 2016    Temat postu:

Czy mógłbyś Mirosławie te swoje wspominki zamieszczać na SWOIM blogu, bo ewidentnie rozwalasz narrację?! :mrgreen:
Pamiętasz jeszcze, że masz bloga? :)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janek <aślanka
Gość






PostWysłany: Śro 4:06, 27 Lip 2016    Temat postu:

Anonymous napisał:
Czy mógłbyś Mirosławie te swoje wspominki zamieszczać na SWOIM blogu, bo ewidentnie rozwalasz narrację?! :mrgreen:
Pamiętasz jeszcze, że masz bloga? :)


Blogi nie są dobre. Zasadniczo na blogu pisze właściciel i co najwyżej można go pochwalić.
Ale tutaj, Hushek pozwala każdemu pisać, zachowując sobie prawo kasacji. Poczekajmy zatem. pan Hushek zrobi to lub nie zrobi.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 5:53, 27 Lip 2016    Temat postu:

Anonymous napisał:
Czy mógłbyś Mirosławie te swoje wspominki zamieszczać na SWOIM blogu, bo ewidentnie rozwalasz narrację?! :mrgreen:
Pamiętasz jeszcze, że masz bloga? :)
Hurtem odpowiem :wink:

@Gość,

Ależ ten wpis Dziadka33 jest jak najbardziej merytoryczny i w temacie wątku - Wydarzenia polityczne, krajowe...

@Mirosław Galczak,
Mirosław Galczak napisał:
(...)

Wspominam o tym bo spora część uczestników uprawiał a też na tych imprezach seks. Po prostu we wszystkich tego rodzaju imprezach międzynarodowych to zjawisko było
Również często dochodziło do zawierania małżeństw.

No cóż przy tych obecnych imprez katolickich uprawiany przez uczestników seks powinien z góry być rozgrzeszany
To oczywiste, że na tego rodzaju spędach - nieistotne, czy to będzie Przystanek Woodstock, czy ŚDM młodzi się turkotają. I co w tym złego ? Młodość musi sie wyszumieć, a gdzie będzie miała lepsze warunki na bara-bara niż w anonimowym tłumie, gdzieś na końcu świata ? :)

Tym bardziej, że o dziwo CK magistrat krakowski nie wprowadził na te jasełka prohibicji.

@krowa,

Powiem Tobie co zrobię. Ty będziesz kasowany lub przenoszony na śmietnik od teraz na każdym wątku, poza Twoim hasiokiem. Aż mi sie to znudzi, a szykuje się na to by po Tobie posprzątać już od dłuższego czasu > understand ?


Ostatnio zmieniony przez hushek dnia Śro 6:55, 27 Lip 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Śro 6:21, 27 Lip 2016    Temat postu:

Ja też odpowiem hurtem.
Anonimowej kurwie starej, kanalii plugawej, szmacie pierdolonej za podniesienie plugawej łapy na Pana Galczaka, łapę oberżnę sierpem, młotem wybiję zęby, a w odbyt wbiję drzewce od chorągwi.
A Panu, Panie Hushek, za podniesienie plugawej łapy na Pana Krowę, zrobię to samo, tylko w odwrotnej kolejności.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 6:23, 27 Lip 2016    Temat postu:

Barycki Adamie,

A Pan jak zwykle - pajac, żałosny pajac -pierdoli Pan czypoczy - bez sensu - aby tylko pierdolić... :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janek Maślanka
Gość






PostWysłany: Śro 7:00, 27 Lip 2016    Temat postu:

Wczoraj, albo przedwczoraj, nie pamiętam, był u mnie taki jeden chłopak, co mi ukradł śrubokręt.
Ja wiem że śrubokręty są złe. Akurat słuchałem muzyki o Allahu. Allah jest wielki. Ja słucham tylko dobrej muzyki. I on mi powiedział, że jest paradoks, często i rzadko ze sraczką.

nazajutrz, czyli wczoraj albo nawet jutro, przemyślałem sraczkę. I nie ma paradoksu, bowiem słowo "często" w pochodnem słowie poczęstunek oznacza rzadką wodnistą zupę, w której często można spotkać ziemniaki.
A ziemniaki jak ziemniaki, pochodzą z ziemi. jest jedna ziemia, w której z rzadka rosną ziemniaki.

Często się zdarza, że ktoś rozmienia złotego na grosze. Rzadko kiedy można znaleźć złotego, ale dwadzieścia groszy często.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 7:01, 27 Lip 2016    Temat postu:

Wczoraj, albo przedwczoraj, nie pamiętam, był u mnie taki jeden chłopak, co mi ukradł śrubokręt.
Ja wiem że śrubokręty są złe. Akurat słuchałem muzyki o Allahu. Allah jest wielki. Ja słucham tylko dobrej muzyki. I on mi powiedział, że jest paradoks, często i rzadko ze sraczką.

nazajutrz, czyli wczoraj albo nawet jutro, przemyślałem sraczkę. I nie ma paradoksu, bowiem słowo "często" w pochodnem słowie poczęstunek oznacza rzadką wodnistą zupę, w której często można spotkać ziemniaki.
A ziemniaki jak ziemniaki, pochodzą z ziemi. jest jedna ziemia, w której z rzadka rosną ziemniaki.

Często się zdarza, że ktoś rozmienia złotego na grosze. Rzadko kiedy można znaleźć złotego, ale dwadzieścia groszy często.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 7:09, 27 Lip 2016    Temat postu:

Fantazje nomenklatury lub jej progenitury (uwaga: rym!) nie są żadnym wydarzeniem Husheku.
-----------------------------------------
Adam Barycki napisał:
Ja też odpowiem …
A o co byłeś pytany?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janek
Gość






PostWysłany: Śro 7:28, 27 Lip 2016    Temat postu:

Anonymous napisał:
Fantazje nomenklatury lub jej progenitury (uwaga: rym!) nie są żadnym wydarzeniem Husheku.


U mnie było wydarzenie.
Akurat słuchałem muzyki o Allahu jak przyszedł do mnie ten chłopak. I mówi że szkoda. Bo kupił dwa piwa i jedno już wypił. I otwiera to drugie piwo i prosi abym podstawił jakiś kubek.
Trzy kubki mam emaliowane. W najbardziej zardzewiałym gotuję sobie kawę zbożową, a nie lubię już kawy z TESCO.

Boże! Jak mi smakowało to piwo od tego chłopaka co mi ukradł śrubokręt. Patrzę ja na ręce a mi drżą. Poszedłem fajkę nabić, bo ja palę fajkę teraz. Już nie lubię papierosów z TESCO.

Chłopak pyta co palę a ja mówię że zielsko. Pyta mnie się czy daje kopa, a ja mówię że nie, ale mi smakuje. Nawłoć co jest chwastem przydrożnym, kwitnącym już po rowach i nieużytkach palę, bo ja mam prawie same nieużytki.
No więc ten chłopak, od śrubokręta chciał też zapalić. Dałem mu jedna kartkę papieru co kupiłem w TESCO, on zawinął papierosa, dym poszedł uszami i strasznie się zakrztusił. Ale zaraz poprawiło mu się bo miałem Palinkę.
Przeczytałem w internecie że Palinka jest Słowiańska. Nie można jej kupić w TESCO więc piję. Gdyby była z TESCO to bym nie pił.

Tak że, wydarzeniem dnia było dla mnie słuchanie muzyki o Allahu, palenie chwastów i zabycie sprawy ukradzionego śrubokręta.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:38, 27 Lip 2016    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mirosław Galczak
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stoliy księstwa Gryfitów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:46, 27 Lip 2016    Temat postu:

Szanowny Panie Hushek !
Jeśli ja się znam na cyfrach, ich dzieleniu, mnożeniu, dodawaniu i odejmowaniu to w tym czasie szanownego Pana jeszcze nie było na "tym łez padole" .
Myślę, że również nie było mego ideologicznego Towarzysza pana Baryckiego.

Do panów, którzy nie trawią (przymiotnika) Towarzysz dodam tylko, że istniało dużo, dużo wcześniej jak powstanie klasy robotniczej, bezpodstawnie nazywanych komunistycznymi.

"Widmo krąży po Europie - widmo komunizmu" .
Rzeczywiście to nigdzie na świecie nie zaistniało państwo lub grupa społeczna szerząca tą ideologię.
Czyli autor tego ostrzeżenia chyba słusznie nazwał to widmem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Komandor
Gość






PostWysłany: Śro 13:18, 27 Lip 2016    Temat postu:

hushek napisał:
Komandor napisał:
hushek napisał:
Anonymous napisał:
(...)
Tak często stosujesz taki wybieg, z którego wynika, że właściwie nic nie mówisz mówiąc....

Ale podałem podałem konkretny przykład dyskusji o biedzie. Na moje proste stwierdzenie ze jest, ze są bezdomne i głodne dzieci, ze istnieje sfera ubóstwa na granicy biologicznej egzystencji i rośnie co podają statystyki NIE PODPOWIADAŁEŚ JEDNAK, ze tak, zgadza się są takie dzieci, że jest i rośnie ta sfera ale kiedyś było gorzej(...)

a brnij dalej...
Manipulacja, albo wręcz kłamstwo. Wiele razy pisałem, że tak - są w Polsce obszary biedy, ubóstwa, beznadziei. Nie pisałem natomiast rzeczywiście, że to jest na granicy biologicznego przerwania i że te obszary rosną, bo na to nie mam dowodów. Ty je zaś - te dowody znaczy - czerpiesz z jakichś opracowań teoretycznych.

Więc ja na to odpowiedziałem przykładem komórek i nasycenia nimi rynku wg wybitnych autorytetów i wykazałem, że to jest wierutna bzdura.
Jak wielka i jak wierutna to bzdura okaże sie już niebawem jak operatorzy będa zmuszeni ustawą DEAKTYWOWAĆ niezarejestrowane numery pre-paid. Ale to za chwilę, pożyjemy, zobaczymy i ewentualnie poczytamy sobie potem komentarze wybitnych fachowców od telekomunikacji.

Piszesz dalej, że skacze z tematu na temat i podaje jakieś szczegóły z innej beczki ? Przygarniał kocioł garnkowi - to nie ja przecież, a Ty uzasadniałeś braki papieru toaletowego w PRL-u tym, że mieszkańcy Czukotki nie chcą go kupować :mrgreen:

Ale brnij dalej... :wink:


No i jak zwykle nie na temat, obok i w pomylonej kolejności przyczyna - skutek.

NIE kolego Huszek. To nie było tak. Dane na temat Prepaid i Twoje dywagacje na temat danych teoretycznych sieci komórkowych nie dotyczyły mojej tezy o rosnących obszarach biedy (nie teoretycznych tylko faktycznych podawanych przez GUS, Eurostat i kilka innych poważnych instytucji) tylko były kolejnym poziomem dyskusji.
Może przypomnę poszczególne tezy i argumenty we właściwej kolejności bo Ty, jak zwykle tak to zamotasz i tak zakręcisz jakby spór o te dane telekomunikacyjne się rozbijał.
To szlo mniej więcej tak i jest tu do sprawdzenia dostępne na fo:
- ja: dane o biedzie w Polsce, głodujących i bezdomnych dzieciach, i o tym ze obszary tej biedy rosną (w domyśle - dla biednych ludzi jest gorzej jak w PRL)
- Ty: to margines, najczęściej sam sobie winny, nieroby itd, roszczeniowy bo jak wytłumaczyć ze ileś tam % gospodarstw bezrobotnych i ludzi o najniższych dochodach posiada OTV. Komórki, pralki, lodówki i samochody W domyśle - Nieprawda jest super a bieda to teoretyczne dane, statystyki kłamiące i nawet ta ponoć bieda na granicy egzystencji jest bogata w chuj bo ma komórki a przecież za PRL telefonu mój kumpel się nie mógł doczekać;
- ja: dane o posiadaniu OTV. lodówki, samochodu itd nie są dowodem na zasobność posiadaczy bo dane nie nie mówią kiedy kupione, czy nie ze śmietnika, darowane od rodziny, znajomych (sam parę starszych ale dobrych rzeczy darowałem) i że samochód oraz komórka są w dzisiejszych czasach nie tylko b. tanie i dostępne ale często konieczne zwyczajnie do życia.
I nie są wyznacznikiem już żadnym wyznacznikiem braku biedy o czym świadczą np dane z krajów b. III. świata, znane raczej z ubóstwa swoich mieszkańców

I DOPIERO W TYM MOMENCIE PADAJĄ TWOJE TEZY O MARTWYCH NUMERACH PREPAID, KTÓRE BOGACZE Z BOGATYCH AFRYKAŃSKICH KRAJÓW Z LUBOŚCIĄ MASOWO KUPUJĄ W ILOŚCIACH TYSIĘCY A NAWET SETEK TYSIĘCY SZTUK A POTEM PORZUCAJĄ W BUSZU.

Ale motaj się dalej, motaj...
:)
Przytaczam ten post w całości - bez żadnych nawiasów skrótów.

Będę siem jeszcze na nim pastwić...no bulu, du urzugu...do zajebania zawodniaka :)

Ale nie dziś. Dziś mam to w dupie...sorry :pidu:



A też sobie przytoczę! tak jakby czekac w kolejności zaległych polemik i tycho zajebania zawodniaka to to dotyczące tego postu wypadnie tak gdzieś 2863 roku a może nawet 3201.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Komandor
Gość






PostWysłany: Śro 13:51, 27 Lip 2016    Temat postu:

rafal3006 napisał:
Czy nie obawiasz się Hushek, że Komandor się obrazi i ucieknie?
Wtedy za partnera w dyskusji będziesz miał tylko wiecznie żywą Krowę.


Ja się ani nie obrazę, ani nie przestraszę - jeśli zniknę i faktycznie Maniek tu z Krową zostanie to tylko dlatego ze się zaczynam pieruńsko nudzić. Dyskutować tak aby było ciekawie to można z kimś kto ma argumenty i je przedstawia a nie powtarza slogany, wytarte kawały jak te z bitymi murzynami i ucieka od odpowiedzi na proste pytania a ucieka w osobiste wycieczki.
No i się wiecznie odgraża ze kiedyś to on rozniesie w był te brednie zawodnika... ale nie dzisiaj, nie jutro, kiedyś...

To po prostu zaczyna być nudne bo ja chętnie bym poznał jakieś naprawdę ważkie argumenty przeciw. Takie oparte na danych, na zależnościach przyczynowo skutkowych a nie prostych odpowiedziach jak dla motłochu.

Nawet ten nieudolny argument o slumsach w Indiach przyjmę.
Tylko ze Huszek zapomniał o jednym. Te slumsy to też wynik niewidzialnej ręki rynku i jego ukochanej wolnorynkowej gospodarki. Można by analogicznie po Huszkowemu zapytać - jak ten kapitalizm jest taki dobry to dlaczego w Indiach (i w wielu innych państwach kapitalistycznych np Somalii wolnorynkowej i liberalnej do bólu wręcz anarchizmu kapitalistycznego) jest tak źle. Czy w Indiach był socjalizm kiedykolwiek ze tam taka bieda i zapóżnienie cywilizacyjne? a przecież to wielki i potężny kraj i był bogaty i cywilizowany kiedy my jeszcze w łapciach z łyka łazili. Na świecie jest coś ok 200 krajów (194) z czego 99% kapitalistyczne, wolnorynkowe i około 70% z takimi obszarami biedy jak w Indiach. Nie są one izolowane, objęte embargiem jak KRL-D czy Kuba a mimo to często maja bardziej rozlegle obszary głębszej biedy niż te niewątpliwie biedne "komunistyczne" kraje.
Większość z tych krajów nigdy nie była skażona komunizmem nawet przez kilkanaście lat. ba, mają od wielu lat jeden z najwyższych wskaźników wzrostu PKB na świecie. No jak to wyjaśnić ze taką biedę mają jak nie można komunizmem?



No ale co tam. ja tylko po Huszkowemy zapodam:

Cytat:
W Indiach jest więcej telefonów komórkowych niż toalet - wynika z najnowszego spisu powszechnego. Komórki mają nawet mieszkańcy rozpadających się baraków w slumsach.


i dalej też po Huszkowemu pojadę. W tych slumsach w 53,2% gospodarstw domowych ma przynajmniej jeden telefon komórkowy. W 47,2 proc. gospodarstw jest odbiornik telewizyjny... I TO SĄ DANE ZE SPISU NIE ANALIZ FIRM TELEKOMUNIKACYJNYCH!
A ty tu o biedzie pierdolisz. Nawet papier toaletowy mogą kupić kiedy chcą gdyby tylko chcieli i mieli gdzie go użyć.

I jakbyś miał jakieś ale to Ci przypominam, że na moje dane o biedzie w Polsce odpowiedziałeś w identyczny sposób.

Teraz czekam na kontrę o nieużywanych kartach prepaid :p
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mirosław Galczak
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stoliy księstwa Gryfitów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:02, 27 Lip 2016    Temat postu:

Bum, bum, bum To była ,(może i jeszcze jest jest) audycją w języku polskim przez radio angielskie z Londynu.
To był blok typowo informacyjny bardzo dobrze działający i za słuchanie Dziadek nie byłby reprsionowany.
A gdyby mu się to zdarzyło to po "wyzwoleniu" w III RP Dziadek był "kombatantem" a pan jako Jego wnuczek był "pieszczochem" rządu i partii a raczej odwrotnie partii i rządu.
Drugą radiostacji było radio Madryt to była radiostacja bardzo, bardzo anty komunistyczna
Trzecią była radiostacja Wolna Europa nadająca wiadomości "złe czy dobre ale zawsze prawdziwe"

Czy ktoś z Was wie kto to jest ta kobieta która jest Mistrzem zachowań dyplomatycznych pana Prezydenta i pani która pełni podobno rolę premiera
To jest według mnie jedyna osoba w tym czołowym zespole.
Szkoda. że nie została powołana na stanowisko Ministra Spraw Zagranicznych
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:58, 27 Lip 2016    Temat postu:

@Komandor,

A konkretnie to w jakiej sprawie mam Tobie odpowiedzieć ? Bo chyba mnożysz tematy...

Przeczytaj jeszcze raz swój post i napisz proszę - o co Tobie kaman i w punktach wypisz. Odpowiem z rozkoszą - przynajmniej na niektóre tezy, jak nie dziś to w weekend napewno :wink:


Ostatnio zmieniony przez hushek dnia Śro 20:09, 27 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32999
Przeczytał: 25 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:24, 27 Lip 2016    Temat postu:

Rasowa śfinia musi przekonać przeciwnika że czarne jest białe a białe jest czarne - wszystkie śfinie tak mają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: hushek Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 76, 77, 78 ... 136, 137, 138  Następny
Strona 77 z 138

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin