Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Argumentacja, która by mnie przekonała (konkluzywna)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:33, 16 Sty 2024    Temat postu: Argumentacja, która by mnie przekonała (konkluzywna)

Ostatnio znowu kogoś na forum skrytykowałem jako osobowość typu "beton", dyskutant nieprzekonywalny żadną, nawet najlepszą, najbardziej logiczną, uzasadnioną argumentacją, jako że "betonowy dyskutant" na szczycie hierarchii swoich dyskusyjnych zasad umieścił: ja nigdy nie zmieniam zdania, niczemu ani nikomu nie ulegam w dyskusji, bo taki absolutnie twardy i nieprzekonywalny z zasady jestem. Gdy jednak to z grubsza napisałem, odezwała się we mnie wrodzona przekora i przypomnienie o z kolei mojej zasadzie - samokrytycyzmu. Poczułem się sam przez siebie "wywołany do tablicy" w kwestii: a ty, Michale, czym dałbyś się przekonać?... Bo może ty przyganiasz niczym kocioł garnkowi, może ciebie też nic nigdy by nie przekonało?...
Postanowiłem więc w tym wątku opisać ten rodzaj argumentacji, który sam uważa za przekonujący mnie (przynajmniej w pewnym stopniu, bo nie gwarantuję tutaj, że na żywca, formalnie wzięte zasady, które tu opiszę, zadziałają, iż przyjmę w 100% czyjeś stanowisko). Ta argumentacja, o której myślę - nazwę ją tu "argumentacją konkluzywną" - w miarę jasno daje się przedstawić zbiorem zasad.

Zasadą główna argumentacji konkluzywnej wg mnie jest konieczność zdecydowania się argumentującego w kwestii użycia danego, zaprezentowanego przez niego argumenty:
- czy argument wynika ściśle z wcześniej określonych ustaleń - w szczególności wiedzy, założeń i logiki rozumowania.
- czy argument wprowadza nowy, nieznany i nieuznany wcześniej aspekt rozumowania.
Jeśli argumentujący uważa, iż dany argument z czegoś wynika, ma obowiązek (jeśli się go o to spyta, bo w przypadkach oczywistych, gdy to jest coś powszechnie znanego, to byłoby to niekonieczne) powiedzieć, Z CZEGO TO WYNIKA. Jeśli, pomimo monitu o wskazanie z czego to wynika, argumentujący nie jest w stanie takiego źródła wynikania podać, to z automatu dana teza "spada" do klasyfikacji "arbitralnie stwierdzona, niemająca dającego się wskazać uzasadnienia".,
Teza, dla której nie da się podać uzasadnienia, jest po prostu nieuzasadniona, co oczywiście nie oznacza jej błędności. Może być tak, że za chwilę uzasadnienie zostanie przedstawione, albo że po jakimś czasie się ono objawi, więc status "teza nieuzasadniona" należy traktować jako tymczasowy. Co nie zmienia tego, że w danym momencie o owej tezie powiemy właśnie "nieuzasadniona".
Czym jednak jest samo uzasadnienie?...
- Ogólnie ludzi na bardzo wiele sposobów uzasadniają to, co głoszą. Ja proponuję, aby zrobić w tych metodach uzasadnień, pewien porządek, poprzez konieczność zaliczenia uzasadnienia do jednej z następujących kategorii:
1. uzasadnieniem jest wynikanie ścisłe logicznie z tez uznanych wcześniej (takie tezy wcześniejsze pełnią tu rolę założeń)
2. Uzasadnieniem jest SUBIEKTYWNE SPOSTRZEŻENIE głoszącego - on to zobaczył, on to rozpoznał, on "tak to widzi".
3. Uzasadnieniem jest jakaś UMOWA SPOŁECZNA, którą da się wyraźnie wskazać, jako też rodzaj założenia, ale założenia o tyle szczególnego, że powszechnie aprobowanego.
Właściwie to każdy z tych 3ch punktów sam w sobie jest też formą spostrzeżenia, tylko o ile spostrzeżenie z punktu 2 jest jawnie subiektywne, to spostrzeżenia 1 i 3 mają podstawy, które aspirują do statusu obiektywnego.
Warto zauważyć, że spostrzeżenie subiektywne, praktycznie zawsze w argumentacji wystąpi. Każdy ma prawo (nawet obowiązek w licznych sytuacjach) subiektywnie świat postrzegać!
Chodzi tylko o to, aby umieć się przyznać, że dany aspekt sprawy jest naszym subiektywnym spostrzeżeniem.
To nie jest nic złego, że widzimy coś jako my, albo że po swojemu odczuwamy. Złe, głupie jest, gdy to nasze postrzeganie absolutyzujemy jako jedyne możliwe.

Argumentacja, która mnie przekonuje, jest argumentacją, w której przede wszystkim to jest UCZCIWIE POSTAWIONE - że czyjeś osobiste spostrzeżenie funkcjonuje w tejże dyskusji właśnie jako osobiste, czyli subiektywne spostrzeżenie, a nie jakaś prawda absolutna, czy bliżej nieokreślona "logika", albo "oczywistość".
Zasada jest prosta: brak uzasadnienia dla tezy z zasady czyni tę tezę osobistym, subiektywnym spostrzeżeniem.
Czasem coś będzie wnioskiem z czego tam
- może z aspektów aspirujących do bycia bardziej obiektywnymi
- może z subiektywnych spostrzeżeń.
I za każdym razem, jeśli uzasadnienia nie umiemy przedstawić, trzeba umieć się przyznać, iż teza jest subiektywna, może związana z jakaś naszą intuicją, może z nieokreślonym naszym postrzeganiem rzeczywistości.

Ostatecznie więc czyjąś argumentację zaakceptuję, jeśli na moje pytania ktoś będzie w stanie wytłumaczyć się z każdego ze wskazanych przeze mnie aspektów i przesłanek rozumowania
- które są subiektywnym spostrzeżeniem.
- które z czegoś wynikają (wtedy zaś da się JAWNIE wskazać, z czego wynikają)
Każdy argument może być tylko albo jednym, albo drugim.
Nie musimy się zatem zgodzić co do ostatecznego statusu wiarygodności tezy, ale przynajmniej zgodzimy się w takim układzie co do STATUSU WYNIKANIA owej tezy, na ile wynika ona bardziej z osobistych, subiektywnych powodów, a na ile bierze się z obiektywnych przesłanek. I to już jest COŚ. To już jest konkluzja. :brawo:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:16, 16 Sty 2024    Temat postu: Re: Argumentacja, która by mnie przekonała (konkluzywna)

Głównymi powodami z kolei, dla których czyjaś argumentacja mnie NIE przekonuje, są:
1. argumenty uważam za bardziej do emocji, niż rozumu, czyli najczęściej, że są one albo z gatunku naiwnych, albo wręcz manipulatorskich. Także ataki personalne są powodem do uznania, że zapewne z drugiej strony nie ma oponenta, który znałby się na zagadnieniach merytorycznych.
2. brak dobrego wytłumaczenia szczegółów koncepcji, brak wystarczająco precyzyjnych definicji pojęć, związanych z ideą, którą ktoś propaguje, brak odpowiedzi na moje pytania, które mają za zadanie dowiedzenie się, jak sobie czyjaś koncepcja radzi z zagrożeniami, które względem niej dostrzegłem.
3. niezdolność do nawiązania ze mną dialogu, w którym widziałbym, że ktoś jest w stanie rozumieć, analizować MOJĄ ALTERNATYWĘ dla jego poglądu (najczęściej taka występuje).
Przyjąłbym czyjąś koncepcję, zamiast mojej, gdybym mógł się zorientować, że osoba propagująca swoją koncepcję ma przemyślane te aspekty sprawy, które ja uważam za ważne, a które zapewne (jak ja sądzę, ale gotów jest zweryfikować swoje przekonania w obliczu dobrych argumentów) w mojej koncepcji jakoś są w miarę dobrze ujmowane, problemy rozwiązywane. Ignorowanie mojej alternatywy, nierozpatrywanie jej, przy jedynie upartym wciskaniu swojej wizji spraw, odbieram jako braku w rozumieniu całości zagadnienia, a co za tym idzie, sugerują mi one, iż powinienem potraktować to, co głosi dana osoba, jako nieuwzględniające istotnych przesłanek. To by zaś oznaczało, iż czyjaś koncepcja jest gorsza od mojej i należy ją odrzucić.
Wszelkie kluczenia, ucieczki w emocje, chwytanie się kwestii personalnych, a w szczególności nieodpowiadanie na moje pytania są bardzo silnym dla mnie znakiem, że mamy do czynienia u danej osoby z poglądem niechlujnie skonstruowanym, nieprzemyślanym, z dużym prawdopodobieństwem wadliwym.

Bardzo wysoko cenię u dyskutantów ZDOLNOŚĆ DO INTERAKTYWNEGO KONTAKTU I CHĘĆ ZROZUMIENIA. Łatwo jest tylko atakować personalnie, czy wciskać kit o rzekomym wytłumaczeniu gdzieś tam swoich racji, trudniej jest PODJĄĆ WYZWANIE, jakie stoi w momencie postawienia mocnego argumentu przez oponenta.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 23:15, 16 Sty 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin