Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Autorytaryzm jest dla nadpobudliwych i głupców

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31371
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:33, 21 Lis 2021    Temat postu: Autorytaryzm jest dla nadpobudliwych i głupców

Nasze życie jest ścieżką rozwoju intelektualnego i duchowego. Zaczynamy je jako dzieci, które niewiele rozumieją, ale są już wyposażone biologicznie w potrzeby, które próbują realizować. Niestety, niejedna z prób realizacji owych potrzeb będzie niosła poważne zagrożenia. Wiele potrzeb z resztą trzeba realizować w ogóle z umiarem - np. objedzenie się bez umiaru nawet bardzo smacznym jedzeniem, może spowodować problemy zdrowotne. Dlatego etap dziecięcy naszego życia wiąże się z nadzorem rodziców, którzy więcej rozumieją, którzy potrafią przewidzieć jakie zachowania dzieci powinny być powstrzymane, a także pomagają zrozumieć dzieciom dlaczego trzeba stawiać sobie ograniczenia.
Wraz z rozwojem mentalnym dziecka, wraz z postępami w rozumieniu zasad, jakimi rządzi się świat, a także wraz ze wzrastającą zdolnością opanowywania chaotycznych impulsów, którym nieraz podlegamy, nadzór rodziców jest wycofywany. Dziecko, później nastolatek, coraz więcej decyduje sam. I to jest dobre, naturalne, bo przedłużanie autorytarnych układów na rozwijającego się człowieka de facto przedłużałby etap niedojrzałości, blokowałby postępy w zrozumieniu. Bo dopiero podejmując decyzje w życiu, przyglądając się ich skutkom, zaczynamy świat i siebie rozumieć głębiej. Osoba, która tylko wykonuje polecenia, a sama nie jest dopuszczana do decydowania, nie rozwinie swoich zdolności właśnie w tym zakresie, w jakim swojej sprawczości nie będzie w stanie przetrenować. Bo trening wymaga naprzemiennego pojawiania się decyzyjności wraz z obserwacją efektów, do czego decyzje prowadzą.

W wieku dorosłym oczywiście też się rozwijamy, doskonalimy. I też, aby ten rozwój mógł sprawnie następować, niezbędny jest stały trening sprawczości, zmaganie się - samodzielne - z różnymi wyzwaniami. Jeśli dorosły człowiek dostanie się w układ, w którym nie będzie miał szans okazywania swojej sprawczości, decyzyjności to zatrzyma się w rozwoju, pozostanie na etapie niedojrzałości, nieodpowiedzialności. Bo tę odpowiedzialność też trzeba ćwiczyć, więc jeśli ktoś ją z człowieka zdejmuje, zawsze decydując za niego, to taki człowiek pozostanie w znacznym stopniu nieświadomy, stanie się ułomny mentalnie.

W społeczeństwie pojawiają się jednostki wyjątkowo oporne na naukę, często nadmiernie impulsywne, nie potrafiące się opanować. Są to ludzie destrukcyjni dla innych, wprowadzający zamęt i destrukcję. Takich ludzi trudniej jest skłonić do harmonijnego funkcjonowania z innymi ludźmi. Są to właściwie od strony rozwoju wciąż te małe dzieci, które nie umieją być odpowiedzialne za swoje decyzje. Niby te dzieci dorosły, a jednak mentalnie są wciąż na etapie dziecięcym. Społeczeństwo, aby bronić przed ich destrukcyjnym wpływem, tworzy różne systemy przymusu, autorytarne enklawy typu więzienia, wojsko, czy inne miejsca o zwiększonym rygorze życia. Tam panuje autorytaryzm, bo inaczej - już wystarczająco silny, aby wywoływać destrukcję, a niewystarczająco mądry i opanowany, aby się przed jej wywołaniem powstrzymać obywatel - zrobiłby jakąś tam (kolejną) szkodę, coś tam zniszczył, kogoś skrzywdził, czasem nawet zabił.

Takie autorytarne środowiska są właściwym miejscem dla niereformowalnych głupców i ludzi nieopanowanych (inteligencja czasem u takich ludzi bywa względnie normalna, jednak impulsywność, brak opanowania powoduje, że taki człowiek nie daje sobie rady z funkcjonowaniem niedestrukcyjnym). Z resztą ludzie, którzy maja problem z opanowaniem impulsów, którzy nie rozwinęli w sobie mocy intelektualny duchowych na tyle, aby powstrzymywały ich od złych zachowań, instynktownie szukają sobie właśnie autorytetów, czy ogólnie form kontaktu z ludźmi, które wymuszają rygory. Ludzie mający problem z myśleniem bardziej wolnym i dyskursywnym, a w szczególności z nadaniem temu myśleniu ograniczającej roli na zachowania, szukają sobie takich środowisk, w których jakaś siła nadrzędna powstrzyma ich od tego, czego sami powstrzymać w sobie nie potrafią.
I to obserwujemy na wiele sposobów. Charakterystyczne jest że:
- w grupach przestępczych jest najczęściej twarda, ścisła hierarchia (w odróżnieniu od nich, środowiska intelektualne, naukowe, preferują wolność, ograniczają hierarchizowanie i autorytaryzm, próbując dopracować się SFORMUŁOWANIA ZASAD OGÓLNYCH, które by porządkowały wymianę myśli i wspierały wspólne przedsięwzięcia)
- do wojska, gdzie zwyczajowo panuje rygor, gdzie zasadą jest wykonywanie rozkazów, a nie samodzielne decydowanie, garną się ludzie o dość określonym typie potrzeb psychicznych - to ludzie, o rywalizacyjnym typie osobowości, poszukujący lidera (autorytetu) na czele i związku z grupą. W wojsku, nawet w czasie pokoju, wciąż kontekstem jest walka, rywalizowanie, pięcie się do góry po drabinie hierarchii.
- mamy więc tutaj w pewnym sensie przedłużenie etapu przedszkola, szkoły, w którym to opiekun, autorytet decyduje za - nie mające praw, bo nie umiejące poprawnie zadecydować - dzieci.
- zauważyłem, że znane mi osoby, które mocniej cenią hierarchię życia społecznego, zaskakująco silnie mają skorelowany z tym wyższy poziom ogólnej agresji. Są to ludzie, którzy chętniej rywalizują, widzą świat i życie jako arenę starcia się sił, jako próbę "kto - kogo?". Te osoby nie potrafią skonstruować sobie bardziej ogólnych, albo konstruktywnych celów, więc muszą bazować na tym, co biologiczne, ewolucyjnie - na walce o dominację.

Jeśli bowiem psychika odczuwa jakąś formę dyskomfortu względem rozważania rzeczy, okoliczności emocjonalnie słabo spolaryzowanych, do której w szczególności słabsze bodźce docierają w dodatkowo stłumionej postaci, to taka psychika będzie naturalnie dążyła do silniejszych emocjonalnie pobudzeń, znaczeń.
Z kolei ci co panują nad swoimi impulsami, emocjami, naturalnie też rozpoznają niuanse uczuć i idei - rozpoznają je, bo nie muszą mieć wszystko na kontrastowo, na "czarno - białe", aby w ogóle to dostrzec. Tacy ludzie nie potrzebują dodatkowych rygorów, aby im się myślenie i odczuwanie nie rozsypało, bo ich rozsądek nie zapewni im stabilności w tym względzie.

Tytuł wątku jest nieco prowokacyjny (szczególnie w stosunku do treści, którą już bardziej starałem się ważyć), bo trochę chciałbym silniej, niż na stricte intelektualny sposób, zasygnalizować główną ideę. Dorzuciłem te emocje, które związane są z użyciem słowa "głupiec", aby uruchomić myślenie w konkretnym kierunku. W rzeczywistości oczywiście wcale nie uważam, aby autorytety "ogólnie były złe". Uważam jednak, że autorytarny tryb zarządzania ma swoje koszty. I są to koszty na tyle istotne, na tyle destrukcyjne, że wszędzie tam, gdzie możliwe jest zastąpienie autorytarności wolnością wyboru opartą o rozeznanie ludzi, warto jest taki kierunek poprzeć. Autorytarność jest sposobem, który czasem trzeba wybrać, bo akurat mamy sytuację niestabilną, bo nie mamy partnerów wystarczająco myślowo samodzielnych po drugiej stronie. Wtedy twardy lider zaprowadza ten minimalny porządek, sprawia, że działania nie migrują w stronę totalnej anarchii. Ale to jest słuszne tylko wtedy, gdy naprawdę nie mamy innego wyjścia, gdy mamy partnerów na tyle mentalnie słabych, niesamodzielnych myślowo, że koniecznie trzeba ich "wziąć za twarz". Jest to sytuacja, z której warto byłoby jak najszybciej się wymiksować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31371
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:15, 22 Lis 2021    Temat postu: Re: Autorytaryzm jest dla nadpobudliwych i głupców

Michał Dyszyński napisał:
autorytarne środowiska są właściwym miejscem dla niereformowalnych głupców i ludzi nieopanowanych

Im więcej rozsądku, opanowania, zdolności poprawnej oceny, nie ulegania impulsom mają ludzie, tym mniej wymagają oni blokowania chaotycznych, agresywnych, czy inaczej destrukcyjnych zachowań. Bo są to po prostu rozsądni ludzie, są to ludzie, którym można coś powierzyć, bez ciągłego nadzorowania, czy nie zepsują, są to ludzie, którzy w razie potrzeby samodzielnie zareagują na nieprawidłowości. Autorytaryzm stosowany względem ludzi rozsądnych nie tylko nie poprawia funkcjonowania ich w społeczności, nie tylko nie sprzyja realizacji wartościowych celów, lecz ową poprawność wręcz blokuje.

Tu dotykamy chrześcijańskiej koncepcji Królestwa Niebieskiego, idealnej społeczności. Ludzie wychowywani w kulcie autorytetu i posłuszeństwa widzą często miejsce wiecznego bytowania dusz jako społeczność nieustannie nadzorowaną przez Boga. To Bóg miałby najpierw arbitralnie umieszczać tam tych, którzy się wystarczającym posłuszeństwem względem Jego przykazań wykazali, a potem panować nad tymi ludźmi okazując swoją moc w stylu autokratycznym. Zaś ludzie byliby w tym wszystkim zredukowani do wznoszenia hołdów na cześć swojego autorytarnego superwładcy.
Ja osobiście wyobrażam sobie Królestwo Niebieskie właściwie na dokładnie przeciwną modłę. Będzie to miejsce, w którym arbitralność władzy będzie zredukowana do absolutnego minimum. Trochę tej arbitralności będzie, ale nie w formie narzucania komuś czegokolwiek, lecz właśnie w roli ARBITRA rozumianego jako POMOC istot o większych możliwościach mentalnych w rozstrzyganiu problemów, które istoty mniej zaawansowane nie są w stanie rozwiązać samodzielnie. Wtedy mogłyby się one zwrócić o pomoc.
Natomiast nie będzie tam autorytaryzmu w rozumieniu, które znamy z naszego ziemskiego życia, nie będzie narzucania, przemocy, łamania woli. Jest tu jednak ten problem, że możliwe to jest jedynie wtedy, gdy ci, co w Królestwie Niebieskim będą, nie będą przejawiali właśnie tych destrukcyjnych cech, jakie na Ziemi wymagają ingerencji autorytetów. Muszą więc w takim idealnym społeczeństwie żyć ludzie, którzy:
- są świadomi swoich ograniczeń na tyle, że nie upierają się, aby realizować coś, co ma potencjalnie destrukcyjne skutki
- panują nad swoją impulsywnością na tyle, że nie zdarzają im się jakieś większe "wpadki", które staną się powodem większej krzywdy
- są POKORNI na tyle, że nie stawiają swoich chciejstw ponad prawdą i ponad dobrem innych istot.
- Są też gotowi do DOGADYWANIA SIĘ z innymi ludźmi W DUCHU SZUKANIA WSPÓLNEGO STANOWISKA.
To ostatnie jest szczególnie odróżniające członków idealnej społeczności w stosunku do społeczności znanych nam z życia tu na Ziemi. Na Ziemi panuje wciąż w bardzo znacznych obszarach prawo silniejszego, kult dominacji silniejszych nad słabszymi. Ja uważam, że wszyscy ci, którzy taki kult wyznają (nie zamierzając zmodyfikować tego aspektu swojej postawy życiowej), zwyczajnie nie nadają się do Królestwo Niebieskiego i nie zostaną do niego dopuszczeni.

Kult siły, który znamionuje ludzi porywczych, żądnych władzy i dominacji, jest bowiem w istocie pochodną MENTALNEJ SŁABOŚCI - NIEUPORZĄDKOWANIA WEWNĘTRZNEGO tych osób. One nie mają mocy umysłu wystarczającej do tego, aby pogodzić się z tym co nieuniknione, aby dostosować się do tego co dobre, aby jakoś ogarnąć siebie względem innych w niedestrukcyjnej formie. Za to mają wielkie pragnienie dominacji, aby się zawsze działo tak, jak im się zachciało, aby ich JA było tym wywyższonym i ważniejszym, zaś ich NASZOŚĆ okazywała się dominująca nad naszościami innych społeczności. Oni potrzebują żywotnie tego poczucia dominacji, kontroli i chorobliwej sprawczości, bo wewnątrz ich uczuć i myśli rządzi chaos. Więc oczywiście próbują ten chaos jakoś opanować, do czego naturalną ścieżką jest osiąganie wyższych poziomów sprawczości. Niestety, kierują oni ową sprawczość nie w obszary, w których jest przyczyna złego stanu, lecz na zewnątrz, tam gdzie może czasem też chaos występuje, jednak to nie jest ten chaos, z którym trzeba na początek się uporać.
Ci impulsywni i chaotyczni chwytają więc sobie te małe satysfakcje z opanowania czegoś tam na zewnątrz ich (zwykle z krzywdą dla otoczenia, bo ich działania, z racji na chaos wewnętrzny, są na tyle chaotyczne, że tylko pogłębiają destrukcję na zewnątrz), a potem biorą ową satysfakcję za ogólny sukces w walce z tym, co ich gnębi. Jednak to co ich gnębi jest nie ruszone - tak jak było w ich wnętrzu, tak się nie zmieniło - więc znowu będą nieusatysfakcjonowani, znowu będą dążyli do jakiegoś opanowania tego drażniącego ich stanu nieuporządkowania. Ale że zwykle znowu, zamiast ku sobie, zamiast analizując własny stan, skierują swoją sprawczość na zewnątrz, w celu zrealizowania jakiegoś kolejnego kaprysu względem ludzi i świata, to niczego swoim działaniem, swoją sprawczością nie naprawią. I tak w kółko.
Takim nieuporządkowanym ludziom na pewien czas może pomóc autorytarna, większa od nich siła. Ta może zmusić ich do zaniechania destrukcji skierowanej na zewnątrz. Jeśliby przy tej okazji stać ich było na autorefleksję, to mają szansę na wzrost duchowy. Niezbyt wielu jednak tę szansę chce wykorzystać.

Z kolei dla ludzi, którzy osiągnęli w znaczącym stopniu panowanie nad swoimi impulsami, którzy potrafią poprawnie diagnozować siebie w kontekście świata i ludzi, autorytaryzm jest jedynie przeszkodą dla dalszego rozwoju. Bo z jednej strony ten autorytaryzm wprowadza ograniczenia, których owi ludzie nie potrzebują, a z drugiej nadmiarowością wymagań, skupianiem się na różnych zewnętrznych działaniach, przeszkadza im w samodzielnym rozwoju.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin