Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy pewność jest potrzebna do sprawczości

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35756
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:01, 19 Maj 2025    Temat postu: Czy pewność jest potrzebna do sprawczości

Nie tak dawno miałem okazję prowadzić dyskusję na temat idei/odczucia pewności. Moi oponenci dziwili się temu, że ja deklaruję, iż niczego do końca nie jestem pewien, że funkcjonuję na co dzień w sposób, który by chyba zasadnie dało się określić zarządzanie posiadanymi niepewnościami.
Moim oponentom najwyraźniej potrzebne jest do czegoś (ja tego nie rozumiem) "bycie pewnym". Ja z kolei traktuję owo bycie pewnym jako formę samooszukiwania się, jako udawanie przed sobą, że wątpliwości w sprawie, te niedokończone weryfikacje, pytania można sobie skwitować "to ja od teraz jestem już pewny i wszystkie wątpliwości mi znikają".
Jak to w ogóle można wykonać?...
Jak to się robi, że przy braku odpowiednio sprawdzonych przesłanek, odczucie niejasności niepewności, miałoby się nagle - z powodu samego aktu chęci i woli - zamienić w odczucie pewności?...
Dla mnie to jest tylko oszustwo, to jest robienie sobie wody z mózgu, bo w moim rozumieniu intelektualnej uczciwości obowiązkiem wobec siebie, prawdy, nawet Boga jest niezakłamywanie niczego, czyli niezastępowanie niczego życzeniowymi wersjami uznania danej sprawy.

Ale też trochę rozumiem, że dla kogoś motywem do opowiadania się za uznaniem czegoś za pewne, jest potrzeba działania. Przyjmując jako założenie, że działamy wyłącznie wtedy, gdy jesteśmy pewni tego, że działamy słusznie, na bazie poprawnych przesłanek, a do tego uznając moją strategię mentalną, która niepewność traktuje jako coś naturalnego, nigdy by się nie ruszyło z miejsca z żadną decyzją, z żadnym działaniem. Wtedy taka osoba nie mogłaby okazać jakiejkolwiek sprawczości.
Ale u mnie ten problem jest pokonywany za pomocą zmiany założenia, że działa się dopiero wtedy, gdy się jest pewnym. Ja, nawet jeśli nie jestem pewny, nawet mając wątpliwości podejmuję decyzje, które dalej niosą skutki w postaci dzialania. To, że nie jestem pewien ich słuszności niczemu tu nie szkodzi, a wręcz pomaga, bo skłania mnie do monitorowania sytuacji, do czuwania, czy czasem nie zmieniła się ona na tyle, że powinienem w jakiś sposób (może częściowo, może diametralnie) zmienić swoje podejście. Ta niepewność jest tu zatem motywem do stałego monitoringu stanu wykonania i stanu reakcji otoczenia na moje wykonanie.

W moim rozumieniu intelektualnej uczciwości pewność jest przereklamowana, jest właściwie dziwna, niezgodna z moim "intelektualnym sumieniem", bo uznając, iż moje chciejstwo, aby być pewnym powinno mieć moc sprawczą anulowania wszelkich wątpliwości, za chwilę stanę w obliczu pytania typu: to jakie jeszcze inne fakty czy okoliczności mam prawo dowolnie sobie ustawiać swoim chciejstwem?...
Gdzie jest granica życzeniowego potraktowania siebie i świata?...
- Jeśli już raz przekroczyłem tę granicę, jeśli na etapie likwidowania wątpliwości w imię tworzenia sobie stanu pewności, arbitralnie przestawiłem np. rozpoznanie faktu "nie zostało to sprawdzone" na "no to uznaję to za sprawdzone", to jak mogę sobie "spojrzeć w twarz" (w intelektualnym sensie)?... Przecież "tam w lustrze" zobaczę zawsze kłamcę, zobaczę kogoś, kto przeinacze rozpoznania, aby udawać, że spełniona jest życzeniowa wersja spraw.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin