Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dyskutant, z którym się chce dyskutować

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31382
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:21, 29 Lis 2023    Temat postu: Dyskutant, z którym się chce dyskutować

Jest coś takiego, jak przyjemność z fajnej dyskusji. Ja przyznam, że to czasem czuję. No i jest oczywiście też przykrość z dyskusji męczącej, niemilej. Chciałbym tu trochę rzucić światła na tak, może wydawałoby się mało ważne, ale jednak chyba ciekawe zagadnienie jak to, że nieraz dyskutujemy po prostu dla przyjemności, albo z radoscią.

Od razu zdaję sobie sprawę, że przyjemność, jako subiektywnie odczuwane uczucie, nie będzie takie samo dla każdego. Niektórzy przyjemność czują wtedy, gdy mogą w dyskusji odreagować frustracje, nagadać komuś, naubliżać. Jeszcze inni dyskutują, aby się w ogóle pokazać, aby rozproszyć samotność. Jeszcze inni dyskutowaliby w kółko o dobrych uczuciach i sobie nawzajem słali lajki i uśmieszki. Z racji na to, że za innych się nie chcę wypowiadać (raczej zostawię ten wątek otwartym, więc każdy może swoją postać przyjemności z dyskusji opisać), napiszę o tym, co przyjemność sprawia mi.

Najprzyjemniejsze są dla mnie dyskusje z grubsza spełniające następujące cechy:
1. Dyskutanci szybko się orientują, o co chodzi ich partnerom dyskusji, nie trzeba więc po sto razy tłumaczyć tego samego. Jest sprawna wymiana myśli.
2. Dyskutanci nie są przesadnie polemiczni, ale też nie są jacyś ulegli, nadskakujący, potrafią skrytykować, gdy trzeba.
3. Dyskutanci nie mają potrzeby wywoływania nadmiarowych emocji, więc nie eskalują aspektów krytycznych, nie atakują emocjonalnie. Choć też...
Czasem jakieś emocje do dyskusji dorzucą. Ale jeśli to zrobią, to z kontrolą nad tym, czyli bez babrania się w tych emocjach, bez płaczliwości, jak i bez napastliwości. Wszystko w ramach jakiejś tam ogólnie pojętej normy.
4. Dyskutanci WYCZUWAJĄ NAWZAJEM istotę spraw.
To jest chyba jedna z najwspanialszych cech dyskutanta, gdy się czuje, że "dość dwie słowie", a już jest porozumienie, już coś nawet nie wypowiedzianego, jest dorozumiane, już w dyskusji to "gra". Bo strony się rozumieją nieraz bez słów.
5. Cenię sobie dyskusje przedkładające ZROZUMIENIE ponad zwyciężanie. Właściwie zwyciężania dyskusji w ogóle nie rozumiem, uważam je za ułudę. Czasem gotów jestem je oddać gratis oponentowi, który na nie silnie nastaje - niech ma, niech się ucieszy i... niech już sobie idzie, bo z takim koniem kopanie się to żadna przyjemność.


Największy powód, który mnie zniechęca do dyskusji?...
- Obok jawnej obelżywości, napastliwości ostatnio chyba bym tu podał rżnięcie głupa, wmawianie kompletnych absurdów wbrew faktom, oczywistym rozpoznaniom. No i problem z nieustannym przekręcaniem tego co się komuś pisze, czyli albo notorycznym ignorowaniem jakichś sformułowań, które pisałem po to, aby przyblokować możliwość nadinterpretacji moich słów w jakąś odjechaną stronę, albo po prostu nadinterpretowywanie, przekręcanie tego, co piszę, w celu klecenie chochołów, które są potem przez oponenta tryumfalnie "niszczone argumentacją".


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 20:38, 29 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31382
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:44, 29 Lis 2023    Temat postu: Re: Dyskutant, z którym się chce dyskutować

Myśl, że dyskusja po prostu ma spełniać pewne SUBIEKTYWNE warunki wydaje się "żadną filozofią", ot banalne spostrzeżenie. Tymczasem ja uważam, iż jest w tym WIELKA FILOZOFIA, jest w tym zawarta odpowiedź na bardzo ważne pytanie epistemologiczne, jest wyznaczenie GRANICY SENSOWNOŚCI w dość ogólnym znaczeniu.

Zrozumie to niejeden, kto się natknie w dyskusjach na takich dyskutantów, jak ja tu spotykam nieraz na sfinii. Dyskutantów takich opisałbym jako:
- wielce walecznych i upartych
- nigdy nie wymiękających, bo "zawsze jest ich racja".
- gotowych dowolną rzecz ogłosić w trybie arbitralnym, że to tak jest, niezależnie od tego, czy głoszą już kompletną głupotę albo totalny absurd.
- na koniec jeszcze dorzucających do dyskusji solidną porcję zniechęcających do dyskusji zachowań i postaw.
Nie wnikając w konkretne racje (nie twierdzę, kto w danych dyskusjach na pewno ją miał - czy ja, czy owi oponenci) dostajemy efekt taki, że dyskusja traci wszelkie szanse na dogadanie się, konkluzywność, ustalenie w niej niemal czegokolwiek.
Dyskutując z takim dyskutantem "niczego mu nie udowodnisz", bo nawet jak uważasz, że udowodniłeś to czarno na białym, to ów dyskutant oczywiście temu w żywe oczy zaprzeczy, a potem zadeklaruje, iż to on podał jakiś kładący argument na jego korzyść.

Czyli ostatecznie...
Nie ma żadnych reguł z takim dyskutantem. On może wszystko, on niczego nie potrzebuje respektować, zaś wszystko co on napisze, jest słuszne, a jak ktoś nie wierzy, to jeszcze raz on napisze, że to jest słuszne, bo jest słuszne i już, albo jest słuszne, bo coś tam jeszcze innego (tak samo arbitralnie wskazanego jak to poprzednie i mające z grubsza tyle samo, albo i mniej sensu). Na koniec już wiesz, że niczego takiemu dyskutantowi się nie da udowodnić, zaś z kolei samemu się nie jesteś w stanie przekonać do jego racji, bo te wyglądają na totalnie pozbawione dostępu do rozumu. Zostaje...
grzecznie podziękować za dyskusję!

To jest ta, a nie zawaham się jej nazwać nawet "filozoficzną", granica, poza którą już dalej nie ma żadnej racji, żadnych prawd wielkich i małych. Bo jest brak zainteresowania wymianą informacji, jest ODRZUCENIE, może nawet forma potępienia (choć nie w jakimś religijnym sensie).

Ja ideę prawdy ściśle wiążę z zagadnieniem komunikatywności.
Jeśli nie ma komunikacji, przekazu myśli to nie ma czego różnicować w sensie, czy jest tu prawda, czy fałsz, nie ma komunikacji, to nie ma prawdy, czyli nie ma też racji w żadną stronę - ani w lewo, ani w prawo, ani w górę, ani w dół.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 21:45, 29 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31382
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:44, 30 Lis 2023    Temat postu: Re: Dyskutant, z którym się chce dyskutować

Michał Dyszyński napisał:
Ja ideę prawdy ściśle wiążę z zagadnieniem komunikatywności.
Jeśli nie ma komunikacji, przekazu myśli to nie ma czego różnicować w sensie, czy jest tu prawda, czy fałsz, nie ma komunikacji, to nie ma prawdy, czyli nie ma też racji w żadną stronę - ani w lewo, ani w prawo, ani w górę, ani w dół.


Dyskutant komunikatywny
To, że się chce z kimś dyskutować jest kto wie, czy nie najmocniej związane właśnie z tym aspektem - KOMUNIKATYWNOŚCIĄ danej osoby.
Czym jest owa komunikatywność?...
- To zdolność dyskutantów do rozumienia się nawzajem, pewnej wręcz formy podchwytywania intencji, podążania w dyskusji w tym samym kierunku.
Na przeciwnym biegunie są dyskutanci niekomunikatywni, czasem wręcz jakby antykomunikatywni. Na czym polega antykomunikatywność?
- Właśnie na tym, że co by się nie powiedziało/napisało, to w dyskusji wyjdzie na to, iż druga strona zrozumiała to opacznie, przesadnie, niezgodnie z intencją.

Mam podejrzenia, że u części osób efekt antykomunikatywności jest formą dość desperackiego ratowania twarzy w obliczu tego, że przedstawiono komuś argumenty, z którymi on nie jest w stanie sobie poradzić na gruncie intelektualnym. Ale gdy uważa, iż ustąpienie w dyskusji ze swojego stanowiska, uznanie cudzej racji stanowiłoby wielką ujmę na honorze, to ucieka w antykomunikatywność, czyli jakąś formę destrukcji dyskusji, ukrywającej niski poziom argumentacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin