Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gdy nie liczy się co myślisz, tylko czy nas popierasz

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:23, 24 Mar 2024    Temat postu: Gdy nie liczy się co myślisz, tylko czy nas popierasz

Mam wrażenie, że dla wielu osób dyskutujących w przestrzeni publicznej liczy się wyłącznie poparcie ich stronnictw, zaś kwestia szczerości przekonań, tego, co naprawdę sobie ktoś myśli jakby była nieistotna. Nawet, o dziwo (!) wiele osób w ten sposób traktuje "wiarę" religijną - że nie ważne są tak naprawdę myśli, głębsze przekonanie danej osoby, tylko poparcie udzielane instytucji, autorytetom.

Stawiam tu więc dwa pytania:
Czy dyskutując, ważniejsze jest dla nas to, co sobie naprawdę szczerze ktoś myśli, czy może tylko to, czy formalnie nas poprze?...
Czy pojęcie "wiary" jest bardziej wyrażaniem publicznie poparcia stronnictwu, czy stanem przekonania umysłu konkretnej osoby?

Tu dodam, że jeśli ktoś by nas POPARŁ NIESZCZERZE - np. na zasadzie "niech mu będzie, niech się ode mnie odczepi", to by to nas satysfakcjonowało?...
Po co byłoby nam takie nieszczere poparcie?...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 17:24, 24 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:39, 24 Mar 2024    Temat postu: Re: Gdy nie liczy się co myślisz, tylko czy nas popierasz

Mam wrażenie, że ludzkość jakby podzieliła się (nie wiem w jakich proporcjach) na ludzi dwóch osobnych wiar:
- Ludzie wiary w to, że szczerość, osobista uczciwość w uznawaniu idei, prawdy, faktów stoi wyżej, niż to, kto jest na tym świecie mocniejszy w okazywaniu swojej dominacji i przemocy.
- Ludzi, którzy w głębi duszy wierzą, że wobec personalnej przewagi, dominacji wzbudzaniem lęku, poniżenia, czy tylko graniu na emocjach, ambicjach innych dla realizacji jakichś tam swoich celów nie ostoi się żadna obiektywna prawda, żadne trzymanie się linii najuczciwszego względem tego, co nam się jawi rozpoznania.

Ci pierwsi będą unikali manipulowanie umysłem w celu osiągania partykularnych celów, ci drudzy uznają manipulację emocjami i umysłami (szczególnie okazując przemoc) za niezbywalne narzędzie ustalania "tego właściwego sensu". Ci pierwsi ów sens wiążą z DROGĄ UCZCIWOŚCI WZGLĘDEM TEGO, CO JAWI SIĘ NIEZAKŁAMANE. Ci drudzy zakłamanie wliczają do zestawu dozwolonych środków kontaktu ze światem, rzeczywistością, ideami. Bo ci drudzy po prostu za najwyższą ideę uznają twardą, dominującą przemoc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:34, 25 Mar 2024    Temat postu: Re: Gdy nie liczy się co myślisz, tylko czy nas popierasz

Opcja mentalna "popieranie swoich jest wartością absolutną i najwyższą", którą chyba wyznaje znaczna grupa ludzi jest postawieniem swojej osoby wobec podstawowego wyboru epistemologicznego, jest związana z pytanie: co tam w głębi duszy uznaję za prawdę?
Jeśli uległość wobec swoich, szczególnie wobec liderów swojej grupy, autorytetów jest tak mocnym paradygmatem postrzegania rzeczywistości, że nadpisuje rozpoznania, spójność myślenia, ma moc łamania zasad logiki, to jest to bardzo głębokie opowiedzenie się za kształtem samego siebie i obrazu rzeczywistości.
Takich ludzi spotykam - ludzi, którzy lojalność, uległość wobec grupy, liderów, autorytetów stawiają całkowicie ponad czymkolwiek innym. Tu rolę Boga (który powinien być na najwyższym miejscu dla wierzącego), czy jakiejś formy najwyższego sensu (opcja dla niewierzących) pełni jakieś źródło, które wywołuje w danej osobie reakcje. W tym układzie nie jest sprawdzana spójność tych reakcji, rozpoznań, reakcje są bowiem instynktowne, niepoddane żadnej kontroli.
Ja taką opcję epistemiczną uważam za samowywrotną, za chaotyzm. Wszak nawet jeśliby wziąć ją za dobrą monetę, nawet gdyby chcieć maksymalnie być uległym autorytetowi, liderowi, to przecież oprócz intencji, trzeba jeszcze MÓC USTALIĆ, CO WŁAŚCIWIE JEST TĄ OCZEKIWANĄ REAKCJĄ. Jeśli ktoś nie rozwinął w sobie pewnej minimalnej umiejętności USPÓJNIANIA SWOICH REAKCJI, W TYM ROZPOZNAŃ, jeśli za każdym razem jego reakcja "jest, jaka jest", to jest to nie reakcja uległości, tylko CHAOTYCZNA ODPOWIEDŹ. Taka odpowiedź może być wręcz sprzeczna z intencję autorytetu/lidera, ale osoba z tak bezrozumną formą uległości, nawet nie jest w stanie tego zauważyć, stwierdzić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:55, 26 Mar 2024    Temat postu: Re: Gdy nie liczy się co myślisz, tylko czy nas popierasz

Popieranie swoich, odrzucające indywidualizm jest właściwie samowywrotne.
Zrozumieć to można, stawiąc pytanie: KTO popiera swoich?
Albo podobne pytanie: DLA KOGO są swoimi ci, których ktoś ma bezrefleksyjnie, ślepo popierać?...

Filozofia władzy, żądanie zaangażowania od jednostek przede wszystkim popierania grup społecznych, aż do ograniczenia indywidualności i krytycznego myślenia umniejszając osobowość, prawo do samodzielności, podcina gałąź, na której siedzi. Bo im mniej znaczące są osoby popierające, tym i samo poparcie jest mniejsze.
Władca wychwalany przez głupców i klakierów jest wychwalany słabo, nieskutecznie... (szczególnie jeśli dla wszystkich obserwatorów jest jasne, że ci popierający nie są szczerzy, albo godni zaufania, bo z góry wiadomo, iż popierają takiego władcę WYŁĄCZNIE głupcy i klakierzy - wtedy wręcz takie poparcie jest w jakimś sensie przeciwieństwem poparcia, bo jest w nim z automatu zarzut "jego popierają wyłącznie głupcy i klakierzy")

Tyrani świata, gdy gdyby osiągnęli największy sukces swojego despotyzmu i stłamsili wszystkich, stanęliby w obliczu logicznej niemożliwości bycia skutecznie wywyższonym, uznanym. Im bardziej tyrani czynią z reszty społeczności kukły, zdegradowane do poziomu ameby bezmyślne zombie, tym bardziej groteskowa staje się ich własna rola w tym układzie - stają się królami teatrzyków kukiełek, a nie władcami społeczeństw, światów.

Negując wartość jednostki, ograniczając, degradując rozwój jednostek, pod pretekstem, że "najważniejsi są władcy", ostatecznie sprawiamy, że władcy stają się coraz mniej ważni, jako że tracą szansę na to, że szczerze, uczciwie, czyli zasadnie ktokolwiek mógłby ich docenić, sami niszczą to, co mogłoby być źródłem ich wywyższenia.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 11:32, 27 Mar 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:10, 27 Mar 2024    Temat postu: Re: Gdy nie liczy się co myślisz, tylko czy nas popierasz

Michał Dyszyński napisał:
Negując wartość jednostki, ograniczając, degradując rozwój jednostek, pod pretekstem, że "najważniejsi są władcy", ostatecznie sprawiamy, że władcy stają się coraz mniej ważni, jako że tracą szansę na to, że szczerze, uczciwie, czyli zasadnie ktokolwiek mógłby ich docenić, sami niszczą to, co mogłoby być źródłem ich wywyższenia.

Tu warto dorzucić aspekt psychologiczny sprawy - tyrani są nienasyceni, wiecznie głodni!
Tyran, gdy widzi konkurenta będzie chciał go pokonać, stłamsić. Jeśli mu się to uda, jeśli ostatecznie osiągnie sukces, tłamsząc wszystkich. Tyran właściwie jest w swego rodzaju mentalnej pułapce. Tyran nie może przestać tego "dzieła", które zaczął, a na końcu którego jest SUKCES, BĘDĄCY W ISTOCIE TOTALNĄ DESTRUKCJĄ I UPADKIEM.

Tyran nie może się wycofać, bo to by oznaczało zaprzeczenie wszystkiego, na co postawił. Ale też tyran, idąc wciąż do przodu w tym wytyczonym kierunku degraduje swoje szanse na to, aby się zrealizować jako osoba. Tyran będzie to wypierał, będzie racjonalizował ów niepokój, jaki odczuwa z tytułu przeczuwania swojej klęski, bo większości tyranów nie stać mentalnie na to, aby zawrócić z błędnej drogi. Bo tyran musiałby zdobyć się na coś dla niego niewyobrażalnie trudnego - na POKORĘ.
Tyran więc będzie sobie uparcie wmawiał, że te pomniejsze "sukcesy", które w istocie degradują końcowy sens jego dążeń stanowią potwierdzenie słuszności obranej drogi. Ale to jest tylko życzeniowa postawa, tylko wmawianie sobie czegoś, co logicznie nie ma prawa się ziścić.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 15:12, 27 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin