Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kibole a rywalizowanie, toczenie wojenek, wymuszanie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31340
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:16, 27 Mar 2024    Temat postu: Kibole a rywalizowanie, toczenie wojenek, wymuszanie

Przed chwilą przeczytałem artykuł, w którym opisywana jest sprawa pewnego kibicowskiego epizodu: [link widoczny dla zalogowanych]
Kilku mężczyzn porwało 15-latka, pobiło, wywiozło do lasu, zabrało telefon komórkowy, czego motywem było przymuszenie porwanego do...
wyparcia się sympatii do jednego z klubów sportowych. :shock:

Z punktu widzenia człowieka mojego pokroju to przestępstwo jest po prostu absurdalne. To, że się ma sympatię, do kogo się chce mieć, jest "prawem człowieka", jest czymś naturalnym w związku z tym, iż żyjemy sobie we wspólnej przestrzeni społecznej. Sympatia do ludzi, instytucji, klubów sportowych, symboli, czy czego tam jeszcze, jest z zasady czymś spontanicznym, osobistym, czyli nie narzucanym, wymuszanym. Wojny kibiców jednak pokazują, że dla sporej grupy ludzi rzecz przedstawia się zgoła odwrotnie, dla nich to, że się ma sympatię na swój sposób, staje się dobrym pretekstem do tego, aby wywołać agresję, walczyć, wymuszać na kimś zmianę jego poglądów, sympatii.

Sam ten fakt, że toczą się owe kibicowskie wojny, które przecież są wojnami "o pietruszkę", którym trudno przypisać jakiekolwiek idee wyższe, czyli są one właściwie tylko po to właśnie, aby móc się z kimś bić, są PRETEKSTEM DO AGRESJI, a nie jakąś obroną realnych wartości, nie są czymś niosącym walory etyczne, głęboko ideowe, lecz po prostu okazją do rozładowania się w agresji.
Wojny kibicowskie wskazują na ważną cechę natury człowieka (w szczególności młodych mężczyzn) - na zapisaną w jego genach potrzebę rywalizowania i agresji dla niej samej, bez obiektywnego powodu. Tacy już (jako gatunek) jesteśmy genetycznie, że chętnie byśmy się nieraz z kimś pobili o coś, wykazując tak swoją dominację. Dla wielu wykazanie tej dominacji będzie istotnym celem życia, źródłem emocjonalnego spełniania się.
Ten fakt mi z kolei nasuwa pewien rodzaj ostrzeżenie wobec moich wszelkich społecznych identyfikacji, na końcu których pojawia się agresja, "wojna o nasze" - że zapewne w każdym z nich będzie też ten aspekt bezrefleksyjnego, genetycznie uwarunkowanego ulegania potrzebie okazywania agresji dla niej samej.
Jeśli nawet okazując agresję, umiem sobie to wytłumaczyć, iż jest ona "dla wyższej idei", to zapala mi się czerwone światełko: oj, uważaj Michale! Uważaj, bo może całą ta "wyższa idea" jest tylko pretekstem, jest tylko zracjonalizowaniem instynktownego, zwierzęcego pędu, aby sobie znaleźć jakiegoś rywala i z nim się napierd...lać. :nie:

I chyba tak jest, że osoby mało refleksyjne, niestawiające sobie pytań o głębsze motywy swoich decyzji, zachowań, po prostu przyjmą za dobrą monetę to, że chce im się kogoś przy jakiejś tam okazji pobić, poniżyć. I chyba jeszcze "pół biedy" będzie, gdy ktoś zrobi to, do czego go wzywa jego zwierzęce dziedzictwo. Tym, co sam bardziej traktuję jako bardzo istotną wadliwość jest ewentualna PÓŹNIEJSZA RACJONALIZACJA tej słabości mentalnej, związanej z uleganiem instynktom rywalizacyjnym i dorabianie sobie do niej ideologii, typu "walczę o wielką sprawę", albo "skoro się biję w imię wywyższenia naszych, to wartościową osobą z tego tytułu jestem". Bo owa "ideowość" w istocie jest często po prostu egoizmem, związanym z uleganiem chęci rywalizowania, a nie niczym godnym szacunku.
Nie twierdzę przy tym, że wszyscy, którzy walczyli za jakąś sprawę, broniąc np. jakiejś społeczności byli zawsze egoistami. Oczywiście są też przypadki, gdy ktoś walczy o już bardziej obiektywnie dobre idee. Jest i tak, i tak. Ale...
Jak to rozpoznać?
Gdzie jest ta granica pomiędzy walką dla samej chęci rozładowania buzującej w człowieku "hormonalnej" agresji, a walką o coś dobrego dla ludzkości, o coś rzeczywiście dobrego, prezentowanie postaw, które budzą naturalny szacunek, a nie odrazę dla niekontrolującego swoich agresywnych odruchów zabijaki?...

Wytyczenie owej granicy nie jest wcale oczywiste. Jest tu się nad czym zastanowić... :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 14:13, 27 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin