Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hakowanie satysfakcji i szczęścia - czy jest możliwe?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37045
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:56, 11 Lip 2025    Temat postu: Hakowanie satysfakcji i szczęścia - czy jest możliwe?

Chciałbym tu wstawić nową odsłonę zagadnienia hakowania w znacznym stopniu wrodzonych (choć też i nabytych) mechanizmów osiągania satysfakcji, zdobywania sobie chwil szczęścia.
Domyślnie szczęście traktuje się jako coś, czego nie można sobie po prostu zasugerować, uważamy, że nie zadziała metoda typu: a teraz sobie postanowię, abym był szczęśliwy i to postanowienie z sukcesem zrealizuję. To (chyba... ale może to jest tylko kwestia metody...) ma nie zadziałać.
Ale wlaściwie dlaczego hakowanie sobie szczęścia miałoby nie działać?...
- Przecież w drugą stronę przecież działa to całkiem sprawnie - łatwo jest popsuć sobie prawie każdy dobry nastrój - wystarczy skierować myśl ku przykrym wspomnieniom, swoim życiowym porażkom, ku lękom, ku cierpieniu. Jeśli coś działa "w lewo", a nie jesteśmy w "skrajnie lewym" ustawieniu mentalnym non stop, to pewnie jest też jakiś mechanizm, który działa w drugą stronę...
Złe myśli można starać się rozpraszać, przenosić uwagę na inne rzeczy, na inne emocje. Czasem wychodzi to nam lepiej, czasem gorzej, ale do pewnego stopnia to działa. Oczywiście tu wiele zależy od samosterowności, od osobistych umiejętności kontroli emocji. A może tę kontrolę emocji i odczuwania satysfakcji da się rozwinąć?...
Dopóki się nie spróbuje, nie będzie pewności.
A może po prostu CZAS ZACZĄĆ PRÓBOWAĆ?
Ja zrobiłem sobie taki własny test – będąc w niezbyt dobrym nastroju, postanowiłem nakazać sobie „poczuj więcej radości, poczuj satysfakcję”. I trochę to nawet jakby zadziałało…
Czy efekt był trwały?…
- To też jest do testowania. Może raz ten efekt będzie trwały, a innym razem szybko zaniknie. Może w ciężkich stanach emocji to się w ogóle nie uda. Ale w innych przypadkach może się uda. Kto nie spróbuje, ten się nie dowie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37045
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:11, 11 Lip 2025    Temat postu: Re: Hakowanie satysfakcji i szczęścia - czy jest możliwe?

Mam taką hipotezę, że przy odpowiednio mądrym, zaangażowanym podejściu do zadania, wiele można zdziałać w stronę uczynienia swojego życia znośniejszym, a może nawet szczęśliwym. Dotyczy to w jakimś stopniu każdego życia – jakąś (nie twierdzę, że zawsze spektakularną) poprawę da się osiągnąć. Nawet opracowałem sobie swój mały zbiór reguł, jak należy wpływać na swoje stany emocji i myśli, aby przybliżać stan spełnienia i radości. Do tych reguł zaliczyłbym:
1. Dbać o programowanie w sobie postawy sprawczości, witalności, a nie postawy ofiary i rezygnacji. Chodzi o odganianie myśli negatywnych, branie się w garść.
2. Z drugiej strony nie ma sensu wymagać od siebie za wiele. W ogóle wymagać trzeba, ale też, gdy czasem zawiedziemy, to też nie jest to żadna ostateczna tragedia.
3. Jeśli coś jest dobre w naszym życiu, to warto jest to mentalnie przytrzymywać, próbować choćby odrobinę dłużej się tym cieszyć. Jest to postawa odwrotna względem postawy kapryszenia, wraz z zakładaniem „jestem więcej wart! To, co dostałem, to za mało!”. Co prawda nie twierdzę, iż w ogóle w każdej sytuacji postawa niewygórowanych ambicji jest słuszna, bo może w jakichś obszarach nawet trzeba i warto mieć wielkie ambicje, ale według mnie dotyczy to raczej wyjątkowych rzeczy. Na co dzień mądrzej jest mieć ambicje mniejsze i cieszyć się każdą chwilą, każdym najmniejszym darem od losu.
4. Jeśli przychodzą złe myśli, przekierowuję swoją uwagę na coś bardziej miłego. Na ile się uda.
5. Każdy ma jakieś swoje „ścieżki szczęścia”. I warto jest owe ścieżki w sobie wytropić, aby potem je poszerzać, aby podobne wytyczać także tam, gdzie początkowo był tylko trud i smutek. To jest oczywiście trudne zadanie, wymagające kreatywnego podejścia. Ale to, że wyzwanie łatwym nie jest, tylko podkręca jego atrakcyjność. Nagroda może być wielka – szukajcie, a znajdziecie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37045
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:52, 11 Lip 2025    Temat postu: Re: Hakowanie satysfakcji i szczęścia - czy jest możliwe?

W przypadku skrajnie optymistycznym hakowanie szczęścia byłoby nieograniczone - człowiek mógłby być szczęśliwy bez względu na wszystko. Zastanawiam się jednak: czy takie absolutne szczęście, jeśliby miało władać maksymalnie moimi odczuciami, jest w ogóle tym, czego rzeczywiście chcę?...
Inaczej mówiąc: stawiam sobie pytanie: czy czasem nie wolałbym zrezygnować z jakiejś tam dozy szczęścia, aby jednocześnie zyskać coś innego - np. PRAWDĘ, REALNOŚĆ RELACJI ZE ŚWIATEM.
Bo takie szczęście absolutnie zhakowane traktuję jako coś na podobieństwo supernarkotyku, który wywołując stan euforii, zawłaszcza całkowicie osobowość. Taki stan jednak blokowałby chyba też i rozwój osobowości. A to dalej mogłoby powodować, że człowiek straciłby szanse na być może większe, wspanialsze szczęście, które jednak możliwe jest jedynie dla osobowości na wyższym poziomie - na tym udoskonalonym poziomie. Zatem być może lepiej jest nie czuć od razu tego szczęścia wysycającego do reszty zasoby energetyczne osobowości, inwestując jednak w rozwój, który potem zaowocuje większym szczęściem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3369
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:15, 11 Lip 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Bo takie szczęście absolutnie zhakowane traktuję jako coś na podobieństwo supernarkotyku, który wywołując stan euforii, zawłaszcza całkowicie osobowość.


No właśnie. Wydaje mi się, że szczęście przychodzi wtedy, gdy człowiek ma uporządkowane życie i nic mu tego porządku nie zakłóca. Przykładowo, jeśli ktoś marzył o tym by mieć dom, psa, kochająca rodzinę, dobrą pracę i drzewo obok domu i to osiągnął i nic mu tego nie burzy, to chyba będzie szczęśliwy. Tylko, że człowieka najczęściej atakują jakieś problem, czasem wynikające z własnej głupoty, jakichś zaniechań z przeszłości, plus okoliczności przypadkowe i to jakoś potrafi zakłócać poczucie szczęścia, a nawet chęci życia. Takie małe postacie szczęścia polegające na tym, że teraz np. przekierowywuj uwagę na coś miłego są tylko takim chyba chwilowym poprawiaczem nastroju, ale głębokiego szczęścia tym się nie zbuduje. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37045
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:36, 11 Lip 2025    Temat postu:

Katolikus napisał:
Takie małe postacie szczęścia polegające na tym, że teraz np. przekierowywuj uwagę na coś miłego są tylko takim chyba chwilowym poprawiaczem nastroju, ale głębokiego szczęścia tym się nie zbuduje. :think:

W bazowej postaci na pewno masz rację. Ale ja tu postawię pytanie: czy traktując owe małe szczęścia jako wskazówkę do potraktowania swoich emocji, jako inspirację do poszukiwań, nie da się czasem osiągnąć czegoś większego?... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin