 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35773
Przeczytał: 58 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 8:38, 10 Lip 2025 Temat postu: Kwestia ukrywania swojej osobowości w dyskusjach |
|
|
Był czas, że próbowałem dyskutować w stylu bardziej bezosobowym - w szczególności formułując swoje myśli w stylu "tu jest tak, a tak" - czyli sugerując, iż mówię o pewnej obiektywnej okoliczności, a ja sam (czyli moja osobowość) tu nic nie mam do sprawy. Od jakiegoś czasu formułuję myśli inaczej - bardziej osobowo, czyli np. "uważam, że ...", albo "moim zdaniem ...". Za tą zmianą, ale też ogólnie za kwestią formułowania przekonań mniej, albo bardziej podkreślając osobowy charakter myślenia, stoi u mnie właściwie "CAŁA FILOZOFIA". I chciałbym się w tym wątku z tego wytłumaczyć.
Zacznę od tego, że najchętniej dalej bym formułował swoje myśli raczej bezosobowo. Gdyby to nie powodowało pewnych niefajnych reakcji innych dyskutantów (o tych za chwilę), to nie pisałbym, że coś "moim zdaniem", lecz od razu stawiał tezę. Poza tym unikałbym odniesień do mojej osobowości, starałbym się "chować" sugestie na temat (mojego, albo i nie tylko mojego) ego, prywatnych intencji i przekonań. Jednak mam negatywne doświadczenia z moim próbami eliminowania ego i osobowości w dyskusjach. To nie działa. Im bardziej staram się pisać bezosobowo, im bardziej "chowam swoje ja" przy formułowaniu argumentów, z tym większą determinacją moi partnerzy w dyskusji próbują ten aspekt ja - osobowości przywrócić.
Tego nie umiem przewalczyć, więc się poddałem. Teraz mam strategię dyskusyjną dokładnie odwrotną - piszę najczęściej "jako ja", sugeruję, iż coś jest "moim zdaniem", albo jest to "moja opinia", a nawet dość często jawnie podaję osobiste doświadczenia. Niejeden bierze to za objaw mojego narcyzmu. Ale ja, gdy zaglądam w swoje intencje (można oczywiście dyskutować kwestię uczciwości owego "zaglądania") nie widzę tam motywu promowania swojej osoby, lecz - paradoksalnie - cel w znacznym stopniu odwrotny.
Główny powód, dla którego piszę "od siebie", związany jest z ucięciem części reakcji nadmiarowo polemicznych.
W dyskusji o jakiejś "sprawie" trzeba zacząć od opowiedzenia się po stronie podstawowych faktów, także faktów związanych z czynionymi założeniami, umowami w dyskusji. I tu zawsze pojawia się pytanie o status owego opowiedzenia się - czy np. przyjmując dane spostrzeżenie, czynimy to zasadnie, czy nie. Ponieważ większość moich dyskutantów ma naturę silnie polemiczną, to sformułowanie w stylu "powszechną obserwacją jest, że zachodzi fakt X" z reguły wywołuje reakcję wątpienia, podważania, polemizowania. Zaczyna się wtedy dyskusja nad nawet bardzo oczywistymi, banalnymi wręcz stwierdzeniami. Formułując bezosobowo tezę w stylu "skoro 2+2=4, to dwa jabłka dorzucone do dwóch innych jabłek, utworzą zbiór składający się z 4-ch jabłek" w dyskusji z polemicznym dyskutantem pakujemy się od razu w dyskusję:
- a udowodnij, że rzeczywiście 2+2=4!
albo
- w jakiej logice i ina ile obiektywne jest to stwierdzenie?... Wykaż to!
itp. itd.
Tymczasem mi zwykle chodzi o dyskusję nad czymś dalszym, niż zajmowanie się kwestią oczywistych tez. Nie chcę grzęznąć w dyskusji o pierwszym lepszym możliwym do zanegowania aspekcie. Dlatego od początku wolę postawić taką tezę na zasadzie: "w mojej opinii skoro 2+2=4, to dwa jabłka dorzucone do dwóch innych jabłek, utworzą zbiór składający się z 4-ch jabłek". To "w mojej opinii" utrąca jałową dyskusję nad założeniem, że obowiązuje standardowa arytmetyka. Jak ktoś to by nawet chciał podważać, to ja mu mogę na to odpowiedzieć: ALE W TEJ OPCJI ROZWAŻAŃ, którą JA WYBRAŁEM, zajmuję się rozważaniem tej gałęzi argumentacji, w której nie polemizuje się z tezą, iż 2+2=4. To nie oznacza, że taka dyskusja zupełnie nie jest możliwa, ale oznacza to, że TU WYBRANO opcję, że się o tym nie dyskutuje. Wtedy przynajmniej jeden poziom kopania się z intencjami polemicznymi oponentów zostaje przyblokowany. Bo to, że coś jest "moją opinią" kwituje sprawę dociekań, czy jest tą opinią zasadnie, czy nie od strony obiektywnej. Wszak opinia jest z założenia subiektywna, co dalej oznacza, iż nie ma sensu się pytać o to, "jak bardzo obiektywne" jest założenie w danym rozumowaniu.
Ogólnie więc wolę od razu stawiać sprawy tak, jakby w dyskusji wszystko było opinią. I chyba trochę też filozoficznie solidaryzuję się z uznaniem za jednak opinię niemal każdej głoszonej tezy. Co prawda część owych "opinii" będzie (nieprzypadkowo!) zgodna z przyjętymi faktami, ale to nie ma znaczenia, bo stwierdzenie "w mojej opinii 2+2=4" jest o tyle "bezpieczne" (w sensie blokujące polemikę), iż przecież NIEZALEŻNIE OD STOPNIA OBIEKTYWIZMU dla owego stwierdzenia, można mieć przekonanie, iż 2+2=4 także w postaci prywatnej opinii.
Z drugiej strony, gdybym dyskutował z dyskutantem o wybitnej dojrzałości dyskusyjnej, co dla mnie oznaczałoby też, że ten dyskutant nie polemizuje kompulsywnie z każdym stwierdzeniem, z ktorym da się polemizować, to formułowałbym swoje tezy krócej - już bez "w mojej opinii obowiązuje teza X", a tylko "obowiązuje teza X", aby ewentualnie DOPIERO W OBLICZU UZASADNIONYCH WĄTPLIWOŚCI rozkminiać to, na ile tez X jest opinią, albo jest subiektywna, czy obiektywna.
Dyskutant "z górnej półki" to wg mnie dyskutant, który unika nadmiarowego polemizowania, który ma świadomość tego, iż czas i energia na dyskusje są limitowane, a co za tym idzie, szkoda jest je marnować na wyważanie wielu możliwych otwartych drzwi. Takich dyskutantów z górnej półki, dyskutantów "na wyższym poziomie" zresztą dość szybko się rozpoznaje - już po napotkaniu pierwszej okazji, w której dałoby się nadmiarowo zacząć polemizować, wyjaśnia się, czy ktoś ktoś tę okazję podchwytuje, a wtedy dyskusja po prostu grzeźnie w jałowych sporach, czy może jednak dyskutant szybk przechodzi dalej, do kwestii bardziej twórczych intelektualnie.
O "wyższym" poziomie dyskutanta świadczy skłonność do omijania jałowych sporów, z kolei poziom "niższy" rozpoznaje się po łapaniu pierwszej lepszej okazji, aby się sprzeciwiać w dyskusji.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35773
Przeczytał: 58 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 8:59, 10 Lip 2025 Temat postu: Re: Kwestia ukrywania swojej osobowości w dyskusjach |
|
|
Jest też i dodatkowy inny powód, dla którego występuje problem z dyskutowaniem w trybie bezosobowym. Bo część dyskutantów jest tak silnie nastawiona na spór osobowy, że gdy spotka się z bezosobowym postawieniem spraw i tak od razu przywraca tryb personalny, a potem zaczyna rywalizować, polemizować na gruncie osobistym. Z nimi neutralność stawiania zagadnienia i tak się nie zrealizuje, więc jeśli ma się kogoś takiego jako partnera w dyskusji, to lepiej jest od razu stawiać sprawę osobowo. To zaoszczędza energii i czasu na prostowanie postawienia sprawy, które to postawienie polemizujący dyskutant zwykle umieści we własnym, skrzywionym kontekście. Takiemu dyskutantowi dobrze jest od początku dać do zrozumienia, że po drugiej stronie ma jednak konkretną osobę do dyskusji - osobę, która przeciwstawi się próbom manipulacji. Oczywiście nie da to gwarancji, że dalej dyskusja będzie konkluzywna (bo ze skrajnie polemicznymi dyskutantami czasem w ogóle trudno jest zasadnie o tym marzyć), ale przynajmniej omija się pierwszy etap tworzenia się nadmiarowych nieporozumień. A przynajmniej jak się takim powie "ja tu jestem twardy, nie dam się wcisnąć w pozycje, w których będzie mną łatwo manipulować", to ci ograniczą przynajmniej część swoich manipulacyjnych zakusów.
Bo są ludzie silnie instynktownie myślący - ci często nie potrafią oderwać swojego myślenia od aspektu walki o dominację, od paradygmatu wygrywania w dyskusji. I nie ma co z takimi naiwnie udawać, że będą dyskutowali w pełni merytorycznie; problem trzeba od początku wziąć na klatę.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35773
Przeczytał: 58 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:06, 10 Lip 2025 Temat postu: Re: Kwestia ukrywania swojej osobowości w dyskusjach |
|
|
Jaki rodzaj dyskusji uważam za idealny?...
Idealną byłaby dyskusja, która domyślnie jest prowadzona w trybie bezosobowym, choć jednocześnie wciąż w tle ma świadomość, iż bezosobowość rozumowania jest tylko konstrukcją, celem, a nie czymś, co już się ma gotowe.
Poza tym idealna dyskusja stroni od nadmiarowych polemik, od negowań zbyt łatwych. Idealna dyskusja bazuje na szacunku dla czasu i energii uczestników, co dalej oznacza, iż skupia się na tym, co najciekawsze, najbardziej perspektywiczne intelektualnie. Oznacza to też umniejszenie (do bardzo niskich poziomów) aspektu walki ego.
Ale trudno jest dziś o idealnego partnera do dyskusji.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35773
Przeczytał: 58 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:16, 10 Lip 2025 Temat postu: Re: Kwestia ukrywania swojej osobowości w dyskusjach |
|
|
A tak prywatnie to nieraz ukrywam swoją osobowość w kontaktach międzyludzkich (nie tylko dyskusjach, ale także i w nich), aby mnie nie zanudzano, a także nie próbowano wciągać w jakieś puste pogrywania emocjami.
Zauważyłem formę swoistego "niezdrowego zainteresowania" osobowością ludzi przez innych ludzi.
Dla pewnej części ludzi drugi człowiek stanowi rodzaj ZBYT SILNEGO wyzwania pod kątem: czy umiem nim manipulować, czy uda mi się tak zagrać na emocjach tamtego, że poczuję swoją sprawczość i moc wpływu?
Tak do pewnego stopnia uważam owo pogrywanie za naturalne, więc nie chcę go jakoś w czambuł potępiać. Te społeczne gry są powszechne, rozpraszające nudę, trenujące charaktery. Do pewnego stopnia można zatem uznać je za "dobre". Ale jest też i ciemna strona owych gier w emocje z innymi ludźmi. Polega ona po prostu na zabawianiu się czyimś kosztem, czy innych formach mentalnego pasożytnictwa.
Ja mogę być przykry dla części osób lubujących się w testowaniu swojego emocjonalnego wpływu na innych - często ucinam takie gry. Ucinam je, bo je wystarczająco już znam, a także zorientowałem się, że mnie one nie bawią. Niech sobie tacy "gracze" pogrywają z innymi, niech się zabawiają w swoim gronie, do którego ja nie chcę należeć.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35773
Przeczytał: 58 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:24, 10 Lip 2025 Temat postu: Re: Kwestia ukrywania swojej osobowości w dyskusjach |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Zauważyłem formę swoistego "niezdrowego zainteresowania" osobowością ludzi przez innych ludzi. |
Ja nie ukrywam, że będę się separował od osób, które wyraźnie próbują mną inwazyjnie manipulować. Chowam wtedy swoją osobowość za różnymi pretekstami, zdarzeniami, okolicznościami, którym staram się nadać rys zniechęcania do owych inwazyjnych manipulacji wobec mnie.
I mam tu dość wyraziste wymagania, które np. nie toleruję wielu form spoufalania, albo prób wciskania mi jakichś zobowiązań, wiązania mnie na twardo z grupami, ideologicznymi systemami. Nie oznacza to całkowitego odcięcia się od wpływu na mnie, ale tendencję do utrzymania owego wpływu w takiej postaci, w której moje zdanie jest uczciwie respektowane.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 12:42, 11 Lip 2025, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|