Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hitler, Stalin, Putin - kto następny?...

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35820
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:03, 13 Maj 2025    Temat postu: Hitler, Stalin, Putin - kto następny?...

Ludzkość jakby niczego się nie uczyła. Pomimo ujawnienia zbrodniczego charakteru władzy takich despotów jak Hitler, Stalin (wcześniej było też wielu, więc przykładów złej władzy można podać bez liku), wciąż objawiają się kolejni ich naśladowcy, upatrujący osobistego spełnienia i chwały w byciu zbrodniarzem. Czy można to zahamować?...

Wydaje się to być niesłychanie trudne. W społeczeństwach, w każdym pokoleniu objawia się rodzaj zapotrzebowania na wywyższanie, dominację, gnębienie słabszych.
To widać szczególnie na poziomie relacji społecznych w szkołach, gdzie trafiają umysły dziecięce - słabo ukształtowane, niejako jeszcze w stanie "bliskim pierwotnego". I widzimy, że w każdym pokoleniu objawia się grupa dzieci, młodzieży, która ma szczególne upodobanie do gnębienia swoich kolegów. Objawia się to różnie - aktualnie często hejtem w mediach społecznościowych, ale też bójkami, wyzywaniem, dokuczaniem na różne sposoby.
Dopóki nie przyjrzymy się tym mentalnym powodom, dla których spora część osobowości bezwiednie grawituje do krzywdzenia swoich bliźnich, nie zdobędziemy kontroli nad masowym objawianiem się w ludzkiej naturze zła.

Patrząc na wybory młodych ludzi popierających kandydatów na prezydenta w Polsce, też widać wyraźnie ich "zapotrzebowanie na dominację, poniżanie słabszych, okazywanie swojej wyższości". Kandydaci, którzy wyraźnie mentalnie bazują w swojej kampanii prezydenckiej na podsycaniu wrogości, lęków, nawet nienawiści znajdują swoich licznych zwolenników. Widać wyraźnie, że wielu, szczególnie tych młodych ludzi bardzo by chciała się podpiąć pod uczestnictwo w budowaniu świata, w którym także krzywdą, poniżaniem osiąga się satysfakcję. Młodzi (starzy także, ale o młodych piszę szczególnie dlatego, że tutaj wyraźniej okazuje się aspekt "pierwotnego charakteru" owej tendencji) chcą się czuć zwycięzcami, odrzucają ideały równego traktowania i przyjaźni między ludźmi na rzecz postawy "ja okażę się lepszy, ja się wywyższę, a słabsi mają być pomiatani - i taka przecież jest natura rzeczy". Lansowanie się na szczególnie przebojowego, nawet łamiącego różne normy społeczne w imię wywyższenia siebie i swoich znajduje dobry odbiór w kampanii prezydenckiej (przynajmniej u znaczącej części wyborców). Młodzi nie mają życiowego doświadczenia, więc nie są w stanie skonfrontować swojego pierwszego emocjonalnego odbioru owej atrakcyjnej przebojowości kandydatów z wiedzą, iż tę przebojowość można względnie łatwo symulować, że granie na emocjach stadnych jest głównym kierunkiem manipulacji. Młodzi (ale często też starzy) reagują więc "jak zwierzątka", z instynktów, bezkrytycznie podążając za tym, któremu udało się lans na "zdecydowanego, pewnego siebie lidera".
Chyba głównym powodem tego stanu rzeczy jest mocno niedoskonała edukacja młodych ludzi. Brakuje w tej edukacji promocji wartości wyższych niż podążanie za swoją grupą, brakuje wdrażania do krytycznego osądzania postaw ludzkich. To, co dojrzały mentalnie człowiek dość łatwo rozpozna jako lans i manipulację, młodemu umysłowi, który instynktownie poszukuje lidera, stawiającego emocjonalnie zrozumiałe cele (a nimi są dla niedojrzałych umysłów dominacja, czyli poniżanie słabszych), objawi się jako wlaśnie to najlepsze, jako słuszna droga.
Na tym samym oczywiście bazuje Putin - na ogłaszaniu, że Rosja ma uprzywilejowane miejsce wśród narodów świata, że "należy się jej" imperialna rola, nadrzędność wobec innych krajów, nacji. I instynktownie, emocjonalnie reagujące osobowości tę narrację chętnie łykają. W Polsce też niektórzy bardzo silnie grawitują mentalnie do narracji bycia dominatorem, lekceważenia norm moralnych, lekceważenia chrześcijańskich ideałów niewywyższania się, miłości bliźniego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35820
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:57, 14 Maj 2025    Temat postu: Re: Hitler, Stalin, Putin - kto następny?...

Ilu Polaków wsparłoby zaborczą wojnę, gdyby tylko relacje międzynarodowe tak się zmieniły, że owa wojna dawałaby znaczące szanse na to, że można osiągnąć zdobycze terytorialne, że można by było zdominować militarnie jakieś kraje?
- Tego nie wiem, intryguje mnie to. Ale nie mam wątpliwości, że jest jakaś część Polaków, którzy za wojna by się opowiedzieli. Mam nadzieję, że nie jest takich Polaków aż tak wielki odsetek, jak odsetek Rosjan popierających wojnę ich kraju z Ukrainą, ale podejrzewam, że również Polacy, gdy zostaliby poddani silnej presji propagandy nacjonalistycznej i despotycznej władzy, okazaliby ten rodzaj mentalnej słabości, jakim jest przekonanie się i wsparcie jawnego zła, którym jest wojna.

Przyznam, że bardzo trudno jest mi zrozumieć ludzi, którzy popierają przemoc, wojny, krzywdzenie. Dla mnie myśl o czymś takim, niejako "wykręca mi neurony", jest w dalekim stopniu wstrętna. Ale muszę przyjąć jako fakt, że są ludzie myślący i czujący znacząco odmiennie, którym wojna jawi się jako szansę na odniesienie chwały, zaś krzywdzenie innych odczuwają jako przyjemność. Zastanawiam się, co "tam w głębi" tych ludzi motywuje, z jakich pierwotnych podstaw startuje ich myślenie i odczuwanie. :think:

Kiedyś myślałem, że to przyzwolenie na przemoc i krzywdzenie stanowi margines ludzkich postaw. Ale dziś nie uważam, aby to był tylko margines. Dziś uważam, że wielu znanych mi bezpośrednio ludzi, choć na co dzień może nie krzywdzą nikogo intencjonalnie bezpośrednio, nosi w sobie wojnę, w pewien sposób ją hołubi w myślach, czasem po cichu marzy o udziale w takiej "imprezie". Na co dzień są to dobrzy ludzie - często pomocni, nawet gotowi do poświęcenia, w pewien szczególny sposób "ideowi", ale gdzieś wciąż nad ich duszą jakby unosił się ten ODÓR ŚMIERCI (choćby tylko potencjalnej), krąży wokół nich PRZYZWOLENIE NA INTENCJĘ KRZYWDY.
To, co dla mnie jawi się jednoznacznie jako wstrętne mentalnie, w ich emocjach ujawnia rodzaj atrakcyjności, może nawet są tym zafascynowani...


Widać to wyraziście po wsparciu inicjatyw politycznych, społecznych, które wyraźnie miałyby albo uniemożliwić wszelkie wojny, albo - odwrotnie - wciąż utrzymywać tę nadzieję na to, że oto może nadarzy się okazja, aby "w braterstwie z rodakami iść i zabijać wrogów". Iść i zabijać... Bo mamy wspólnotę, bo mamy braterstwo, a tamci są... tacy obcy! :fuj: A jakie to wzniosłe! Jakie ideowe! Iść i zabijać wrogów, potwierdzać swój związek z naszością i wspólnotą! - Tak chyba funkcjonuje w to emocjach wielu ludzi. :think:
Nie rozumiem tego myślenia i odczuwania, nie jestem w stanie reagować na krzywdzenie inaczej jak tylko odruchem obrzydzenia, ale czuję, że są ludzie, którzy celebrują w sobie i hołubią ten rodzaj szczególnego napięcia pomiędzy:
- emocją gniewu - w pewien sposób motywującą
- chęcią odreagowania frustracji w aktach przemocy i nienawiści, co też niejednemu jawi się jako forma emocjonalnego spełnienia
- pragnienia wywyższenia siebie i swojego stada
- jakiejś formy odrzucenia empatii, sumienia, chyba związanego z poczuciem (jakże fałszywego) "wolności" do czynienia rzeczy okropnych, zabronionych, wstrętnych, z przekroczeniem granic.
- poczuciem braterstwa ze stadem, które przecież najsilniej odczuwa się we wspólnocie przeżywania bardzo silnych emocji. A trudno o emocje silniejsze niż te wynikające z walki, zagrożenia życia, przełamywania wszelkich mentalnych granic. A to oferuje wojna.
:think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin