Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kompleks mistrza a komunikatywność

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31444
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:15, 24 Paź 2023    Temat postu: Kompleks mistrza a komunikatywność

Są tacy ludzie, którzy zanim się zorientują dokładniej o co drugiej stronie chodzi w jej sformułowaniach w rozmowie, dyskusji, już mają poklasyfikowane, jak to owa druga strona jest głupia, niekompetentna, nie zna się itp. Taką reakcję ja sobie nieraz określam jako "kompleks mistrza", może "kompleks mędrca".
Reakcja powyższa jest typowa dla osób, które bardzo silnie emocjonalnie aspirują do roli mądrzejszego od innych. A skoro oni już "wiedzą", że są tymi mądrzejszymi, to "oczywiste jest", że ich rozmówcy są głupcami. Teraz tylko już kwestią techniczną jest określenie w czym się mylą owi rozmówcy, bo zapewne mylą się we wszystkim, tylko "są tacy głupi, że tego nie wiedzą"...

Owi "mędrcy" i "mistrzowie" nie biorą też pod uwagę takiej opcji, że może ich rozmówcy chodzi o nieco inny aspekt sprawy, zatem choć w dyskusji występuje rozbieżność, to obie strony mają rację, tylko kwestią dogadania się jest ustalenie, o czym myśli jedna strona, a o czym ta druga. Z takim, co z góry uznał się za mędrca, który tylko czyha na to, jak to on wykaże światu, głupotę innych ludzi, rozmowa jest jak droga przez mękę. Ochoczość z jaką "mistrz" zamyka sprawę, blokując wyjaśnienia, sprostowania, że o coś innego chodziło, niż to przypisuje ów "mistrz", jest na tyle bezrefleksyjna, a stanowczość owej decyzji na tyle twarda, że komunikatywność rozmów maleje w okolice bliskie zeru. W rzeczywistości bowiem "mistrz" ma interes emocjonalny w tym, aby się nie dowiedzieć, że jego rozmówca użył określenia może w nieco innym znaczeniu (choć też słusznym i ważnym), że podnosi odrębny aspekt sprawy (wcale nie błędnie go podnosi), że nawet mając rację w jakimś tam sensie, "mistrz" nie za bardzo ma powody do odbierania tej racji drugiej stronie. Ale "mistrz" nie jest zainteresowany wyświetleniem tej kwestii, jemu nie o to chodzi, aby sprawy się wyjaśniały, ale właśnie cel jest przeciwny - jest nim ustalenie, że rację ma wyłącznie on, a oponent jest niekompetentny, głupi, gorszy od "mistrza".

"Mistrzowie" i "mędrcy" tak rozumiani to ludzie mentalnie słabi. Intelektualnie czasem mogą mieć rację, jednak w emocjach są oni po prostu niepoukładani, roszczeniowi, szukający dla siebie wywyższenia i próbujący osiągać ten cel na skróty. Ludzie w ten sposób słabi mentalnie nie panują nad swoją automatyczną konfrontacyjnością i impulsywnym pragnieniem uznania ich za wybitnych, wyróżnionych. Z takim "mistrzem", bardzo trudno jest się normalnie dogadać, bo "mistrz" co chwila do rozmowy będzie wplatał wątki, mające podkreślić jego wielką mądrość i dominację intelektualną nad rozmówcą, będzie ignorował wiele przekazywanych mu treści tylko po to, aby z tego okaleczonego przez niego samego zrozumienia czyjejś intencji upichcić sobie cel dla krytycznego i potępiającego osądu drugiej strony. A już mając ten osąd, "mistrz" może się utwierdzać w przekonaniu, jaki to on jest mądrzejszy, jak to dominuje nad resztą...

Zawsze przy takich rozważaniach na koniec sobie stawiam pytanie: a skąd, Michale, ty wiesz, że nie jesteś takim mistrzem? Może tu przyganiasz garnkowi jako kocioł?...
- Od razu chcę zastrzec zatem, że nie dysponuję dowodem, iż sam nie przyjmuję nigdy owej postawy, którą wyżej skrytykowałem. Mogę się tylko sprawdzać w różny sposób pod kątem owego błędu. Mogę tylko tu zadeklarować jakie metody sprawdzania się, próbuję stosować oraz, że mam świadomość tych zagrożeń, że nie zakładam z góry, iż mnie się one nie tyczą.
A sprawdzam się, zadając sobie następujące pytania:
Czy próbowałeś, Michale, szczerze i uczciwie zrozumieć tę wypowiedź, którą krytycznie teraz oceniłeś?
Co konkretnie świadczy o tym, że taką próbę podjąłeś?
To teraz wyjaśnij tutaj (samemu sobie), o czym myślała tamta osoba. A jeśli nawet uważasz, że jej myśli były bardzo chaotyczne, mało sensowne, to przynajmniej podaj emocjonalne powody ich tworzenia się w umyśle tamtej osoby. Podaj przynajmniej ze dwie przesłanki, które by wskazywały, że oponent może mieć rację.
Wykonując te zadania, staram się rozbijać w sobie kompleks mistrza. Ale pewnie nie jeden raz mu ulegam, wpadam w emocjonalną pułapkę pragnienia kompetencji. Bo nawet znając zagrożenie, nie zawsze się je umie w porę rozpoznać w konkretnej sytuacji...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 18:55, 24 Paź 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31444
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:56, 24 Paź 2023    Temat postu: Re: Kompleks mistrza a komunikatywność

Ludzi z kompleksem mistrza łatwo się poznaje. Właściwie to już od pierwszego zdania przebija ich postawa:
- sformułowania są w tonie ex cathedra
- u nich rzeczy "są" na jeden jedyny sposób - właśnie ten, który oni ogłaszają
- każdy, kto ma inne zdanie z zasady "się myli"
- argumenty oponentów są w większości ignorowane, jeśli są podejmowane, to ewentualnie te najsłabsze, albo dodatkowo osłabione poprzez ich częściowe przeinaczenie.
- nie jest w ogóle stawiana kwestia komunikatywności, ujednoznaczniania sformułowań, dogadywania wzorców ocen, konwencji językowych. Bo to (rzekomo) tylko on - mistrz - "zna prawdę" (nie musi używać tego określenia, nawet może ignorować ideę prawdy, ale ważne jest, że kompetencja jest u niego nienegocjowalna), która może być tylko na ten jego sposób określana.
- drażni go stawianie pozycji na równi, symetryzowanie ocen, ujmowanie rzeczy z różnych stron, aby znajdować wspólne stanowiska, wyznaczać bilans oceny.
Czuje się od początku intencję "mistrza", która jest prosta: to on jest mistrzem, a inni są adeptami, głupcami. I wszystko potwierdzeniu tej tezy ma służyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31444
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:12, 24 Paź 2023    Temat postu: Re: Kompleks mistrza a komunikatywność

Aby nie wpaść w pułapkę mentalną kompleksu mistrza, ja osobiście organizuję swoje oceny dyskusyjne wokół idei komunikatywności, która ma pierwszeństwo przed ustalaniem racji.
Prymat komunikatywności będzie oznaczał z grubsza, że stosuję następujące podejście:
- zanim się wezmę za ustalanie racji, staram się maksimum wysiłku włożyć w pytanie: o co chodzi?
- staram się jakiś sens (choćby tylko subiektywny, dla danej osoby) znaleźć nawet w tych przekonaniach, których sam nie podzielam. Ale przynajmniej umiem poznać stanowisko drugiej strony.
- zanim powiem, że ktoś nie ma racji, staram się znaleźć taki "ekosystem myślowy", w którym ów ktoś...
ma rację. A przynajmniej w owym ekosystemie ma się wyjaśnić, co ów ktoś co mi zakomunikował, dał mi jakąś informację.
- Jeśli czegoś nie rozumiem, co mi mówi mój partner w dyskusji, to raczej staram się używać (także wewnętrznie, dla siebie) sformułowań i przekonań "nie rozumiem", a nie "on absolutnie nie ma racji", czyli stawiam sprawę tak, że przyczyną niedostrzeżenia sensu w czyjejś wypowiedzi są moje ograniczenia, a nie głupota drugiej strony.
- zawsze staram się mieć świadomość, że wszelka racja jest pochodną założeń, którymi ją oceniamy. Jeśli się z kimś nie zgadzam, to przynajmniej mogę - jako informację o jego rozumowaniu - prześwietlić te założenia, które on (często nieświadomie, bezwiednie) czyni.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 19:00, 24 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin