Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kompulsywnie rywalizujący i walczący nie poznają siebie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31342
Przeczytał: 96 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:32, 22 Sie 2023    Temat postu: Kompulsywnie rywalizujący i walczący nie poznają siebie

Nastawienie na rywalizację upośledza w pewien sposób obiektywizm postrzegania.
Mechanizm jest taki, że rywalizowanie, walka, spór toczący się na płaszczyźnie starcia dwóch ego, silnie skupia uwagę na postrzeganiu słabości w obronie przeciwnika, nakazuje bardziej obserwować sytuację na zewnątrz, niż siebie. Pół biedy jeśli rywalizujący co jakiś czas może się wycofać z wojowniczego nastawienia, jeśli ma czas na autorefleksję. To wtedy mogą być owe momenty, kiedy będzie w stanie zorientować się w stanie własnej świadomości, emocji, wyciągać wnioski bardziej osobiste. Niestety, ci co naprawdę silnie rywalizują, zwykle rywalizują przez cały czas, już nie potrafią z nastawienia na spór, wojenki maści wszelakich wyjść. To powoduje, że rywalizujący w znikomym stopniu poświęca się autorefleksji, samokrytycyzmowi.

Dla rywalizującego obsesyjnie właściwie jedyną szansą na duchowe przebudzenie jest...
... totalna porażka! Ale tu nie chodzi o drobną porażkę w jakiejś tam kolejnej życiowej bitwie, lecz przegranie na wszystkich frontach całej wojny. Wojownik w końcu wdeptany w ziemię, pozbawiony możliwości atakowania, odgryzania się, a do tego jeszcze poniżony, w końcu zorientuje: chyba gdzieś popełniłem błąd...
To jest początek - zorientowanie się, że w ogóle popełnia się błędy, które - niezależnie od winy (bo nawet jeśli to przeciwnik jest winnym upadku rywalizującego, to przecież błędem jest bycie niewystarczająco sprytnym i przewidującym w tej wojnie), jest pierwszym krokiem do (też nieoczywistej) konstatacji:
to może jednak warto się przyjrzeć temu, jak rozumowałem, jak oceniałem świat - coś tam może nie jest skuteczne, coś może dałoby się naprawić...
Porażka totalna jest dla rywalizujących wstępem do przebudzeń duchowych. Dopiero ona!

Bo dopóki jeszcze jakoś się reaguje, oddaje ciosy, dopóki wojna trwa (nawet jeśli się przegrywa, ale nie doszło do totalnego upadku) , to umysł rywalizującego skanuje otoczenie, skupia się na tym, skąd może wyjść uderzenie wroga, gdzie może się odsłonił, czy ma inny słaby punkt. W dyskusjach z kolei walczący obsesyjnie dyskutant też nie patrzy na to, jaki sam jest, tylko próbuje przeforsować swoje stanowisko, atakuje wskazując błędy u przeciwników, domaga się przyznania ich do pomyłki. Dochodzi do tego ta okoliczność, iż emocjonalnie atakującemu obserwatorzy przyznają raczej atrybut siły, a broniącemu się raczej słabości. Więc z punktu widzenia walki o wizerunek, skupienie uwagi na obronie ma niższy priorytet niż atakowanie (które to ostatnie też można uznać "najlepszą obronę"). Zatem jest znacznie bardziej wtedy powód na to, aby skupiać się na przeciwniku i jego błędach, niż na sobie i własnych niedoskonałościach. W ogóle mocno niecelowe w typowej dyskusji, gdzie wizerunek jest ważny, dopuszczenie do sytuacji, w której na temat słabości rywalizującego toczyłaby się JAKAKOLWIEK dyskusja. Nie - dyskusja ma być o słabościach oponenta, a nie własnych.
Jak się zatem spotka dwóch dyskusyjnych fajterów, to dyskusja będzie zwykle przybierała formę mijania się tematów - dyskutant A dyskutuje wskazując błędy dyskutanta B (nie odnosząc ich nijak do siebie, niezależnie od tego, że nieraz obiektywnie temu samemu podlega), zaś dyskutant B - odwrotnie - wskazuje błędy dyskutanta A (też absolutnie nie odnosząc ich nijak do siebie). Mamy wtedy dwa w znacznym stopniu odseparowane tematy, o których toczy się dyskusja.
Wszystko to powoduje, że walczącemu dyskutantowi nie starcza zasobów na zastanowienie się nad sobą. Walka silnie upośledza myślenie i postrzeganie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin