Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kto się wywyższa, będzie poniżony

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31300
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:57, 19 Kwi 2022    Temat postu: Kto się wywyższa, będzie poniżony

W Biblii sformułowanie "Kto się wywyższa, będzie poniżony" powtarza się wielokrotnie. Kiedyś, gdy to sformułowanie czytałem, nie bardzo go rozumiałem. Właściwie to uznawałem je za rodzaj pobożnego życzenia, albo ewentualnie jakiś wyraz arbitralności Boga, który ukarze pyszałków mocą swojego boskiego widzimisię. W każdym razie nie miałaby (w tamtym moim [nie]rozumieniu) kryć się tu żadna filozoficzna treść, czy zestaw zależności. Jednak od jakiegoś czasu, gdy dotarły do mnie pewne refleksje, zaczynam tę frazę traktować jako właściwie rodzaj epistemicznego prawa, jako coś co obowiązuje nie z powodu, że "się tak Bogu zachciało", lecz dlatego, że jest w tym rodzaj nieodpartej "logiki".

Rzecz chyba da się wytłumaczyć na wiele sposobów.

Aspekt wewnętrznej motywacji
Poniżenie wywyższającego się ujawnia się, gdy postawimy pytanie: a dlaczego właściwie tak strasznie ci zależy na tym wywyższeniu?...
Czyżbyś czuł się mały, nieważny?...
- Jeśli tak, to może przeczuwasz obiektywne podstawy ku temu?...
Skoro musisz wkładać ten wysiłek w wywyższanie się, to znaczy że SAM CZUJESZ SWOJĄ MAŁOŚĆ! Tylko się oszukujesz, że jesteś coś wart, bo w istocie może czujesz się malutki, pusty, bez znaczenia? Może twoje poczucie po prostu mówi ci prawdę, więc teraz musisz oszukiwaniem się, tworzeniem zewnętrznych oznak wartości zakamuflować tę prawdę?...
Tak to wygląda z zewnątrz - poniżasz się tym wywyższaniem, bo PRZYZNAJESZ SIĘ, IŻ JEST ONO CI W OGÓLE POTRZEBNE, a tym samym przyznajesz się, że stan twojej wartości wymaga zmian - że jesteś za nisko. Czyli... - ty wiesz! Ty wiesz, że jesteś miernotą, co pragniesz teraz wywyższaniem się ukryć.

Sam nie jesteś w stanie uznać swojej wartości?... Możesz to uznać, ale wypadałoby być konsekwentnym.
Jeśli tak bardzo jest ci potrzebne wywyższenie, polegające na ludzkim uznaniu, to znaczy, że złożyłeś w gestię obcych ludzi prawo do decydowania o twojej wartości. Sam najwyraźniej nie dostrzegasz w sobie powodów do uznania cię za jakoś tam wartościową osobę. Przyznałeś zatem, że to nie ty decydujesz! Inni muszą ci ofiarować tę daninę uznania, to im przynależy to prawo.
Ale gdybyś był w tym konsekwentny - to postawiłbyś sprawę na zasadzie: owszem, oddaję innym prawo do oceny mnie, a więc przyjmę z godnością (chyba i pokorą) tę ocenę. Tak wybrałem i tego się trzymam. Problem w tym, że wywyższający się najpierw składa to prawo do uznania osoby w cudze dłonie, a za chwilę - sam sobie przecząc - odmawia tym osobom owego prawa, głosząc "to ja wam teraz mówię, że jestem lepszy od was!". Wywyższający się, wywyższa SIĘ! Czyli sam nie wie czego chce - jest sprzeczny, bo z jednej strony stawia sprawę na zasadzie "niech mnie inni uznają", aby po chwili ogłosić "nie, to ja siebie wywyższam!". A za chwilę znowu zaczyna żebrać o to, aby to jednak inni go uznali. Aby potem to odrzucić, ogłaszając iż jedyną słuszną decyzją jest ta własna... Sprzeczność, chaos, brak konsekwencji, słabość rozumowania...

Ktoś wywyższający się zwykle po prostu kłamie
Patrząc logicznie na sprawę, każde stwierdzenie zasadne wymagałoby podania kryteriów jego zasadności, weryfikowalności. Jeśli tych kryteriów nie określono, to twierdzenie o wyższości jest puste, epistemicznie wadliwe, nie wiadomo co znaczy. Większość wywyższających się jak ognia unika konkretów W CZYM SĄ WYŻEJ. Wywyższający się najczęściej będą wywyższali się "tak ogólnie", będą chcieli "być lepsi" jakoś tak w nieokreślony sposób. Bo oczywiście sama idea prymatu, wyższości nie jest wadliwa. Jak ktoś ogrywa innych w szachy (w uczciwej grze), to jest lepszym od nich szachistą, czyli te wygrane go jakoś wywyższają. Jednak jeśli spojrzymy na postacie typowych pyszałków ogłaszających swoja wyższość, to dostrzeżemy, że większość z nich nie za bardzo może wskazać ten przedmiot swojej szczególnej wartości. Najczęściej tego przedmiotu nie ma, wyższość pyszałka jest niesprecyzowana, jest wadliwa i oszukana. Więc z punktu widzenia obiektywnej prawdy ta wyższość jest ściemą, czyli nie ma jej...
Wyższość "jest" jeśli WYSTĄPIŁA UCZCIWIE PRZEPROWADZONA KONKURENCJA, w której strony aspirujące do prymatu jakoś by się starły. Zdecydowana większość znanych mi pyszałków nawet nie chce słyszeć o uczciwej postaci pojedynku z tymi, wobec których chcą być wywyższeni. Oni raczej WYWYŻSZAJĄ SIĘ (!) czyli SAMI TO DEKRETUJĄ, bez zasadności stwierdzania, czyli - w obiektywnym sensie - są kłamcami i pozerami, są nie wyżej, tylko niżej. Są poniżeni.

Tu dotykamy kluczowego sformułowania na temat poprawności wywyższania.
Poprawnym jest BYCIE wywyższonym ZEWNĘTRZNYM TESTEM.
Wadliwością jest wywyższanie SIĘ!

Wywyższonym można być PRZEZ KOGOŚ, PRZEZ MOCE ZEWNĘTRZNE, czyli niezależną ocenę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31300
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:25, 19 Kwi 2022    Temat postu: Re: Kto się wywyższa, będzie poniżony

Michał Dyszyński napisał:
W Biblii sformułowanie "Kto się wywyższa, będzie poniżony" powtarza się wielokrotnie.
Jest druga część tego sformułowania: kto się uniża będzie wywyższony. Czy to sformułowanie też ma jakąś wartość epistemiczną, czy też jest tylko obietnicą Jezusa, że Bóg odpłaci pokornym za ich pokorę wywyższeniem?...

Według mnie także w uniżeniu się można dopatrzyć się logiki wykraczającej ponad arbitralność boskiej odpłaty.

Jak się jest na samym dnie, to jedyny dostępny ruch jest w górę!
Kto się uniżył, kto jest w stanie zaadaptować się do warunków niekomfortowych, trudnych, kto funkcjonuje w warunkach słabości, ten gdy przychodzi do zdjęcia tego jarzma, ucisku, automatycznie (bez niczyjej decyzji) będzie wynosił się w górę. Kto jest na dnie może jedynie wypłynąć.

Uniżenie jest dowodem wewnętrznej zgody na werdykt prawdy obiektywnej!
Pomiędzy wywyższającym się, a uniżonym jest taka różnica, iż ten pierwszy nie ma mocy, cierpliwości, pokory aby zaczekać na obiektywny osąd, on już pragnie dostać ten werdykt na swoją korzyść, przyspiesza rozstrzygnięcie zakłamując jej jednocześnie. Ktoś, kto jest w stanie mentalnie wytrzymać w uniżeniu, kto nie ogłasza wyższości sam, bo uznaje tylko obiektywną jej postać, daje tym samym dowód, iż w prawdzie jest w stanie wytrwać - jest w stanie SYMETRYCZNIE postawić kwestię werdyktu, przyjąć zarówno tę pozytywną, jak i negatywną ocenę. Zatem jeśli już ocena przyjdzie, to w przypadku uniżonego, który nic nie mataczył, będzie to ocena zasadna. W przypadku mataczącego pyszałka, nawet gdyby okazać się miało, iż był powód do jego wywyższenia, to już nie będzie wiadomo jak jest obiektywnie. Bo pyszałek zdążył wcześniej wywyższyć się sam, popsuł obiektywizm testu, czyniąc go niemiarodajnym. Czyli pyszałka nawet nie ma jak w prawdzie wywyższyć! On na zawsze może zostać jedynie z tym - nie niosącym rzetelnej informacji - oszukanym testem, opartym o pyszałkowate chciejstwo. Tak to, BIORĄC OBIEKTYWNĄ WARSTWĘ SPRAWY, pyszałek nigdy nie zostanie wywyższony, zaś uniżony ma tę szansę, zaś z racji na to, że jest nisko, drogę ma wyznaczoną - do góry.

Dodam na koniec, że jednak w przypadku wywyższenia (choć i poniżenia też) ostatecznie należałoby też mówić o werdykcie ze strony obiektywnego sędziego - w religijnym rozumieniu też Boga. W wywyższeniu i poniżeniu jest bowiem ZAWARTY ASPEKT ARBITRALNY, czyli jednak należałoby ustalić KTÓRE KONKURENCJE SĄ TYMI UZNANYMI - WAŻNYMI.

Pyszałek, zły człowiek może bowiem wskazać w jakimś sensie "obiektywny" powód swojego wywyższenia, wskazując: byłem najlepszy w manipulowaniu ludźmi, wykorzystywaniu ich, naginaniu informacji do swoich celów, kapryszeniu na lewo i prawo. To jest moja konkurencja, w której wygrywam. I to ta konkurencja według mnie się liczy, a nie konkurencje, które uznają "słabeusze" - czyli prawdy, miłości, rozumienia, pomocniczości. Pyszałek może taki priorytet uznać i być w tym konsekwentnym. Aby określić które konkurencje są tymi ważnymi musi wejść w grę czynnik arbitralny. W przypadku światopoglądu religijnego tę rolę pełni Bóg. To Bóg - mocą swojego geniuszu przewidywania, wielkości osobowej - ostatecznie stwierdza, iż tymi konkurencjami, jakie powinien obstawiać człowiek jest prawda i dobro, a nie fałsz i destrukcja. Wywyższenie w złych konkurencjach przez Boga nie będzie uznawane.
Na to pyszałek oczywiście może zareagować po swojemu - głosząc: mnie interesują te moje konkurencje! Ja w nich jestem wywyższony! Czyli jednak uznaję, iż obiektywnie jestem wywyższony!
Co na to mógłby odpowiedzieć Bóg?...
- Chyba najbardziej adekwatną odpowiedzią byłoby: skoro się upierasz przy tych konkurencjach typu kłamstwo i destrukcja, to dostaniesz teraz rzeczywistość na swoich zasadach!
Czyli wszyscy ci, którzy uznają mataczenia, wzajemne się wyniszczanie, dominowanie, krzywdzenie ostatecznie DOSTANĄ ŚWIAT NA SWOICH ZASADACH - niech się nawzajem wyniszczają, kłamią sobie, niech się dominują. Skoro taki świat uznają, to taki im się należy... Wedle ich własnych przekonań...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:15, 19 Kwi 2022    Temat postu:

Przysłów 1
20 Mądrość woła na ulicach,
na placach głos swój podnosi;
21 nawołuje na drogach zgiełkliwych,
w bramach miejskich przemawia:
22 «Dokądże głupcy mają kochać głupotę,
szydercy miłować szyderstwo,
a nierozumni pogardzać nauką?
23 Powróćcie do moich upomnień,
udzielę wam ducha mojego,
nauczę was moich zaleceń.
24 Ponieważ prosiłam, lecz wyście nie dbali,
rękę podałam, a nikt nie zważał,
25 gardziliście każdą mą radą,
nie chcieliście moich upomnień:
26 więc i ja waszą klęskę wyszydzę,
zadrwię sobie z waszej bojaźni,
27 gdy bojaźń nadciągnie jak burza,
a wasza zagłada jak wicher,
gdy spotka was ucisk i boleść.
28 Wtedy będą mnie prosić - lecz ja nie odpowiem,
i szukać - lecz mnie nie znajdą,
29 gdyż wiedzy nienawidzili,
gardzili bojaźnią Pańską,
30 nie poszli za mymi radami,
zlekceważyli moje napomnienie;
31 spożyją owoce swej drogi,
nasycą się swymi radami;
32 odstępstwo prostaków uśmierci ich,
bezmyślność niemądrych ich zgubi.

33 Kto słucha mnie - osiągnie spokój,
wytchnienie - bez obawy nieszczęścia».


Wyjścia 32
3 I zdjął cały lud złote kolczyki, które miał w uszach, i zniósł je do Aarona.
4 A wziąwszy je z ich rąk nakazał je przetopić i uczynić z tego posąg cielca ulany z metalu. I powiedzieli: «Izraelu, oto bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej».
5 A widząc to Aaron kazał postawić ołtarz przed nim i powiedział: «Jutro będzie uroczystość ku czci Pana».
6 Wstawszy wcześnie rano, dokonali całopalenia i złożyli ofiary biesiadne. I usiadł lud, aby jeść i pić, i wstali, żeby się bawić.
7 Pan rzekł wówczas do Mojżesza: «Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej.
8 Bardzo szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca ulanego z metalu i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: "Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej"».

Kapłańska 26
36 Co się zaś tyczy tych, co pozostaną, ześlę do ich serc lękliwość w ziemi nieprzyjaciół, będzie ich ścigać szmer unoszonego wiatrem liścia, będą uciekać jak od miecza, będą padać nawet wtedy, kiedy nikt nie będzie ich ścigał. 37 Będą się przewracać jeden na drugiego, jak gdyby przed mieczem, chociaż nikt nie będzie ich ścigał. Nie będziecie mogli ostać się przed nieprzyjaciółmi.

Izajasz 30
16 Owszem, powiedzieliście: "Nie, bo na koniach uciekniemy!"
- Dobrze, uciekniecie! -
"I na szybkich [wozach] pomkniemy!" -
Dobrze, szybcy będą ci, którzy pogonią za wami!
17 Tysiąc [ucieknie] przed groźbą jednego,
przed groźbą pięciu uciekniecie,
aż zostanie z was tak mało,
jak żerdź na szczycie góry
i jak znak na pagórku».

Daniel 4
25 Wszystko to spełniło się na królu Nabuchodonozorze. 26 Po upływie dwunastu miesięcy, gdy przechadzał się na tarasie królewskiego pałacu w Babilonie,
27 król odezwał się i powiedział: «Czy nie jest to wielki Babilon, który ja zbudowałem jako siedzibę królewską siłą mojej potęgi i chwałą mojego majestatu?»
28 Nim król jeszcze wypowiedział swoje słowo, padł głos z nieba: «Otrzymujesz zapowiedź, królu Nabuchodonozorze! Panowanie odstąpiło od ciebie;
29 zostaniesz wypędzony spośród ludzi. Będziesz mieszkał wśród zwierząt polnych i będą ci dawać jak wołom trawę na pokarm. Siedem okresów czasu upłynie nad tobą, dopóki nie uznasz, że Najwyższy jest władcą nad królestwem ludzkim».
30 Natychmiast wypełniła się zapowiedź na Nabuchodonozorze. Wypędzono go spośród ludzi, żywił się trawą jak woły, a rosa z nieba zwilżała go. Włosy jego urosły [niby] pióra orła, paznokcie zaś jego jak [pazury] ptaka.
31 Gdy zaś upłynęły oznaczone dni, ja, Nabuchodonozor, podniosłem oczy ku niebu. Wtedy powrócił mi rozum
i wysławiałem Najwyższego,
uwielbiałem i wychwalałem Żyjącego na wieki,
bo Jego władza jest władzą wieczną,
panowanie Jego przez wszystkie pokolenia.
32 Wszyscy mieszkańcy ziemi
nic nie znaczą;
według swojej woli
postępuje On z niebieskimi zastępami.
Nie ma nikogo, kto by mógł powstrzymać Jego ramię
i kto by mógł powiedzieć do Niego: «Co czynisz?»
33 W tej samej chwili powrócił mi rozum i na chwałę Jego panowania powrócił mi majestat i blask. Doradcy moi i możnowładcy odszukali mnie i przywrócili mi władzę królewską, i dano mi jeszcze większy zakres władzy.
34 Ja, Nabuchodonozor,
wychwalam teraz, wywyższam i wysławiam Króla Nieba.
Bo wszystkie Jego dzieła są prawdą,
a drogi Jego sprawiedliwością,
tych zaś, co postępują pysznie,
może On poniżyć.


Abdiasz 1
2 «Spójrz! Małym uczyniłem cię wśród narodów.
Wzgardzony jesteś ogromnie.
3 A pycha serca twego zwiodła ciebie,
który mieszkasz w jaskiniach skalnych,
który na wysokości założyłeś swoją siedzibę,
który mówisz w swym sercu:
"Któż mię strąci na ziemię?"
4 Choćbyś wzniósł się jak orzeł,
i choćbyś nawet między gwiazdami założył swoje gniazdo -
stamtąd Ja strącę ciebie -
wyrocznia Pana.

Izajasz 1
5 Gdzie was jeszcze uderzyć,
skoro mnożycie przestępstwa?
Cała głowa chora, całe serce osłabłe;
6 od stopy nogi do szczytu głowy nie ma w nim części nietkniętej:
rany i sińce i opuchnięte pręgi,
nie opatrzone ani przewiązane,
ni złagodzone oliwą2.
7 Kraj wasz spustoszony, wasze miasta ogniem spalone,
cudzoziemcy tratują wam niwy na waszych oczach:
spustoszenie jak po zagładzie Sodomy.

2 Koryntian 12
5 Z tego więc będę się chlubił, a z siebie samego nie będę się chlubił, chyba że z moich słabości.
6 Zresztą choćbym i chciał się chlubić, nie byłbym szaleńcem; powiedziałbym tylko prawdę. Powstrzymuję się jednak, aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie lub co ode mnie słyszy.
7 Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował - żebym się nie unosił pychą.
8 Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie,
9 lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa.
10 Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31300
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:17, 19 Kwi 2022    Temat postu: Re: Kto się wywyższa, będzie poniżony

W kontekście tematu chyba warto byłoby postawić pytanie, które w największym stopniu ujmuje jego istotę:
Co wyznacza moją osobistą wartość?

Odpowiedź w postaci wywyższania się jest wewnętrznie sprzeczna. Bo
- gdybym to ja sam mógł nadawać sobie wartość, to przecież nie musiałbym w ogóle się wywyższać, nie miałoby dla mnie znaczenia, czy te konkurencje z innymi ludźmi wypadają, tak czy inaczej. Bo wtedy po prostu ja po prostu bym wiedział, że tę wartość mam. Nie musiałbym tego ogłaszać, starać się jej promować.
w przeciwnym wypadku
- gdybym uznał, iż to inni ludzie - ich ocena - jest źródłem mojej wartości, to z kolei też nie miałoby sensu wywyższanie się samemu. Skoro bowiem uznałem, że inni ludzie mają władzę wywyższenia mnie, dowartościowania, to poprawnym celem byłoby ułatwienie tym ludziom dokonania jak najbardziej zasadnej, obiektywnej oceny - ICH OCENY, a nie jakiegoś mojego wmuszania owej oceny, powodowania, że niby jest to ocena ludzi, choć tak naprawdę to jest ona wzięta z mojego chciejstwa.
Więc, jakby nie patrzeć, wywyższanie się samemu, lansowanie jest logicznie niespójne - niezależnie od tego, czy uznamy, że to my mamy moc się ocenić, czy to ludzie tę moc wobec nas mają.

Jest tu co prawda jeszcze jedna opcja - cynicznego, wykalkulowanego matactwa. Niektórzy wywyższający się (nie sądzę, aby było ich wielu) może tak nawet sprawę traktują - tzn. że wiedzą, iż są miernotami, jednak ponieważ status miernoty jest niepolityczny i niekorzystny dla osiągania rożnych społecznych celów, więc oszukują, aby ten status podmienić na lepszą wersję. Taka świadomość przynajmniej świadczy o jakiejś postaci rozumu owej osoby (można by to docenić, uznać iż tak do końca oni miernotami nie są, bo zdobyli się na jakąś tam dawkę obiektywizmu i uczciwości przyznania się, co jest dość znaczącym osiągnięciem). Ja jednak uważam, że typowy pyszałek nie jest cynikiem. Typowy pyszałek wierzy, że choć obiektywne wskaźniki jego wartości nie dają podstaw do wywyższenia, to przecież "tak w ogóle to on jest lepszy", tak na bliżej nieokreślonej zasadzie jest lepszy od innych. Twierdzę, że typowy pyszałek najbardziej oszukuje sam siebie, nawet kłamliwie wywyższając siebie wierzy, że on tylko "wyrównuje szanse", jako ze inni "niezasłużenie" uważają się np. za tak samo godnych, czy wartościowych jak on. Typowego pyszałka nie stać na szczerość wewnętrzną.

Uniżający się z kolei, uniża się niekoniecznie dlatego (a przynajmniej niekoniecznie wyłącznie dlatego), że tak sobie postanawia realizować swój wewnętrzny program bycia pokornym, lecz w znacznym stopniu PO TO, ABY DAĆ PRZEMÓWIĆ PRAWDZIE.
Uniżający się jest bliski tej opcji wyboru wywyższającego, w której uznaje się, iż o naszej wartości nie powinniśmy decydować sami, lecz to powinno być oparte o ocenę obiektywną, ale też uniżający się wie, iż nie jest łatwo dać temu "obiektywizmowi przemówić". Zatem uniżający się czyni dla obiektywizmu miejsce, nie próbuje niczego forsować na swoją korzyść, nawet umniejszy się, bo jest przekonany, iż sama prawda jest najlepszym sędzią, więc jeśliby się on uniżył, zaś należy mu się uznanie, to owo uznanie i tak w końcu przyjdzie.
Bo jeśli np. trzeba wyłonić mistrza w jakiejś dziedzinie, to gdyby na start dać od razu najlepsze warunki początkowe faworytowi, to gdyby on wygrał, to nie wiedziałby, czy wygrał dlatego, że mu sprzyjały warunki, czy dlatego, że sam jest wygranej wart. Inaczej jest, gdy ktoś przekonany o swojej wartości zająłby jakieś poślednie miejsce, zaś w wyniku rozstrzygnięć przyznano by mu mistrzostwo, to on wiedziałby, iż owo mistrzostwa raczej jest zasłużone.
Wywyższający się postępuje dokładnie odwrotnie od powyższego. On już na start próbuje sobie wywalczyć jak najlepsze warunki początkowe. Samymi tymi próbami daje wyraz swojej niepewności i przeświadczeniu o tym, że w istocie jest słaby. To wywyższającego się PONIŻA W OCZACH BYSTRYCH OBSERWATORÓW. Tacy obserwatorzy, widząc już na start usilne czyjeś próby wywyższenia się, wywalczenia sobie lepszych warunków oceny, właściwie bez przeprowadzenia konkurencji do końca mogą skreślić owego wywyższającego się. Bo gdyby miał wiarę we własne możliwości, to by się tak nie starał o asymetryczne, na swoją korzyść zasady oceny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:46, 19 Kwi 2022    Temat postu:

Po co w ogóle się wywyższać?
I po co się poniżać?
Czy dla wywyższającego się równość jest poniżającą?
Czy dla poniżającego się równość jest wywyższająca?
Wywyższenie jest dualne z poniżeniem?
Jak jest jedno to i drugie?

Marek 3
24 Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać.
25 I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać.

Czy w królestwie gdzie są wywyższeni i poniżeni może nie być skłócenia w perspektywie nieskończoności?

Mateusz 22
39 Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.

Gra skończona vs gra nieskończona to inne zasady?
Dylemat więźnia jednorazowy vs skończony vs nieskończony?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31300
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:43, 20 Kwi 2022    Temat postu:

TS7 napisał:
Po co w ogóle się wywyższać?
I po co się poniżać?
Czy dla wywyższającego się równość jest poniżającą?
Czy dla poniżającego się równość jest wywyższająca?
Wywyższenie jest dualne z poniżeniem?
Jak jest jedno to i drugie?

Marek 3
24 Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać.
25 I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać.

Czy w królestwie gdzie są wywyższeni i poniżeni może nie być skłócenia w perspektywie nieskończoności?

Mateusz 22
39 Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.

Gra skończona vs gra nieskończona to inne zasady?
Dylemat więźnia jednorazowy vs skończony vs nieskończony?

Z tym poniżaniem i wywyższanie się jest chyba religijna zagadka. Ja osobiście, w dzisiejszym stanie mojego odczuwania chyba najchętniej darowałbym sobie w ogóle ten problem wywyższania czy poniżania. Najbardziej chciałbym aby przykrości, jakich mi życie dostarcza, odeszły. Sam raczej nie mam rywalizacyjnej natury. Z powodów nie do końca jednak mi znanych, Bóg owo wywyższenie i poniżenie traktuje poważnie - np. tu:
Ewangelia Łukasza 1 napisał:
(47) i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. (48) Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, (49) gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię - (50) a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją. (51) On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. (52) Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych.

Wywyższenia dostępuje też Jezus:
Jan Ewangelista 3:14 napisał:
A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego,

Św Paweł w liście do Filipian 2:9 napisał:
Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię,


Św Paweł w liście do Hebrajczyków 7:26 napisał:
Takiego bowiem potrzeba nam było arcykapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, oddzielonego od grzeszników, wywyższonego ponad niebiosa,

I jest jeszcze to:
List Jakuba
(10) Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was.(List Jakuba 4:10)

1 List Piotra
(6) Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili.
(1 List Piotra 5:6)

1 list do Koryntian
(27) Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć;
(1 list do Koryntian 1:27)

Wygląda na to, że w tej grze wywyższenie i poniżenie gra istotną rolę.
Choć w ja akurat w tym życiu ziemskim raczej chyba sam staram się tę kwestię wywyższenia i poniżenia pomijać. Nie pasuje mi myśleć ani o tym, czy nastąpi moje wywyższenie, ani poniżenie. Już chyba prędzej to drugie jakoś gotów jestem rozważyć, bo to mi się jawi jakby trochę mentalnie zdrowsze, przywracające pokorę. O swoim wywyższeniu wolę nie myśleć, unikam takiego pytania. Czasem myślę o wywyższeniu kogoś - chyba właśnie tych zgnębionych przez życie, poszkodowanych.
Kiedyś próbowałem się trochę poniżać (a jeszcze wcześniej zdarzało mi się wywyższać). Dzisiaj traktuję tę kwestię jako rzecz, która ma się rozegrać bez mojej intencji. Bóg mnie oceni; ja mogę się tylko starać, podejmować próby robienia czegoś dobrze.

Właściwie to akurat ten aspekt sprawy, że nie muszę rozstrzygać, kto w tym życiu jest wyżej, a kto niżej, uznaję jako plus mojej religii. Wolę żeby w tych kwestiach decydowano za mnie, to niedecydowanie uspokaja mnie, napełnia ulgą, że akurat to przynajmniej nie musi być moim kłopotem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin