Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mądra kontra głupia pomoc ludziom

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35400
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:13, 21 Maj 2025    Temat postu: Mądra kontra głupia pomoc ludziom

To jest dla mnie trudne, wciąż nie w pełni wewnętrznie ułożone zagadnienie - kwestia mądrego pomagania.
Nie ma chyba wielkiej wątpliwości wobec tezy, że są takie formy pomocy, które są złem samym w sobie. Najprostszym przykładem byłoby pomaganie komuś w jakiejś zbrodni, pomaganie w aktach zła. Ale to jest relatywnie prostacki przykład, który wrzucam na początek rozważań głównie po to, aby ci, którzy by na start chcieli odrzucić sam pomysł zajęcia się kwestią mądrego pomagania, bo rzekomo "pomaganie zawsze jest dobre". Niektórzy tak - upraszczająco - sprawy lubią stawiać, czym oczywiście sami sobie szkodzą, bo blokują sobie szanse na rozpoznanie, co jest dobre, a co złe w ich życiu, czy co niesie korzyść, a co szkodę. Jeśli się jednak na start dogadałbym z takim upraszczającym sprawy myśleniem w kwestii pomagania, to dalej chciałbym poruszyć zagadnienia nieco mniej oczywiste.

Największy problem z rozróżnieniem, czy nasza pomoc przynosi raczej dobre, niż złe skutki zawiera się wg mnie w tym, że zwykle potrzebę pomocy komuś rozpoznajemy po tym, że ktoś nas o to prosi, albo okazuje silne emocje pragnienia czegoś. Więc jako ktoś np. płacze, błaga "daj mi to", wielokrotnie nas monituje "daj mi, bo nie wytrzymam" itp., to wtedy naturalną reakcją jest uległość owym sugestiom. To jednak bardzo często oznacza, że bylibyśmy skłonni utwierdzać tę osobę w jej złych pragnieniach, aspiracjach. Bo w prostym rozumieniu, że "trzeba po prostu pomagać, gdy ktoś prosi" należałoby:
- Alkoholikowi co chwila dawać alkohol, a narkomanowi narkotyki
- Roszczeniowemu dziecku, które wciąż domaga się dla siebie prezentów, dawać (niesprawiedliwie) te prezenty, zaniedbując może dziecko, które jest obok, ale siedzi cicho, nie domaga się ciągle czegoś dla siebie.
- Należałoby brać ślub z osobą, której się spodobaliśmy, nawet jeśli zupełnie nam ten ktoś nie pasuje mentalnie do wspólnego życia (a potem może, jeśliby zasada ulegania prośbom miała być ogólnie słuszna, należałoby brać rozwód z poprzednio poślubioną osobą, aby wziąć nowy ślub z kimś, kto później też nas o ten rozwód i ślub poprosi).

Uleganie prośbom jako zasada od strony logicznej po prostu się wywala, gdy tylko spotykamy się z sytuacją, gdy mamy dwie osoby, które jednocześnie proszą nas o dokładnie przeciwne rzeczy - np. aby wybrać ją, a nie tą inną.

Uważam, że wystarczająco uargumentowałem tu moją tezę, iż pomaganie tak po prostu nie jest mądrą strategią, że jeśli warto jest pomagać, to chyba wyłącznie pomagać mądrze. Zatem mamy następny problem: co to właściwie znaczy "mądrze pomagać"?
- Wg mnie najkrótszą odpowiedzią tutaj byłoby: mądrze pomaga ten, kto nie skupia się na pierwszych emocjach i krótkoterminowych skutkach, lecz umie rozpoznać sytuację głębiej i szerzej. W szczególności należałoby wziąć pod uwagę takie aspekty jak:
- czy na dłuższą metę spełnienie czyjejś prośby nie pogorszy sytuacji, bo proszący źle rozpoznał sprawy? (w szczególności np., czy nie utrwalamy w niej postawy wyuczonej bezradności)
- czy pomagając jednej osobie, nie krzywdzimy innej osoby?
- czy wysiłek i zasoby włożone w pomoc są wystarczająco opłacalne, czyli czy czasem nie inwestujemy zbyt wiele, aby osiągnąć tylko krótkotrwały efekt, alby czy nie tracimy przy okazji czegoś ważnego - czy to ważnego dla nas, czy dla osoby, której pomagamy.
itp. itd.

Na koniec chcę zauważyć, że dla osób o z jednej strony dobrych intencjach, a z drugiej o dużym poczuciu odpowiedzialności i narzucania sobie zasad moralnych, problemem może być powstrzymanie się od pomagania w sytuacji, gdy rozsądek mówi, że właśnie to powstrzymanie się jest lepsze, niż pomoc. Tu się pojawia bowiem potencjalny zarzut: a może to ja sam sobie życzeniowo uznałem, że moja pomoc jest niepotrzebna?... I ludzie, którzy z zasady bardzo starają się być etyczni, to zagrożenie błędem, grzechem nieraz bywa na tyle znaczące, że rezygnują one z rozsądku w działaniu. A potem nieraz wychodzi na to, że ich pomoc sprawiła, że wyszło gorzej, niż gdyby się od owej pomocy powstrzymali.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35400
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:16, 21 Maj 2025    Temat postu: Re: Mądra kontra głupia pomoc ludziom

Michał Dyszyński napisał:
Na koniec chcę zauważyć, że dla osób o z jednej strony dobrych intencjach, a z drugiej o dużym poczuciu odpowiedzialności i narzucania sobie zasad moralnych, problemem może być powstrzymanie się od pomagania w sytuacji, gdy rozsądek mówi, że właśnie to powstrzymanie się jest lepsze, niż pomoc. Tu się pojawia bowiem potencjalny zarzut: a może to ja sam sobie życzeniowo uznałem, że moja pomoc jest niepotrzebna?... I ludzie, którzy z zasady bardzo starają się być etyczni, to zagrożenie błędem, grzechem nieraz bywa na tyle znaczące, że rezygnują one z rozsądku w działaniu. A potem nieraz wychodzi na to, że ich pomoc sprawiła, że wyszło gorzej, niż gdyby się od owej pomocy powstrzymali.

Ja mam swoją prywatną zasadę, polegającą na traktowaniu z rezerwą próśb osób, które wyraźnie z charakteru są roszczeniowe, a także widać ich skłonność do manipulowania ludźmi, narzucania im swojej woli. Tacy ludzi dość często posługują się dobrymi, skłonnymi do pomocy ludźmi. Ci ostatni nieraz "wypruwają z siebie żyły" tylko po to, aby spełniać zachcianki owych roszczeniowców.

W szczególności pomoc tym, którzy sami nie chcą sobie pomóc, KTÓRZY NIE WSPÓŁPRACUJĄ w uporaniu się z tym złem, jakie im doskwiera, wydaje się być szkodliwa. Nie twierdzę jednak, że taka pomoc owym niewspółpracującym powinna być odmawiana zawsze, ale że warto się jest mocno zastanowić przed jej udzielaniem w przypadku, gdy widać, iż ktoś tej pomocy się tylko domaga, a sam współpracować nie chce. Są takie wysoce roszczeniowe osoby, które czerpią satysfakcję z tego zatrudniania innych do pomagania im. Nieraz te osoby wręcz same prowokują owe opresje, w których się później okazują na zewnątrz, a które służą im do wzbudzania zainteresowania osób niosących pomoc. W psychiatrii opisywany jest zespół Münchhausena, polegający na prowokowaniu objawów chorobowych w celu wzbudzenia zainteresowania daną osobą ze strony służb medycznych. A choć ten klasyczny zespół Münchhausena jest nie specjalnie częstym przypadkiem, to sam mechanizm psychologiczny, który polega na wzbudzaniu zainteresowania w celu czerpania satysfakcji z tytułu tego, że znajdują się ludzie niosący pomoc temu, kto sam się wpakował (może nawet specjalnie) w jakieś tarapaty jest już chyba znacznie bardziej powszechny. Podlegają temu mechanizmowi psychologicznemu dzieci, próbujące zainteresować rodziców, starsi rodzice wymuszający u dzieci uwagę i pomoc, czasem pozornie bezradni koledzy w pracy itp. itd.
Osobie o dobrych intencjach, osobie nastawionej na pomoc i życzliwość często trudno jest odmówić prośbom kogoś, kto ich prosi o różne postacie wsparcia. Tymczasem takie pomagania często tylko pogarsza sytuację, podobnie jak pogarsza sytuację rodzin cygańskich pomaganie żebrzącym członkom tej społeczności, bo do żebrania wysyłani są najsłabsi, najbardziej zależni, zaś pieniądze z żebractwa i tak trafiają do bogatych cygańskich bonzów. W średniowieczu znane były przypadki okaleczania dzieci w rodzinach żebraków, co służyło sprawniejszemu wyciąganiu pieniędzy od dawców, z racji na to, że osobie z jawnym kalectwem ludzie chętniej dają zapomogi.
Mądre pomaganie bywa trudne, czasem bardzo trudne. :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 22:00, 21 Maj 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35400
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:13, 24 Maj 2025    Temat postu: Re: Mądra kontra głupia pomoc ludziom

Od jakiegoś czasu, gdy dostrzegam, że człowiek sam nie chce sobie pomagać, to ja też mu nie pomagam. Gnuśny bowiem powinien się zorientować, do czego jego gnuśność prowadzi, powinien dostać impuls (w tym wypadku impuls negatywny), który go skłoni do zmiany swojej postawy.

Części osób nie da się pomóc dlatego, że przyjęły one błędną diagnozę, a potem w konsekwencji wadliwą strategię zwalczania tego, co ich gnębi. Sami nieraz już nawet tę strategię stosowali, ale z racji na jej błędność, oczywiście nie przyniosła ona pozytywnych skutków. Jednak takie osoby zwykle nie potrafią się wycofać ze swoich błędnych przekonań i dalej próbują atakować problem swoimi nieskutecznymi metodami. Przy okazji nieraz owe osoby są przekonane, że gdyby tę nieskuteczną metodę, bazującą na wadliwym rozpoznaniu swojego problemu, zastosował wobec nich ktoś inny, to "na pewno by to podziałało". Więc takie osoby próbują wymuszać na innych ludziach "pomoc" w użyciu tej ich metody. To oczywiście też nie zadziała, ale zapewne teraz winą za brak sukcesu obarczony zostanie pomagający...
Jeśli - widząc, że mamy do czynienia z takim właśnie przypadkiem - dostaniemy się w zasięg osób, które próbują na nas wymuszać takie (z góry widać, że bez szans na sukces) im "pomaganie", to najczęściej jedyną sensowną odpowiedzią, będzie od razu odmówienie swojej pomocy na takich warunkach. Jeśli ktoś widzi jakieś nadzieje na pomoc, to powinien twardo postawić swoje warunki: pomogę ci, ale nie tak, jak to sugerujesz, lecz na sposób, który ja tu wskażę. Bo nie widzę najmniejszego powodu, abym miał tracić swój czas i siły na przedsięwzięcia, które oceniam jako z góry skazane na niepowodzenie.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 16:07, 25 Maj 2025, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin