Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Między duchowością a psychiatrią

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:03, 19 Lis 2020    Temat postu: Między duchowością a psychiatrią

Medycyna do dziś nie uporała się na dobre z pojęciem normy, a nawet pojęciem choroby. Szczególnie psychologia i psychiatria wydaje się pod tym względem bardziej dziedziną porównywalną do mody, niż do opartej na twardych podstawach wiedzy. Co chwila padają kolejne definicje co właściwie jest chorobą. Nawet spotkałem się z publikacjami, że schizofrenia nie musi być traktowana jako choroba, bo jest tylko czymś w rodzaju "specyficznej osobowości" człowieka. Granice pomiędzy stanami psychicznymi człowieka są płynne. Formularze oceniające zdrowie psychiczne też nie są twardo stawiające sprawę, lecz najczęściej posługują się ocenami w rodzaju "jeśli na 5 albo więcej pytań dałeś odpowiedź 'tak' to ...". Depresja jest często definiowana jako przedłużający się stan obniżonego nastroju psychicznego, ale z racji na brak jakichkolwiek obiektywnych metod pomiaru owego stanu, trudno jest ją precyzyjnie diagnozować. Do tego dochodzi przedarcie się terminu do mowy potocznej, co jeszcze bardziej czyni taki termin podatny na dowolność interpretacyjną, jak w luźnie rzuconym "mam dzisiaj depresję", co właściwie przeczy medycznemu pojęciu tego słowa.
W niektórych artykułach pseudomedycznych mistyków, czy nawet Jezusa traktuje się jako osoby chore psychicznie (nawet w samej Biblii jest taki motyw, w którym faryzeusze próbują Jezusa zdyskredytować jako chorego na umyśle). Stwierdzenia jakie padały z ust wielu mistyków, a także ich zachowania są przez niektórych traktowane jako "dowód" choroby psychicznej. Ale co tu dużo pisać. Stare przysłowie mówi, że nie ma w ogóle zdrowych psychicznie, bo są jedynie niezdiagnozowani. :rotfl:

Trudno jest jednoznacznie rozsądzić, czy czyjeś dziwne zachowania, przyzwyczajenia, typy reakcji są objawem chorobowym, czy po prostu związane z osobowością danej osoby. Dzisiaj pozwala się na odstępstwa od normy znacznie dalej idące, niż kiedyś. Samo pojęcie normy też jakoś zerodowało. Niektórzy się od tego pojęcia jawnie dystansują, bo zostało ono zawłaszczone przez zbyt wiele popularnych, czasem mocno "odjechanych" interpretacji. Stało się też trochę narzędziem walki politycznej i światopoglądowej.
Weźmy takich geniuszy. Ci - prawie z definicji - są nienormalni. Sam fakt, że reagują, myślą w sposób odmienny od średniej w społeczeństwie czyni ich dziwakami. Ale to właśnie u geniuszy cenimy, że są tacy wyrastający ponad przeciętność. Podobnie można widzieć ludzi owładniętych jakąś ideą, oddanych całkowicie jakiejś pracy. Można tych ostatnich podpiąć pod zaburzenie - nałóg pracoholizmu. A to już pachnie znowu psychiatrią.
Jak się spojrzy na życie różnych mistyków, świętych to bardzo często mocno odbiegało ono od normy. Dla wielu byłoby to niemal "dowodem", że religia jest domeną ludzi niestabilnych psychicznie. Tylko że jak zaczniemy rygorystycznie żądać dostosowywania się społeczeństw do jakichś tam reguł normalności, to szybko wylądujemy w państwach totalitarnych, represyjnych. Na tym polega zdrowe społeczeństwo, że nie obawia się za bardzo jakichś tam statystycznych odchyleń od normy. W końcu jest to właśnie prawo statystyki - krzywa Gaussa ma swój ogon i tak musi być, co wynika z czystej matematyki.

Można zadać sobie pytanie: czy w ogóle da się człowieka uduchowionego w stopniu znacząco wykraczającym poza ogół społeczeństwa nie podejrzewać o jakiś rodzaj "nienormalności"?
- Według mnie to jest niejako w ramach samej definicji niezwykłości, wielkości owego człowieka, że wykracza poza standardy społeczne. Czyli praktycznie każdy geniusz, mistyk, wielki twórca to trochę taki "wariat". I nie ma w tym nic dziwnego. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:09, 20 Lis 2020    Temat postu:

Wielu twórców To było bardzo normalni ludzie, bardzo normalnymi. [link widoczny dla zalogowanych]

Od 1908 do 1922 Kafka pracował w Zakładzie Ubezpieczeń Robotników od Wypadków Królestwa Czeskiego w Pradze, instytucji będącej kombinacją zakładu ubezpieczeń społecznych i inspekcji pracy. W ramach swoich obowiązków służbowych Kafka podróżował często po całych Czechach nadzorując warunki pracy w dziesiątkach zakładów przemysłowych. Wbrew temu, co sam pisał w swoich dziennikach, analiza opisów jego dokonań zawodowych robiona przez przełożonych wskazuje na to, że był on cenionym i sumiennym pracownikiem. Wskazuje też na to jego częste awansowanie. W momencie gdy musiał zrezygnować z pracy, piastował dobrze opłacane stanowisko nadinspektora.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 13:18, 20 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin