ŚFiNiA

Michał Dyszyński

Dzisiaj (20.10.2025) musiałem zreinstalować Ubuntu. Co prawda parę miesięcy wcześniej też pojawiła się taka konieczność, ale wtedy ja się do problemu przyczyniłem. Tym razem to Ubuntu samo się zepsuło, chyba za pomocą jakichś swoich aktualizacji, które tak namieszały w uprawnieniach do katalogów, że system sam sobie zabronił współpracy z własnymi plikami i nie wiadomo było, co z tym zrobić, bo się nie uruchamiał
Z Windowsami, jeszcze kiedy ich używałem, też miewałem reinstalki co jakiś czas, ale to zwykle też związane było albo z uszkodzonymi driverami, albo z programami, które dużo mieszały w systemie.
Nowopostawiony Ubuntu 24.04 na razie śmiga aż miło. Przy okazji zrobiłem sobie porządek w podłączeniach USB, odzyskałem do użytku nieużywany dysk i znalazłem jeden kabelek, którego długo szukałem.
Jedna rzecz jest fajna w LInuksie - tam katalog home, zawierający pliki użytkownika gromadzi zdecydowaną większość tego, co ważne w systemie, więc migracja na nową instalację jest dużo prostsza niż w Windowsie. A jeśli się doda do tego łatwość uruchamiania systemu z dysku USB, to ogólnie ten system da się lubić.

Andy72

Dlaczego nie 25.04 albo w ogóle 25.10?
No chyba że 24.04 to LTS, choć dla mnie ważne są najnowsze pakiety

Michał Dyszyński

Michał Dyszyński

Jeszcze trochę powspominam o komputerach.
Mam komputer od wczesnych lat 90 zeszłego wieku - jeszcze używałem dyskietek i DOSa.
Pierwszy kontakt z komputerem miałem na uczelni, jako student wydziału fizyki - był to 64 bitowy "Neptune system controller". Potem u kolegi zabawiałem się ZX Spektrum. Ale pierwszym moim własnym komputerem był AT 12MHz, z 1 MB RAM dyskiem twardym 40 MB. Rolę wyświetlania pełnił monochromatyczny (kolor amber) monitor Hercules, o dość dziwnej dzisiaj rozdzielczości 720x348 pikseli. Ogrywałem na nim piracką wersję pierwszego Prince of Persja.
To były czasy... :think: