Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moja zasada - abstrahować od wszelkich personalnych sporów

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 77 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:05, 10 Gru 2021    Temat postu: Moja zasada - abstrahować od wszelkich personalnych sporów

Gdy się zastanawiam nad tym, jak się rzeczy mają, to pierwsze co staram się uczynić (może nie zawsze mi się to w pełni powiedzie), to...
zapomnieć, że mam jakiekolwiek stanowisko własne w tej sprawie. :shock:

W szczególności jeśli za czymś obstaję, toczę jakiś spór, to staram się o nim zapomnieć i spojrzeć na zagadnienie tak, jak bym dopiero się po raz pierwszy o nim dowiadywał.
Czasami to jest trudne. Właściwie to chyba prawie zawsze jest to trudne, jeśli tylko wcześniej coś sobie o danej sprawie myślałem. :(

Do wyprowadzenia się z myślenia wedle starego schematu stosuję szereg technik:
1. Próbuję myślowo "zamienić się miejscami" z moimi przeciwnikami w dyskusji, ich zarzuty próbuję uczynić moimi, a moje ich zarzutami. Czy to się da? Jeśli się nie da, to KONKRETNIE dlaczego?
2. Próbuję wynaleźć obronę na moje własne zarzuty.
3. Formułuję problem tak, jakby tu w ogóle nie chodziło o żadnych ludzi, tylko o czystą ideę - np. gdy mam rozpatrzeć osobisty problem, czy mam się obrazić z powodu tego, że ktoś mnie obelżywie nazwał, to przekształcam ten problem do sytuacji, w której jakiś bezosobowy bot wygenerował frazę mnie obrażającą. Potem się pytam swoim emocji: a gdyby tak było, to co bym wtedy czuł?
4. Wcielam się w rolę tego, który prawie nic nie rozumie, tylko zadaje pytania. Inaczej mówiąc, wymuszam na sobie zadanie wytłumaczenia całego problemu uczniowi pierwszym klas podstawówki, który nic nie wie, a trzeba mu to wyjaśnić, tak aby nie wspierać własnych intuicji, lecz jakieś bardziej publiczne sformułowania.
5. Próbuję przeczytać coś na dany temat w różnych miejscach w necie.
6. Stawiam sobie problem: co by było, gdybym przyjął wszystkie postulaty strony przeciwnej - świat by się zawalił? Jak bym wtedy musiał funkcjonować?
7. Stawiam sobie problem, co by było, gdybym w pełni został zaakceptowany z moim przekazem. Czy to zakończyłoby sprawę? Jak by wyglądało takie potencjalne zaakceptowanie moich poglądów?
8. Wymuszam na sobie pytanie: a właściwie to co mi zależy, aby ten swój pogląd wypromować? Coś na tym zyskam? Co konkretnie?...
9. Próbuję sformułować problem tak, jakby w ogóle odarty był on z jakichkolwiek emocji, jakby był problemem osoby, która żadnych emocji nie ma, nie rozumie ich - taki "zespół Aspergera". Jak wtedy ten problem wygląda?
10. Wymyślam sobie, że oto mój pogląd w sprawie wygłasza mój najgorszy wróg, osoba mi nieprzyjazna w wysokim stopniu. Czy przyjąłbym ten pogląd wtedy, czy by mi się podobał?

Wcielając się w takie role, zyskuję wobec swoich poprzednich przekonań DYSTANS.
Ten dystans nie jest celem ostatecznym. Potem wracam do swojego poprzedniego myślenia, także z subiektywnymi aspektami, ale PORÓWNUJĄC je ze spojrzeniem zdystansowanym. Wtedy lepiej zaczynam postrzegać różnice i podobieństwa. Bo już mam nie jedną, a dwie, albo więcej instancje sprawy, pomiędzy którymi można porównywać różne oceny cząstkowe. Najczęściej powstaje z tego jakaś postać SYNTEZY.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 77 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:11, 10 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Gdy się zastanawiam nad tym, jak się rzeczy mają, to pierwsze co staram się uczynić (może nie zawsze mi się to w pełni powiedzie), to...
zapomnieć, że mam jakiekolwiek stanowisko własne w tej sprawie.

W pierwszym poście nie odpowiedziałem na podstawowe pytanie: a właściwie PO CO tak postępować?
- Odpowiedzią jest: Próbuję widzieć rzecz z dystansu, niezależnie od walki i personalnych nastawień
jeśli chcę widzieć SPRAWĘ I ZAGADNIENIE
a nie chcę sobie potwierdzać własne myśli i emocje.


Kwestią podstawowa jest CEL.
Jeśli chcę zobaczyć własne emocje i pragnienia, to wtedy nie stosuję wyżej opisanej procedury dystansu. Wtedy przeciwnie - właśnie skupiam się na tym, czego chcę.
Ale jeśli mam na celu DOWIEDZIEĆ SIĘ JAK TO JEST (w zakresie czegoś co nie jest mną, czegoś zewnętrznego, co jest niezależne od moich chciejstw), to uważam za swój obowiązek (względem samego siebie, aby nie robić z siebie głupca) wdrożyć maksymalnie skuteczne procedury oddzielające to co widzę, od tych zaburzających czynników własnych, jakie mogą się pojawiać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin