Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Napieranie emocjami vs modelowanie rozumem

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31260
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:44, 04 Maj 2021    Temat postu: Napieranie emocjami vs modelowanie rozumem

W jestestwie umysłu rozchodzi się o prawdę. Naprzeciw siebie stają dwie siły
- naturalna ciekawość, wspomagana potrzebą, aby rzeczy postrzegać niezależnie od naszych wewnętrznych nastawień, aby to, jak myślimy stało się niejako "zewnętrznym obiektem (stąd pojęcie obiektywizmu) wobec umysłu i emocji
vs
- emocje i nastawienia, które w czystej postaci po prostu chcę mieć swój sukces, swoje uznanie dla tego, czym są, jak się objawiają w danej chwili.

Pomiędzy tymi dwoma siłami jest naturalny, "odwieczny" konflikt:
Emocje chcą mieć efekt, chcą aby było tak, jak one oczekują, nieważne w jaki sposób, nieważne jakim kosztem - ma być, jak by chcemy! Emocje patrzą tylko na siebie, nie tolerują zależności od czegokolwiek.
Z kolei modelowanie rozumem jest UZALEŻNIONE od zewnętrznej, a przynajmniej nie poddającej się naciskowi nieuporządkowanych sił rzeczywistości. Modelowanie umysłem ma więc cel dokładnie przeciwny od tego celu prostych emocji - ono oznacza jak najbardziej ścisłe wynikanie z tego, co zewnętrzne, jest porzuceniem pełni swobody decydowania.

Jeśli z modelowaniem rozumem zwiążemy pewną istotną koncepcję prawdy (a są ku temu bardzo poważne powody), zaś z emocjami zwiążemy ideę arbitralności wyboru, w oparciu o dowolne, a w szczególności niejasne, niepełne, niedopełnione niczym w sposób pewny i deterministyczny kryteria, to otrzymamy to napięcie, konflikt stający się tworzywem wolności.
Oba aspekty są tu niezbywalne, ale...
mogą być łączone ze sobą w sposób mniej bądź bardziej rozsądny, budujący sens, zatrzymujący cierpienie, a dający szansę na satysfakcję osoby.

W naiwnym odbiorze sprawy najwygodniej, najsympatyczniej byłoby stać się tym, który rządzi i kaprysi, czyli oddać sterowanie emocjom dekretującym wszystko po swojemu bez względu na cokolwiek. Ale to nie zadziała tak, jak byśmy tego chcieli, to nie daje trwałej satysfakcji, bo coś - niezbywalnego w nas - uniemożliwia takie wygodne podejście. Coś w nas będzie podpowiadało, nawet gnębiło, że tutaj oszukaliśmy, zaś prawda o sprawie jest inna, niż ją sobie dekretujemy.
Swoistą odmianą dekretowania rzeczy po swojemu jest powiązanie ich z rywalizacją, ze zwycięstwem w jakimś starciu osobowym. Wielu ludziom jakby się wydawało, że wystarczy zniszczyć, zdominować to, co z niewygodną okolicznością ma związek jest jej jakimś nośnikiem (np. goniec przynoszący niemiłą wieść, dyskutant, z którym się nie zgadzamy), to też i sama okoliczność zostanie w ten sposób przemieniona na naszą korzyść. To jest oczywiście oszustwo, ale wielu ludzi pragnie wierzyć, a nawet do jakiegoś tam stopnia wierzy, że to oszustwo w jakiś sposób działa.
Przenoszenie sporu merytorycznego na walkę personalną ma z resztą potencjalnie tyle poziomów, na których będzie się objawiało, tyle form występowania, że osoba która swój oszukańczy stosunek do prawdy chce w rywalizacyjnych emocjach ukrywać, ma szerokie pole do popisu. W dyskusji daje się swobodnie przechodzić od aspektów merytorycznych (bądź merytoryczne udających) do personalnych. Można usprawiedliwiać nasze zlekceważenie ważnych dla sprawy okoliczności różnego rodzaju przewinami tego, który danej sprawy broni. A skoro te przewiny daje się jakoś uzasadnić, to osoba pragnąca się dzięki nim oszukiwać, ma nieograniczone możliwości podpinania swoich pretensji do osoby, pod tezy, jakie rzekomo w ten sposób miałyby być zdeprecjonowane. Dodając do tego stały napór emocjonalny, stałe "zagrzewanie się do boju", zwracanie uwagi na potrzebę obrony, czy innych form wsparcia dla sprawy, można samemu sobie wytłumaczyć, że to co się jawi jako bezpośrednie rozpoznanie rzeczywistości należy jakoś tak tajemniczo zlekceważyć, że uczciwość szczerych rozpoznań można zastąpić wiernością sprawie. Czyli można oszukiwać, bo sprawa jest ważniejsza, niż to co się jawi.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 8:10, 05 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31260
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:47, 20 Maj 2021    Temat postu: Re: Napieranie emocjami vs modelowanie rozumem

Dotychczasowy rozwój ludzkości opierał się o prymat dekretowania, siłowego traktowania prawd, nad tych prawd uczciwym poszukiwaniem.
Hitler miał sformułować zdanie: zwycięzców nikt się nie będzie pytał o rację.
I tak myśli wciąż większość ludzi - wystarczy być zwycięzcą, a wtedy co się nie powie, to będzie racją, nawet będzie prawdziwe.
Ale Hitler ostatecznie przegrał. Przegrał m.in. dlatego, że swoje chciejstwo zwyciężania postawił ponad prawdą o tym, co jest w stanie przeciwstawić połączonym silom prawie całego świata, przeciw któremu wystąpił.

Mamy o tyle ciekawe czasy, że powoli zaczyna się ujawniać skuteczność, która powstaje gdy odrzucimy filozofię dominacji, siły fizycznej, a damy pierwszeństwo umysłowi poszukującemu, wolnemu.
Wielkich odkryć nie da się wymusić. A bez wielkich odkryć nie ma też przewagi technologicznej. Bez zapewnienia umysłom wolności nie będzie można wygrać nawet wojny. A na pewno nie da się mieć skutecznej gospodarki, która zapewnia przewagę najpierw ekonomiczną, a później może i militarną (wszak do prowadzenia wojny - wedle znanej maksymy Napoleona - niezbędne są 3 rzeczy: pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze).
Zwolennicy rozwiązań siłowych, czyli de facto ci, którzy tłamszą wolność myśli, ostatecznie blokują sobie rozwój, przegrywają w konkurencji o prymat w technologii, rozumie. Czyli w warunkach współczesnego świata - przegrywają w ogóle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin