Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nie chcieć wygrać?... - Jaki w tym sens?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31514
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:06, 24 Lis 2023    Temat postu: Nie chcieć wygrać?... - Jaki w tym sens?

W dyskusjach zwykle nie chcę wygrać. W życiu też (z wyjątkami, typu rozgrywki sportowe) zazwyczaj moją motywacją nie jest wygrywanie z kimkolwiek. Jakieś 40 lat temu tego nie rozumiałem. Oczywiste dla mnie było to, że "się wygrywa", nawet czasem moze, że żyjemy po to, aby wygrywać.
Ale dziś już rzadko moją motywacją jest wygrywanie - przynajmniej w sensie wygrywania z ludźmi. Akceptuję jednak wygrywanie w sensie osiągania celów wewnętrznych, albo zewnętrznych nierywalizacyjnych. Ale to już nie jest "to wygrywanie". Dlaczego nie chcę wygrywać?...
- Po pierwsze dlatego, że najczęściej nie widzę tu dodatkowych powodów. Wygrywanie jest najczęściej celem samym w sobie.
- Po drugie widzę, jak nastawienie na wygrywanie skrzywia moje spojrzenie na świat, sugerując mi błędne rozpoznania.
- Po trzecie nastawienie na wygrywanie oddziałuje na moje emocje w sposób, którego nie chcę rozwijać - wzmaga agresję, napastliwość, nieżyczliwe postawy. Jako chrześcijanin, nie akceptuję u siebie tych uczuć.
- Po czwarte widzę, że nastawienie na wygrywanie degraduje (efekt widzę i u siebie, i u innych ludzi) stosunki społeczne, alienuje człowieka z życzliwych stosunków społecznych. Choć...
zdaje sobie sprawę, że w pewnych środowiskach jest wręcz odwrotnie - tam właśnie wygrywanie się liczy. W tych środowiskach, jeśli ktoś nie chce wygrywać, to jest brany za luzera, za kogoś słabego, mało wartościowego. Więc oczywiście jest i tak, i ta.

A jeśli nie wygrywać, to co osiągać?
Najpierw chciałbym osiągnąć harmonię umysłu i emocji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2265
Przeczytał: 121 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:11, 28 Lis 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
A jeśli nie wygrywać, to co osiągać?
Najpierw chciałbym osiągnąć harmonię umysłu i emocji.


Masz piękny cel (jeśli dobrze go rozumiem), ale zastanawiam się czy jest to do osiągnięcia w świecie, gdzie mnóstwo ludzi potrafi serwować ci dawkę różnych, silnych emocji, które burzą twoją harmonię i pomału zamieniają cię w kogoś, kim nie chcesz się stać.
:think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31514
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:21, 28 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A jeśli nie wygrywać, to co osiągać?
Najpierw chciałbym osiągnąć harmonię umysłu i emocji.


Masz piękny cel (jeśli dobrze go rozumiem), ale zastanawiam się czy jest to do osiągnięcia w świecie, gdzie mnóstwo ludzi potrafi serwować ci dawkę różnych, silnych emocji, które burzą twoją harmonię i pomału zamieniają cię w kogoś, kim nie chcesz się stać.
:think:

Świetne pytanie!
A odpowiedź na nie jest dość paradoksalna. :rotfl: Właśnie dlatego (!), że świat oferuje to co napisałem - te emocje, postawy ludzi - pojawia się okazja i motywacja do konstruowania w sobie tych przeróżnych sposobów na harmonię, na harmonizowanie właśnie tego, co świat nam próbuje rozwalać, chaotyzować. Gdyby świat nam oferował swoją harmonię, to o tę własną nie byłoby powodu zabiegać!

Co ciekawe, ta zależność jest ogólna, czyli dotyczy nie tylko harmonii, ale wszelkiego doskonalenia i nawet w ogóle zbawienia. Zbawianie się w obliczu łatwych wyzwań, byłoby banalne, byłoby w ogóle nieokreślone w sobie. Życie ze swoimi wyzwaniami (szczególnie tymi ciężkimi!) stwarza nam impuls do aktywności, przemyślności, doskonalenia się.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 20:21, 28 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2265
Przeczytał: 121 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:39, 28 Lis 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
A jeśli nie wygrywać, to co osiągać?


Ja też nie chcę wygrywać. W tym sensie, że zawsze i za każdym razem trzeba udowodnić sobie i innym ludziom, że to do mnie będzie należeć ostatnie zdanie, czy to w jakimś intelektualnym sporze, czy zwykłej pyskówce. Nie chcę tracić czasu na budowanie takiego siebie, który pokazuje ludziom, że jest od nich w czymś lepszy, bardziej wyjątkowy i teraz inni powinni mi tego zazdrościć. Nie chcę tracić czasu na cel wywyższania się.

A czego tak naprawdę pragnę? Trudno to mi opisać. Chciałbym w swoim życiu osiągnąć jakąś głębszą, duchową, wewnętrzną przemianę. Żebym potrafił wyzwolić się z tego wszystkiego, co mnie poniża, niszczy, wprowadza w moje życie chaos. I wykazać się mocą, którą potrafiłbym pokonać wszystkie zaistniałe we mnie słabości, głębokie rany zadane przez życie.
Chciałbym osiągnąć wewnętrzne piękno, którym mógłbym dzielić się z innymi, tak aby każdy miał nadzieję na szczęście. Bo to życie tak często bywa podłe i okrutne. Jest w nas ludziach tyle jadu, chęci zemsty, odwetu, potrzeby wywyższania się.
Czasem trudno w tym wszystkim znaleźć sens.

Ps. Przepraszam, że tak się wcisnąłem z tą rozkminą na twojego bloga. Ale tu u na twoim blogu, człowiek ma szansę uwierzyć, że jest nadzieja na coś lepszego w życiu człowieka. Twój blog jest bardzo budujący, inspirujący, podnoszący na duchu. I nie jesteś agresywny wobec tych, którzy się z tobą nie zgadzają.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Wto 20:40, 28 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31514
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:51, 28 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A jeśli nie wygrywać, to co osiągać?


Ja też nie chcę wygrywać. W tym sensie, że zawsze i za każdym razem trzeba udowodnić sobie i innym ludziom, że to do mnie będzie należeć ostatnie zdanie, czy to w jakimś intelektualnym sporze, czy zwykłej pyskówce. Nie chcę tracić czasu na budowanie takiego siebie, który pokazuje ludziom, że jest od nich w czymś lepszy, bardziej wyjątkowy i teraz inni powinni mi tego zazdrościć. Nie chcę tracić czasu na cel wywyższania się.

Na tej ścieżce, niestety, są też i rafy. Za główną rafę uważam problem z energią psychiczną.
Niestety, relatywizowanie prostych odczuć, emocji, ma ten negatywny swój skutek, że drenuje energię psychiczną. Ładujemy się raczej ulegając naszym odruchom, impulsom, działając spontanicznie.
To jest jeden z głównych problemów z doskonaleniem się, z naprawą swojej osobowości, że wraz z rozwojem sfery intelektualnej, będziemy coraz bardziej emocjonalnie słabi, co objawi się uczuciem zmęczenia, zniechęcenia, nawet depresji. Potem czasem robi się tak kiepsko, że już nie wyrabiamy, że wszystko w nas będzie wyło, byle tylko mieć już to życie takie bardziej naturalne, spontaniczne, po swojemu, z beztroską akceptacją tego, co przychodzi, co po prostu jest.
Każdy musi sobie sam wypracować metodę na to, jak się ze swoimi emocjami dogadywać. Negowanie ich tak po całości jest błędem, bo kto na taką walkę się zdecyduje, może tylko przegrać. Ten przeciwnik - emocje - nie da się pokonać. Jedyną drogą jest zawiązanie z nim sojuszu. Tylko że będzie to trudny sojusz. Ale przez to będzie to bardzo ciekawy sojusz. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31514
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:39, 29 Lis 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
Nie chcę tracić czasu na cel wywyższania się.

...
Jest w nas ludziach tyle jadu, chęci zemsty, odwetu, potrzeby wywyższania się.

Jeszcze o tym wywyższaniu się. Jest tylko jeden rodzaj wywyższenia, który nie jest z natury toksyczny - wywyższenie, które przyszło z zewnątrz.
To kto inny ma prawo nas wywyższyć (w szczególności Bóg może wywyższyć tych, których uzna za godnych tego). Kto się sam wywyższa...
będzie poniżony!
A właściwie to już wywyższając się, jakby się poniżał, bo jakby wątpił, że może być wywyższony w ten właśnie uczciwy, bo nie pochodzący od sędziego we własnej sprawie, sposób.
Z kolei uczciwie i godnie wywyższony jest ktoś, jeśli WOLNE ISTOTY spontanicznie, szczerze, niezależnie od nacisków, próśb, czy innych zabiegów sugerujących im konkretną ocenę określą daną osobę jako wyjątkową, szczególną, dokonującą wielkich dzieł. Ale to muszą być inne istoty, niż ten, kto wywyższenia następuje i zawsze do tego wywyższenia nie prowokowane, a stwierdzające je z pełną szczerością swoich serc i umysłów.
Ten rodzaj zwycięstwa jest nagrodą dla tych, którzy ewentualnie na nią zasłużą. Ale chyba nie powinien być celem...
Bo nawet ten rodzaj wywyższenia, jeśliby miał stać się celem osobowym, już będzie w jakiś sposób toksyczny dla rozwoju duchowego, bo przekieruje energię z czynienia tego, co bezpośrednio słuszne, na ten efekt zewnętrzny, na to wylansowanie się w oczach oceniających. A tu chodzi o to, aby nie było lansu, aby wywyższenie, jeśliby miało nastąpić, było jedynie przy okazji, jako zupełnie spontaniczny, nijak nie prowokowany dar.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 1:43, 29 Lis 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin