Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przekonani manipulacją w istocie są... nieprzekonani

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31378
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:27, 15 Mar 2024    Temat postu: Przekonani manipulacją w istocie są... nieprzekonani

Z wieloma ludźmi, z którymi się kontaktuję, dyskutuję różni mnie pewna - chyba rzadko wprost stawiana - kwestia: OSOBISTEJ DEFINICJI BYCIA PRZEKONANYM.

Co to znaczy, że jestem przekonany do jakiegoś poglądu (alternatywnie można to nazwać, że "wierzę" w jakąś ideę)?...
Ludzie dają tu bardzo różne, czasem wręcz odwrotne odpowiedzi.
1. Wg jednych już wystarczającym powodem do uznania kogoś za "byciem przekonanym" do jakiejś idei, jeśli się nie sprzeciwia głoszeniu tej idei.
2. Wg innych "przekonanym" jest ten, kto wyrazi słowem jakąś formą akceptacji, a nieistotne będzie tu nawet to, czy się z daną ideą zapoznał, czy ją rozumie, czy by potrafił rozpoznać w grupie innych poglądów, jeśli tylko nie użyjemy przy ich opisie tych samych, co podane słów - kluczy.
3. Według bardziej rygorystycznej interpretacji "przekonaną" do czegoś może być wyłącznie osoba, która na pewnym minimalnym poziomie rozumie, używa w twórczych rozumowaniach daną ideę.

Sam stoję na stanowisku, że słuszną jest odpowiedź 3. Jeśli bowiem ktoś nie rozumie tego, do czego "jest przekonany", to znaczy po prostu, że nie można mówić o jego "przekonaniu" do tego, ponieważ "przekonanie" uważam za ideę związaną z obsługiwaniem przez umysł danego zagadnienia, a nie samo zgadzanie się z kimś, kto nam podał jakąś nazwę, którą inni ludzie łączą z daną ideą (a my sami nawet nie wiedzielibyśmy, jak z tą ideą to łączą, bo przecież tego nie rozumiemy).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31378
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:45, 15 Mar 2024    Temat postu: Re: Przekonani manipulacją w istocie są... nieprzekonani

Michał Dyszyński napisał:
Z wieloma ludźmi, z którymi się kontaktuję, dyskutuję różni mnie pewna - chyba rzadko wprost stawiana - kwestia: OSOBISTEJ DEFINICJI BYCIA PRZEKONANYM.

Co to znaczy, że jestem przekonany do jakiegoś poglądu (alternatywnie można to nazwać, że "wierzę" w jakąś ideę)?...
Ludzie dają tu bardzo różne, czasem wręcz odwrotne odpowiedzi.
1. Wg jednych już wystarczającym powodem do uznania kogoś za "byciem przekonanym" do jakiejś idei, jeśli się nie sprzeciwia głoszeniu tej idei.
2. Wg innych "przekonanym" jest ten, kto wyrazi słowem jakąś formą akceptacji, a nieistotne będzie tu nawet to, czy się z daną ideą zapoznał, czy ją rozumie, czy by potrafił rozpoznać w grupie innych poglądów, jeśli tylko nie użyjemy przy ich opisie tych samych, co podane słów - kluczy.
3. Według bardziej rygorystycznej interpretacji "przekonaną" do czegoś może być wyłącznie osoba, która na pewnym minimalnym poziomie rozumie, używa w twórczych rozumowaniach daną ideę.

Sam stoję na stanowisku, że słuszną jest odpowiedź 3. Jeśli bowiem ktoś nie rozumie tego, do czego "jest przekonany", to znaczy po prostu, że nie można mówić o jego "przekonaniu" do tego, ponieważ "przekonanie" uważam za ideę związaną z obsługiwaniem przez umysł danego zagadnienia, a nie samo zgadzanie się z kimś, kto nam podał jakąś nazwę, którą inni ludzie łączą z daną ideą (a my sami nawet nie wiedzielibyśmy, jak z tą ideą to łączą, bo przecież tego nie rozumiemy).

Z kolei wszyscy "przekonani" na sposób 1 i 2 są, wedle mojej nomenklatury i rozumienia w istocie...
tylko zmanipulowani do ślepego poparcia, a jednocześnie WCALE NIEPRZEKONANI do danej idei.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31378
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:33, 15 Mar 2024    Temat postu: Re: Przekonani manipulacją w istocie są... nieprzekonani

Michał Dyszyński napisał:
...tylko zmanipulowani do ślepego poparcia, a jednocześnie WCALE NIEPRZEKONANI do danej idei.


Tu pojawia się dość ciekawe pytanie - o nasze przyzwolenie na bycie manipulowanym, jeśli ten, który nami manipuluje ma status wysokiego zaufania (autorytetu) w naszych oczach...
Czy zgoda na to, że nami manipulują - czyli przedstawiają nam niekompletne informacje, emocjonalnie zarządzając reakcjami, które w nas powstaną - z tytułu tego, iż są to autorytety, jest etyczna, poprawna?...
Bo alternatywa tutaj jest taka, ze może nie powinniśmy w ogóle dać sobą manipulować?...
Może to tak jest, że naszym obowiązkiem wobec siebie, prawdy, Boga jest przepuszczenie wszystkie w maksymalnym stopniu przez naszą świadomość, przez szczere, niezakłamane oceny, przez zgodność z sumieniem?...

To jest właśnie KWESTIA SUMIENIA!
Czy wolno jest nam KIEDYKOLWIEK blokować głos SZCZEREGO, OSOBISTEGO sumienia?...


Gdybym ja wczuł się w intencje potencjalnego wroga (szatana...), czyli kogoś, kto życzy mi źle, chce mnie zmanipulować, to zapewne za najlepszą strategię działania dla wroga uznałbym PODPIĘCIE SIĘ Z SUGESTIAMI (złymi, wrogimi) pod te tryby kontaktu z ludźmi, które są właśnie wyjęte spod kontroli sumienia.
Jeśli wróg rzeczywiście jest, jeśli działa, to zapewne najbardziej zależy mu na tym, abyśmy ustanowili sobie takie obszary naszej mentalności, w których jesteśmy ufni bezgranicznie, w których nie mamy żadnej kontroli ze strony własnej świadomości, czyli jesteśmy całkowicie bezradni wobec potencjalnej manipulacji. Szczególnie właśnie te obszary naszego reagowania w życiu, w których byśmy zawiesili głos sumienia, są gratką dla duchowego wroga - tam zapewne inteligentny wróg celuje, aby się umościć i stamtąd działać.

Dlatego ja stoję na stanowisku, że pod żadnym pozorem nie wolno jest nam odpuszczać zasady, iż sumienie ma być aktywne, czujne, zawsze w pełni możliwości działania. Nie ma tu uprzywilejowania, nie ma taryf ulgowych. Bo zapewne jeślibym taką słabość zostawił, to przyjdzie mentalny haker i mnie w tym dokładnie aspekcie zhakuje, a potem przejmie uprawnienia roota, czyli zostanie administratorem decydującym niepodzielnie o mojej duszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31378
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:20, 15 Mar 2024    Temat postu: Re: Przekonani manipulacją w istocie są... nieprzekonani

Michał Dyszyński napisał:
...tylko zmanipulowani do ślepego poparcia, a jednocześnie WCALE NIEPRZEKONANI do danej idei.

Z definicji bowiem
Przekonanie do popierania autorytetu, który głosi jakąś ideę, NIE jest przekonaniem do tej idei!
Wielu osobom się to myli i uznają, że jeśli popierają, są przekonani do autorytetu głoszącego jakiś pakiet idei, to automatycznie ceduje się to na owe idee. Tymczasem są to INNE przekonania:
- przekonanie o tym, że autorytet jest godzien zaufania, jest przekonaniem w zakresie zaufania autorytetu.
- przekonanie, że jakaś idea jest słuszna jest stanem świadomości, w którym dana osoba jest w stanie określać tę ideę, wyjaśniać na jakiej zasadzie jest ona słuszna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31378
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:59, 15 Mar 2024    Temat postu: Re: Przekonani manipulacją w istocie są... nieprzekonani

Michał Dyszyński napisał:
Przekonanie do popierania autorytetu, który głosi jakąś ideę, NIE jest przekonaniem do tej idei!

Tu można by zadać pytanie w kontekście tytułu wątku: czy uważam, że autorytet manipuluje tymi, którzy go za autorytet uważają?...
- Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta.
Nie twierdzę, że każdy autorytet manipuluje, albo że w ogóle każda wypowiedź w trybie autorytetu jest manipulacją. Co to, to nie. :think:
Jednak...
Uważam, że każdy tryb przekazu informacji, idei, w ramach którego przyjęcie przekazu odbywa się z pominięciem krytycyzmu odbiorcy, w którym ten odbiorca przyjmuje jakieś idee bez zaglądania do ich środka, bez sprawdzania, bez refleksji umiejscawiającej odbieraną treść w szerszym kontekście jest TEGO SAMEGO TYPU CO MANIPULACJA. Intencje może często będą inne, nieraz będą to intencje słuszne, dobre, etyczne, a w pewnych sytuacjach wręcz trudno sobie jest wyobrazić lepszy tryb przekazu, jednak to nie zmienia tego, że dokładnie takim samym trybem przekazu (tylko może z innymi intencjami) posługują się osoby pragnące wrogo manipulować swoimi odbiorcami. Bo one tez będą się starały za wszelką cenę ominąć krytyczną refleksję, sprawdzenia tego, co jest przekazywane. Dlatego podobieństwo przekazu autorytarnego jest bardzo duże, jest to często właściwie identyczny tryb przekazu, choć może będzie inna intencja no i oczywiście zapewne inna sama treść.
Dlatego odpowiedzialny autorytet będzie unikał używania tego trybu, w którym jego odbiorcy przyjmują przekazywaną treść głównie z powodu zaufania do niego. Odpowiedzialny autorytet, jest trochę jak mądry nauczyciel, który przekazuje swoim uczniom treści nauczania, ale też oczekuje od owych uczniów zadawania pytań, krytycznego myślenia. Odpowiedzialny autorytet czasem będzie zmuszony do użycia tego mechanizmu zaufania, lecz nie będzie z tego zadowolony, gdy ten tryb staje się normą, najczęstszym motywem przyjęcia przekazu.
Z to autorytet fałszywy, osoby pragnące zmanipulować, zniewolić swoich odbiorców będą szczególnie chętnie nadużywały trybu jak najbardziej ślepego zaufania, wręcz będą chciały, aby w tym trybie ich przekaz był odbierany. Bo im chodzi o utrwalenie tego braku krytycyzmu, im chodzi o wzmacnianie władzy nad ludźmi, którymi manipulują.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 22:00, 15 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31378
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:47, 16 Mar 2024    Temat postu: Re: Przekonani manipulacją w istocie są... nieprzekonani

Przekonani manipulacją są "przekonani" w sensie udzielenia przekonującemu jakiejś formy akceptacji słownej, braku sprzeciwu, może zostają skłonieni do powtórzenia jakichś deklaracji za manipulującą ich osobą. Jednak są oni NIEPRZEKONANI w tym sensie, że ich umysł nie stworzył sobie ODNIESIEŃ ZNACZENIOWYCH PRZEKONANIE TWORZĄCYCH. Przekonanie wtedy pojawia się tylko jako zestaw dostosowawczych zachowań na zewnątrz prezentowanych, jako pozór, a brak jest temu przekonaniu WEWNĘTRZNEJ TREŚCI.

Ludziom powierzchownie myślącym i reagującym może ten rodzaj "przekonania" wystarczać. Jeśli oni sami nie też obsługują rozumowania na głębszym poziomie, jeśli ich własny kontakt z daną ideą ogranicza się do generowania deklaracji i zapewnień o akceptacji, poparciu i byciu ze swoimi, to tacy ludzie uznają, iż "wszystko, co potrzebne się dokonało". Z mojej jednak perspektywy, to co ważne nie zostało ruszone, zostały jedynie stworzone pozory - wygenerowano pewne deklaracje, które są puste, za którymi nie idzie wewnętrzna treść.
Ale chyba część ludzi właśnie na tym poziomie w ogóle funkcjonuje - na poziomie wymiany deklaracji, bez zastanawiania się, czy owe deklaracje odnoszą się do rzeczywistych zmian w rozumieniu, czy są odwzorowaniem czegoś więcej niż płytkiej intencji naśladowczej. Być może są to osoby, których w ogóle mało interesuje prawda rozumiana jako stworzenie odpowiedniości do czegoś obiektywnego, być może tacy ludzie w całości "wyżywają się mentalnie" w zarządzaniu deklaracjami względem innych ludzi i to w samej mocy, ekspresyjności owych deklaracji widzą 100% wartości ich życia.
Niby tak też można żyć - z przekonaniem, że jak coś się zadeklaruje z wielką mocą ekspresji, to już nie ma potrzeby martwić się kwestią, czy ta zadeklarowana treść ma odniesienie do jakichś obiektywnych okoliczności, faktów, stanów. Prywatnie nazywam takich ludzi "deklaracjonistami".

Deklaracjonista, to osoba, która w głębi duszy nie wierzy w obiektywną postać prawdy. Choć nieraz deklaracjonista opowiada się za tym co obiektywne, jest często filozoficznie wyznawcą realizmu, jednak JUŻ W DZIAŁANIU MENTALNYM, W ZACHOWANIACH deklaracjonista przeczy temu, co głosi. Deklaracjonista bowiem słowa "obiektywny" użyje w sposób raczej propagandowy, jako metody na przekonywanie do swoich deklaracji, a NIE URUCHOMI PROCEDUR OBIEKTYWIZOWANIA SWOJEGO STANOWISKA. Deklaracjonista powie, że chodzi mu "wyłącznie o obiektywną prawdę", tylko że jak się przyjrzymy temu, co dalej zadeklarował, to wyjdzie na to, że po prostu NAZWAŁ "obiektywnym" swoje deklaracje. Te deklaracje nie przeszły żadnej procedury obiektywizacji, od początku są silnie życzeniowe, subiektywne. Sformułowanie "obiektywna prawda" u deklaracjonisty ma wyłącznie wymiar marketingowy - ma służyć przekonywaniu do niego osobiście i do jego tez.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin