Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Niewolnicy bezwiedności i instynktów

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:58, 24 Paź 2021    Temat postu: Niewolnicy bezwiedności i instynktów

Trudno jest stać się wolnym w człowieczeństwie. Trudno, bo prawdziwe człowieczeństwo jest kreacją i formą buntu względem tego, z czym się rodzimy, jak startujemy na naszej drodze życia.
Świat, geny, ewolucja przygotowały dla każdego człowieka zbiór przymusów mentalnych, do których - rzekomo - każdy powinien się stosować. Bo jak się nie zastosuje, to zostanie ukarany - poczuje dyskomfort, rozterkę, przykrość, niespełnienie. Nasze genetyczne, ale kulturowe dziedzictwo nie lubi buntowników, nie toleruje zbytniej niezależności, indywidualności, poszukiwania w pełni osobistej drogi.
Bycie człowiekiem wolnym, byciem sobą wymagać będzie więc determinacji, opuszczenia strefy komfortu, zbuntowania się przeciw temu co zastane, ale też i dodatkowej przenikliwości i zdolności oceny tego, co nas spotyka w życiu.
Bycie "człowiekiem genów", "człowiekiem swojego środowiska i grupy, z którą się trzyma", "człowiekiem prawa przyjemności i wygody" jest emocjonalnie preferowane. Dlatego wszyscy ci, którzy utrzymują swoje wybory wzdłuż linii najmniejszego oporu, nie odkryją siebie. Właściwie to nawet nie będą mieli w tym zakresie nic do odkrywania, bo oni nie skonstruują niczego na tyle spójnego i niezależnego, aby dało się to określić jako prawdziwe JA.

Ale nawet bunt wobec instynktów świata nie powinien być dowolny, na pewno nie powinien być chaotyczny. Bunt dla samego buntu, bunt nie mający wyraźnego planu, uświadomienia będzie pusty, a w kontekście wybicia się na wolność bytu, ostatecznie nieskuteczny. To jest właśnie clou! Nie chodzi tylko o sam fakt zbuntowania się wobec świata, ale też o ODKRYCIE POWODU DLA TEGO BUNTU.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 13:39, 28 Paź 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:35, 24 Paź 2021    Temat postu: Re: Ludzie - niewolnicy bezwiedności i instynktów

Michał Dyszyński napisał:
wszyscy ci, którzy utrzymują swoje wybory wzdłuż linii najmniejszego oporu, nie odkryją siebie. Właściwie to nawet nie będą mieli w tym zakresie nic do odkrywania, bo oni nie skonstruują niczego na tyle spójnego i niezależnego, aby dało się to określić jako prawdziwe JA.

Tu ktoś może spytać: ale właściwie to jak mam działać?
Skoro to, co dostałem na start wskazuje mi właśnie to, co widzę, co chcę osiągać, to niby "z jakiej paki" miałbym robić coś innego?
- Jeśli mam do wyboru coś przyjemnego vs nieprzyjemnego, to co? - mam wybrać to drugie? Mam zostać masochistą?...
- Jeśli z jakąś grupą ludzi czuję się bezpieczny i spełniony, to mam szukać jakiejś gorszej grupy, niezgodnej z moimi odczuciami?
- Jeśli coś wydaje mi się po prostu rozsądne, to mamy wybrać na przekór sobie - czyli de facto coś nierozsądnego?...

Zaprzeczenie tym kryteriom, które dał nam świat W OBLICZU BRAKU WYRAŹNIE SIĘ OBJAWIAJĄCYCH kryteriów dających dobrą alternatywę, stawia wybory jakby na zasadzie "równie dobrze mogę rzucać monetą, co mam robić", wszak zarówno zdając się na ślepy los, jak i robiąc coś specjalnie niezgodnie z tym, co mnie przepełnia, zaprzeczę temu, co mi wskazują pragnienia, emocje, rozsądek. Gdzieś chyba w tym rozumowaniu tkwi błąd...
I chyba tak właśnie jest - w powyższym postawieniu sprawy tkwi błąd. Ale jak go określić?
W moim przekonaniu błąd tkwi w tym, że zbytnio tutaj się zapatrujemy w prostotę wyznaczoną przez zasadę sprzeczności, czyli że rzecz miałaby być w prostym albo - albo. Inaczej mówiąc, sprawa jest skomplikowana, jako że tutaj jest TRZECIA DROGA?
Co jest ową trzecią drogą wobec "wybierać to co przyjemne, czy też tego nie wybierać?".
Ową trzecią drogą według mnie jest WIĘCEJ POSZUKIWAŃ.
Nie chodzi o to, aby po prostu zaprzeczyć przyjemności, która nam się jawi, ale na tym, aby poświęcić więcej czasu na to, czy np. AKTUALNIE POSTRZEGANY obraz owych przyjemności nie powinien zostać jakoś rozbudowany, uzależniony od dodatkowych aspektów.
To nie jest tak, że jak lubimy gruszki, to odpowiedzią na to "co robić?" w duchu "nie bycia niewolnikiem lubienia gruszek" byłoby zostanie gruszkowym abstynentem do końca życia. Nie - taka skrajność, wynikająca z prostego przeczenia pierwszej tezie, wydaje się być skrajnie negująca sensowność wyborów w ogóle. Chodzi o to, czy STARAMY SIĘ DAWAĆ SOBIE SZANSE NA DODATKOWE OPCJE.
Można lubić gruszki i jeść te gruszki, ale warto sobie stawiać pytania w stylu:
CZY TYLKO te gruszki powinienem jeść?
CZY ZAWSZE powinienem je jeść, gdy jest okazja?
CZY NIE POWINIENEM ROZEJRZEĆ SIĘ ZA ALTERNATYWĄ dla obżarstwa gruszkowego?...
itp. itd.

Pewnie niejeden raz rozsądny wielbiciel gruszek zje ich więcej, niż inni ludzie. Ale nie musi stawać się gruszkowym nałogowcem; może czuwać nad tym, czy nie wydaje na nie za dużo pieniędzy, albo czy służą one na pewno zdrowiu (szczególnie w dużej ilości).

I tak jest z każdą rzeczą, która potencjalnie może nas niewolić - najczęściej tej niewoli unikamy nie przez jakieś ortodoksyjne odrzucenie owego źródła niewoli (choć i tak też niekiedy trzeba zrobić, ale NIEKIEDY), lecz poprzez ZRELATYWIZOWANIE w obliczu innych wartości, celów, źródeł satysfakcji. Czyli odmówimy sobie jakiejś przyjemności nie dlatego, żeby przyjemność miała w ogóle być zła, ale dlatego, że np. komuś owa nasza przyjemność sprawi dużą przykrość, albo nam utrudni osiągniecie jakiegoś innego celu, osłabi nas w jakimś sensie, wywoła inne skutki uboczne.
Czyli chodzi właściwie o MĄDROŚĆ, o to, aby oceniać swoje wybory W SZERSZYM KONTEKŚCIE.
To nie jest zatem negacja przez zaprzeczenie, przez zwrócenie się ku przeciwnej opcji, lecz właściwie "półnegacja", zrelatywizowanie pierwotnego celu w obliczu POSTULATU POSZERZENIA SWOJEJ ŚWIADOMOŚCI.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 23:35, 24 Paź 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:12, 25 Paź 2021    Temat postu: Re: Ludzie - niewolnicy bezwiedności i instynktów

Warto zauważyć, że jakaś część ludzi ma dość fundamentalny problem ze sterowaniem swoim życiem. Opisałem to trochę w poście:
Michał Dyszyński w wątku Ludzie wewnętrznie niesterowni napisał:
Czytuję sobie nieraz kroniki policyjne. Tym co w nich dość często się powtarza, to z grubsza następujący schemat poczynań co niektórych osobników:
1. Gość, właściwie bez powodu, nie mając żadnego dla większości rozpoznawalnego motywu, robi coś złego - np. atakuje przypadkowego przechodnia, coś niszczy, robi jakąś bezsensowną rozróbę.
2. Pojawia się też informacja, że "sprawca jest znany policji", albo "sprawca był notowany za wcześniejsze podobne wykroczenia".

Kiedyś mnie to dziwiło, bo nurtowało mnie pytanie: skoro już wcześniej gościa zapuszkowali, skoro policja dała mu jakiś tam wycisk, a dodatkowo nic nie zyskuje na swoim wybryku, to po co robi to, co robi?... :shock:
Tak na logikę, to przecież nie powinien, A jednak robi. Ma jakieś niezrozumiałe odpały.

Dzisiaj już sobie to tłumaczę. Nie wiem, na ile w pełni słusznie, ale z grubsza następująco: to dlatego gość ma takie dziwne zachowania, że miotają nim chaotyczne emocje i pragnienia. To samo powoduje, że nie jest w stanie się uczyć, zaadaptować do środowiska. Gość ma "małpi rozum" od samego początku i to dlatego, że ma ten małpi rozum, nie potrafi się opanować (właściwie niektóre małpy panują nad sobą lepiej niż on).

Domyślne założenie, że człowiek uczy się na błędach ma swoje wyjątki. To musi być bowiem człowiek, który ma pewną minimalną możliwość uczenia się, adaptowania do środowiska, OPANOWANIA IMPULSÓW, które nim szarpią. Jak ktoś impulsami jest powodowany, to ani się niczego nie nauczy, ani się nie powstrzyma przed decyzjami kompletnie irracjonalnymi. Bo to psychol jest od samego początku i psycholem pozostaje...

Mam cichą nadzieję, że kiedyś ludzkość zmądrzeje i takich gości, zamiast po prostu zamykać w kiciu, wezmą na jakąś terapię. :think:

Są ludzie tak chaotyczni w swoich emocjach i działaniu, że najwyraźniej nawet nie bardzo są w stanie utrzymać swojego życia w pobliżu sensowności. Ci ludzie działają tak impulsywnie, tak nie stawiając sobie ograniczeń ani pytań "po co to właściwie robię?", że trudno jest w ich osobowości dopatrzyć się stabilnego podmiotu. Są to ludzie, którzy mają bardzo daleko do wybronienia jakiegoś swojej osoby, sensowności podejmowanych decyzji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:26, 09 Lis 2021    Temat postu: Re: Ludzie - niewolnicy bezwiedności i instynktów

Przekopiowuję tu własny tekst z wątku: Egotyzm i stadność jako objawy słabości umysłu


Jak działa UMYSŁ MOCNY?
Umysł mocny ogarnia ZŁOŻONOŚĆ RZECZYWISTOŚCI, modeluje jej przejawy bez trwogi o to, że stanie się coś, co wywoła konfuzję w odczuciach, co objawi się silnym dyskomfortem poznawczym, urazi emocje. Umysł mocny widzi rzeczy bez potrzeby nadawania im słodzących emocje atrybutów, nie potrzebuje niczego zafałszowywać w celu potwierdzenia sobie jakiegoś statusu, poczucia przynależności, domniemania jakiejś godności. Umysł mocny przenika ten świat na wskroś - postrzega rzeczy, jakimi są.

W odwrotności do umysłu mocnego działa umysł słaby, czyli uwikłany w zależności i emocje, nad którymi nie umie zapanować. Umysł słaby doznaje nieustannie dyskomfortu ze strony swojego niezrealizowania, ma mnóstwo potrzeb, które domagają się zaspokojenia - zaspokojenia tu i teraz bez względu na wszystko, bez względu na naturę sprawy i pozostałe realia. Umysł słaby nieustannie żebrze w rozpaczy o to, co jakoś złagodzi jego poczucie właśnie tej dojmującej słabości.
Dlatego umysł słaby będzie wszelkimi sobie dostępnymi metodami słodził rozpoznania dodając im "atrybuty słodkości". Jakie to atrybuty?
- Atrybut - ja "na pewno mam rację" (ale nie chcę pytać w czym konkretnie mam tę rację, bo wtedy może sprawa się sypnie...), czyli pychę
- Atrybut "jestem na właściwym miejscu" (ale wszelkimi metodami będę się chronił przed próbą zobiektywizowania, ukonkretnienia problemu, bo wtedy może się okazać, iż to aktualne moje miejsce wcale nie jest takie właściwe)
- Atrybut "jestem cząstką najlepszej społeczności" (ale to muszę po prostu zadeklarować i nie pytać po czym ten atrybut poznałem, jak go przyznałem w odniesieniu do obiektywnych wyznaczników, bo wtedy mogłoby się okazać, że mniemam o sobie i swojej grupie zupełnie bez podstaw, że są to jedynie moje czcze deklaracje).

Umysł słaby czuje się zagubiony wobec własnych emocji - emocji natarczywych, drążących wołających o spełnienie. Umysł słaby nie wie, co miałby owymi emocjami począć, jak je uciszyć, jak zmniejszyć ów dyskomfort wątpienia w siebie, w swoje miejsce, w poprawność relacji z ludźmi. Umysł słaby nie ogarnia subtelności, bo te wymagałyby stworzenia w sobie precyzyjnej struktury odniesień. A tu słabemu umysłowi odniesienia nieustannie się sypią, podlegają różnym formom destrukcji ze strony napastliwych, żądających absolutnej uległości emocji. Jedyne na czym potrafi się więc oprzeć umysł słaby, to PIERWOTNE INSTYNKTOWNE SCHEMATY REAKTYWNE, czyli ten najbardziej podstawowe, genetyczne i biologiczne odniesienia. Dlatego umysł słaby jest szarpany instynktami, które wyznaczają temu umysłowi kształt postrzegania świata
- instynktem rozrodczym - wszystko mu się "z seksem kojarzy".
- instynktem stadnym - postrzega rzeczywistość nie pod kątem "jak jest", ale "co by służyło wypromowaniu mojego stada"
- instynktem rywalizacyjnym - słaby umysł ma wielki problem z rozważaniem zagadnień. w których pominięty został aspekt starcia, rywalizacji promowania swojej osoby względem innych.
- i innymi...
Umysł słaby wciąż grawituje do egotyzmu, grupowości, także podległości liderom, bo w nich znajduje rozpoznawalne dla siebie emocje, bo to w powiązanych z nimi sytuacjach właśnie zadziała OŚRODEK NAGRODY, który wyprodukuje nieco dopaminy, która powie słabemu umysłowi "jest dobrze, spełniłeś się". Umysł słaby nie jest w stanie zanalizować tego, co się wtedy stało - dopamina działa poza kontrolą rozumu. Ale słaby umysł nie stawia sobie pytań, które by jakoś mogły zrelatywizować, czy zagrozić temu prostemu uzależnieniu od wypełniania się biologicznego schematu nagradzania. I właśnie dlatego ów umysł jest słaby - bo on NIE SPRAWUJE KONTROLI, bo JEST ZARZĄDZANY, A NIE ON ZARZĄDZA.
Umysł słaby desperacko poszukuje mocy.
Niestety, dla owego umysłu, właśnie DESPERACJA POSZUKIWAŃ owej mocy buduje tę barierę, która powoduje, że ów umysł, zamiast moc zdobywać, de facto jeszcze bardziej słabnie. Owa desperacja powoduje bowiem, że umysł akceptuje jedynie moc NA TERAZ.
A że moc prawdziwa wymaga trudu, cierpliwości, rozsądku, opanowania (czyli właśnie tych cech, których słabemu umysłowi brakuje), to słaby umysł SKUPIA SIĘ NA POZORACH, czyli na tym co rzekomo mocą jest, choć w istocie ma jedynie prawdziwej mocy fałszywe znamiona. Umysł słaby zatem kolekcjonuje sobie te objawy sprawczości, jakie może osiągnąć UŻYWAJĄC PIERWOTNYCH FORM wartościowania, czyli posługując się agresją, manipulacją emocjami, rywalizacją wreszcie zaliczając sobie na plus osiągnięcia cudze, przywłaszczając zasługę dokonaną przez grupę bądź osobę, z którą się ów ktoś identyfikuje. Umysł słaby, skamlący żałośnie o prawdziwy sukces (którego w większości przypadków nie jest jednak w stanie uczciwie, samodzielnie osiągnąć) będzie zatem tym bardziej (im bardziej jest sam słaby) w swoich emocjach bronił owych pozorów, owych wykradzionych innym sukcesów, będzie łasił się do wielkich, będzie dumny z sukcesów ludzi, których zaliczył do grupy swoich, będzie desperacko bronił arbitralności uznawania rzeczy wg swoich potrzeb. Bo umysł słaby jednak tam w środku czuje, że w działając uczciwie, opierając się o niezależne reguły, rezygnując z uznaniowości wartościowania tak, aby jego emocje zostały szybko zaspokojone, nie jest w stanie się zaspokoić, sromotnie polegnie. A jak taki umysł po raz kolejny polegnie, to znowu będzie się musiał zmierzyć z tym poczuciem porażki, jakiego już wcześniej doznawał, a jakiego znieść nie umie.

Umysłowi słabemu bardzo trudno jest pomóc. Trudno jest pomóc dlatego, że ów umysł tak naprawdę nie wypracował sobie jakiegoś niezależnego od emocji, od pierwotnych wstrzyknięć dopaminowych systemu wartościowania. A bez owego systemu wartościowania słaby umysł nie jest w stanie przyjąć, zaakceptować tego, co byłoby dla niego ratunkiem, co pozwoliłoby mu jakoś zrzucić pęta tej niewoli od instynktownych form wartościowania i stać się graczem w tej grze o uznanie siebie w kontekście świata i innych istot.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin