 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36920
Przeczytał: 68 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:13, 06 Sie 2025 Temat postu: Paradygmat prawidłowości epistemicznej jako całości |
|
|
Czytając wypowiedź pewnej osoby z dyskusji na FB uświadomiłem sobie wyznawanie przeze mnie (nie do końca świadome) paradygmatu epistemicznego, który chyba jest mocno nietrywialny, odmienny od tego, jak traktują ideę prawdziwości stwierdzeń inni ludzie. Już wyjaśniam, o co tu chodzi...
Każde stwierdzenie uznaje się za poprawne/prawdziwe wtedy, jeśli można wskazać dla niego jakąś zasadę (test), którą znaczenie wypełnia, jeśli spełnione jest KRYTERIUM PRAWDZIWOŚCI. A samo to kryterium prawdziwości - skąd się bierze?...
Typowe podejście ludzi do stwierdzania poprawności tez jest takie, że mówią coś w stylu "to jest poprawne, a tamto nie", "X jest prawdziwe, bo występuje przesłanka Y". Tymczasem owe kryteria prawdziwości same są pytaniem. Każdy może jako przesłankę/dowód/uzasadnienie swoje tezy wskazać praktycznie dowolną okoliczność. I patrząc na dyskusje na sfinii, można wskazać (wg mnie wadliwą) logicznie, epistemicznie manierę, polegającą na argumentacji w stylu:
- Wskazuję COŚ, co ma uzasadniać i ogłaszam to, jako dowód, uzasadnienie.
- Dyskusję nad logicznymi własnościami COSIA, nad jego zasadnością są blokowane
- Za to energia jest kierowana na siłę perswazji, na pewność deklarowania, na arbitralny ton wypowiedzi, a jednocześnie poniżające traktowanie oponenta.
Aby tej maniery samemu (choćby mimowolnie) nie wykazywać, od jakiegoś czasu staram się skupiać uwagę na krytyce stosowanych kryteriów prawdziwości.
Kryteria poprawności/prawdziwości/uzasadnialności można przecież dobierać sobie tendencyjnie.
I tak liczni dyskutanci czynią - tendencyjne kryteria "potwierdzają" im ich życzeniowe tezy.
Więc idzie o to, aby teraz robić inaczej. Przyjmuję za zasadę - kryterium uzasadnialności samo jest z zasady wątpliwe. Nie ma żadnej formy uprzywilejowania dla samej okoliczności "przedstawiłem uzasadnienie". Bo owszem mogłeś przedstawić coś, co NAZWAŁEŚ uzasadnieniem, ale w jakim stopniu jest to rzeczywiście uzasadnienie w jakimś kontekście - to jest z zasady kwestią wątpliwą.
Uzasadnienie i kryterium, na którym się ono opiera stanowią całość - jeden kompleks, który podlega z zasady krytycznemu osądowi.
Tu niejeden powie: ale tak się nie da myśleć i argumentować, gdy wszystko jest niepewne - teza jest niepewna, kryteria jej poprawności są niepewne... To wtedy jest totalna mgła, nie ma jak ruszyć z miejsca kwestii prawdziwości tez...
Dlatego tego mojego postulatu nie zamierzam traktować zero-jedynkowo, nie chodzi mi o skrajne zanegowanie kryteriów prawdziwości, lecz CIĄGŁE PAMIĘTANIE, ŻE ONE SAME SĄ WĄTPLIWE, czyli też DODAWANIE PUNKTÓW KONTROLNYCH, które kryteria też obejmują swoim działaniem.
To jest trochę podobne do działania instytucji państwa – policja kontroluje obywateli (przynajmniej w jakimś zakresie), policję kontroluje organ kontrolny policyjny, ten organ jest kontrolowany przez ministrów, ministrowie są kontrolowani przez parlament, parlament jest wybierany (a to też jest forma kontroli) przez obywateli. Kółko kontroli się zamyka. Gdzieś pośrodku musi być DOBRA WOLA ludzi, bo inaczej nie będzie całość poprawnie działała.
Punkty kontroli będą bazowały same na jakichś koncepcjach, zatem ich moc będzie ograniczona do poprawności owych koncepcji. Nic tu nie jest ostateczne, nic nie uzasadnia niczego absolutnie.
Wydaje mi się, że dla wielu ludzi dopiero odkryciem stanie się to, że kryteria nie powinny być wyłączone spod kontroli. Zatem nie powinno się kończyć kwestii uzasadnialności na zasadzie „podałem konkretne kryterium, zostało ono spełnione, czyli mam załatwioną sprawę uzasadnienia tezy”. Dyskusja o tezie, jest bowiem z automatu też dyskusją o tym, JAKIE KRYTERIA PRAWDZIWOŚCI/POPRAWNOŚCI dla owej tezy są tymi właściwymi.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36920
Przeczytał: 68 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:19, 06 Sie 2025 Temat postu: Re: Paradygmat prawidłowości epistemicznej jako całości |
|
|
Na to, aby łączyć dyskusję nad tezą i jednocześnie nad kryteriami poprawności dla owej tezy trzeba znaleźć sposób. Nie jest to łatwe w porównaniu do typowego podejścia, w którym kryteria "po prostu są", czyli traktuje się je jako niedyskutowalne.
W przypadku dyskusji jednocześnie nad tezą i kryteriami trzeba się posłużyć metodą PORÓWNYWANIA SCENARIUSZY.
Metoda ta polega na tym, że bierzemy jedno kryterium poprawności i patrzymy, jako ono uzasadnia tezę. Potem inne kryterium i znowu patrzymy, co z tego wynika. Potem porównujemy "pracę" tych kryteriów między sobą. Po czym te kryteria i ich pracę oceniać?
- po stopniu wyłonienia konkretów, czyli czy są mniej, czy bardziej ogólnikowe
- po otwartości na integrację z innymi aspektami rozumowania
- po spójności
- po zdolności umysłu do rozumienia ich, zarządzania nimi.
To się daje wykonać, choć będzie to wykonanie w większości na bazie intuicji, a nie ścisłych rozstrzygnięć.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36920
Przeczytał: 68 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:47, 06 Sie 2025 Temat postu: Re: Paradygmat prawidłowości epistemicznej jako całości |
|
|
Powstaje pytanie o globalne wypełnienie paradygmatu prawidłowości epistemicznej. Czym bo ono było?
- Teorią wszystkiego?
- Wszechwiedzą, wszechświadomością?...
- Powiązaniem wszystkiego ze wszystkim w kontekście nieskończonej sieci narracji opisowych?...
Być może jest sens zatrzymać się w kontrolowaniu prawdziwości. Rozciągając wymóg zasadności zbyt daleko, ryzykuje się konieczność użycia wykładniczych mocy obliczeniowych dla ogarnięcia takiej masy informacyjnej. Może więc trzeba gdzieś wymóg poprawności "uciąć" i zadowolić się przybliżonym stwierdzeniem poprawności. Powstaje problem tej granicy - tego miejsca, od którego powiadamy sobie: głębiej już nie będziemy analizować i kontrolować.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|