Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Piękno

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:46, 11 Cze 2015    Temat postu: Piękno

(z aktualizacjami)
Znalezienie definicji piękna nie jest proste. Ja się nad problemem zastanawiam od jakiegoś czasu i (po namysłach i kombinowaniu) chyba skłoniłbym się do takiego sformułowania:
Piękno jest właściwością/zdolnością/stanem umysłu, polegającym na bezpośrednim odczuwaniu uczuć pozytywnych (przyjemności, radości) przy samym kontakcie z określonym przedmiotem/wrażeniem/klasą sytuacji dającym wrażenia relatywnie złożone.

Czyli piękno jest takim, w dużym stopniu wrodzonym (ale nie tylko wrodzonym), uwrażliwieniem się umysłu na jakiś zestaw bodźców. Wrażliwość na piękno jest automatyczna, instynktowna - tzn. zachodzi od samego kontaktu z przedmiotem piękna, a nie w związku z wyrozumowaniem, szczególną pracą umysłu.
Odczuwamy piękno muzyki - bezpośrednio je czując, nie rozumując, nie planując jak to piękno to odczujemy. Patrzenie na piękną kobietę daje radość samo z siebie, a nie dlatego, że rozum tu się włączył i nakazał takie odczuwanie. Piękny krajobraz jest miło do patrzenia na niego już od pierwszego spojrzenia, a nie dlatego, że się zmusiliśmy rozumem, do owego odczucia.
Napisałem o "złożoności" pojęcia piękna (aktualizując pierwotną definicję), bo chodzi o to, że przyjemność typu piękno dotyczy zwykle jakiejś sekwencji wrażeń, całego pola widzenia, a nie tylko jakiegoś prostego pobudzenia. Piękno powinno pobudzać względnie szeroki wachlarz odczuć, a nie być np. tylko (pojedynczym) odczuciem smacznego kęska w ustach.

Badacze psychologii ewolucyjnej próbują jakoś wywodzić zdolność do odczuwania piękna z przystosowań do życia w typowym środowisku. Czytałem opracowanie (nie pamiętam źródła), w którym jakiś filozof dowodził, że powszechna wrażliwość ludzi na piękno krajobrazu wynika z tego, że korzystne jest dla człowieka przebywanie w pięknych miejscach - do których zaliczył łąki, rzeki, lasy. Ale wg mnie z tym krajobrazem to ów myśliciel naciągnął, bo człowiek odczuwa piękno także widząc surową arktyczną pustkę, nieprzyjazne dla życia ostre turnie górskie, czy zupełnie ekstremalne w znaczeniu przeżywania wnętrza jaskiń, pustynie itp.
Ale ów trop chyba nieźle się sprawdzi przy tłumaczeniu odczuwania piękna osób. Na pewno dobrze jest mieć w swoim otoczeniu osoby zrównoważone, względnie silne, pozbawione chorób. Grupa ludzi/małpoludów, która ma sporo takich osób ma większe szanse na przeżycie w nieprzyjaznym środowisku, nż gdyby składała się ze słabeuszy, czy chorowitych kalek. Dlatego harmonia ludzkiego ciała, wygląd regularnej twarzy, może być traktowany jako wskaźnik dobrych genów. A dobre geny partnera do posiadania z nim potomstwa, to jednocześnie większa szansa na przekazanie dalej własnego genotypu. Tak więc ewolucja musiała zadbać, aby na "ciągnęło" do pięknych osób, abyśmy chcieli się nimi otaczać, przebywać razem.
Odczuwamy też piękno poruszania się, głosu, nawet sposobu mówienia (poezja) atrakcyjnych osób. Być może odczuwanie przyjemności przy oglądaniu jak poruszają się zdrowe, sprawne osoby (tutaj mamy np. obserwację popisów baletowych) jest związane z tym, że powinno nas ciągnąć do osób sprawnych - pomocnych w razie obrony przed zagrożeniami dla grupy, pomocnych w polowaniach, przy rozlicznych pracach, jakie potencjalna grupa małpoludów miała do wykonania. Ewolucja dawała większą szansę takim grupom małpoludów, które miały większy udział osób sprawnych, a więc odczuwanych jako piękniejsze, atrakcyjniejsze. I ewolucja w subtelny sposób nam ową sugestię wartości drugiej osoby przekazywała - poprzez odczucie piękna. Ewolucja odczuwaniem piękna ciała potencjalnego partnera "nalegała": weź tę kobietę/tego mężczyznę do swojej kompanii, bo choć nie wiesz właściwie dlaczego masz wybrać ją/jego, to twój podświadomy mechanizm rozpoznawania wartościowych kompanów/partnerów dobrze ci doradza.
Hipoteza zbieracko łowiecka względnie nieźle tłumaczy też różnice w wyglądzie kobiet i mężczyzn, a także w odczuwani piękna płci. Piękni mężczyźni podobają nam się inaczej, niż piękne kobiety - dla mężczyzna zyskuje aspekt siły, dla kobiet aspekt ciepła emocjonalnego, ukształtowania ciała świadczącego o dobrej kondycji układu hormonalnego. Bo kobiety były w większości razem, w "siedzibie" stada (jaskinia), gdzie siła miała mniejsze znaczenie, zaś liczyła się szczególnie odporność na choroby, zdolność do urodzenia zdrowego dziecka i wychowania go.
Ludzie w większości przypadków są w stanie doceniać piękno ciała obu płci - niezależnie od preferencji w zakresie seksu. Heteroseksualny mężczyzna rozpozna, czy drugi mężczyzna jest piękny, atrakcyjny, mimo że nie będzie próbował uprawiać z nim seksu. Podobnie będzie w przypadku kobiety obserwującej urodę innych kobiet. Oczywiście jakoś to piękno odczuwa się inaczej, ale zawsze jednak odczuwa.
Ma to wszystko sens w oparciu o ową hipotezę łowiecko - zbieracką. Korzystnie dla grupy myśliwych, którzy ruszają na wyprawę łowiecką było dobranie sobie najbardziej sprawnych, silnych członków tej wyprawy. Ewolucja wytworzyła więc podświadomy mechanizm, faworyzujący sprawniejszych osobników. To się opłacało, bo z niesprawnym uczestnikiem polowania był często większy kłopot, niż pomoc - a to się zranił, więc trzeba było się nim zająć, a to nie był w stanie pomóc w trudnych chwilach dla wyprawy.
Podobnie zdrowa, odporna na choroby, silna kobieta była nie tylko skarbem dla mężczyzny, ale i dla całej grupy. Zdrowie kobiety oznacza zdrowsze dzieci, oznacza też większą szanse na pomoc w codziennych pracach, a mniejsze prawdopodobieństwo, że dana osoba stanie się obciążeniem dla innych. Zdrowe kobiety mniej chorowały, a więc też i w mniejszym stopniu stawały się nosicielkami śmiercionośnych mikrobów. Więc kobiety też widziały ciała - zdrowie, innych kobiet, jako atrakcyjne (niezależnie od aspektu seksu). Z tego co gdzieś czytałem, faktycznie istnieje istotna statystycznie korelacja pomiędzy mierzalnymi wskaźnikami zdrowia, a wyglądem odbieranym przez innych ludzi jako atrakcyjny. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn.

Dlaczego jednak odczuwamy np. piękno muzyki?
Tutaj wytłumaczenie da się dorobić, choć jest ono bardziej złożone. Nie tak łatwo było mi je wymyślić. Oto ono:
Nie jest niczym dziwnym, że człowiek lepiej funkcjonuje w takim otoczeniu, które jest jakoś w stanie zrozumieć, ogarnąć umysłem. Tam gdzie wszystko jest niezrozumiałe, kompletnie obce, nie będzie wiadomo co robić, jak reagować na to, co się zdarza. Umysł, który jakoś rozumie swoje otoczenie, jest w stanie - choćby w ograniczonym stopniu - modelować jego aspekty, odczuwa ów stan jako lepszy (przyjemniejszy), niż gdyby takiego rozumienia nie było. To rozumienie bodźców objawia się właśnie jako odczucie harmonii, piękna. Nie odczuwamy jako piękne chaotycznych dźwięków, bo przebywanie w chaosie, oznacza potencjalnie większe niebezpieczeństwo. Odczucie harmonii oznacza zaś, że ogarniamy umysłem otaczającą nas sytuację, więc ewolucja powinna takie okoliczności preferować. I chyba tak jest, że szukamy okoliczności dla nas "harmonijnych", w nich czujemy się bardziej swojsko, lepiej, przyjemniej. Ewolucja tym odczuciem piękna podpowiada nam - tutaj jest większa szansa, że poradzisz sobie z problemami - to tutaj jakoś twój umysł załapuje w czym rzecz...

Ktoś może zadać pytanie: ale dlaczego w takim razie zbyt łatwa muzyka często nas nudzi, dlaczego szukamy wyzwań i utrudnień również w zakresie piękna? Dlaczego więc wyrafinowani muzycznie ludzie lubują się w muzyce współczesnej, gdzie harmonia jest tak złożona, trudna, że "normalni" ludzie jej nie trawią?...
- Odpowiedź na to też da się stworzyć w oparciu o założenie, że odczuwanie piękna wyewoluowało z potrzeby eksploracji otoczenia. Jednak łatwe otoczenie (otoczenie z banalną, odczuwalną przez każdego harmonią) ma tę istotną wadę, że jest łatwe dla wszystkich - panuje w nim duża konkurencja, a więc i, potencjalnie, silna walka o terytorium. Z punktu widzenia sprawnego umysłu korzystniej było mieć w zanadrzu możliwość eksplorowania tych trudniejszych, mniej zasiedlonych obszarów - tam jest się królem, tam nie trzeba walczyć z innymi ludźmi o swój skrawek tortu. Tam, z dużym prawdopodobieństwem, można było znaleźć pożywienie, którego nikt nam nie zjadł wcześniej, czasem przez te trudniejsze obszary trzeba było przejść w poszukiwaniu tych łatwiejszych. Dlatego osobnicy umiejący dostrzegać harmonię, umiejący jakoś ogarniać złożoność owych trudnych obszarów byli w lepszej sytuacji od tych, którzy tej umiejętności nie mieli. Dlatego też jakoś tak ciągnie nas do wyzwań, do eksploracji tego co nie proste, nie dostępne na wyciągnięcie ręki, ciągnie nas do testowania tych trudniejszych harmonii. Często na tych trudniejszych obszarach znajdowało się coś, co ratowało życie - ostatnie niezjedzone, nie zniszczone suszą rośliny, źródła wody itp.
Umysł który umie dostrzec piękno tam, gdzie inni go nie są w stanie rozpoznać, ma przewagę. I najwyraźniej ewolucja docenia tę przewagę, stymulując nasze umysły do pracy, do tego, aby nie poprzestawać na już zdobytym, lecz na szukaniu reguł, harmonii w nowych, trudnych obszarach.

Ja osobiście jednak (jako chrześcijanin) wierzę, że istnieje taki rodzaj piękna, które wykracza poza proste ewolucyjne korzenie. To takie piękno bardziej duchowe. Częściowo jest ono związane z tym, że rozwinięty intelekt odczuwa przyjemność odnajdując coraz to nowe postacie harmonii, w coraz to nowych aspektach rzeczywistości. Ale przyjemność pochodząca od piękna jest chyba trochę inna, niż przyjemność czysto biologiczna, nie do końca daje się wytłumaczyć ewolucyjnie. Ta przyjemność sięga w obszary umysłu cechujące się jakąś szczególną "logiką", bardziej holograficznym, całościowym postrzeganiem. Dlatego w moim przekonaniu piękno jest taką wartością samą w sobie, w dużym stopniu niezależną od tego, czy mamy przeżyć w trudniejszym, czy łatwiejszym otoczeniu, czy mamy przekazać swoje geny, czy pozostać bez potomstwa.
Kiedyś miałem Bhagawadgitę - świętą ksiegą hinduizmu. W jednym ze sformułowań na temat Boga wyczytałem określenie "Wszechatrakcyjny". Spodobało mi się ono, uważam je za ciekawe. Gdyby pójść tym tropem, to kontakt z Bogiem należałoby uznać za sytuację, w której jesteśmy skonfrontowani ze źródłem niewyobrażalnego piękna - czyli odczuwania wielkiej radości w sposób całkowicie "instynktowny", naturalny, nie wymagający wysiłku, pracy z naszej strony. To jest owo Niebo, Raj. Chyba dość podobne wrażenia z kontaktu z Bogiem przekazywali mistycy chrześcijańscy.
Nie chcę tu jednak kogokolwiek "nawracać" opowieściami o pięknie kontaktu z Bogiem. Wprowadzam temat religii trochę dla porządku, tzn. wskazując na pewne kulturowe ekstremum pojęcia piękna - konceptu NAJWYŻSZEGO MOŻLIWEGO PIĘKNA.
Czy takie największe piękno da się jakoś odczuć bez odwoływania się do świata ponadmaterialnego?
- Wg mnie to samo w sobie jest dość MOCNYM pytaniem. Czy ekstrapolując, rozszerzając ideę piękna, jak tylko najbardziej się da, jak tylko jesteśmy w stanie naszym modelowaniem "wyciągnąć", nie trafimy mimowolnie (czyli nawet startując z pozycji ateistycznych) do idei Boga? Może właśnie tak jest?...
Tak czy siak, pojęcie piękna wydaje mi się być jednym z kluczowych dla rozumienia samego siebie, swojego jestestwa i związków z innymi ludźmi. Bez piękna, bez możliwości jego odczuwania, życie straciłoby wszelką barwę i wartość. Może właśnie tym tropem można jakoś wytłumaczyć koncept religijny piekła - piekło to byłby taki stan umysłu, w którym tenże umysł niczego, co spotyka nie jest w stanie uznać za piękne/atrakcyjne, a być może przyczyna tego tkwi w samym umyśle - bo tak bardzo obsesyjnie skupia się na mylnych, toksycznych aspektach własnej oceny rzeczywistości, że bezpośrednie odczuwania harmonii bytu (piękna) staje się dla niego niedostępne?...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 12:47, 11 Cze 2015, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:05, 11 Cze 2015    Temat postu: Re: Piękno

Związek między odczuciem piękna, a inteligencją
Im większa sprawność umysłu, inteligencja tym potencjalnie większa możliwość odczuwania piękna. Rozwinięte muzycznie umysły kompozytorów, audiofilów słuchaczy, wykonawców są w stanie wyciągnąć więcej wrażeń z przesłuchania tego samego utworu. Z drugiej strony mamy też u wyrafinowanych słuchaczy problem znudzenia zbyt prostą muzyką. Więc ostatecznie trudno jest ocenić, czy pod względem ilości możliwego zetknięcia się ze źródłem piękna lepiej jest być wyrafinowanym, czy prostaczkiem. Tu jednak warto zaznaczyć, że bardzo złożone, wyrafinowane piękno zapewni bogatszy zestaw odczuć. Ale też chyba trudniej będzie je znaleźć.

Piękno nie jest samą właściwością źródła wrażeń (np. czystą właściwością nagrania muzycznego), ale układu źródło - odbiorca. Najwspanialszy utwór muzyczny świata nie będzie uznany za piękny, jeśli nie zyje już żaden potencjalny słuchacz, umiejący docenić wspaniałe wyrafinowanie owej muzyki.

W odczuwanu piękna kryje się jakaś tajemnica. Ponieważ owo odczucie nie za bardzo daje się kontrolować, to analizując to, co odczuwamy jako piękne, poznajemy siebie. A że gusta nam się zmieniają, to i my zapewne rośniemy/kurczymy się w naszej umiejętności widzenia rzeczy pięknymi. Jakoś tak jest, że cierpienie uwrażliwia, choć ujawnia się to najczęściej dopiero gdy samo cierpienie odejdzie. Czasem ktoś może uznać, że warto było cierpieć, skoro dzięki niemu tak się cudownie nastroił umysł i uczucia, że potrafimy odczuwać piękno z niespotykaną wcześniej intensywnością i bogactwem. Dlatego piękno i etyka są sobie dość pokrewne - człowiek nieetyczny, nieczuły, zły, zamykający się na naturalne odczucia solidarności, więzi z innymi traktuje swoje uczucia swego rodzaju emocjonalną drętwotą, znieczulicą. Potem będzie musiał za to zapłacić tym, że być może nigdy nie przeżyje czegoś tak wspaniałego, jak ktoś, komu udało się zachować i rozwinąć WRAŻLIWOŚĆ.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:12, 12 Cze 2015    Temat postu: Re: Piękno

W pięknie jest element zaskoczenia, nowości
Swego rodzaju przeciwieństwem piękna jest nuda. Nuda oznacza brak wyzwań, brak ciekawej nowości w tym co doświadczamy. Piękno zawsze niesie ze sobą jakiś pierwiastek nowy, nierozpoznany, intrygujący. Stajemy wobec pięknego krajobrazu i jakoś tak DZIWIMY SIĘ, dlaczego to tak na nas działa. Patrząc na piękną osobę, nie potrafimy sami powiedzieć DLACZEGO ona na nas tak działa. Czytając piękny wiersz zwykle "trząchnie" nami jakieś odkrycie, uświadomienie sobie czegoś co w nas, co z nami zawsze było, a my tego nie dostrzegaliśmy. Piękna muzyka jest piękna, dopóki się nie osłucha, bo w tym ostatnim przypadku zaczyna się mniej podobać.
Dlatego chyba to co napisałem w pierwszym poście wątku, że piękno jest powiązane z eksploracją czegoś nieznanego, nowego, wydaje się być czymś ważnym. Piękno ma jakieś powinowactwo do ciekawości świata i siebie. Człowiek kompletnie zniechęcony, zrezygnowany, traci również w dużym stopniu zdolność odczuwania piękna.
Ja wierzę, że idea Raju, przedstawiana w religiach daje się opisać w najprostszy sposób jako miejsce/stan w którym na niespotykaną skalę umysły doznają piękna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin