Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Piękno człowieczeństwa i miłość
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:57, 03 Lut 2016    Temat postu: Piękno człowieczeństwa i miłość

Czym jest piękno kobiet? (choć chyba mężczyzn też, tylko nieco w inny sposób)
Od dłuższego czasu zastanawia mnie ten fenomen. Dlaczego tak ciągnie ludzi do ludzi, którzy są piękni?...
To chyba nie tylko kwestia seksu, nie tylko bezrozumny popęd. Może coś bierze się z ewolucji - można to tłumaczyć tak, że chcemy mieć w swojej "bandzie" osoby zdrowe, sprawne, silne, bo to sprzyja przetrwaniu grupy. A dobre cechy organizmu objawiają się jako uroda, tak są odbierane.
Ale wg mnie to nie wyjaśnia całości sprawy. W pięknie jest jakaś tajemnica, coś niezwykłego.
Feministki same nie wiedzą, czy piękno kobiet kochają, czy nienawidzą - bo raz zżymają się na każdą próbę promowania piękna i uroku kobiet, a innym razem znowu popierają wyrazistą kobiecość (pod warunkiem jednak, że owa kobiecość jest jakoś tam wyzywająca wobec kulturowych tabu i stereotypów). Feministki powiedzą: to nie uroda kobieca stanowi o wartości kobiety, ale jej umysł, dokonania. Mają w tym jakąś rację. Ale to jest tylko część racji.
Bo prawdą jest też, że większość ludzi ma taki wbudowany od urodzenia mechanizm szukania piękna, szczególnie właśnie piękna w innych ludziach. Szukamy tak liderów do grupy, ale też towarzyszy życia. Towarzystwo pięknych osób jakoś tak wręcz uskrzydla, czyni życie milszym, szczęśliwszym. I to jest jakoś tak wrodzone, nie podlegające kontroli umysłu. Dlatego wyzbycie się tej części naszej natury, która uwrażliwia nas w sposób naturalny, wrodzony na pewne cechy innych ludzi jakoś by nas zubożyło, ogołociło nasze emocje z czegoś niezwykłego, tajemniczego, uroczego...
Niektórzy zakochują się obsesyjnie. Odczuwanie piękna drugiej osoby może całkiem zdominować psychikę. Nie ma się co dziwić, bo pragnienie piękna jest w nas jakieś wyjątkowo silne. To piękno nadaje życiu barwę, czyni to życie wartościowym emocjonalnie.
Sam się temu nieraz dziwię - dlaczego sam widok pięknej kobiety, mimowolnie, poza kontrolą umysłu, wywołuje jakieś takie pragnienia chronienia, opieki, pomocy, kontaktu, jakoś bycia blisko. I niekoniecznie ma to związek z erotyką. Ludzie cieszą się z piękna innych osób nawet w wieku, gdy seks przestaje mieć znaczenie.
Świat w którym - jak to nieraz postulują feministki - liczą się wyłącznie kompetencje, a nie to co z pragnień niekontrolowanych, nie to co bezpośredniego odczytania widoku pochodzi, taki świat byłby nieatrakcyjny, nudny, jakoś tam nieludzki. Gdybyśmy mieli wciąż walczyć z tym co przychodzi wprost, co takie naturalne, spontaniczne, gdybyśmy wciąż mieli katować swój umysł doszukiwaniem się kompetencji, obiektywizmu, czy innych schematów "rozumowych", zastępując proste uczuciowe rozpoznania świata i ludzi, to chyba po jakimś czasie uznalibyśmy, że nie chcemy takiego życia.
Takie ciągle wyszukiwanie owych kompetencji i "obiektywizmów", które miałyby zastąpić "głupie" bezpośrednie odczucia i emocje, to przemienianie umysłu człowieka w coś na kształt procesora u robota. Chcemy cieszyć się tym co takie bezpośrednie, czasem wręcz władczo panujące nad nami - tak poddać się wielkiemu pięknu, zagłębić w szaleństwo miłości bez granic.
Bo piękno jest tak bliskie miłości. Kiedyś zdefiniowałem sobie miłość jako coś w rodzaju nieprzepartej wrażliwości na piękno, atrakcyjność tego, co kochamy. Pewnie taka "definicja" nie wyczerpuje w pełni tego, czym jest miłość, ale chyba jakoś przybliża kluczowy aspekt.
W tym ujęciu wyrozumowana miłość nie istnieje - albo kochamy mocą wszystkiego co w nas, w szczególności MOCĄ ROZPOZNAWANIA SPONTANICZNEGO, albo nie kochamy w ogóle. Odczucie piękna drugiej osoby jest chyba takim wołaniem miłości i wołaniem o miłość.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 8:54, 16 Lip 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:59, 04 Lut 2016    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
I to jest jakoś tak wrodzone, nie podlegające kontroli umysłu


Ejże, a innym razem pisałeś o tym, że wszystko zależy od wolnej woli jednostki, a tu okazuje się, że uważasz, że nie ma wpływu na preferencje. To jak jest w końcu?

A co do piękna jest kilka koncepcji. Np pajacowi podoba się disco-polo, a kogoś bardziej inteligentnego to drażni, czyli w pewnym sensie piękno jest czymś niedostępnym dla każdego, czymś na co się wyrabia wrażliwość. Z drugiej strony jest wiele uniwersalnych piosenek, które doceniają fani większości rodzajów muzyki. W przypadku ludzkiego wyglądu w grę wchodzi ewolucja, podobieństwo lub kontrast z samym sobą, uwarunkowania genetyczne. W zasadzie jestem pewien tej teorii, bo piękna nie ma realnie w pięknie - jest w tej otoczce, która powstaje wokół tego co się nam podoba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:00, 07 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Michał Dyszyński napisał:
I to jest jakoś tak wrodzone, nie podlegające kontroli umysłu


Ejże, a innym razem pisałeś o tym, że wszystko zależy od wolnej woli jednostki, a tu okazuje się, że uważasz, że nie ma wpływu na preferencje. To jak jest w końcu?

Wypowiedzi nie są (do końca) precyzyjne. Zwykle jest tak, że tekst odnosi się do jakiegoś wcześniejszego nawiązania. Dobrze zaś, że wskazujesz na niespójność, bo warto ją wyjaśnić.
Mówiąc o rzeczach podlegających kontroli umysłu, odnoszę się do tego co poddaje się analizie, osądowi, na co mamy czas, aby np. to przećwiczyć, rozpoznawać na zaprojektowany przez siebie sposób.
Gdy mówię o tym co wrodzone, najczęściej będzie to związane z filtrowaniem samych DOZNAŃ. Doznanie piękna jest nam dane z genami, urodzeniem, naturą, czym tam jeszcze (nie zamykam owej listy, bo nie mam pełnej wiedzy o źródłach ludzkich doznań). Skoro to jest dane, a nie wyuczone, to - PRZYNAJMNIEJ NA PIERWSZYM ETAPIE - nie jest związane z kontrolą umysłu. Ale faktycznie, w szerszym ujęciu patrząc na sprawę - da się kontrolować nawet różne doznania - np. można się wyuczyć słuchania pewnych rodzajów muzyki - wtedy np. utwory, które na początku traktowane były jako nieładne, nieciekawe, mogą nabrać dla nas wartości i piękna. I tak to działa, gdy w ogóle słuchamy muzyki - gust muzyczny się rozwija.
Czyli moje stwierdzenie o pięknie, które nie podlega kontroli umysłu jednak faktycznie ma swoje ograniczenie, odnosi się do podstawowego, pierwotnego etapu, gdy przychodzi pierwsze wrażenie "to jest piękne", albo "to mi się nie podoba".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:51, 08 Lut 2016    Temat postu:

No i co jeśli to co wrodzone jest nie do spełnienia i nie do zmiany?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:45, 08 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
No i co jeśli to co wrodzone jest nie do spełnienia i nie do zmiany?

Po pierwsze tego do końca nigdy nie wiemy. Ale jeśli tak jest, to pewnie trzeba przyjąć ów fakt z dobrodziejstwem inwentarza. Ale powtarzam - nie wiemy nigdy do końca co jest, a co nie jest w nas do zmiany.
Zadziwiające jak wiele ludzkich upodobań zmienia się z czasem, z modą. Raz modne są chude, a raz obfite kształty, raz podoba się jakiś rodzaj obrania, za chwilę coś innego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:27, 08 Lut 2016    Temat postu:

Niektóre rzeczy wiadomo, a niektóre przyjmuje się wraz z wynikającym z tego cierpieniem. Czy trzeba? To już inne pytanie, myślę że nie, bo nikt nie ma obowiązku cierpieć i czasem samobójstwo rozwiązuje sprawę.

P.S.
Nie rozumiem jak można zmienić swoje preferencje z powodu zmieniającej się mody, ale podejrzewam, że osoby, które tak robią nie mają rzeczywistych preferencji, więc łatwo im idzie przystosowanie się do tego co "powinni".


Ostatnio zmieniony przez Prosiak dnia Pon 13:44, 08 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:20, 08 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Niektóre rzeczy wiadomo, a niektóre przyjmuje się wraz z wynikającym z tego cierpieniem. Czy trzeba? To już inne pytanie, myślę że nie, bo nikt nie ma obowiązku cierpieć i czasem samobójstwo rozwiązuje sprawę.

P.S.
Nie rozumiem jak można zmienić swoje preferencje z powodu zmieniającej się mody, ale podejrzewam, że osoby, które tak robią nie mają rzeczywistych preferencji, więc łatwo im idzie przystosowanie się do tego co "powinni".


Z modami jest tak, że wszelkie lansowane trendy choćby i najbardziej dziwaczne służą niemal wyłącznie generowaniu zysków lub osiąganiu jakichś celów choćby nawet i politycznych np....bo wszystko podlega modom, nie tylko sposób ubierania się, modne jest jadanie, bywanie, korzystanie z takich czy innych aplikacji, usług, urządzeń.....nawet głosowanie na taką czy inną partię. Znaczna część społeczeństwa idzie za modami jak w jakimś transie, byle nie odstawać i nie różnić się od reszty i to jest oczywiście głupie, ale na tym się opiera cały rynek, to generuje zyski, napędza gospodarkę. Jeśli chodzi zaś o dostosowanie swoich preferencji do mody... to zawsze ci, którzy "idą za modą" będą na to podatni... i tu jest obecnie na czasie dobry przykład, choć nie dotyczy kobiet a mężczyzn- taka moda na brody np.
Ktoś lub ktosie, którzy już wcześniej wiedzieli jak się będzie rzecz miała ze sprawą imigrantów podsunęli taki trend całemu "cywilizowanemu światu" i wszelkie chłoptasie noszą brody....i kobiety chcą brodaczy i przy okazji przemyca się inne rzeczy do podświadomości i takie, czy inne treści. To oczywiście jest żałosne....bo jak niby pasuje brodacz do przykusego kolorowego gajerku z delikatnej materii, kaszmirowego sweterka, czy cienkiej, delikatnej koszuli.....to komiczne zestawienie pasujące może i Majewskiemu (choć on sam wygląda z brodą po prostu dużo starzej)...No bo jak ktoś nosi brodę i dobrze mu z tym i dobrze się z nią czuje to nie potrzebuje do tego mody, a mężczyzna, który zapuszcza brodę tylko dlatego, że taka moda to męźcizna jest....choć czasem dzięki takiej, czy innej modzie można odnaleźć też swój własny styl (jeśli się go nie miało) i przy nim jakoś na dłużej zostać, czy określić swoje preferencje, upodobania...bo gdyby nie było tej mody, to ktoś sam mógłby nie wpaść na taki pomysł, że to czy tamto mogłoby mu się w ogóle podobać u siebie czy u innych.
Są oczywiście i tacy, którym się zawsze będzie podobało coś dokładnie odwrotnego niż proponują aktualne trendy...a czasem i takie płynięcie pod prąd też zaczyna być modne i wtedy wszystko się wywraca do góry nogami :wink: ......więc takie ślepo "za" lub stanowczo "przeciw" to dwa końce tego samego kija :mrgreen: a po środku jest klasyka ;-P


i :think: :shock: o co chodzi z tym samobójstwem?


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Pon 16:26, 08 Lut 2016, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:17, 08 Lut 2016    Temat postu:

Dobrze to opisałaś, właśnie tak działa społeczeństwo, a ja tym po prostu gardzę i nie umiem się pogodzić z tym, że otaczają nas w większości debile :P

Cytat:
i :think: :shock: o co chodzi z tym samobójstwem?


O to, że jeśli czyjeś wrodzone lub nabyte we wczesnym dzieciństwie marzenia, preferencje, postawy są złe lub niemożliwe do zrealizowania, to pozostaje samobójstwo. Lepsze chyba to niż ciągła walka z samym sobą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:25, 08 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Dobrze to opisałaś, właśnie tak działa społeczeństwo, a ja tym po prostu gardzę i nie umiem się pogodzić z tym, że otaczają nas w większości debile :P


Ja nikogo nie traktuję jak gorszego, debila itp. Tzn. oczywiście uznaję, że W KONKRETNYCH DZIEDZINACH ludzie różnią się umiejętnościami, zdolnościami, wiedzą itd., ale w człowieczeństwie jesteśmy sobie równi.
I wbrew pozorom taka moja postawa nie jest wcale narzuceniem sobie po prostu jakiejś formy moralności, intelektualnej poprawności politycznej na siłę. Uważam, że każdy ma jakiś rodzaj talentu tylko jemu właściwy. Być może w normalnym życiu wartość owego talentu się nie ujawni. Ale to wcale nie znaczy, że ów talent jest bezwartościowy. Byli/są geniusze - idioci, czyli sawanci, ludzie którzy nadzwyczajne umiejętności w jakiejś dziedzinie przypłacili drastycznym upośledzeniem w innej (jak np. w filimie Rain Man).

W społeczeństwach prymitywnych liczy się brutalna siła - tam każdy zbyt subtelny, zbyt wrażliwy, w stosunku do twardych zakapiorów jest niemal nikim. Co z resztą potwierdza ostateczna hierarchia w grupie - słabeusze są poniżani i traktowani źle. Inaczej jest w społeczeństwach rozwiniętych - tam z kolei grubokarki "o trzech zwojach mózgowych na krzyż" zajmują niskie pozycje w hierarchii, za to okularnicy z mocnym intelektem rządzą.

Nie wiem na ile ważną osobą jestem ja sam. Na podobnej zasadzie nie wiem, na ile ważni są inni ludzie. Jako teista, wierzę, iż taką wiedzę posiada Bóg. Ale jeśli tylko Bóg tę wiedzę posiada, to tak jak by jej teraz dla mnie nie było, bo jest zbyt ukryta. Gdybym jednak odsunął w myśleniu mój teizm, to bym powiedział tyle, że nie wiadomo kto jest "lepszy" w owej społecznej układance - O TYM ROZSTRZYGA ZAŁOŻONE KRYTERIUM. Jeśli kryterium będzie przeżywalność w warunkach fizycznego starcia, to wygrywają "karki", jeśli kryterium jest dokonanie intelektualne, to wygrywa "okularnik". Jeśliby kryterium dotyczyło umiejętności muzycznych, wygra pianista, albo skrzypek.
Jakie kryterium jest to podstawowe?...
Jest takie coś jak obiektywne, wyrastające ponad inne kryterium?...
Ja takiego nie widzę. :think: :shock:
Zatem przyjmuję równość, bo nie mam dobrze uzasadnionego intelektualnie mechanizmu różnicującego.
Z resztą....
Dobrze mi z tym. Tzn. z tą równością. Z tego wynika szczególny rodzaj spokoju, pogody ducha, i zmniejszenie pewnych form cierpienia. Ale to temat na inną okazję...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 12:41, 10 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:15, 08 Lut 2016    Temat postu:

A dla mnie jeżeli ktoś np głosuje na PO, to nie ma zmiłuj, musi być idiotą. Są pewne rzeczy, które świadczą o człowieku. Jeśli ktoś jest komunistą, to nie ma o czym rozmawiać. Dalszą głupotę stwierdza się po twierdzeniach, np jak ktoś ma poglądy "kopiuj-wklej" przejęte skądś. Następnie osobowość i ego - widzę ludzkie manipulacje jak na dłoni, widzę kiedy wolą się okłamywać. I przez to wszystko ten świat jest sztuczny, nie ma co zliczyć na zrozumienie innych, bo od razu tworzą sobie nadinterpretacje, często nawet nie można normalnie podyskutować, bo ludzie robią to co Lewandowski.

Zakapior vs słaby okularnik to tylko stereotypowe skrajności :)

Co do talentów, to nie właśnie większość osób nie ma talentu i nawet ćwiczenia często nie pomagają żeby się czegoś nauczyć. Większość osób nie myśli i idzie za stadem, wierzy w jakieś zasłyszane bajki, które im odpowiadają - oni żyją w matriksie, są wkręcani przez swoje umysły i emocje.

Są oceny wycinkowe, ale one składają się na całościowe, tworzy się hierarchia. Ludzi można podsumować wykresami jakby to była gra i każdy skills to jeden słupek, a razem z tego jest wyliczana średnia na podstawie przydatności umiejętności do funkcji. Oczywiście my możemy tylko ustalać subiektywne hierarchie, ale ogólnie z tego tworzy się intersubiektywna wartość, która jest nadrzędna nad wartością jednostki. Obiektywna wersja byłaby do poznania tylko przez Boga, ale my też możemy ocenić np Breivika jako złego, a Dalajlamę jako dobrego. Równość to całkowicie mit, chyba że równość wobec prawa, równa odpowiedzialność, to tak. Np na zachodzie mnóstwo podludzi żyje na zasiłkach i nie zamierza iść do pracy, nie obchodzi ich to, że żyją na czyjś koszt. Albo jakiś biznesmen truje jedzenie żeby się dorobić, co chwilę słychać o przekrętach, choćby ludzie chwalą się tymi drobnymi.

No dobra, ale trochę odeszliśmy od tematu, a nadal zostaje w mocy pytanie o to co z ludźmi, którym Bóg dał złe pragnienia, złe emocje, albo złe preferencje i nie podsunął im nawet sposobu na poprawę? To jest to samo co przy ciężkich chorobach, ludzie są bezsilni i nie są w stanie wytłumaczyć Boga w obliczu takich sytuacji. A co z psychopatami, którzy się tacy rodzą (zmieniony mózg), albo stają się tacy, bo byli źle traktowani w dzieciństwie? Idą do piekła, bo urodzili się źli? To jest jeszcze bardziej okrutne, bo chory może w wersji teistycznej liczyć na niebo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:53, 08 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:


Cytat:
i :think: :shock: o co chodzi z tym samobójstwem?


O to, że jeśli czyjeś wrodzone lub nabyte we wczesnym dzieciństwie marzenia, preferencje, postawy są złe lub niemożliwe do zrealizowania, to pozostaje samobójstwo. Lepsze chyba to niż ciągła walka z samym sobą.

No dobra, ale trochę odeszliśmy od tematu, a nadal zostaje w mocy pytanie o to co z ludźmi, którym Bóg dał złe pragnienia, złe emocje, albo złe preferencje i nie podsunął im nawet sposobu na poprawę? To jest to samo co przy ciężkich chorobach, ludzie są bezsilni i nie są w stanie wytłumaczyć Boga w obliczu takich sytuacji. A co z psychopatami, którzy się tacy rodzą (zmieniony mózg), albo stają się tacy, bo byli źle traktowani w dzieciństwie? Idą do piekła, bo urodzili się źli? To jest jeszcze bardziej okrutne, bo chory może w wersji teistycznej liczyć na niebo.



Ponoć na każdą nawet najgorszą chorobę jest na świecie lekarstwo, więc może i na takie złe pragnienia, emocje czy preferencje też jest jakieś antidotum, coś niekonwencjonalnego może, bo skoro psycholodzy i psychiatrzy sobie z pewnymi rzeczami nie radzą, więc pewnie nie tędy droga. Tyle, że tacy ludzie o jakich piszesz wzbudzają lęk, są odrzucani przez społeczeństwo i piętnowani. W sumie trudno się temu dziwić, jeśli czyimś marzeniem jest np. zadawanie cierpień drugiemu człowiekowi czy zwierzęciu, zabijanie dla własnej przyjemności itd. nawet jeśli to następstwo złego traktowania w dzieciństwie....i pragnienie jakiejś akceptacji, które każdy posiada nie może być zaspokojone w takim przypadku.
Jeśli świadomość tego i walka z samym sobą prowadzi do samobójstwa to jest rzeczywiście tragiczne, ale skoro Bóg stworzył drapieżniki, które pożerają się nawzajem, to czy to był błąd stworzenia, czy po prostu tak ma być. I tak samo z ludźmi - ktoś się rodzi taki, czy inny...ktoś mordercą, ktoś ofiarą... to czy to z góry jest błąd Boga (?), albo jest na takiego wychowany w dzieciństwie, bo trafił do takiej a nie innej rodziny nie z własnego przecież wyboru i inne rzeczy mogą być zwykłym zbiegiem nieszczęśliwych okoliczności ...takie np. spotkanie kata i ofiary ... a jeśli człowiek swoim cierpieniem naprawia ten boży błąd i z własnym ogromnym poświęceniem powstrzymuje się od czynów złych, które mogłyby zadać krzywdę innemu, rezygnując z własnej przyjemności ...to jest to zwycięstwo nawet nad samym Bogiem (?) i nad tzw. zrządzeniem losu...bo przecież same pragnienia nie wcielone w życie nawet najbardziej złe nie mogą być przyczyną potępienia, jeśli tylko Bóg jest sprawiedliwy, a jeśli Jest to musi być sprawiedliwy, bo gdyby taki nie był, to ja w Boga niesprawiedliwego nie chciałabym wierzyć.


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Pon 21:10, 08 Lut 2016, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:33, 08 Lut 2016    Temat postu:

Cytat:
Ponoć na każdą nawet najgorszą chorobę jest na świecie lekarstwo, więc może i na takie złe pragnienia, emocje czy preferencje też jest jakieś antidotum, coś niekonwencjonalnego może, bo skoro psycholodzy i psychiatrzy sobie z pewnymi rzeczami nie radzą, więc pewnie nie tędy droga. Tyle, że tacy ludzie o jakich piszesz wzbudzają lęk, są odrzucani przez społeczeństwo i piętnowani. W sumie trudno się temu dziwić, jeśli czyimś marzeniem jest np. zadawanie cierpień drugiemu człowiekowi czy zwierzęciu, zabijanie dla własnej przyjemności itd. nawet jeśli to następstwo złego traktowania w dzieciństwie....i pragnienie jakiejś akceptacji, które każdy posiada nie może być zaspokojone w takim przypadku.


Widzisz, tu jest właśnie mój główny argument przeciwko chrześcijaństwu i personalizmowi. Bo właśnie wielu rzeczy nie da się zmienić. Pierwsze co mnie uderzyło kiedy zainteresowałem się psychologią było to, że psychopatii nie da się wyleczyć. Psychopata ma inny mózg i nie rozumie o co chodzi w moralności. Psychopata to taki idealny solipsysta. Czyli Bóg tworzyłby psychopatę na potępienie, a to niesprawiedliwe. To tylko taki skrajny przykład, bo przecież są różne inne.

Cytat:
Jeśli świadomość tego i walka z samym sobą prowadzi do samobójstwa to jest rzeczywiście tragiczne, ale skoro Bóg stworzył drapieżniki, które pożerają się nawzajem, to czy to był błąd stworzenia, czy po prostu tak ma być. I tak samo z ludźmi - ktoś się rodzi taki, czy inny...ktoś mordercą, ktoś ofiarą... to czy to z góry jest błąd Boga (?), albo jest na takiego wychowany w dzieciństwie, bo trafił do takiej a nie innej rodziny nie z własnego przecież wyboru i inne rzeczy mogą być zwykłym zbiegiem nieszczęśliwych okoliczności ...takie np. spotkanie kata i ofiary ... a jeśli człowiek swoim cierpieniem naprawia ten boży błąd i z własnym ogromnym poświęceniem powstrzymuje się od czynów złych, które mogłyby zadać krzywdę innemu, rezygnując z własnej przyjemności ...to jest to zwycięstwo nawet nad samym Bogiem (?) i nad tzw. zrządzeniem losu...bo przecież same pragnienia nie wcielone w życie nawet najbardziej złe nie mogą być przyczyną potępienia, jeśli tylko Bóg jest sprawiedliwy, a jeśli Jest to musi być sprawiedliwy, bo gdyby taki nie był, to ja w Boga niesprawiedliwego nie chciałabym wierzyć.


Najgorsze są chyba sytuacje kiedy ktoś myśli, że coś jest dobre, a okoliczności się zmieniają i okazuje się, że i pragnienie miłości staje się złe. Wtedy to jest walka z dobrem (?) w imię dobra, żeby wygrać ze złym Bogiem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:02, 09 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Cytat:
Ponoć na każdą nawet najgorszą chorobę jest na świecie lekarstwo, więc może i na takie złe pragnienia, emocje czy preferencje też jest jakieś antidotum, coś niekonwencjonalnego może, bo skoro psycholodzy i psychiatrzy sobie z pewnymi rzeczami nie radzą, więc pewnie nie tędy droga. Tyle, że tacy ludzie o jakich piszesz wzbudzają lęk, są odrzucani przez społeczeństwo i piętnowani. W sumie trudno się temu dziwić, jeśli czyimś marzeniem jest np. zadawanie cierpień drugiemu człowiekowi czy zwierzęciu, zabijanie dla własnej przyjemności itd. nawet jeśli to następstwo złego traktowania w dzieciństwie....i pragnienie jakiejś akceptacji, które każdy posiada nie może być zaspokojone w takim przypadku.


Widzisz, tu jest właśnie mój główny argument przeciwko chrześcijaństwu i personalizmowi. Bo właśnie wielu rzeczy nie da się zmienić. Pierwsze co mnie uderzyło kiedy zainteresowałem się psychologią było to, że psychopatii nie da się wyleczyć. Psychopata ma inny mózg i nie rozumie o co chodzi w moralności. Psychopata to taki idealny solipsysta. Czyli Bóg tworzyłby psychopatę na potępienie, a to niesprawiedliwe. To tylko taki skrajny przykład, bo przecież są różne inne.

Cytat:
Jeśli świadomość tego i walka z samym sobą prowadzi do samobójstwa to jest rzeczywiście tragiczne, ale skoro Bóg stworzył drapieżniki, które pożerają się nawzajem, to czy to był błąd stworzenia, czy po prostu tak ma być. I tak samo z ludźmi - ktoś się rodzi taki, czy inny...ktoś mordercą, ktoś ofiarą... to czy to z góry jest błąd Boga (?), albo jest na takiego wychowany w dzieciństwie, bo trafił do takiej a nie innej rodziny nie z własnego przecież wyboru i inne rzeczy mogą być zwykłym zbiegiem nieszczęśliwych okoliczności ...takie np. spotkanie kata i ofiary ... a jeśli człowiek swoim cierpieniem naprawia ten boży błąd i z własnym ogromnym poświęceniem powstrzymuje się od czynów złych, które mogłyby zadać krzywdę innemu, rezygnując z własnej przyjemności ...to jest to zwycięstwo nawet nad samym Bogiem (?) i nad tzw. zrządzeniem losu...bo przecież same pragnienia nie wcielone w życie nawet najbardziej złe nie mogą być przyczyną potępienia, jeśli tylko Bóg jest sprawiedliwy, a jeśli Jest to musi być sprawiedliwy, bo gdyby taki nie był, to ja w Boga niesprawiedliwego nie chciałabym wierzyć.


Najgorsze są chyba sytuacje kiedy ktoś myśli, że coś jest dobre, a okoliczności się zmieniają i okazuje się, że i pragnienie miłości staje się złe. Wtedy to jest walka z dobrem (?) w imię dobra, żeby wygrać ze złym Bogiem?


Miłość i pragnienie nie miłości nigdy nie są złe, miłość jest piękna, pragnienie spełnienia jest zupełnie naturalne....Bóg też nie może być zły, a okoliczności zawsze podlegają zmianom. Co zaś człowiek pocznie z tą miłością, do czego go doprowadzi to już inna kwestia.
Moralność nie uznaje niczego co nie jest białe, coś jest moralne, albo nie jest..a w jakim stopniu to już mniej istotne, nie jest i już..ale Bóg przecież stworzył nas ludźmi jednak, nie aniołami, ani świętymi od razu ...więc chyba tak ma być jak jest...i przesadne dbanie o czystość czy duchową, czy nawet cielesną jest nieludzkie po prostu. Tak jak np. w domu, kiedy na każdym kroku się wyciera kurze, wręcz obsesyjnie, bo musi być idealnie czysto...to się traci całą radość z życia, żyje się tylko dla tej czystości w domu, dla tych wytartych mebli...i z takiego życia absolutnie nic nie wynika...nic co ma jakąś prawdziwą wartość. Nawet Bogu milsza jest nawrócona owca, niż ta, która zawsze była z nim.
Kiedyś miałam taki temat na religii...już wspominałam wcześniej "Każdy grzech ma wymiar społeczny"....i jakoś nie został dokończony, więc sama sobie ten temat wałkuję całe życie ;)...ale w nawiązaniu do samych myśli, czy pragnień, nawet grzesznych, które nie wydostają się poza sferę duchową, czy naszą osobistą przestrzeń...jakież one mają znaczenie dla otoczenia? ...jeśli człowiek stosuje się do zasad moralnych w swoim postępowaniu, w czynach i nie urealnia np. owych pragnień... to bardziej niemoralne jest nakazywanie spowiadania się z tego, o czym się myśli...gdyż coś, co jest wyłącznie naszą sprawą, poprzez spowiedź może np. negatywnie wpłynąć na spowiednika i mieć rzeczywiście jakiś zły wpływ na otoczenie....on może uruchomić własną wyobraźnię, może mieć inną wrażliwość niż my, może później zrobić coś złego, albo z góry nas potępić, bo bywa i tak...i podobnie z psychiatrami czy psychologami.
Dlatego nie zgadzam się w 100% z tymi niektórymi katolickimi zasadami i moralnością...nie sądzę, żeby to było do końca zgodne z tym, do czego zostaliśmy stworzeni jako ludzie......i takie surowe przestrzeganie zasad tylko powoduje w nas konflikt z własnym człowieczeństwem....a miłość jest przecież najważniejszym Boskim przykazaniem... i taka, czy inna, czy miłość pomiędzy dwojgiem ludzi, nawet jeśli dla kogoś z boku jest niemoralna, a akceptują ją obie strony wzajemnie, i czują się spełnione...i czyni ich ona lepszymi ludźmi nie może być zła.
Ale oczywiście zasady jakieś stałe muszą być, więc nie podważam ich, ani nie oczekuję, że ktoś zmieni Boże przykazania, które są nad wszystkimi innymi ustanowionymi zasadami.


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Wto 13:19, 09 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:47, 10 Lut 2016    Temat postu:

Cytat:
Miłość i pragnienie nie miłości nigdy nie są złe, miłość jest piękna, pragnienie spełnienia jest zupełnie naturalne....Bóg też nie może być zły, a okoliczności zawsze podlegają zmianom. Co zaś człowiek pocznie z tą miłością, do czego go doprowadzi to już inna kwestia.


A co z okolicznościami, które nie ulegają zmianie, albo pragnienie spełnienia wiąże się ze złem?

Cytat:
Moralność nie uznaje niczego co nie jest białe, coś jest moralne, albo nie jest..a w jakim stopniu to już mniej istotne, nie jest i już..ale Bóg przecież stworzył nas ludźmi jednak, nie aniołami, ani świętymi od razu ...więc chyba tak ma być jak jest...i przesadne dbanie o czystość czy duchową, czy nawet cielesną jest nieludzkie po prostu. Tak jak np. w domu, kiedy na każdym kroku się wyciera kurze, wręcz obsesyjnie, bo musi być idealnie czysto...to się traci całą radość z życia, żyje się tylko dla tej czystości w domu, dla tych wytartych mebli...i z takiego życia absolutnie nic nie wynika...nic co ma jakąś prawdziwą wartość. Nawet Bogu milsza jest nawrócona owca, niż ta, która zawsze była z nim.


A co z ludźmi, którzy tak muszą z powodów, które od nich nie zależą?

Cytat:
Kiedyś miałam taki temat na religii...już wspominałam wcześniej "Każdy grzech ma wymiar społeczny"....i jakoś nie został dokończony, więc sama sobie ten temat wałkuję całe życie ;)...ale w nawiązaniu do samych myśli, czy pragnień, nawet grzesznych, które nie wydostają się poza sferę duchową, czy naszą osobistą przestrzeń...jakież one mają znaczenie dla otoczenia? ...jeśli człowiek stosuje się do zasad moralnych w swoim postępowaniu, w czynach i nie urealnia np. owych pragnień... to bardziej niemoralne jest nakazywanie spowiadania się z tego, o czym się myśli...gdyż coś, co jest wyłącznie naszą sprawą, poprzez spowiedź może np. negatywnie wpłynąć na spowiednika i mieć rzeczywiście jakiś zły wpływ na otoczenie....on może uruchomić własną wyobraźnię, może mieć inną wrażliwość niż my, może później zrobić coś złego, albo z góry nas potępić, bo bywa i tak...i podobnie z psychiatrami czy psychologami.


A co z ludźmi, którzy mają naturalnie złe pragnienia?
A co kiedy pragnienia są dobre, ale sytuacja, którą jest choroba wymusza samotność i nie wiadomo po co takiej osobie żyć?

Cytat:
Dlatego nie zgadzam się w 100% z tymi niektórymi katolickimi zasadami i moralnością...nie sądzę, żeby to było do końca zgodne z tym, do czego zostaliśmy stworzeni jako ludzie......i takie surowe przestrzeganie zasad tylko powoduje w nas konflikt z własnym człowieczeństwem....a miłość jest przecież najważniejszym Boskim przykazaniem... i taka, czy inna, czy miłość pomiędzy dwojgiem ludzi, nawet jeśli dla kogoś z boku jest niemoralna, a akceptują ją obie strony wzajemnie, i czują się spełnione...i czyni ich ona lepszymi ludźmi nie może być zła.
Ale oczywiście zasady jakieś stałe muszą być, więc nie podważam ich, ani nie oczekuję, że ktoś zmieni Boże przykazania, które są nad wszystkimi innymi ustanowionymi zasadami.


Ja uważam, że nie ma stałych przykazań, bo nawet "nie zabijaj" się rozmywa kiedy ktoś zostaje napadnięty i broni swojego życia, albo eliminuje psychopatę ze społeczeństwa i dzięki temu ocala innych ludzi, których by zabito. Kilka ogólnych zasad można spisać, tylko po co? Każdy i tak ma swoje, a te ogólne często się pokrywają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:03, 10 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:


A co z okolicznościami, które nie ulegają zmianie, albo pragnienie spełnienia wiąże się ze złem?


W ciągle zmieniającym się świecie, jak coś jest stałego i pewnego to jest to wartość porównywalna z takim PI :wink: a co do tego zła to zależy jak duże zło...bo to zło :think: to już względna sprawa jest.

Cytat:

A co z ludźmi, którzy tak muszą z powodów, które od nich nie zależą?


Musi to na Rusi a w Polsce to jak kto chce :wink:

Cytat:

A co z ludźmi, którzy mają naturalnie złe pragnienia?
A co kiedy pragnienia są dobre, ale sytuacja, którą jest choroba wymusza samotność i nie wiadomo po co takiej osobie żyć?


A czy kogoś, kto ma złe pragnienia, lub też kogoś, kto jest chory nie można kochać? No pewnie, że można!


Cytat:


Ja uważam, że nie ma stałych przykazań, bo nawet "nie zabijaj" się rozmywa kiedy ktoś zostaje napadnięty i broni swojego życia, albo eliminuje psychopatę ze społeczeństwa i dzięki temu ocala innych ludzi, których by zabito. Kilka ogólnych zasad można spisać, tylko po co? Każdy i tak ma swoje, a te ogólne często się pokrywają.


Nie zabijaj jest jakby tożsame z "chroń swoje życie, nie zabijaj siebie" bo życie własne to coś najcenniejszego co człowiek posiada ...i czy takie np. poświęcenie polegające na tym by oddać swoje życie dla kogoś, co jest uznawane za czyn w najwyższej mierze szlachetny, z drugiej strony też nie mogłoby być uznane za grzech morderstwa na sobie samym ...(?)

...a zasady tak zupełnie obiektywnie określają co jest absolutnie białe, czyli mamy tak jakby np. 10 x PI :wink:


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Śro 10:53, 10 Lut 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:48, 10 Lut 2016    Temat postu:

Cytat:
W ciągle zmieniającym się świecie, jak coś jest stałego i pewnego to jest to wartość porównywalna z takim PI :wink: a co do tego zła to zależy jak duże zło...bo to zło :think: to już względna sprawa jest.


Są pewne stałe rzeczy, są też jednoznacznie złe i np (sorry za ekstremalne przykłady) jedzenie kupy nie jest dobre z tego powodu, że morderstwo jest gorsze :) Rozmawiałem kiedyś z dziewczyną, która jest seksuologiem. Opowiadała o zaburzeniach seksualnych, których nie da się leczyć i to wszystko uniemożliwia związek i miłość:
a) [link widoczny dla zalogowanych]
b) fizyczna niemożliwość uprawiania seksu
c) aseksualność (ktoś nie odczuwa popędu, ale ma pragnienie miłości, bliskości)
A do tego dodaję własne doświadczenie, czyli:
d) choroby, które powodują, że wejście w związek byłoby niemoralne, bo psułoby życie drugiej osobie:
d1 - choroby fizyczne, np autoimmunologiczne
d2 - zaburzenia osobowości (te osoby często wchodzą w związek i niszczą drugą osobę, albo samo zaburzenie powoduje, że ktoś unika związku), np borderline, psychopatia, osobowość histrioniczna (u kobiet).

Do tego jeszcze dochodzą uzależnienia i brak wartości, niska samoocena, bycie nikim, kogo nikt nie chce.

Ludzie mają różne wady i zalety i można je rozgraniczyć, np ktoś ma intelekt 56%, poczucie humoru 78%, pewność siebie 80% itd - z tych składników tworzy się ogólna ocena, którą wystawia "rynek", a potem ludzie dobierają się na zasadzie dopasowania swojego współczynnika (tak jak np Ronaldo może grać w Realu, Manchesterze itp, a nie pójdzie powiedzmy do Górnika Zabrze). Ludzie przyciągają sobie partnera na podstawie wrodzonych cech, które świadczą o atrakcyjności lub jej braku. Jeżeli ktoś jest intelektualistą, to też uznajemy to za cechę wrodzoną, bo nawet jeśli umysł jest wyćwiczony, to dlatego, że na starcie koleś dostał pracowitość, ambicję, a to przyczyniło się do rozwoju intelektu. Wszystkie nasze cechy są w ten sposób nabyte, nikt nie ma zasługi w tym kim jest. Owszem, mamy możliwość zmiany, ale to oznacza obecność czynnika, który powoduje zmianę, czyli np autorefleksja, strach, inteligencja, głowa nabita cudzymi wierzeniami, które wymuszają zmianę itd. Są tacy, którym jakiś czynnik blokuje zmianę, to wtedy to też nie ich wina, że posiadają taki wrodzony czynnik. Gdzie w tym wszystkim jest miłość? Miłość to uczucie, czyli neuroprzekaźniki i emocje, które są de facto halucynacjami (uznanie zwykłej osoby za wyjątkową). Taka osoba staje się wtedy potrzebą. Kiedy czegoś potrzebujemy, to rozmywa się miłość, a związek to kontrakt między dwoma ego plus mechanizmy biologiczne (halucynacje, haj hormonalny). Chcemy wspierać drugą osobę (wgrane sumienie, potrzeba bycia dobrym, poczucie odpowiedzialności, potrzeba bycia docenionym) i budować z nią szczere relacje (potrzeba akceptacji, bliskości, seksu, społeczna - bo inni kogoś mają, albo partner podnosi status dzięki swoim cechom).

Cytat:
Musi to na Rusi a w Polsce to jak kto chce :wink:


Czasem jest przymus, choć ludzie go łamią i potem doznają tego konsekwencji.

Cytat:
A czy kogoś, kto ma złe pragnienia, lub też kogoś, kto jest chory nie można kochać? No pewnie, że można!


Można, byle z ostrożna :)

No i pytanie po co, skoro są zdrowe osoby, które mają dobre pragnienia. Kiedy ktoś ma złe, to "nie zasługuje" na miłość. Poza tym gdyby każdy na nią zasługiwał, to byłaby ona bezwartościowa.

Cytat:
Nie zabijaj jest jakby tożsame z "chroń swoje życie, nie zabijaj siebie" bo życie własne to coś najcenniejszego co człowiek posiada ...i czy takie np. poświęcenie polegające na tym by oddać swoje życie dla kogoś, co jest uznawane za czyn w najwyższej mierze szlachetny, z drugiej strony też nie mogłoby być uznane za grzech morderstwa na sobie samym ...(?)


Ja się nie zgadzam z tym, że życie jest najcenniejsze. Ważniejsza jest jakość życia, podobnie jak nie powiem, że samochód jest cenny, bo maluch nie jest.

Cytat:
...a zasady tak zupełnie obiektywnie określają co jest absolutnie białe, czyli mamy tak jakby np. 10 x PI :wink:


Absoluty są człowiekowi niepoznane.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:18, 11 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Cytat:
W ciągle zmieniającym się świecie, jak coś jest stałego i pewnego to jest to wartość porównywalna z takim PI :wink: a co do tego zła to zależy jak duże zło...bo to zło :think: to już względna sprawa jest.


Są pewne stałe rzeczy, są też jednoznacznie złe i np (sorry za ekstremalne przykłady) jedzenie kupy nie jest dobre z tego powodu, że morderstwo jest gorsze :) Rozmawiałem kiedyś z dziewczyną, która jest seksuologiem. Opowiadała o zaburzeniach seksualnych, których nie da się leczyć i to wszystko uniemożliwia związek i miłość:
a) [link widoczny dla zalogowanych]
b) fizyczna niemożliwość uprawiania seksu
c) aseksualność (ktoś nie odczuwa popędu, ale ma pragnienie miłości, bliskości)
A do tego dodaję własne doświadczenie, czyli:
d) choroby, które powodują, że wejście w związek byłoby niemoralne, bo psułoby życie drugiej osobie:
d1 - choroby fizyczne, np autoimmunologiczne
d2 - zaburzenia osobowości (te osoby często wchodzą w związek i niszczą drugą osobę, albo samo zaburzenie powoduje, że ktoś unika związku), np borderline, psychopatia, osobowość histrioniczna (u kobiet).

Do tego jeszcze dochodzą uzależnienia i brak wartości, niska samoocena, bycie nikim, kogo nikt nie chce.


Speców od psychologii, seksuologii etc. jest tak wielu, że muszą mieć z czego żyć...a normalny człowiek też jest nienormalny, a może i bardziej nienormalny niż zwykle ten trochę nienormalny - jak ktoś chce znaleźć chorobę, czy zaburzenie osobowości, to u każdego coś wyszpera. Z uwagi na to, że się czuję zdrowa unikam ludzi, którzy chcieliby, choćby i z racji wykonywanego zawodu, posiadanych certyfikatów nieomylności pogorszyć mój stan zdrowia...jak się zaś czuję chora, to szukam takiego lekarstwa o jakie dopomina się mój organizm, albo moja dusza ;-P i to jest dużo lepsze-znać swoje potrzeby, niż ufać komuś, kto niby je zna lepiej, bo nabył czy tylko liznął jakiejś niby wiedzy na jakichś mniej lub bardziej prestiżowych "kursach". Są ludzie tak ślepo ufający lekarzom i wszelkim specjalistom, że po jednym badaniu są w stanie iść z buta pod nóż...........ale nie ze mną te numery! Poza tym w obecnych czasach, przy centralnym systemie tzw. opieki zdrowotnej....wmówić komuś chorobę byłoby niezwykle łatwo....i duża ilość "cudownych ozdrowień" nie jest moim zdaniem przypadkowa.

Co zaś do tych rzeczy jednoznacznie ekstremalnie złych....a i są takie, co nie zmienia faktu, że jednak takie rzeczy ludzie robią - jedni w jakichś tam związkach, inni za pieniądze...i pewnie zdarzały się sytuacje, kiedy ktoś sam chciał nawet zostać zabity i został na własną prośbę. Więc można się brzydzić na samą nawet myśl o tych ekstremach lub mrozić sobie krew w żyłach, podczas gdy inni mają z tego przyjemność i czemu im tego zabraniać, chcą sobie szkodzić ekstremalnie, swojemu zdrowiu i życiu sami, to czy ktoś z zewnątrz jest w stanie ich w tym powstrzymać? Ja nie wnikam w to, co mój sąsiad bliższy, czy dalszy lubi robić za zamkniętymi drzwiami...jeśli lubi spożywać kupę w towarzystwie własnej żony, czy kochanki i sprawia im to przyjemność, jedno drugiego do tego nie zmusza, nie słyszę po nocy żadnych krzyków wołających o pomoc, ani nikt nie rozpowiada na prawo i lewo o szczegółach, nie gorszy tym całego tzw.normalnego otoczenia i dzieci zwłaszcza ... to co mnie to obchodzi, że wspólnie oddają się "przyjemności" spożywania kupy?
Związek i miłość też nie cierpią z tego powodu myślę...w przypadku, jeśli ludzie dopasują się z własnymi preferencjami i akceptują siebie nawzajem, nawet jeśli ogół tego nie akceptuje.... i szanują swoje "tak" i "nie", czy nawet taktak, nienie, taknie, nietak ;-P według jakiejś własnej gry. W innej sytuacji, kiedy nie ma na to zgody którejś ze stron to jest niezaprzeczalnie nie do przyjęcia, lub jeśli zdarza się żenada taka, jak się zdarzyła z tymi niby modelkami w Dubaju...i tego "g" nawet mi się nie chce roztrząsać :fuj:


Cytat:

Ludzie mają różne wady i zalety i można je rozgraniczyć, np ktoś ma intelekt 56%, poczucie humoru 78%, pewność siebie 80% itd - z tych składników tworzy się ogólna ocena, którą wystawia "rynek", a potem ludzie dobierają się na zasadzie dopasowania swojego współczynnika (tak jak np Ronaldo może grać w Realu, Manchesterze itp, a nie pójdzie powiedzmy do Górnika Zabrze). Ludzie przyciągają sobie partnera na podstawie wrodzonych cech, które świadczą o atrakcyjności lub jej braku. Jeżeli ktoś jest intelektualistą, to też uznajemy to za cechę wrodzoną, bo nawet jeśli umysł jest wyćwiczony, to dlatego, że na starcie koleś dostał pracowitość, ambicję, a to przyczyniło się do rozwoju intelektu. Wszystkie nasze cechy są w ten sposób nabyte, nikt nie ma zasługi w tym kim jest. Owszem, mamy możliwość zmiany, ale to oznacza obecność czynnika, który powoduje zmianę, czyli np autorefleksja, strach, inteligencja, głowa nabita cudzymi wierzeniami, które wymuszają zmianę itd. Są tacy, którym jakiś czynnik blokuje zmianę, to wtedy to też nie ich wina, że posiadają taki wrodzony czynnik. Gdzie w tym wszystkim jest miłość? Miłość to uczucie, czyli neuroprzekaźniki i emocje, które są de facto halucynacjami (uznanie zwykłej osoby za wyjątkową). Taka osoba staje się wtedy potrzebą. Kiedy czegoś potrzebujemy, to rozmywa się miłość, a związek to kontrakt między dwoma ego plus mechanizmy biologiczne (halucynacje, haj hormonalny). Chcemy wspierać drugą osobę (wgrane sumienie, potrzeba bycia dobrym, poczucie odpowiedzialności, potrzeba bycia docenionym) i budować z nią szczere relacje (potrzeba akceptacji, bliskości, seksu, społeczna - bo inni kogoś mają, albo partner podnosi status dzięki swoim cechom).


Każda potwora znajdzie swego amatora :mrgreen:

miłość też jest obadana na wszelkie sposoby przez różnych specjalistów...uznana w takich czy innych kręgach czy kulturach za chorobę ...tylko czemu jakoś wszyscy, z tymi specjalistami włącznie jej pragną...... bo te halucynacje i ten haj hormonalny nie mają sobie równych? czy tak? ;-P ...a związki łatwiej znoszą trudności i zakręty jeśli ludzi łączy, czy chociaż łączyła miłość. Związek bez miłości w ogóle, czy na początku, czy takiej, która się pojawia później nie ma szans.

Cytat:
Musi to na Rusi a w Polsce to jak kto chce :wink:


Czasem jest przymus, choć ludzie go łamią i potem doznają tego konsekwencji.


Zasady są po to, by ich przestrzegać, ale i po to, by je łamać - wszystko ma swoje konsekwencje - i jedno, i drugie. Ci, którzy przyszli sumiennie do pracy 11.09.2001 też odczuli konsekwencje na swoim tyłku, a można było dzień wcześniej się urżnąć jak świnia i nie pójść do tej roboty np. :wink:...więc czasem warto złamać jakiś przymus, a nie tak całe życie punktualnie i niezawodnie :nie:




Cytat:
A czy kogoś, kto ma złe pragnienia, lub też kogoś, kto jest chory nie można kochać? No pewnie, że można!

Można, byle z ostrożna :)

No i pytanie po co, skoro są zdrowe osoby, które mają dobre pragnienia. Kiedy ktoś ma złe, to "nie zasługuje" na miłość. Poza tym gdyby każdy na nią zasługiwał, to byłaby ona bezwartościowa.


Dobre pragnienia dla kogoś drugiego mogą wcale nie być dobre, nikt nie jest taki sam...i moja miłość nie jest taka jak czyjaś, miłość jest różna, każdy kocha inaczej...na każdą miłość inaczej się "zasługuje".

a co tego można, to można, tylko trzeba z ostrożna...np przez szybę ;-P

Cytat:
Nie zabijaj jest jakby tożsame z "chroń swoje życie, nie zabijaj siebie" bo życie własne to coś najcenniejszego co człowiek posiada ...i czy takie np. poświęcenie polegające na tym by oddać swoje życie dla kogoś, co jest uznawane za czyn w najwyższej mierze szlachetny, z drugiej strony też nie mogłoby być uznane za grzech morderstwa na sobie samym ...(?)

Ja się nie zgadzam z tym, że życie jest najcenniejsze. Ważniejsza jest jakość życia, podobnie jak nie powiem, że samochód jest cenny, bo maluch nie jest.


Maluch może być cenny i był kiedyś jakiś z jakimś tam numerem, zachowany w garażu w idealnym stanie......a maluch np. z nr fabrycznym 1? czy w doskonałym stanie nie byłby cenny?

Od życia nie może być ważniejsza jakość życia ponieważ najpierw MUSI BYĆ życie, żeby w ogóle mogła być ta jakość życia. Najpierw jest życie, potem się coś robi i dopiero później tę "pracę lub działanie" możemy ocenić pod względem jakości...i jest albo wartościowe, albo lepiej byłoby nic nie robić :mrgreen: nie żyjąc, nie moglibyśmy mieć nawet możliwości zastanawiania się nad tym.


Cytat:
...a zasady tak zupełnie obiektywnie określają co jest absolutnie białe, czyli mamy tak jakby np. 10 x PI :wink:


Absoluty są człowiekowi niepoznane.


Jak najbardziej się z tym zgadzam, człowiek może poznać "absoluty" co najwyżej w przybliżeniu :wink:

:think: Dowód:

Liczba π z dokładnością do 200 miejsc po przecinku:

π ≈ 3,14159 26535 89793 23846 26433 83279 50288 41971 69399 37510 58209 74944 59230 78164 06286 20899 86280 34825 34211 70679 82148 08651 32823 06647 09384 46095 50582 23172 53594 08128 48111 74502 84102 70193 85211 05559 64462 29489 54930 38196...


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Czw 13:59, 11 Lut 2016, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:11, 11 Lut 2016    Temat postu:

Cytat:
Speców od psychologii, seksuologii etc. jest tak wielu, że muszą mieć z czego żyć...a normalny człowiek też jest nienormalny, a może i bardziej nienormalny niż zwykle ten trochę nienormalny - jak ktoś chce znaleźć chorobę, czy zaburzenie osobowości, to u każdego coś wyszpera. Z uwagi na to, że się czuję zdrowa unikam ludzi, którzy chcieliby, choćby i z racji wykonywanego zawodu, posiadanych certyfikatów nieomylności pogorszyć mój stan zdrowia...jak się zaś czuję chora, to szukam takiego lekarstwa o jakie dopomina się mój organizm, albo moja dusza ;-P i to jest dużo lepsze-znać swoje potrzeby, niż ufać komuś, kto niby je zna lepiej, bo nabył czy tylko liznął jakiejś niby wiedzy na jakichś mniej lub bardziej prestiżowych "kursach". Są ludzie tak ślepo ufający lekarzom i wszelkim specjalistom, że po jednym badaniu są w stanie iść z buta pod nóż...........ale nie ze mną te numery! Poza tym w obecnych czasach, przy centralnym systemie tzw. opieki zdrowotnej....wmówić komuś chorobę byłoby niezwykle łatwo....i duża ilość "cudownych ozdrowień" nie jest moim zdaniem przypadkowa.


Nieprawda, ja się badałem i wyszło, że jestem zdrowy, a wiem, że nie jestem. Zły lekarz może też przeoczyć to co powinien dostrzec ;)

Cytat:
Co zaś do tych rzeczy jednoznacznie ekstremalnie złych....a i są takie, co nie zmienia faktu, że jednak takie rzeczy ludzie robią - jedni w jakichś tam związkach, inni za pieniądze...i pewnie zdarzały się sytuacje, kiedy ktoś sam chciał nawet zostać zabity i został na własną prośbę. Więc można się brzydzić na samą nawet myśl o tych ekstremach lub mrozić sobie krew w żyłach, podczas gdy inni mają z tego przyjemność i czemu im tego zabraniać, chcą sobie szkodzić ekstremalnie, swojemu zdrowiu i życiu sami, to czy ktoś z zewnątrz jest w stanie ich w tym powstrzymać? Ja nie wnikam w to, co mój sąsiad bliższy, czy dalszy lubi robić za zamkniętymi drzwiami...jeśli lubi spożywać kupę w towarzystwie własnej żony, czy kochanki i sprawia im to przyjemność, jedno drugiego do tego nie zmusza, nie słyszę po nocy żadnych krzyków wołających o pomoc, ani nikt nie rozpowiada na prawo i lewo o szczegółach, nie gorszy tym całego tzw.normalnego otoczenia i dzieci zwłaszcza ... to co mnie to obchodzi, że wspólnie oddają się "przyjemności" spożywania kupy?


Mi by to przeszkadzało, nie chciałbym znać takich osób i zadawać się z nimi.

A teraz pytanie za 100 pkt - co z koprofilem, który lubi jeść kupę, a nie chce i sam tego nienawidzi? Nie wierzę żeby Bóg maczał w tym palce :D

Cytat:
Każda potwora znajdzie swego amatora :mrgreen:


Nie chciałbym być gorszy i być z gorszą dziewczyną i żyć ze świadomością, że jesteśmy ze sobą, bo jesteśmy razem gorsi i nie mamy szans na związek z kimś lepszym.

Cytat:
miłość też jest obadana na wszelkie sposoby przez różnych specjalistów...uznana w takich czy innych kręgach czy kulturach za chorobę ...tylko czemu jakoś wszyscy, z tymi specjalistami włącznie jej pragną...... bo te halucynacje i ten haj hormonalny nie mają sobie równych? czy tak? ;-P ...a związki łatwiej znoszą trudności i zakręty jeśli ludzi łączy, czy chociaż łączyła miłość. Związek bez miłości w ogóle, czy na początku, czy takiej, która się pojawia później nie ma szans.


A co z osobami, które nie mają szansy na miłość, a tylko tego pragną? Po co mają żyć i cierpieć?

Cytat:
Zasady są po to, by ich przestrzegać, ale i po to, by je łamać - wszystko ma swoje konsekwencje - i jedno, i drugie. Ci, którzy przyszli sumiennie do pracy 11.09.2001 też odczuli konsekwencje na swoim tyłku, a można było dzień wcześniej się urżnąć jak świnia i nie pójść do tej roboty np. :wink:...więc czasem warto złamać jakiś przymus, a nie tak całe życie punktualnie i niezawodnie :nie:


Zależy jeszcze o czym mówimy.

Cytat:
Dobre pragnienia dla kogoś drugiego mogą wcale nie być dobre, nikt nie jest taki sam...i moja miłość nie jest taka jak czyjaś, miłość jest różna, każdy kocha inaczej...na każdą miłość inaczej się "zasługuje".


Są rzeczy obiektywnie złe.

Cytat:
a co tego można, to można, tylko trzeba z ostrożna...np przez szybę ;-P


Uważaj, bo i przez szybę zły dotyk szkodzi. Tak jak ten magik Dymano... tzn Dynamo bodajże z Discovery :D

Cytat:
Maluch może być cenny i był kiedyś jakiś z jakimś tam numerem, zachowany w garażu w idealnym stanie......a maluch np. z nr fabrycznym 1? czy w doskonałym stanie nie byłby cenny?


To powiedzmy, że mówię o zdezelowanym i zardzewiałym zwykłym maluchu.

Cytat:
Od życia nie może być ważniejsza jakość życia ponieważ najpierw MUSI BYĆ życie, żeby w ogóle mogła być ta jakość życia. Najpierw jest życie, potem się coś robi i dopiero później tę "pracę lub działanie" możemy ocenić pod względem jakości...i jest albo wartościowe, albo lepiej byłoby nic nie robić :mrgreen: nie żyjąc, nie moglibyśmy mieć nawet możliwości zastanawiania się nad tym.


Ale życie może być dobre lub złe, więc samo w sobie jest tylko nośnikiem szczęścia lub cierpienia. Wartość ma tylko kiedy szczęście przeważa.

Np moje życie ma wartość ujemną i wolałbym nie dostać tego kukułczego jaja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:16, 11 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Cytat:
Każda potwora znajdzie swego amatora :mrgreen:


Nie chciałbym być gorszy i być z gorszą dziewczyną i żyć ze świadomością, że jesteśmy ze sobą, bo jesteśmy razem gorsi i nie mamy szans na związek z kimś lepszym.

Moje zdanie jest takie: NIKT NIE JEST GORSZY!
Ani dziewczyna (gorsza) nie jest gorsza, ani chłopak (gorszy, bo się decyduje na "gorszą" dziewczynę).
Te wszystkie gorszości i lepszości to tylko OPINIE! To nic obiektywnego. To coś, co jest stworzone z ludzkich mód, przelotnych mniemań, zachcianek, także głupoty, próżności, konformizmu, czasem cynizmu i niskich motywacji finansowych.
Jeśli miałbyś prawdziwą moc uczuć, to potrafiłbyś pokochać najgorszą z najgorszych dziewczynę, ale miłością NAJLEPSZĄ Z NAJLEPSZYCH, nadając owej miłości SPRAWCZĄ MOC BUDOWANIA PIĘKNA ZWIĄZKU NAJPIĘKNIEJSZEGO Z PIĘKNYCH.
Chcesz się nagiąć do jakichś tam kanonów - gorszości i lepszości. Chcesz się dać ustawić w jakiejś drabince wartościowania, a potem wyciągasz z tego "idiotobiektywne" wnioski jaki "jesteś".
Za przeproszeniem: gó..o prawda! Nikt nie wie jaki jesteś Ty, jaka jest potencjalna Twoja dziewczyna, nikt nie udowodnił nigdzie obiektywnego kanonu wartości człowieka.
Jest tylko pytanie: czemu chcesz się podporządkować (mentalnie) - jakiemu zewnętrznemu mniemaniu, czy może trochę jakiemu zwierzęcemu instynktowi. Ale powtórzę: jakiemu CHCESZ się podporządkować, a nie MUSISZ.

W chrześcijaństwie jest motyw Jezusa umierającego za upadłą ludzkość. Nie chcę teraz stawiać pytania o prawdziwość owych zdarzeń, ale potraktujmy całą historię literacko. Oto mamy motyw kogoś, kto decyduje się cierpieć ZA GORSZYCH, GŁUPSZYCH, SŁABSZYCH, UPADŁYCH. Czy to takiego kogoś poniża?
- A może jednak odwrotnie - może go wywyższa?...
Jeśli decydujesz się na coś, bo to coś NA MOCY ZEWNĘTRZNYCH KRYTERIÓW jest lepsze, to wtedy zewnętrzne kryteria zadecydowały.
Jeśli decydujesz się na coś, NIE BACZĄC NA ZEWNĘTRZNE WARTOŚCIOWANIE, OPIERAJĄC SIĘ CAŁKOWICIE NA WŁASNEJ OCENIE (może ignorując te zewnętrzne wartościowania) to Ty rządzisz! To Ty jesteś Twórcą - kimś, kto wydobywa słabość, małość, "gorszość", zamieniając ją na lepszość. Bo to DLA CIEBIE JEST lepszość. I to wystarczy! I nie musisz się nikomu z tego tłumaczyć! Bo to ty rządzisz...

Ludzkie wartościowania są kapryśne, ulotne. Chodził sobie po Krynicy dziadek i malował naiwne, jakby ręką dziecka robione obrazki. Czasem kto te dziecinne obrazeczki kupił, czasem tylko wzruszył ramionami nad takim byle jakim malarstwem. Ktoś potem uznał, że dziadek - czyli Nikifor - jest wielkim malarzem. Może i był. Ja tego nie neguję. Ale pewnie wielu takich jak on zostało zapomnianych, bo nikt nie dopatrzył się geniuszu w naiwnej kresce owych rysunków. To ludzkie uznania - mniemania tworzą wartość, tworzą geniusz.
Czy różne boys-, girls-bandy sprzedające płyty w milionach egzemplarzy są muzycznie lepszymi zespołami, niż jazzowi niszowi twórcy, tworzący muzykę bardzo wyrafinowaną, dostępną percepcyjnie tylko garstce wyrafinowanych słuchaczy?...
- Patrząc na sprzedaż płyt, na liczbę fanów, ci jazzmani to cieniasy. Ale czy to znaczy, że dla każdego są cieniasami? - W końcu jak masz wrażliwość muzyczną na odpowiednim poziomie, to znajdziesz w owej niszowej twórczości doznania, jakich nigdy nie zapewni marketingowo kreowany pop. Wartość osobowa, piękno człowieka jest czymś, czego nie da się (przynajmniej w pełni skutecznie, zgodnie z intuicją człowieczeństwa) zobiektywizować.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 0:23, 09 Maj 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:30, 11 Lut 2016    Temat postu:

Cytat:
Moje zdanie jest takie: NIKT NIE JEST GORSZY!


Tym samym stawiasz tezę, że Hitler jest tak samo wartościowy jak np Einstein. Tylko po to żeby nie wartościować...

Cytat:
Ani dziewczyna (gorsza) nie jest gorsza, ani chłopak (gorszy, bo się decyduje na "gorszą" dziewczynę).
Te wszystkie gorszości i lepszości to tylko OPINIE! To nic obiektywnego. To coś, co jest stworzone z ludzkich mód, przelotnych mniemań, zachcianek, także głupoty, próżności, konformizmu, czasem cynizmu i niskich motywacji finansowych.


Czyli (trzymając się poprzedniego przykładu) jeśli ktoś lubi jeść kupę, to nie jest gorszy od tego kto tego nie robi?

Ale jeśli tak to po co w ogóle porównujemy?

Cytat:
Jeśli miałbyś prawdziwą moc uczuć, to potrafiłbyś pokochać najgorszą z najgorszych dziewczynę, ale miłością NAJLEPSZĄ Z NAJLEPSZYCH, nadając owej miłości SPRAWCZĄ MOC BUDOWANIA PIĘKNA ZWIĄZKU NAJPIĘKNIEJSZEGO Z PIĘKNYCH.


Nie rozumiem tego zdania, myślę że nie masz przykładów żeby to zobrazować...

Cytat:
Chcesz się nagiąć do jakichś tam kanonów - gorszości i lepszości. Chcesz się dać ustawić w jakiejś drabince wartościowania, a potem wyciągasz z tego "idiotobiektywne" wnioski jaki "jesteś".
Za przeproszeniem: gó..o prawda! Nikt nie wie jaki jesteś Ty, jaka jest potencjalna Twoja dziewczyna, nikt nie udowodnił nigdzie obiektywnego kanonu wartości człowieka.


A nieprawda, są pewne udowadnialne kryteria.

Cytat:
Jest tylko pytanie: czemu chcesz się podporządkować (mentalnie) - jakiemu zewnętrznemu mniemaniu, czy może trochę jakiemu zwierzęcemu instynktowi. Ale powtórzę: jakiemu CHCESZ się podporządkować, a nie MUSISZ.


Zewnętrzne mniemanie jest ważne, bo określa nam kierunek rozwoju.
Zwierzęce instynkty są ważne, bo tworzą motywację do bycia z tą, a nie inną osobą i otoczkę piękna, która przyciąga do danej osoby.

Cytat:
W chrześcijaństwie jest motyw Jezusa umierającego za upadłą ludzkość. Nie chcę teraz stawiać pytania o prawdziwość owych zdarzeń, ale potraktujmy całą historię literacko. Oto mamy motyw kogoś, kto decyduje się cierpieć ZA GORSZYCH, GŁUPSZYCH, SŁABSZYCH, UPADŁYCH. Czy to takiego kogoś poniża?


Moim zdaniem nie dość, że poniża, to jeszcze nakłada im odpowiedzialność i poczucie winy.

Cytat:
Jeśli decydujesz się na coś, bo to coś NA MOCY ZEWNĘTRZNYCH KRYTERIÓW jest lepsze, to wtedy zewnętrzne kryteria zadecydowały.
Jeśli decydujesz się na coś, NIE BACZĄC NA ZEWNĘTRZNE WARTOŚCIOWANIE, OPIERAJĄC SIĘ CAŁKOWICIE NA WŁASNEJ OCENIE (może ignorując te zewnętrzne wartościowania) to Ty rządzisz! To Ty jesteś Twórcą - kimś, kto wydobywa słabość, małość, "gorszość", zamieniając ją na lepszość. Bo to DLA CIEBIE JEST lepszość. I to wystarczy! I nie musisz się nikomu z tego tłumaczyć! Bo to ty rządzisz...


Każdy wybór zachodzi na jakiejś podstawie.

Cytat:
Czy różne boys-, girls-bandy sprzedające płyty w milionach egzemplarzy są muzycznie lepszymi zespołami, niż jazzowi miszowi twórcy, tworzący muzykę bardzo wyrafinowaną, dostępną percepcyjnie tylko garstce wyrafinowanych słuchaczy?...


Świadczy źle o tym co popularne, bo plebs się tym interesuje ;) Właśnie ten jazz, to jest sztuka, choć ja też słucham muzyki, która obiektywnie jest raczej gównem i też nie jestem z tego powodu zachwycony.


Ostatnio zmieniony przez Prosiak dnia Czw 16:32, 11 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:12, 11 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Czyli (trzymając się poprzedniego przykładu) jeśli ktoś lubi jeść kupę, to nie jest gorszy od tego kto tego nie robi?

Ale jeśli tak to po co w ogóle porównujemy?

Bardzo dobre pytanie (to ostatnie)! Kluczowe dla sprawy.
Moja odpowiedź jest taka: porównujemy, aby uzyskać uszeregowanie naszych szacunków skuteczności DLA OKREŚLONEGO CELU. Czyli jeśli chcemy mieć kogoś wyższego, to człowiek 2m jest W TYM KRYTERIUM lepszy od karła 1,2m.
Jak zrobimy kryterium małości we wzroście (bo szukamy kandydatów na ratowników do przeszukiwania ruin zasypanych częściowo budynków), to lepszym (!) będzie karzełek, który wszędzie się wciśnie.
Porównujemy w kontekście celu, ale CELE WYBIERAMY! Czyli uzyskiwana "lepszość" zawsze jest względna.


Prosiak napisał:
Każdy wybór zachodzi na jakiejś podstawie.

I włanie o to chodzi!
Jest WYBÓR
Jest KRYTERIUM - PODSTAWA.
Nie ma "obiektywnie, na zawsze, dla każdego, i na amen" to lepsze, a to gorsze.
Będę więc zawsze protestował przeciwko nazywaniu ludzi gorszymi - tak w ogóle. Człowiek jedzący kupę jest może gorszy pod względem estetycznych kanonów. Ale czy jest gorszym człowiekiem?...
- Nie wiem.
Może to geniusz matematyczny, albo bohater, który poświęceniem swojego życia uratuje milion ludzi przed śmiercią. Nie wiem tego, więc ogólnie o jego wartości się nie wypowiadam.


Prosiak napisał:
Świadczy źle o tym co popularne, bo plebs się tym interesuje ;) Właśnie ten jazz, to jest sztuka, choć ja też słucham muzyki, która obiektywnie jest raczej gównem i też nie jestem z tego powodu zachwycony.


Masz prawo słuchać muzyki, jaka Ci się podoba. I masz prawo być dumnym ze swoich upodobań. Może słuchając marnej muzyki, Twój umysł - z tego kiepskiego materiału wejściowego, za to swoją osobistą mocą - tworzy ostatecznie wewnątrz własnych procedur, produkt - doznanie, które przewyższa doznania muzycznych "mądrali". Nie wiem. Może tak być (choć nie musi).
Na tym polega m.in. wartość ludzkości, że mamy róznych ludzi - jedni są lepsi w jednych dziedzinach, inni w czymś innym. Jestem wdzięczny tym osobom, które są w stanie wykonywać prace (np. te bardzo nudne), przy których nie wytrwałbym godziny. Być może - np. teście inteligencji te osoby uplasują się niżej, niż ja (jednak pewna żywość umysłu, poszukiwanie złożoności, zamiast powtarzalności funkcjonalnie i statystycznie sprzyja inteligencji), ale nikt tu nie jest OGÓLNIE gorszy, tylko mamy różne przystosowania.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 0:25, 09 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:10, 11 Lut 2016    Temat postu:

Ok, więc celem mojego porównania jest określenie poziomu rozwoju jednostki. Robi się to dlatego, że każdy człowiek ma obowiązki moralne wobec innych, więc pewne cechy są pożądane społecznie, a inne niepożądane. Potępienie cech niepożądanych i ostracyzm społeczny to ważne mechanizmy społeczne, które eliminują z puli złe geny i memy. Docenienie osiągnięć leży w interesie wartości, które te osiągnięcia reprezentują. Bez sensu (a wręcz szkodliwe) jest docenianie kogoś za głupoty, np za to, że zjadł żabę, albo skoczył z kosmosu na ziemię, albo zatańczył na lodzie i pomachał prąciem do kamery. Dobrze jest piętnować szkodliwe zachowania i pochwalać właściwe, ale to tworzy pewne normy, których musimy się trzymać. Jeśli ktoś nie pasuje do normy, to powinien się dopasować, a jeśli nie, to moim zdaniem najlepiej się wyeliminować ze społeczeństwa.

Ok, ktoś kto je kupę może dać jakąś wartość jeśli ma oprócz tego dobre cechy - nadal porównujemy. Ale załóżmy, że mówimy o konkretnej osobie, np o Włodku. Włodek lubi jeść kupę, wyłudza zasiłki od państwa i składa anonimowe donosy na sąsiadów. W wolnych chwilach gra w tibię na cheatach. Jego IQ i wiedza są niskie.

Albo inna sytuacja, prężny biznesmen zasila lokalną gospodarkę, jest inteligentny i wykształcony, dofinansowuje domy dziecka. Problem w tym, że jest gwałcicielem. Wg mnie fakt bycia gwałcicielem niweluje osiągnięcia i dana osoba jest jednoznacznie zła, wręcz nazwałbym go bydlęciem.

Jednych lubimy, a innych nie i musimy mieć jakieś kryteria wartościujące. Nie może być tak, że ktoś uważa, że osoby z niebieskimi dredami to debile, a znajduje sobie dziewczynę z niebieskimi dredami..

Ja np mam analityczny umysł, dostrzegam potencjalne zagrożenia, ewentualne nieścisłości, błędy. Tylko w ten sposób poobalałem w głowie wszystko co wydawało się pozytywem, bo moje pozytywne przekonania nie odzwierciedlały prawdy. Można powiedzieć, że obudziłem się z iluzji, ale już za późno na zmianę - ta świadomość jest tylko dołująca, ale nie wynika z niej nic konstruktywnego. Szukałem wartości i dzięki temu doszedłem do nihilizmu i coraz więcej osób tak robi, tak jak przewidział Nietzsche. A miałem tylko 3 pragnienia - miłość z kobietą, bycie dobrym, bycie kimś ważnym. Ostatnie przeszło samo, kiedy zauważyłem jego płytkość, pragnienie dobra przeszło kiedy zauważyłem jego niemożliwość spełnienia, a miłość z kobietą to pragnienie, które mnie unieszczęśliwia, bo nigdy się nie spełni. No i został przymus dożycia do końca, z którym nie umiem sobie poradzić, bo życie nie tylko nie jest mi potrzebne, co po prostu jest ciężarem.

Cytat:
Masz prawo słuchać muzyki, jaka Ci się podoba. I masz prawo być dumnym ze swoich upodobań. Może słuchając marnej muzyki, Twój umysł - z tego kiepskiego materiału wejściowego, za to swoją osobistą mocą - tworzy ostatecznie wewnątrz własnych procedur, produkt - doznanie, które przewyższa doznania muzycznych "mądrali". Nie wiem. Może tak być (choć nie musi).


Bardziej patrzę na to kto oprócz mnie tego słucha i o przekaz (najbardziej ruszają mnie teksty krytykujące ludzkość, albo gloryfikujące beztroskę i zabawę)

Cytat:
I włanie o to chodzi!
Jest WYBÓR
Jest KRYTERIUM - PODSTAWA.


Czyli za wybór odpowiadają kryteria, nie żadna wola.


Ostatnio zmieniony przez Prosiak dnia Czw 18:13, 11 Lut 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:48, 11 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Ok, więc celem mojego porównania jest określenie poziomu rozwoju jednostki. Robi się to dlatego, że każdy człowiek ma obowiązki moralne wobec innych, więc pewne cechy są pożądane społecznie, a inne niepożądane. Potępienie cech niepożądanych i ostracyzm społeczny to ważne mechanizmy społeczne, które eliminują z puli złe geny i memy.

Z memami pewnie tak, bo aktualne społeczeństwo, unikające stosowania szeroko kary śmierci, genów raczej nie eliminuje.
Z opisem się zgadzam - faktycznie jest i ostracyzm, jest i potrzeba promowania pewnych norm. Ale nie widzę związku przyczynowego tych okoliczności z wartościowaniem człowieka jakimś głębszym - ludzkim znaczeniu. To, że coś jest potrzebne, użyteczne, to jedna sprawa, a wyższe wartości, to inna. Użyteczne jest wywożenie nieczystości z szamba, ale to nie znaczy, że szambiarza w społeczeństwie ceni się wyżej, niż muzyka disco polo, który tylko śpiewa i podskakuje na koncertach. Jest mnóstwo użyteczności niedocenionych społecznie; inne z kolei są przecenione. Kryteria owych ocen ewoluowały na przestrzeni wieków. Zatem nie są jedyne słuszne, nie są obiektywne.


Prosiak napisał:
Czyli za wybór odpowiadają kryteria, nie żadna wola.

Nie ma albo - albo. Kryteria tworzą warunki do decyzji, a wola daje preferencję którejś z opcji. W fizyce mamy pojęcie funkcji falowej - jest to konstrukt matematyczny, który każdemu punktowi przestrzeni przypisuje wartość ściśle zależną od tego, na ile możliwe jest w owym punkcie zaistnienie określonej właściwości (w najczęstszej interpretacji - prawdopodobieństwa pojawienia się tam cząstki, w chwili pomiaru). Funkcję falową tworzą warunki zewnętrzne - one dają nam kryteria. Ale funkcja falowa nie "decyduje", w którym miejscu zarejestrujemy cząstkę. Cząstka niejako "ma wybór" - czyli może się pojawić w dowolnymi miejscu, w którym funkcja falowa ma wartość różną od zera. Takich miejsc jest nieskończenie wiele.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:38, 11 Lut 2016    Temat postu:

Cytat:
Z memami pewnie tak, bo aktualne społeczeństwo, unikające stosowania szeroko kary śmierci, genów raczej nie eliminuje.
Z opisem się zgadzam - faktycznie jest i ostracyzm, jest i potrzeba promowania pewnych norm. Ale nie widzę związku przyczynowego tych okoliczności z wartościowaniem człowieka jakimś głębszym - ludzkim znaczeniu. To, że coś jest potrzebne, użyteczne, to jedna sprawa, a wyższe wartości, to inna. Użyteczne jest wywożenie nieczystości z szamba, ale to nie znaczy, że szambiarza w społeczeństwie ceni się wyżej, niż muzyka disco polo, który tylko śpiewa i podskakuje na koncertach. Jest mnóstwo użyteczności niedocenionych społecznie; inne z kolei są przecenione. Kryteria owych ocen ewoluowały na przestrzeni wieków. Zatem nie są jedyne słuszne, nie są obiektywne.


No, ale na podstawie właśnie tych złych cech klasyfikujemy kogoś jako gorszego. Czy taka osoba ma szansę na miłość? Albo inaczej - czy zasługuje na to?

Cytat:
Nie ma albo - albo. Kryteria tworzą warunki do decyzji, a wola daje preferencję którejś z opcji. W fizyce mamy pojęcie funkcji falowej - jest to konstrukt matematyczny, który każdemu punktowi przestrzeni przypisuje wartość ściśle zależną od tego, na ile możliwe jest w owym punkcie zaistnienie określonej właściwości (w najczęstszej interpretacji - prawdopodobieństwa pojawienia się tam cząstki, w chwili pomiaru). Funkcję falową tworzą warunki zewnętrzne - one dają nam kryteria. Ale funkcja falowa nie "decyduje", w którym miejscu zarejestrujemy cząstkę. Cząstka niejako "ma wybór" - czyli może się pojawić w dowolnymi miejscu, w którym funkcja falowa ma wartość różną od zera. Takich miejsc jest nieskończenie wiele.


Czyli nie ma wyboru. Jest determinizm i losowość - obie opcje przeczą wolnej woli.

Dobra i mamy osobę, która nie ma szans na miłość i związek, a to jest jej jedyne pragnienie. Po co ma żyć, skoro to dla niej cierpienie? Gdzie tu wolność?


Ostatnio zmieniony przez Prosiak dnia Czw 20:39, 11 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:36, 12 Mar 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Dobra i mamy osobę, która nie ma szans na miłość i związek, a to jest jej jedyne pragnienie. Po co ma żyć, skoro to dla niej cierpienie? Gdzie tu wolność?

Wolność jest tu, że nie ma "nie ma szans na miłość i związek"!
Jest wolność, a więc jest nadzieja. Stan braku związku należy więc uznać za przejściowy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin