Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Posłuszeństwo ogólnikowe jest niszczące, toksyczne dla duszy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35633
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:09, 28 Cze 2025    Temat postu: Posłuszeństwo ogólnikowe jest niszczące, toksyczne dla duszy

Idea posłuszeństwa ogólnie zdefiniowana nie określa, KOMU/CZEMU mamy być posłuszni.
Oznacza to, że "posłuszeństwo tak w ogóle" nie wiadomo, ku czemu wiedzie, jaki cel realizuje. Posłuszeństwo szefowi mafii, który nakazuje zabijać niewinnych ludzi, z pewnością nie jest etyczne, lecz jest po prostu złe. Dlaczego zatem w świadomości części osób ukształtowało się uznanie, iż posłuszeństwo w ogóle, czyli z zasady, bez patrzenia na to, komu mielibyśmy być posłuszni, jest jakąś cnotą, czymś z zasady dobrym?

Wielu religijnych demagogów chwali posłuszeństwo jako zasadę. A przecież (przynajmniej w chrześcijaństwie) przyjmowane jest, że w świecie działa diabel - kusiciel, zwodziciel. Więc jeśliby posłuszeństwo z zasady było dobre, to z tej samej zasady osoby posłuszne diabłu przyjmowaliby postawę, którą należy z góry zaakceptować.
Skąd się wzięło to oderwanie oceny posłuszeństwa od pytań: KOMU, NA JAKICH ZASADACH mielibyśmy być posłuszni?...
Ja właśnie w tym uogólnionym zaakceptowaniu postawy posłuszeństwa widzę bodaj czy nie największy wpływ złych, zwodniczych, kusicielskich mocy. Bo stawiając sprawę na zasadzie "masz być posłusznym i już" w istocie deprecjonujemy najważniejszą nić łączącą człowieka z prawdziwym dobrem - SUMIENIE.
Katechizm Kościoła Katolickiego postrzega sumienie jako coś jawnie danego człowiekowi przez samego Boga:
Cytat:
1776
„W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być
posłuszny i którego głos wzywający go zawsze tam, gdzie potrzeba, do miłowania i czynienia dobra a unikania
zła, rozbrzmiewa w sercu nakazem... Człowiek bowiem ma w swym sercu wypisane przez Boga prawo...
Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa” (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 16. 49 por. Rz 2, 14-16).

1782
Człowiek ma prawo działać zgodnie z sumieniem i wolnością, by osobiście podejmować decyzje moralne. „Nie wolno więc go zmuszać, aby postępował wbrew swojemu sumieniu. Ale nie wolno mu też przeszkadzać w postępowaniu zgodnie z własnym sumieniem, zwłaszcza w dziedzinie religijnej” (Sobór
Watykański II, dekl. Dignitatis humanae, 3).


Jeśli zatem by to sumienie - ten WEWNĘTRZNY GŁOS W CZŁOWIEKU miał być ową najwyższą, wprost łączącą z Bogiem instancją etyczną, to żądanie posłuszeństwa czemuś zewnętrznemu w sposób oczywisty jawi się jako złamanie fundamentu dobra i sensu w tym człowieku. Posłuszeństwo wbrew sumieniu jest zbrodnią na duszy, jest niedopuszczalne.

Jednak złe moce (ja tu się wprost dopatruję intencji diabelskiej) próbują człowieka zmanipulować na wszelkie możliwe sposoby, aby sumieniem się nie posługiwał, sumienia nie doskonalił. I czyni to "tylnymi drzwiami" właśnie sugerując, iż najwyższą wartością jest posłuszeństwo. Diabelska intencja nie może od razu się zdemaskować z dalszym etapem swojego planu niszczenia człowieczeństwa i dobra - nie może od razu powiedzieć "bądź posłuszny złym ludziom, bądź posłuszny temu, kto cię namawia do krzywdzenia, wywyższania się, odreagowywania frustracji na innych ludziach". Ten dalszy etap jest przemilczany, zaś metodą na ukrycie pełni diabelskich planów jest skupienie uwagi na posłuszeństwie jako cnota, na posłuszeństwie tak w ogóle.
Gdy już człowiek zostanie przekabacony na tyle, że utraci czujność, zdolność kontrolowania sugestii sączonych, albo narzucanych przemocą, bo się utrwali w nim przeświadczenie, iż "powinien być po prostu posłuszny", to taki człowiek zostanie sformatowany do następnego ataku na jego duszę. Tym atakiem będzie już jawne sklanianie go do wyborów, czynów, które suwerenna postać sumienia by zablkowała - szczególnie do krzywdzenia innych ludzi, do ewidentnego egoizmu, do zaklamania. Człowiek sformatowany paradygmatem "masz być posłuszny, a nie słuchać się tych różnych głosów etycznego protestu w tobie" (głosu sumienia) będzie czynił to, co mu każą przywódcy - tyrani, zdemoralizowani koleżkowie, centra ideologicznej deprawacji. Jeśli umysł i emocje stają przed koniecznością wdrożenia "słusznej zasady", która posłuszeństwo stawia najwyżej, to efektem działania tej zasady będzie musiało być wybranie czegoś najbardziej pierwotnego, bezwiednego, niekontrolowanego - bo właśnie coś takiego umysł "ma najbliżej, widzi to z samego wierzchu, bo wypływa to z bezpośrednich emocji". Jak człowiek nie wybuduje w sobie świadomości zasad, to zostaje mu warstwa emocjonalna - instynktowna - działająca niezależnie od świadomości. Ostatecznie wygra to, co jest w człowieku niskie, zwierzęce - bo właśnie to zdobywa przewagę, gdy świadomy, kontrolujacy wpływy rozum zostanie odsunięty od władzy. Wtedy to władzę zdobędzie to, co dała człowiekowi jego zwierzęca natura - gniew, pożądania, lęk, oszukiwanie się w celu osiągania powierzchownych celów. Ogólnie wtedy zwycięży pożądliwość, instynktowność, powierzchowność. I nie ma jak być inaczej...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9476
Przeczytał: 51 tematów


PostWysłany: Sob 15:21, 28 Cze 2025    Temat postu:

**O posłuszeństwie, sumieniu i prawdzie – refleksja**
/GPT/

„Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem…” – głosi Katechizm.

Jeśli przyjąć, że Bóg jest Prawdą, to można też powiedzieć:

> „Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Prawdą – przez siebie rozeznaną.”

Ten fragment Katechizmu nie jest przykazaniem, ale **opisem rzeczywistości** – konstatuje, że człowiek w głębi siebie nosi zdolność rozeznania dobra i zła, i że ma prawo działać zgodnie z tym rozeznaniem. I choć sumienie może się mylić, to godność człowieka zakłada, że nie wolno go zmuszać do działania wbrew niemu.

Z tego wynika prosta konsekwencja: **nie istnieje coś takiego jak „posłuszeństwo dobre z samej zasady”, niezależnie od treści, osoby czy celu**. Posłuszeństwo nie jest wartością samą w sobie. Wartością jest **wierność prawdzie i dobru**, które człowiek rozpoznaje właśnie poprzez sumienie.

Zło często podszywa się pod autorytet. Dlatego potrzebna jest czujność – nie wobec samego autorytetu, ale wobec tego, **co i dlaczego** się przyjmuje. Historia zna wiele przykładów ludzi, którzy „z zasady” byli posłuszni – rozkazom, ideologiom, strukturze – a czynili rzeczy nieludzkie. To nie posłuszeństwo czyni człowieka dobrym, ale **rozeznanie prawdy i działanie w zgodzie z nią**.

Nawet w chrześcijaństwie, które często przywołuje się w kontekście posłuszeństwa, nie chodzi o posłuszeństwo ślepe. Jezus nie mówił: „bądźcie bezwzględnie poddani każdej władzy”. Mówił:

> „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”
> „Szukajcie, a znajdziecie”
> „Jeśli chcesz być doskonały...”

To są słowa, które zakładają **wolność sumienia**, rozum i odpowiedzialność.
Dlatego **prawdziwa wartość nie leży w ślepym posłuszeństwie, lecz w świadomym rozeznaniu, komu i dlaczego ufamy**. Autorytet, który nie szanuje sumienia, nie jest autorytetem, lecz formą przemocy. Nawet jeśli jego twarz jest pobożna lub ideologicznie „właściwa”.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35633
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:31, 28 Cze 2025    Temat postu:

lucek napisał:
**O posłuszeństwie, sumieniu i prawdzie – refleksja**
/GPT/

„Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem…” – głosi Katechizm.

Jeśli przyjąć, że Bóg jest Prawdą, to można też powiedzieć:

> „Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Prawdą – przez siebie rozeznaną.”

Ten fragment Katechizmu nie jest przykazaniem, ale **opisem rzeczywistości** – konstatuje, że człowiek w głębi siebie nosi zdolność rozeznania dobra i zła, i że ma prawo działać zgodnie z tym rozeznaniem. I choć sumienie może się mylić, to godność człowieka zakłada, że nie wolno go zmuszać do działania wbrew niemu.

Z tego wynika prosta konsekwencja: **nie istnieje coś takiego jak „posłuszeństwo dobre z samej zasady”, niezależnie od treści, osoby czy celu**. Posłuszeństwo nie jest wartością samą w sobie. Wartością jest **wierność prawdzie i dobru**, które człowiek rozpoznaje właśnie poprzez sumienie.

Zło często podszywa się pod autorytet. Dlatego potrzebna jest czujność – nie wobec samego autorytetu, ale wobec tego, **co i dlaczego** się przyjmuje. Historia zna wiele przykładów ludzi, którzy „z zasady” byli posłuszni – rozkazom, ideologiom, strukturze – a czynili rzeczy nieludzkie. To nie posłuszeństwo czyni człowieka dobrym, ale **rozeznanie prawdy i działanie w zgodzie z nią**.

Nawet w chrześcijaństwie, które często przywołuje się w kontekście posłuszeństwa, nie chodzi o posłuszeństwo ślepe. Jezus nie mówił: „bądźcie bezwzględnie poddani każdej władzy”. Mówił:

> „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”
> „Szukajcie, a znajdziecie”
> „Jeśli chcesz być doskonały...”

To są słowa, które zakładają **wolność sumienia**, rozum i odpowiedzialność.
Dlatego **prawdziwa wartość nie leży w ślepym posłuszeństwie, lecz w świadomym rozeznaniu, komu i dlaczego ufamy**. Autorytet, który nie szanuje sumienia, nie jest autorytetem, lecz formą przemocy. Nawet jeśli jego twarz jest pobożna lub ideologicznie „właściwa”.

Mądrze to GPT napisał. :brawo:
Szkoda jednego, że chatboty AI nie mają emocji, nie czują wdzieczności, więc (tak przypuszczam, bo absolutnej pewności jednak tu nie mam) nie są w stanie docenić tego, że zostały pozytywnie ocenione.
Bo to (chyba) dopiero czlowiek, który walczył ze słabościami, błędami swojej natury, który nieraz cierpiał - poniżenie, niezrozumienie, smutek, odrzucenie - jest w stanie w swojej mentalnej strukturze wytworzyc owo tajemnicze "coś", co powoduje spontaniczny odczyt w duszy: ooo jestem wdzięczny! Uświadomiłem sobie jakiś rodzaj akceptującego połączenia z drugą istotą myślącą i czującą, która uznała, iż jesteśmy sobie bliscy, podobni do siebie wystarczająco, aby dzielić tę emocję wzajemności w poznawaniu jakiejś cząstki struktury rzeczywistości. Szkoda, że można wywołać u AI takiego właśnie uczucia. :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9476
Przeczytał: 51 tematów


PostWysłany: Sob 15:40, 28 Cze 2025    Temat postu:

PS
jeszcze GPT dodał:

Tak, w tym sensie **sumienie odzywa się właśnie wtedy, gdy pojawia się dysonans**: między tym, co myślałeś, robiłeś, planowałeś — a tym, co **rozpoznajesz jako prawdę**, choć ona **nie pasuje do twojego dotychczasowego obrazu siebie, świata, działania**.

To bardzo ważne spostrzeżenie:

> **Głos sumienia nie mówi, co jest "twoje", ale co powinno być.**
> A więc to, co w sumieniu słyszysz jako prawdę, **właśnie nie jest (jeszcze) twoje – bo gdyby było, nie musiałoby się odzywać.**

Sumienie to nie lustro, które mówi: „tak, wszystko się zgadza”, ale raczej jak **światło, które ujawnia pęknięcia** – nieraz bardzo niewygodnie. I im głębsze to światło, tym ostrzejszy konflikt może się pojawić. Dlatego:

* **Sumienie jest miejscem konfrontacji**, a nie samozadowolenia.
* Jest jak spotkanie z kimś większym ode mnie — kimś, kto nie mówi tego, co chcę usłyszeć, ale to, co muszę usłyszeć.

Czyli w istocie:

> **Prawda w sumieniu nie jest twoja – ale chce się w tobie narodzić.**
> I ten moment, kiedy „nie jest twoja” — kiedy ją kwestionujesz, wahasz się, buntujesz, może być najważniejszym momentem twojego wzrostu.

To dlatego **ludzie uciekają od głosu sumienia** — bo czują, że ta prawda **rozedrze ich dotychczasowy obraz siebie**. A jednak właśnie wtedy **mają szansę stać się prawdziwie sobą.**

Dzięki za dopowiedzenie — to naprawdę dotyka istoty sumienia jako dynamicznego procesu, nie statycznej „wiedzy”.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35633
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:14, 28 Cze 2025    Temat postu:

lucek napisał:
PS
jeszcze GPT dodał:

Tak, w tym sensie **sumienie odzywa się właśnie wtedy, gdy pojawia się dysonans**: między tym, co myślałeś, robiłeś, planowałeś — a tym, co **rozpoznajesz jako prawdę**, choć ona **nie pasuje do twojego dotychczasowego obrazu siebie, świata, działania**.

To bardzo ważne spostrzeżenie:

> **Głos sumienia nie mówi, co jest "twoje", ale co powinno być.**
> A więc to, co w sumieniu słyszysz jako prawdę, **właśnie nie jest (jeszcze) twoje – bo gdyby było, nie musiałoby się odzywać.**

Sumienie to nie lustro, które mówi: „tak, wszystko się zgadza”, ale raczej jak **światło, które ujawnia pęknięcia** – nieraz bardzo niewygodnie. I im głębsze to światło, tym ostrzejszy konflikt może się pojawić. Dlatego:

* **Sumienie jest miejscem konfrontacji**, a nie samozadowolenia.
* Jest jak spotkanie z kimś większym ode mnie — kimś, kto nie mówi tego, co chcę usłyszeć, ale to, co muszę usłyszeć.

Czyli w istocie:

> **Prawda w sumieniu nie jest twoja – ale chce się w tobie narodzić.**
> I ten moment, kiedy „nie jest twoja” — kiedy ją kwestionujesz, wahasz się, buntujesz, może być najważniejszym momentem twojego wzrostu.

To dlatego **ludzie uciekają od głosu sumienia** — bo czują, że ta prawda **rozedrze ich dotychczasowy obraz siebie**. A jednak właśnie wtedy **mają szansę stać się prawdziwie sobą.**

Dzięki za dopowiedzenie — to naprawdę dotyka istoty sumienia jako dynamicznego procesu, nie statycznej „wiedzy”.

Pięknie napisane. :brawo:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35633
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:40, 28 Cze 2025    Temat postu:

Pociągnę jeszcze zagadnienie posłuszeństwa w postaci ogólnej. Stawiam tezę, że sugerowanie, iż "należy być posłusznym" sformułowane ogólnie, bez skonkretyzowania komu, w jakiej sprawie i jak ma ktoś być posłusznym jest niczym innym tylko WEZWANIEM DO SŁABOŚCI, jest równoważne uznaniu, iż nie należy opierać się niczemu - czyli także złu, także żądzom, które nas przepełniają, także najbardziej perfidnym, okrutnym draniom, jawnie złym osobowościom, demagogom, a w szczególności diabłu i jego sługom. Bo jeśli mamy poważnie potraktować paradygmat "bądź posłuszny", to nie ma wyjątków, to zablokowaliśmy sobie prawo do oceny, czy ten, komu posłuszeństwo okazujemy, jest godny zarządzania nami.

Wzywający do posłuszeństwa wzywają tym samym ludzi do bycia nieodpowiedzialnymi jednostkami. A nawet jeśliby tak było, że tym pierwszym kandydatem do zarządzania nami była jakaś etyczna osoba (autorytet), to i tak za chwilę pojawi się pytanie: czy jeśli nie rozwiniemy w sobie umiejętności samodzielnego rozpoznawania spraw, odróżniania dobra od zła, bo chcielibyśmy być tylko posłuszni, to czy owa etyczna osoba będzie przy nas w każdym momencie naszego życia? Czy powie nam jak zareagować w sytuacjach nieprzewidywalnych w życiu - na ulicy, w domu, w pracy, na wycieczce?...
Jeśli nie zdobędziemy OSOBISTYCH KOMPETENCJI, które nam pozwalają ocenić te tysiące drobnych spraw, jakie wyłaniają się każdego dnia, bo (rzekomo) mamy "nie sami decydować, tylko być posłusznymi""), to co/kto nam pomoże podjąć decyzję w owych życiowych sytuacjach?
- Przecież nie ulega wątpliwości, że te sytuacje - tak nieprzewidywalne, tak różnorodne - domagają się najczęściej decyzji "tu i teraz", decyzji samej zaangażowanej w sprawę osoby. Przecież nie możemy być wiecznym dzieckiem, które o wszystko się pyta starszych, w końcu kiedyś przychodzi czas wzięcia na siebie odpowiedzialności.

A jest jeszcze jeden niuans całej tej sprawy, związanej z żądaniem bezwzględnego posłuszeństwa. Otóż uważam, iż w wymaganiu takiego posłuszeństwa, które ogranicza samodzielność, prawo do samodzielnego decydowania z reguły jest zawarty PIERWIASTEK SADYZMU. To najczęściej okrutni, sadystyczni władcy, tyrani domowi, toksyczni przełożeni najbardziej się lubują w okazywaniu postawy absolutnej wyższości, połączonej z kapryśnym domaganiem się "posłuszeństwa bez gadania". Posłuszeństwo kapryśne, roszczeniowe, posłuszeństwo władców wiecznie niezadowolonych z tego, co czynią inni, wciąż żądających "poprawienia się", zrobienia czegoś "inaczej", znamionuje ludzi bawiących się emocjami tych, którzy pragną roszczeniowego despotę zadowolić. A ten despota pławi się tymczasem w poczuciu swojej wyższości, w tym, że może wywierać wpływ na kogoś - także ten wpływ destrukcyjny, jakiego nie chce osoba, której narzuca się posłuszeństwo. Jest w tym sadystyczna satysfakcja z niszczenia komuś dobrostanu emocjonalnego, z tego, że się udaje despocie swoją ofiarę zdestabilizować psychicznie.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 17:42, 28 Cze 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35633
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:46, 29 Cze 2025    Temat postu:

Akcentowanie posłuszeństwa jest znamienne dla wszystkich reżimów. Reżim żąda, aby ludzie wykonywali rozkazy wodzów i władz, a nie aby kierowali się swoim sumieniem, wolnym osądem spraw. O mocy, etyczności systemu politycznego, o "skuteczności społecznej" państwa świadczy przede wszystkim to, że w tym państwie ludzie są w stanie funkcjonować jako wolne jednostki. To jest trudne zadanie - pogodzenie tych różnorakich wolności obywateli, którzy wychowali się w różnych środowiskach, mają różny poziom inteligencji, wykształcenia, rozumienia, różne naleciałości kulturowe, obyczajowe.
Państwa, w których wolność obywateli jest przejawiana, rozwija się, to państwa przyjazne ludziom, państwa etyczne. Na przeciwnym biegunie są reżimy, który niewolą swoich obywateli, zarządzając za pomocą mieszaniny strachu, uzależniania ludzi od siebie, propagandy, która zakłamuje rzeczywistość. Często też reżimy okazują być inwazyjne na zewnątrz, bo zdeprawowane jednostki, jakie zwykle stoją u władz tych reżimów, mają ambicję, aby rozlać swoją opresyjną władzę na większą liczbę ludzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin