 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37631
Przeczytał: 81 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:26, 16 Lis 2024 Temat postu: Postawa czczenia autorytetów ZAMIAST rozumienia, myślenia |
|
|
Stosunek umysłów ludzkich do rzeczywistości można opisać dwoma przeciwnymi tendencjami:
- tendencja nazwania czegoś, wskazania kierunku (ale powstrzymanie się od podążania w tę stronę), umocnienia w pamięci danej osoby, czczenia owego "czegoś".
- tendencja wnikania, rozwoju, dociekania, myślenia o tym czymś, co zostało zainicjowane wskazaniem.
Czczenie czegoś jest ze swojej istoty przyjęciem POSTAWY BIERNOŚCI, POWSTRZYMANIA SIĘ OD AKTYWNOŚCI WŁASNEJ na rzecz tylko "dowieszania do czczonego bytu" pozytywnych atrybutów. Czcząc coś, staramy się tego nie naruszyć, zatem wtedy negatywnie patrzy się na wszelką postać stawiania pytań, dociekania wątpliwości, poszukiwania głębszych warstw tego czegoś. Czcimy coś, co jest - jakie jest, a my wtedy powstrzymujemy się od wszystkiego, co od nas samodzielnie i spontanicznie mogłoby pochodzić w owej relacji.
Tendencja wnikania i rozwoju z kolei niesie PIERWIASTEK INWAZYJNOŚCI I WĄTPIENIA. Jeśli obiekt owego wnikania miałby być jakoś uświęcony, wywyższony, uwznioślony, to zasadne będzie pytanie: a kim ty jesteś, że ośmielasz się o to coś pytać, dociekać tu czegoś, wątpić?... Kto ci dał prawo do tej inwazji twojej indywidualności na owo coś, co cię przewyższa i jest święte?...
Jeśli ktoś "swoją mentalną decyzją uświęca" sobie różne byty w przestrzeni kontaktu ze światem, czy nawet tylko w przestrzeni idei, to (najczęściej dla siebie niepostrzeżenie) będzie się już swoim myśleniem i działaniami od tego SEPAROWAŁ. Można to chyba ochrzcić jako EFEKT MUZEUM. Cenny obiekt muzealny jest często umieszczany w szklanej osłonie, zabezpieczonej przed dostępem zwiedzających. Ludzie mogą na eksponat patrzeć, ale już nie mają szans na to, aby go dotknąć, powąchać, poruszyć. Ich rola jest BIERNIE OBSERWOWAĆ.
Podobnie jest z uświęconymi wartościami, postaciami ważnymi społecznie (historycznymi) - że są one obsadzane w roli "eksponatu tylko do wskazywania i czczenia". W takiej roli obsadzane są postaci narodowe, państwowe.
Z perspektywy intelektualnej, z perspektywy ŻYWEGO KONTAKTU owo czczenie jest...
forma UŚMIERCANIA, albo przynajmniej SEPAROWANIA SIĘ od tego, co się czci. Czcząc coś OGRANICZAMY SWOJĄ AKTYWNOŚĆ, POSZUKIWAWCZOŚĆ, ZAANGAŻOWANIE, na rzecz pewnej formy rytualnych, powtarzalnych operacji z obiektem czci.
Niektórym się to może podobać, mogą uważać, że to właśnie o to chodzi. Ja (przyznam, iż jest to mój osobisty wybór wynikający z tego jak sam czuję) uważam, że takie umieszczenie czegoś do czczenia w odseparowanej mentalnej kapsule wzniosłości jest w istocie zignorowaniem tego czegoś, w jakimś stopniu wzgardzeniem kontaktem z tym czymś. Sam nie chciałbym zostać tak patraktowany i niczego, co jest bliskie mojemu sercu nie chcę tak traktować, bo uważam takie traktowanie za deprecjację.
Ale rozumiem, iż kwestia ta jest dość ściśle wynikająca z OSOBISTEGO ODCZUWANIA, Z ZAŁOŻEŃ ŚWIATOPOGLĄDOWYCH (zapewne rzedko uświadamianych, ale w realnych wyborach przyjmowanych, mających wpływ na oceny). Jest w tym też jakoś zawarte inne podstawowe pytanie: czy własną myśl, zaangażowanie mentalne, odczuwanie uznajemy za wartość, czy moze za zbrukanie czegoś wyższego?...
Pytanie sięga głęboko w odczuwanie własnego jestestwa:
Jeśli sobie o czymś X pomyślałem, to owo X bardziej uczciłem, czy znieważyłem?...
Można pytanie postawić w nieco odmienionej postaci: czy ja sam, swoim istnieniem, dzialaniem jestem już tylko zakałą, nędzą i poniżeniem?... Jak się do czegoś dotknę (choćby tylko myślą), to to coś brukam?...
Ale może jest dokładnie odwrotnie - czyli może traktuję swoje myśli, odczuwanie, chęć SZCZEREGO kontaktu z czymś, jako DAR?...
Podkreślam tu słowo "szczerego", bo szczerość jest tą ideą, która powoduje, iż w tym kontakcie, który jest "szczery", będzie to osobiste ja, to coś indywidualnego, niepodlegajacego wpasowywaniu się w zewnętrzne schematy.
W kontekście czczenia Boga jest tu też to podstawowe pytanie: ZA KOGO DLA BOGA SIĘ UWAŻAMY?...
Czy będąc szczerymi, powiązanymi z prawdą o naszych emocjach, pragnieniach, niewymuszonynych myślach i reakcjach skladamy ze swojej osobowości (Bogu) dar, czy może odwrotnie - za każdym razem dochodzi do skalania nami tej świętej boskości?...
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
|
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37631
Przeczytał: 81 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:38, 17 Lis 2024 Temat postu: |
|
|
Autorytaryzm jest toksyczny dla myślenia, choć...
... w pewnych warunkach, pewne typy aktywności myślowej może wspierać. Zwykle autorytarni wodzowie pragną się wykazywać wszczynając i prowadząc wojny. A wojna aktualnie nie ma szans na bycie wygraną, jeśli się nie dysponuje zaawansowaną technologią. Dlatego autorytarne rządy, które rozwój ogólny wolności (wymiany) myśli będą tłamsiły, to w obszarze technologii mogą ją wspierać.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37631
Przeczytał: 81 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:42, 03 Gru 2025 Temat postu: |
|
|
Według Fromma składowymi charakteru autorytarnego były konformizm, sadomasochizm i destruktywizm. (cytat z pracy "Autorytaryzm, niepewność Ja, identyfikacja grupowa i postawy wobec grupy obcej" - Marek A. Błażewicz)
Ten destruktywizm jest ciekawym spostrzeżeniem.
To w jakiś sposób wyjaśnia, dlaczego z autorytarystami sensowna dyskusja nie jest możliwa. Autorytarysta bowiem bezwiednie będzie sabotował konkluzywność, komunikatywność dyskusji.
Ciekawy jest też aspekt sadomasochizmu. Autorytaryści mi znani faktycznie w przedziwny sposób łączą postawę samoudręczenia, z napastliwością, oskarżycielstwem, mentalną agresją.
Można się w tym chyba dopatrywać desperackich prób ukojenia niepokoju i niskiej samooceny poprzez stworzenie sobie swoistego (mitycznego w moim odczuciu) azylu psychicznego, związanego z ważną, władczą, potężną osobowością. Wtedy lęk, który autorytarni tak silnie odczuwają jest posłodzony nadzieją, iż "ten ktoś wielki i możny" pokona wszelkie zagrożenia.
W sumie wspomniana analiza jest bardzo ciekawa, więc dodam tu inny fragment:
| Marek A. Błażewicz w opracowaniu Autorytaryzm, niepewność Ja, identyfikacja grupowa i postawy wobec grupy obcej napisał: | Funkcjonowanie psychologiczne osób autorytarnych. W poprzednich rozdziałach
pokazano kluczowe ustalenia na temat funkcjonowania psychospołecznego osób
autorytarnych. Ich sposób myślenia cechuje silny dogmatyzm, potrzeba domknięcia
poznawczego, konserwatyzm i konwencjonalizm (Webster i Kruglanski, 1994; Kossowska,
2003; Kruglanski i in., 2006). Oznacza to, że z trudnością zmieniają raz ustalone poglądy,
ufają osobom uważanym za autorytety, są niechętne zmianom i nowościom. Teoria
podwójnego procesu Duckitta (2001) kładzie nacisk na silny konformizm takich osób
– przyjmą one za pewnik zdanie popierane przez ogół, autorytet czy przywódcę. Towarzyszy
temu – typowe dla osób autorytarnych – przeświadczenie, że porządek świata (moralny,
instytucjonalny) jest nieustannie zagrożony. Wydają się być osobami żyjącymi w przeszłości,
a ich funkcjonowaniem kieruje rozumowanie: rozwiązania, które działały dawniej,
doprowadziły do tego, że obecna sytuacja jest akceptowalna. Nie ma podstaw, aby zmieniać
cokolwiek, ponieważ niesie to za sobą ryzyko upadku istniejącego porządku społecznego
i moralnego.
...
Jak wykazują badania, za kolektywnym
narcyzmem stać może niska samoocena utajona przy wysokiej samoocenie jawnego, czyli
nierealistycznie pozytywnego, obrazu siebie (j.w.). Skądinąd wiadomo (Golec De Zavala,
Bilewicz i Cichocka, 2013), że gdy uwzględnia się w jednej analizie zarówno pozytywną
identyfikację, jak i narcyzm (identyfikację obronną), ten drugi odpowiedzialny jest
za negatywny obraz grupy obcej (pierwszy przewiduje nawet pozytywną ocenę obcych,
co wynika z efektu supresji). Z kolei McGregor i Marigold (2003) dowodzili, że efekty
kompensacyjne po wzbudzeniu niepewności występowały głównie u osób z niespójną
samooceną obronną, co oznacza, że właśnie dla nich niepewność jest wyjątkowo awersyjna. |
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 23:55, 03 Gru 2025, w całości zmieniany 5 razy
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|