Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Postawy dyskusyjne jako model potępienia relacji osobowej

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31545
Przeczytał: 73 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:04, 23 Lis 2023    Temat postu: Postawy dyskusyjne jako model potępienia relacji osobowej

Czym jest potępienie?
- Jest po prostu ODRZUCENIEM. Jest formą uznania: z tobą się nie uda relacja, po prostu nie widać najmniejszej nadziei.

Dlaczego nie ma nadziei?...
- Z powodu tego, jak traktujesz mnie, tę relację ze mną. Próbowałem, nie udało się.
Trochę podobnie bywa między osobami, które kiedyś były razem, może były kochankami, że jedna z nich uznaje, iż razem im nie po drodze, to już NIE MA SZANS. Niekoniecznie musi być potępienie osoby - człowieka, ale może być potępienie/odrzucenie samej relacji, samej NADZIEI, NA TO, ŻE TO BĘDZIE JAKOŚ SENSOWNE, SATYSFAKCJONUJĄCE.
Ale DLACZEGO? - Może druga osoba spytać, może zadawać takie pytanie, czując się urażona, bo może ona jeszcze tej relacji by chciała.

Problem w tym, że nie zawsze jest jak wyjaśnić DLACZEGO?
Jest w szczególności jedna odpowiedź/nieodpowiedź na pytanie "dlaczego już nie chcesz relacji ze mną?", która jest bardzo trudno do sformułowania, wyjaśnienia. Ale z grubsza sprowadzałaby się ona do takiej frazy:
Odrzucam relację z tobą, bo uważam, że twojej psychice, myślach emocjach nie ma dla mnie odpowiedniego - PASUJĄCEGO DO MOJEJ OSOBY - miejsca.

Wbrew pozorom, tu wcale nie chodzi o kwestię winy!
Domyślnie ludzie próbują potępienie relacji osobowej wiązać z winą którejś ze stron. W przypadku wielu rozstających się małżeństw nie ma orzekania o winie, albo wina jest obustronna. Od winy ważniejszy jest SAM FAKT NIEZGODNOŚCI OSOBOWEJ.
Zwykle to jest tak, ze
strona A twierdzi, że ulec, dostosować się ma strona B.
ale
strona B twierdzi, że ulec, dostosować się ma strona A.
I jest słowo przeciw słowu, gdy ani jedna ze stron już nie widzi u siebie szans na dostosowanie się.

Uważam, że w religijnej wersji potępienia jest właściwie tak samo - potępieniec jest odrzucany nie tyle dlatego, że "należy mu się kara" (choć w obiegowym sensie słowa owa kara rzeczywiście mu się należy), ale dlatego, że na relację z Bogiem dana osoba nie dopuszcza wskutek tego jak funkcjonuje jej psychika.

Co jest głównym problemem w takich sytuacjach?
- Wg mnie najbardziej podstawowym problemem jest postawa w stylu: to inni mają się do mnie dostosować!
To taka postawa jest wg mnie tym głównym kandydatem na potępieńca - postawa żądania aby dostosowywali się zawsze ci inni!

Przyszło mi to już kolejny raz do głowy w toku dyskusji. Pierwszy raz było to dawno (chyba z 10 lat już upłynęło) temu, z użytkownikiem, który bardzo napastliwie wobec mnie się zachowywał, a na odpowiedzi rzeczowo formułowane nie odpowiadał też jako tako rzeczowo. Nie było dyskusji. Było twarde: nie, bo nie. Było WPIERANIE "ma być tak, jak ja tu piszę".

Uważam, że poprawna relacja między osobami powinna być możliwie jak najbardziej SYMETRYCZNA. Żadna ze stron nie powinna przesadnie niczego narzucać, ani też być przesadnie uległa. Oczywiście nie jest to reguła idealna, ani ścisła. Będą się zdarzały okresy nierównowagi, szczególnie wtedy, gdy występuje jakaś różnica wiedzy, mentalności, mocy. Ale nawet tym bardziej, im jedna ze stron zyskała przewagę w relacji, tym bardziej powinna ona się starać doprowadzać do wyrównania, powinna wyciągać to słabszą ku symetrii, równowadze. Nie chodzi przy tym o to, aby wszędzie było równo. Mogą być nierównowagi, ale jeśli strona A ma nad B przewagę w aspekcie X, to z kolei B powinno mieć jakąś przewagę w aspekcie Y. Tak, aby obie strony czuły satysfakcję.

Jeśli jednak jedna ze stron uparcie stawia sprawy na zasadzie: to wy się dostosujcie! Nie ma opcji, aby ustąpienie było z mojej strony! to taka relacja stacza się, niczym po równi pochylej, do rozstania. Bo relacja trwale ograbiona z symetrii, równości stron jest toksyczna, nie powinna być stałą. Taka relacja ostatecznie będzie potępiona.

Potępienie w relacji dwóch osób jest właściwie niemożnościa poprawnego skomunikowania się. Kwestia winy jest o tyle drugorzędna, że nawet jeśli wedle jakiegoś tam standardu uznawania, ktoś był winny (bardziej), ale i tak nie byłby w stanie zmienić swojej postawy (byłby zdeterminowany jakimiś swoimi wewnętrznymi ograniczeniami), to to i tak niczego by nie zmieniło w tej relacji. Jak się nie da, to się nie da.
Największym problem z potępieniem zatem wcale nie jest kwestią winy!
Największy problem dotyczy NIEMOŻNOŚCI DOSTOSOWANIA SIĘ. Nawet najgorsze winy ostatecznie da się odpokutować, można je przebaczyć. Ale jeśli ktoś nie umie trwać w poprawności relacji i ta nieumiejętność jest nieusuwalną cechą tej osoby, to ona tej relacji nie ma szans mieć!
Tego problemu nie ma jak usunąć, jeśli rzecz jest niemożliwa do zmiany.

To wszystko po raz kolejny przyszło mi do głowy, gdy w dyskusji spotykam partnerów totalnego uporu.

Partner dyskusyjny totalnego uporu - cóż to takiego jest?...
To osoba, która absolutnie nie uznaje możliwości ustąpienia w czymkolwiek ze swojej strony.

Kiedyś trochę zacząłem rozkminiać na swoim blogu koncepcję dyskusyjności, negocjacyjności, dostosowawczości. Do zbawienia, rozumianego jako MOŻLIWOŚĆ UCZESTNICZENIA W ŻYCIU JAKIEJŚ SPOŁECZNOŚCI jest zdolność do dostosowania się do pewnych reguł na jakimś tam minimalnym poziomie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31545
Przeczytał: 73 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:08, 23 Lis 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Partner dyskusyjny totalnego uporu - cóż to takiego jest?...
To osoba, która absolutnie nie uznaje możliwości ustąpienia w czymkolwiek ze swojej strony.

Kiedyś trochę zacząłem rozkminiać na swoim blogu koncepcję dyskusyjności, negocjacyjności, dostosowawczości. Do zbawienia, rozumianego jako MOŻLIWOŚĆ UCZESTNICZENIA W ŻYCIU JAKIEJŚ SPOŁECZNOŚCI jest zdolność do dostosowania się do pewnych reguł na jakimś tam minimalnym poziomie.

Zwykle po napisaniu czegoś podobnego, staram się postawić SAMEMU SOBIE pytanie: a czy ja czasem nie jestem tym, który nie umie się dostosować?

Odpowiem na to: rzeczywiście nie do wszystkich i wszystkiego obiecuję się dostosować. Jednak uważam, że gotów jestem do negocjacji, także w trybie ustępstw z mojej strony; byle tylko warunki tej negocjacji były uczciwe.

A jakie warunki negocjacji są "uczciwe"?
Wg mnie powinny one uwzględniać zasady:
- symetrii
- niewywyższania się przez żadną ze stron
- podejmowania istotnych aspektów dyskusji
- ogólnej uczciwości (czasem w jakimś sporze trzeba będzie się posłużyć rolą arbitra)


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 19:11, 23 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin