Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Potęga wiary

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31259
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:39, 28 Gru 2021    Temat postu: Potęga wiary

O mocy wiary mówi się najczęściej w kontekście religijnym. Można dać przykład z Biblii o tej wierze niczym ziarnko goryczy, która nakazuje morwie przesadzać się w morze, albo o wierze Piotra, który do Jezusa idzie po wodzie. Tak więc większość ludzi, gdy usłyszy coś o mocy wiary, pewnie odczuje wewnątrz jakieś ukłucie sceptycyzmu. W końcu gdyby wiarą się tak cuda łatwo czyniło, to mielibyśmy świat pełen magów, bo przecież niektórzy zdają się wierzyć w różne rzeczy tak uporczywie, czasem wręcz niewolniczo, że już dawno powinno im się to sprawdzić.

Tymczasem moc wiary da się objaśnić w sposób bardziej przyziemny, bez odwoływania się do jakichś nadnaturalnych zdolności. Ot, choćby tak.

Jest sobie dwóch ludzi o podobnych zdolnościach i umiejętnościach. Załóżmy, że obaj chcą skończyć jakieś trudne studia. Jeden wierzy w to, że mu się to uda, a drugi nie za bardzo...
W życiu tak to bywa, że trafiają się i zachęty do działania i przeszkody. Możemy założyć, że obaj ludzie z tego przykładu natrafią na jakieś podczas swoich studiów - jakieś zawalone kolokwium, może niezdany egzamin. Ten, który wierzy, że jednak mu się uda te studia skończyć, że warto jest je kończyć, że nawet pomimo trudności, trzeba się z problemami zmagać i iść do przodu, będzie miał o wiele większą determinację w zakresie pokonywania problemów. Jak mu nie zaliczą semestru, to wywalczą w dziekanacie jakiś warunek, dorwą asystenta na korytarzu i wybłagają jeszcze jedną szansę. Ten, kto nie wierzy w sukces, nawet jeśli formalnie będzie miał takie same podstawy, nie zdecyduje się na takie działania, uzna że nie ma sensu nic robić, bo i tak już wszystko stracone. Podobnie będzie w kwestii samej nauki - ktoś wierzący w to, że studia warto jest skończyć zapewne więcej czasu i wysiłku włoży w naukę, niż ten, kto chętnie co prawda by studia skończył, ale wątpi w to, że się to uda.
Podobnie bywa w relacjach z ludźmi. Niejeden uparty, wierzący w sukces "wychodził sobie" związek, a potem ślub z bardzo atrakcyjną osobą, podczas gdy inny, choć nawet miał większe szanse, z racji na to, że nie wierzył w sukces, odpuścił sprawę za szybko.
Znany jest w medycynie efekt placebo. Jest o opisane w literaturze, a nawet ma swoje odzwierciedlenie w procedurach testowania leków, gdzie jest wymóg podwójnej ślepej próby - ani pacjent, ani lekarz podający substancję aspirującą do bycia lekiem, nie wie czy podaje postać aktywną, czy placebo. Bo zostało statystycznie zbadane i udowodnione wielokrotnie, że sama wiara w to, że się dostało lek już na tyle zwiększa prawdopodobieństwo wyleczenia, iż efekt może być nieodróżnialny od podania prawdziwego leku.

Wiara ma moc już teraz, w każdym momencie życia. Choć zapewne taka, jaką opisuje Biblia będzie jakimś absolutnym ewenementem. Mimo to wiara na naprawdę moc!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31259
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:57, 10 Sty 2022    Temat postu: Re: Potęga wiary

Jak się tak dobrze zastanowić, to osiągnięcia nauki też są jakąś formą ujawnienia się potęgi wiary. Wiary oczywiście dość szczególnej - naukowo rozumianej.

Każda teoria naukowa oparta jest o ZAŁOŻENIA. Założenia są przyjętymi na wiarę podstawami rozumowania. Mając silną wiarę w poprawność owych założeń, a także wiarę w to, iż jest sens poprowadzić dalej rozumowania z nich wynikające, naukowiec konstruuje coraz to wyższe poziomy abstrakcji, wyprowadza coraz to nowe wnioski. Przypomina to trochę przyrównanie Jezusa wiary do ziarnka gorczycy, które najpierw małe (same założenia), ale rozrastające się (rozwój teorii oparty o te założenia) ostatecznie tworzą "drzewo" (gałęzie wynikania) w którego gałęziach "chronią się ptaki", czyli które dają szansę na WSPARCIE dla kolejnych wniosków, praktycznych zastosowań, może budowy urządzeń.
Wiara jest motywem rozwoju nauki:
- wiara, że umysł ludzki ostatecznie okaże się wystarczająco poprawny, aby doprowadzić do użytecznych wniosków
- wiara w to, że warto się rozwijać intelektualnie
- wiara w (omówione wyżej) podstawy teorii, założenia, rozumowania.
Wszystko co wielkiego w nauce osiągnięto, osiągnięto dzięki wierze ludzi, którzy włożyli ten tytaniczny nieraz wysiłek w rozwój nauki.
Ewangelia Marka 4: napisał:
(30) Mówił jeszcze: Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? (31) Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. (32) Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu.

Królestwo Boże rodzi się z wiary. I tak samo z wiary konstruuje się królestwo ludzkiej wiedzy - nauka.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 1:11, 11 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31259
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:17, 14 Sty 2022    Temat postu: Re: Potęga wiary

Od lat mnie nurtuje ten fragment Ewangelii

Ewangelia Łukasza 17 napisał:
6) Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna.

Bo któż z ludzi tam potrafi?
Ja nie znam nikogo, kto by morwę był w stanie zmusić swoją wiarą do posłuszeństwa. To by rzeczywiście była potęga wiary.

Być może bardziej przybliży sprawę pełen kontekst tej wypowiedzi Jezusa.
Ewangelia Łukasza 17 napisał:
(5) Apostołowie prosili Pana: Przymnóż nam wiary. (6) Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna. (7) Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: Pójdź i siądź do stołu? (8) Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił? (9) Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? (10) Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać.


Przez długi czas nie potrafiłem zrozumieć, co właściwie ma ta dalsza część do owej wcześniejszej, o morwie. A jednak ma!
Kiedy wiara ma moc?
- Gdy jest ZGODNA ZE STRUKTURĄ MYŚLENIA I ODCZUWANIA.
- Gdy nie podlega zakłóceniom zewnętrznym, oportunizmowi, władzy świata.
O tym mówi dalsza część wypowiedzi. Ów układ pan - sługa symbolizuje (tak to przypuszczam, przyjmuję to jako hipotezę, a nie jakąś prawdę do wierzenia) relację pomiędzy tym co nadrzędne, a tym co podrzędne w ludzkiej psychice.
Panem jest tu rozum, ustrukturalizowane myślenie, choć też i rodzaj samoświadomości, samowiedzy, POCZUCIA JEDNOŚCI OSOBY. Pan ma rządzić, pan nie ma sam być podległy, lecz to on wydaje polecenia. I o tym mówi całe owo porównanie, że pan, czyli wyższe poziomy świadomości mają zarządzać niższymi poziomami świadomości. Co jest tymi niższymi poziomami świadomości?
- instynkty, rozmaite nieskoordynowane pragnienia i chciejstwa
- emocje luźne
- zmysły
- to, co nam narzuca świat, czym nas mami
- to co nas samych tłamsi i zniewala.
Dobrze zorganizowana osobowość funkcjonuje hierarchicznie, ma strukturę, w ramach której niższe, zależne aspekty osobowości są podporządkowane tym wyższym. W takim układzie wiara może być "niczym ziarnko gorczycy". W innymi miejscu Jezus ziarnko goryczy opisuje:
Ewangelia Marka 4: napisał:
((31) ...jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. (32) Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu.

Tu znowu mamy wskazanie na STRUKTURĘ - drzew z gałęziami i ROZWÓJ.

Ja rozumiem zatem sprawę tak, że wiara ma wynikać Z ROZWOJU DUCHOWEGO, BYĆ USTRUKTURALIZOWANA. Wtedy można będzie rządzić morwami, które staną się posłuszne...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 20:18, 14 Sty 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31259
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:31, 28 Mar 2023    Temat postu: Re: Potęga wiary

Wiara jest w każdej decyzji, jaką tylko jesteśmy w stanie podjąć.
Ale wiara jest też w każdym sformułowanym celu, jaki się wyznacza - choćby w zasadność owego celu z powodów, które też wybraliśmy (czyli wyróżniliśmy wiarą, że są to te właściwie powody).
Wiara jest właściwie jak teoria naukowe - tym lepsza im bardziej spójna i użyteczna w dalszych poczynaniach.

Wiara na start jest mała a skoncentrowana - jak ziarnko gorczycy, które ma palący smak. Tak samo dobra teoria, na start ma tylko "koncentrat" w postaci sformułowanych postulatów i ogólnych założeń metodologicznych. Ale to samo jest i z postawą życiową - postawą nadziei. Im bardziej na start jest skoncentrowana ale OGÓLNA tym bardziej będzie użyteczna, bo da się odnieść niemal do wszystkiego.

Zaczynanie drogi w życie z wiarą za szeroką, już na start rozczłonkowaną z wieloma zastrzeżeniami jest mało perspektywiczne w warunkach, w których nie wiemy co nas czeka. Zasady powinny być najprostsze z możliwych (ale nie prostsze!), najbardziej uniwersalne i bez potrzeby odwoływania się do wielu rzeczy na raz. Wtedy mogą one działać skutecznie, bo człowiek nie pogubi się w tych licznych warunkach, zastrzeżeniach, wyjątkach, niuansach.
Dobra wiara sprawia, że mamy drogowskaz - jakby kompas, który wskazuje jasno kierunek, a nie który ewentualnie wskaże ten kierunek, jeśli wykonamy sto skomplikowanych czynności przygotowawczych. Tylko że nie zawsze tak prosto się da ująć sprawy. Nieraz będzie tak, że tego ideału nie da się spełnić... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31259
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:40, 11 Maj 2023    Temat postu: Re: Potęga wiary

W kontekście tego wątku popełniła mi się odpowiedź Kruchemu
Michał Dyszyński w wątku Czym jest wiara w religii? w dziale Religie i wyznania napisał:
Kruchy04 napisał:
Ja chyba kiedyś słyszałem, że nie powinno się wątpić w prawdy wiary, które uczy religia, a za wątpienie i niepewność odpowiedzialny jest Szatan.
Warto zauważyć, że w Biblii pierwsi ludzie zaczęli wątpić w prawdomówność Boga i jego zalecenia, bo wąż zaczął zasiewać niepewność w umyśle ludzkim. Może stąd ten sceptycyzm religijny wobec stawiania sobie pytań, poszukiwania nowych interpretacji, czy do odmiennych opinii..

Ja uważam, że podchodząc do wiary na zasadzie, że każda wątpliwość jest zła, wykluczymy de facto wiarę aktywną, świadomą i szczerą.
Przecież poznajemy każde zagadnienie poprzez stawianie sobie pytania "czym to jest w różnych sytuacjach". Stawianie zaś sobie pytania polega na krytycznym rozważaniu, na ile owo coś jest bardziej w lewo, czy prawo, bardziej na plus, czy na minus itp. I dopiero EFEKTEM owych rozważań jest ustalenie, co i jak.
Bojąc się wątpliwości, automatycznie będziemy bali się rozważań, pytań, czyli OMINIEMY ETAP TESTOWANIA POWIĄZAŃ tego, co w rzekomo "wierzymy". Taka "wiara" (wg mnie to jest żadna wiara) ograniczy się do wyznawania, deklarowania czegoś, co de facto dla umysłu jest niezrozumiałe, bo nie rozważone, nie przetestowane.
Kwestia testu jest kluczowa
Jako fizyk, który różne trudne problemy musiał poznawać na studiach, czy poza nimi, zorientowałem się już dawno, że właśnie stawiając sobie trudne zagadnienia pod różnymi kątami, pytając o nie jak zafunkcjonują w różnych kontekstach, dopiero zaczyna się człowiek orientować z czym ma do czynienia. Im więcej testów (szczerych, odważnych, nie udawanych) tym silniejsze jest mentalne wejście w to, czego wiara ma dotyczyć.
Życie jest testem, a wiara jest częścią tego testu, sama będąc testowana - na ile jest szczera, uczciwa, poprawna, powiązana z wiedzą, jaką zdobyliśmy, zgodna z naszymi emocjami i intuicją.

Chciałbym to powiązać z wcześniej cytowanym fragmentem Ewangelii.
Łukasz Ewangelista w Ewangelii Łukasza 17 napisał:
(5) Apostołowie prosili Pana: Przymnóż nam wiary. (6) Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna. (7) Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: Pójdź i siądź do stołu? (8) Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił? (9) Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? (10) Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać.

i jeszcze z tym:
Marek Ewangelista w Ewangelii Marka 4 napisał:
((31) ...jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. (32) Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu.


Pisałem na początku, że wiara, od której już od początku żąda się pewności, braku wątpliwości, jest błędnym rozumieniem wiary. Na początku wiara ma być właśnie jak ziarnko goryczy - malutka - jak "najmniejsze ze wszystkich nasion". Nie można mieć od razu wiary, która jest gotowa, pewna, bo zwyczajnie na początku nie ma ku temu podstaw - są jedynie te pierwsze przesłanki. Wiara pewna od "pierwszego wejrzenia" może się zdarzyć jako cud (tak jak to było ze św. Pawłem), albo...
jako oszustwo, jako czcza deklaracja, w której oszukujemy się, iż coś, czego nasz umysł nie wypróbował (bo nie miał jeszcze na to czasu i sposobności) już miałoby być gotowe i skończone. To byłoby wymaganie w stylu: chcę aby mi zbudowano miasto w sekundę! No nie da się zrobić czegoś gotowego, kompletnego, a złożonego tak na "pstryk".
Wiara - ta ewangeliczna - zaczyna od postaci małej (choć skoncentrowanej, niosącej niebanalny "ładunek", niczym gorycz w smaku). Ale ona ma być na start taka mała! Tak właśnie to jest przedstawione w Biblii.
To raczej podstępem szatana jest wmawianie ludziom, że od razu muszą mieć wiarę gotową, bez wątpliwości. Szatan wie, że to nie jest możliwe, ale wmawiając to ludziom, uzyskuje ten efekt, że ci, którzy mu uwierzą, przestaną się de facto w swojej wierze rozwijać. Bo przy założeniu, że wiara już teraz na jakimś wstępnym etapie, jest gotowa i skończona, doskonalenie się, rozwój tejże wiary staje się nieadekwatną ideą. Nie ma sensu doskonalić czegoś, co jest już kompletne, warto wtedy zająć się doskonaleniem czegoś innego - czegoś, co udoskonalenia wymaga. Więc ci co dali się omamić tej wizji, że wiarę trzeba już mieć od początku pewną (choć najczęściej dopiero się o przedmiocie wiary dowiedzieli, więc mają o nim raczej mętne podejście), już próbują "wierzyć" w to coś, co w ich umyśle jest dopiero niejasną pierwociną. Dalszym efektem jest to, że wielu ludzi "w obronie swojej wiary", czyli w intencji utrzymanie owej iluzji, że gotową kompletną wiarę już mają, będzie ignorowała pytania związane z przedmiotem owej wiary, będzie udawała, że nie ma problemu, będzie obchodziła z daleko wszystko to, co - w innym przypadku - rozważyliby, a potem dołączyli efekt owych rozważań do swojej bazy doświadczeń o przedmiocie wiary. Ale oni tego nie zrobią, bo będą zajęci obroną tej swojej fikcji o wierze, która nie ma prawa być inna, jak tylko kompletna i pewna, nawet od samego początku.
Biblia uczy, że wiara ma się rozwijać.
Jezus nie żąda od ludzi czegoś niemożliwego - wiary natychmiastowej, powstającej już w momencie pierwszego kontaktu z przedmiotem wiary i monitem "masz w to uwierzyć". Ktoś, kto się da wmanipulować w takie uznawanie wiary, stanie się ostatecznie człowiekiem, który blokuje swojej wierze rozwój, zrozumienie, integrację z resztą osobowości. Bo na to wszystko trzeba mieć i sposobność. Wiara - już ta prawdziwa, która oferuje coś bliskiego pewności ma szansę ukształtować się dopiero po wielu doświadczeniach, testach rozumienia, rozliczaniu się z błędami, które - z racji na naszą ludzką niedoskonałość - są nieuchronne. Nieraz taką wiarę uzyskuje się po wielu latach, gdy życiowe doświadczenia realnie (a nie tylko jako czcza deklaracja) domkną te wątpliwości, które naturalnie w rozumieniu się będą pojawiały.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin