Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36463
Przeczytał: 81 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:53, 13 Sie 2025 Temat postu: Pragnienie zawierzenia komuś (czyżby atawizm?) |
|
|
Przed chwilą przeczytałem wyniki jakiegoś sondażu wśród Polaków, którzy aktualnie wyrażają przekonanie, że to prezydent (którym aktualnie jest Nawrocki) powinien raczej rządzić krajem, a nie premier.
Skąd owo przekonanie?...
Czy ludzie potrafią ocenić kompetencje tak Nawrockiego, jak i Tuska obiektywnie?...
Co przeciętny Polak, mający "swoje zdanie" właściwie KONKRETNIE wie o umiejętnościach zarządzania gospodarką, polityką, życiem społecznym obu tych polityków?...
Pozwolę sobie na to pytanie wyrazić własną OPINIĘ: przeciętny Polak nie jest w stanie ocenić predyspozycji przywódczych obu tych polityków PRAWIE WCALE.
Po czym tak wnioskuję?...
- Przede wszystkim po tym, że trochę śledzę informacje polityczne i zauważyłem, że żadne dane na temat jakiejś obiektywnej oceny dokonań polityków NIE SĄ PODAWANE. Przeciętny Polak nie NIE MA SKĄD WZIĄĆ PRZESŁANEK do swoich ocen, on wnioskuje bardziej po jakimś swoim "ogólnym podobaniu się", po utożsamieniach, emocjonalnie.
To jest chyba też podstawowa słabość demokracji w aktualnej formie - ona bazuje na opiniach ludzi, którzy nie mają właściwie wielkich szans na posiadanie obiektywnej wiedzy o politykach, których pragnęliby wesprzeć. Ludzie wnioskują o kompetencjach nie po rzeczywistych przesłankach, ale po linii swoich pragnień, utożsamień z grupami, ze stronnictwami politycznymi, z atawizmów stadnych i emocji.
I prym wśród tych nieobiektywnych przesłanek do zawierzania politykom wiedzie chyba sama chęć zawierzenia komuś "tam na górze". Przeciętny człowiek chciałby mieć jako swoją władzę osobę o wysokich kompetencjach, nieulegającą wrogim naciskom, czyli też silną, zdecydowaną. Ale przeciętny obywatel kraju nie wie, kto z potencjalnych rywali politycznych spełnia te wymogi naprawdę, a kto się tylko sprytnie lansuje!
Pragnienie posiadania lidera - przewodnika stada ma w znacznym stopniu rodowód atawistyczny. Ten atawistyczny charakter owego pragnienia powoduje, że więcej w nim jest emocji, pochodzących od instynktów, niż wiedzy, bazującej na choćby trochę sprawdzonych przesłankach. Niemcy poparli masowo Hitlera, bo ten umiał grać na ich pragnieniu porządku społecznego, na potrzebie posiadania lidera, któremu chciałoby się wierzyć, który poprowadzi narodowe "stado" do...
... Właściwie to ludzie nie wiedzą, DO CZEGO MA BYĆ PROWADZONY NARÓD! Dlatego tak łatwo narody łykają sugestię, iż jest im do czegokolwiek potrzebne zwycięstwo nad jakimś innym narodem. I tak to narody pakują się w okoliczności, które niosą im ostatecznie cierpienia, hańbę, wstyd. Problemem jest to, że narody bardziej chcą czuć, emocjonować się, niż krytycznie myśleć, analizując twardo za i przeciw. Narody chcą, aby ich emocje znalazły swoje łatwe i przyjemne zaspokojenie. Atawistyczna reakcja narodów, przy aktualnym poziomie dostępu do broni masowej zagłady ostatecznie licznym narodom przyniesie zagładę. Ale o tym teraz narody nie myślą, teraz te narody się raczej emocjonują: to jest NASZ LIDER! On jest taki bardzo NASZ! Taki swojak! Dąć mu wódki!
Tak w ludzkich umysłach i emocjach wygrywa demagogia.
|
|