Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawda absolutna... czyli właściwie JAKA?

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35129
Przeczytał: 53 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:20, 10 Maj 2025    Temat postu: Prawda absolutna... czyli właściwie JAKA?

W kwestii głoszenia tzw. "prawdy absolutnej" od lat już właściwie stoję na mocno sceptycznej pozycji w zakresie poprawności stosowania takowego pojęcia. Podobnie (właściwie są to kwestie ze sobą powiązane) ta kwestia wypływa przy stosowaniu intuicji "realna rzeczywistość". Kiedyś byłem inny, kiedyś bardziej tolerancyjnie traktowałem ideę "realnej rzeczywistości" i "absolutnej prawdy". Dlaczego teraz tych pojęć w pewnym sensie "nie lubię"? (specjalnie używam określenia odnoszącego się do "lubienia", czyli do subiektywno - emocjonalnej, a nie obiektywnej strony ludzkiego poznania, bo odkryłem, iż tak naprawdę to złudzeniem jest przekonanie, iż nasze poznawcze chciejstwo posiadania absolutu prawdy jest czymkolwiek więcej, niż formą emocji, odczucia lubienia).

Inaczej mówiąc, twierdzę, iż obstający silnie za sformułowaniami "prawda jest absolutna" po prostu NIGDY GŁĘBIEJ NIE PRZEMYŚLELI, jak naprawdę "działa" rozumienie rzeczywistości, więc rozpoznają sprawę po swoich intencjach (chciejstwie), szczątkowych hipotezach poznawczych (w istocie nie dadzą się one potwierdzić), powierzchowności i UPROSZCZENIACH W TRAKTOWANIU SPRAW.
Przy czym od razu chcę zastrzec, że w idei absolutu prawdy jest zawarty pewien słuszny (choć emocjonalny) kierunek traktowania spraw. To, że szukamy tej jednej i ostatecznej prawdy (właśnie "absolutnej") jest poprawnym potraktowaniem procesu poznania. Jednak dobrymi intencjami podobno piekło jest wybrukowane, więc ze słuszności intencji daleko będzie do słuszności uznania, iż ową intencję należy traktować jako właściwy stan ostateczny idei prawdy. Nie! W istocie jest tak, że "prawda absolutna to w istocie TYLKO intencja!
I zgodzę się z tym, że owa intencja jest ważna i cenna, a także, że ktoś, kto by ją w rozumowaniu uparcie pomijał, z wielkim prawdopodobieństwem popełni fundamentalny błąd w myśleniu. Ale prawda absolutna po prostu nie jest "czymś", ona jest "luźnym kierunkiem", a nie dającym się osiągnąć celem.
W pewnym sensie "dowodem" powyższego stwierdzenia jest właśnie niemożność jednoznacznego, precyzyjnego sformułowania CZYM JEST/JAKA JEST owa absolutna prawda w jakimkolwiek praktycznie rozpatrywanym przypadku, w jakimkolwek realnym stwierdzeniu.
Podam przykład. Weźmy stwierdzenie "Ziemia jest kulą". Czy to jest prawda (absolutna)?
- Z jednej strony - patrząc z dala, nie wchodząc w szczegóły - Ziemski glob jest "całkiem nieźle kulisty" w tym znaczeniu, iż procentowo wyznaczane odchylenia od kształtu idealnej kuli są na poziomie bliskim promila, czyli naturalnie chce się uznać, iż jest to jak najbardziej kula.
- Z drugiej strony owe nierówności, czy uwzględnienie tego, iż Ziemia jest bardziej elipsoidą, też może być przez kogoś wskazane jako priorytet dla opisu spraw.
W istocie mamy tu PEŁNE SPEKTRUM PRZEJŚCIA w zakresie precyzji potraktowania komunikatu głoszącego iż "Ziemia jest kulą".
Stwierdzenie "Ziemia jest kulą", choć oczywiście jest nieprecyzyjne jednocześnie NAJBARDZIEJ SKUTECZNIE PRZEKAZUJE INTENCJĘ, czy też inaczej ZWRACA UWAGĘ ODBIORCY NA PEWNĄ ISTOTĘ SPRAWY, jaką domyślnie się w komunikatach wyróżnia.
I tak naprawdę to niewiadomo, co z tym fantem mielibyśmy zrobić!
Stwierdzenia bowiem ze swej natury są INTENCJONALNE.
To w intencji zawarty jest sens, a dalej kryterium prawdziwości.

Zaś intencje są subiektywne!
Ziemia "jest kulą" (z tego wyniknie odpowiedź na pytanie: czy to jest prawda?) jeśli komunikat rozważamy w kontekście intencji ogólnej, związanej z NAJCZĘŚCIEJ OCZEKIWANYM KONTEKSTEM spojrzenia na sprawę. Ale gdy zmienimy kontekst, czyli np. gdy potraktujemy jako domyślne kryterium idealnego odwzorowania matematycznego kształtu kuli przez glob ziemski, to wyjdzie na to, iż Ziemia nie jest kulą, bo ma niezliczoną liczbę nierówności powierzchni, elipsoidalne spłaszczenie itp. itd.
Ktora zatem prawda o kulistości Ziemi miałaby być tą "absolutną"?...

Moją odpowiedzią tutaj jest po prostu: nie ma sensu stosowanie tutaj atrybutu absolutu prawdziwości!
Tu niejeden obrońca absolutności prawdy powie, że "to nie o to chodzi", że owa absolutność "musi być", bo przecież Ziemia jednak "jakaś jest" - jest konkretna, ta jedna, a nie taka i siaka jednocześnie. I że to o to właśnie chodzi w idei absolutu prawdy, że nie może coś być sobą i jednocześnie zaprzeczeniem siebie, czyli prawda absolutną być po prostu musi. Zwolennicy podejścia dominacyjnego, religijnie motywowanego w kierunku czczenia Boga, nieraz jeszcze zechcą tu jeszcze snuć narracje typu "skoro Bóg jest absolutny, a do tego jest prawdą, to i prawda musi być absolutna". Ale to jest wg mnie posługiwanie się opisem, który w istocie niczego nie opisuje, bo posługujący się tymi sformułowaniami o Bogu w kontekście absolutu, prawdy (może doskonałości) w istocie nie ma kontroli nad tym, jaką intencję w takiej narracji konkretnie ma. Najczęściej zwolennikami takiego absolutyzującego z zasady podejścia będą po prostu ludzie o opresyjnym profilu mentalnym, ludzie, którym w ich mentalnym obrazie praktycznie wszystko krąży wokół władzy, posłuszeństwa, okazywania uległości i ciągłym stawianiu pytania "kto tu kogo bije, kto zdominował swoich wrogów?". Ja twierdzę, że gdyby wszyscy ci, którzy opresyjny model mentalny stosują, byli w stanie kiedyś dokonać rzetelnej analizy swoich "przeplywów mentalnych", to by odkryli, iż ich podejście jest tak naprawdę sprzeczne wewnętrzenie, chaotyczne, mieszające w niejasny sposób aspekty czysto emocjonalne, z desperackimi próbami dołączenia do układanki okruchów porządku oferowanych przez rozum, przez logiczne stawianie spraw. Niestety, ponieważ ludzie o słabej kontroli swoich przepływów mentalnych z zasady są zdominowani przez aspekty emocjonalne (które to z zasady "nie negocjują, tylko żądają podporząkowania się"), to dotarcie do takich osób z porządkującą obraz sprawy sugestią jest w zdecydowanej większości przypadków niemożliwe.

Ja pożegnałem się z ostatecznie traktowaną ideą prawdy absolutnej, gdy zorientowałem się, iż przy precyzyjnym rozumowaniu jest ona mylna i bezużyteczna. Stwierdzenia "są prawdziwe" zawsze W ICH KONTEKŚCIE, są zawsze wyrazem jakiejś intencji. Bez intencji nie ma stwierdzalności. A intencje są czymś, co powstaje na bazie subiektywnej, co wynika z potrzeby widzenia sprawy w ten konkretny sposób, pod tym kątem, w ramach takiego, a nie innego systemu pojęciowego. Nie ma czegoś takiego jak (hipotetyczna) "jedna dla wszystkich intencja ujmowania sprawy".
Zamiast mówić o prawdzie absolutnej, należałoby stosować "lokalny odpowiednik" tego pojęcia. Taka lokalna "prawda quasiabsolutna" polegałaby na wyklarowaniu narracji, sposobu ujęcia, poziomu precyzji opisu danej sprawy MOŻLIWIE NAJBLIŻSZEGO REALNYCH POTRZEB POZNAWCZYCH dla tych uczestników komunikacji, którzy w danej dyskusji biorą udział. Wtedy "absolut" prawdy zmieni się w "optymalne dostosowanie opisu do warunków i celów wytyczonych przez zagadnienie". Ostatecznie ogólnym celem jest SKOMUNIKOWANIE SIĘ z możliwie najmniejszą ilością przekłamań, pomyłek, niezrozumienia, niedopasowań pomiędzy mapami mentalnymi i celami działania nadawcy i odbiorcy komunikatów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24002
Przeczytał: 76 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:21, 10 Maj 2025    Temat postu:

Boska...

Czekam na opatrzność...


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 10:29, 10 Maj 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35129
Przeczytał: 53 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:01, 10 Maj 2025    Temat postu:

Prawda absolutna... czyli właściwie JAKA?
Semele napisał:
Boska...


Chyba właśnie takim podejściem niektórzy ludzie się zadowalają, a nawet wydaje się im ono jedynym słusznym. Problem z takim postawieniem sprawy jest ten, że to właściwie niczego nie wyjaśnia, nie rozwiązuje żadnej kwestii, poza może wyrażeniem na jeszcze jeden sposób stanu swojej czci względem Boga. Tutaj mamy najczęściej zamknięty cykl "samookreślania i samowyjaśniania", w którym coś jest "absolutne", bo jest "boskie", zaś na tym polega owo "boskie", że jest "absolutne". Ale w sensie progresu rozumienia, w sensie tworzenia jakiejś przestrzeni znaczeń będzie to podejście jałowe, niewnoszące nic do sprawy.
Poza tym, choć może co niektórym wydawać się naturalne, że rzekomo Bóg potrzebuje od nich takiego ciągłego składania mu hołdów podkreślaniem, że mają Go za "absolutnego", zaś siebie samych jako tych niższych, to ja nie potrafię się tu zgodzić z tym, że Bogu na tym jakoś specjalnie zależy. Raczej stoję na stanowisku, że owo nieustanne podlizywanie się i korzenie jest bardziej projekcją opresyjności postaw samych owych ludzi, niż tym, co by charakteryzowało Boga. Ja wierzę, że Bóg bardziej doceni postawę uczciwości, szczerości, niezakłamywania w sobie niczego, niż podkreślanie co chwila swojej niższej wobec Niego pozycji. Nie oznacza to, iż sugeruję odwrotną skrajność (czyli np. że głoszę wywyższanie człowieka nad Boga), ale to, że po prostu odstawiam na bok całą ową sprawę ciągłego pytania o wywyższenie, zaś staram się skupiać na samym meritum spraw.
Powyższe jest trochę związane z tym, jak sam traktuję ludzi, którzy domagają się hołdów dla siebie - ja takich ludzi traktuję jako...
tych najniżej rozwiniętych mentalnie, z dużym prawdopodobieństwem za dupków (nie twierdzę, że tak jest, ale upatruję tu duże prawdopodobieństwo). I jeśliby ktoś po mojej postawie chciał dociekać moich intencji, to uprzedzająca (często przesadna) uprzejmość i silne okazywanie szacunku u mnie raczej świadczy o tym, że nie spodziewam się po danej osobie wyższych form osobowości, rozumu, duchowości, czyli że moja wstępna ocena człowieczeństwa takiej osoby sugeruje mi kogoś "z mentalnej niższej półki", kogo najchętniej miałbym wobec siebie na dystans.
Ale Boga nie chcę tak traktować! Jestem spójny w ocenach osób, nawet w kontekście podobieństwa osoby człowieka i Boga. I jak niewywyższanie się traktuję za cnotę, zaś wywyższanie się za małość, to też uważam, iż dotyczy to zarówno człowieka, jak i Boga. Wierzę, że Bóg nie chce się nad człowieka wywyższać. Co prawda oczywiście Bóg już z samej natury rzeczy jest wyżej niż człowiek, ale dodatkowo tu nie trzeba jeszcze tego akcentować. To, że człowiek mentalnie dopiero raczkuje, zaś Bóg jest w niewyobrażalny dla człowieka sposób doskonalszy, traktuję jako naturalne, oczywiste. Ta oczywistość jest tak "silna", że zbędne jest dodatkowe jej potwierdzanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin