Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pytanie CZY? kontra pytanie JAK?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:07, 26 Lut 2024    Temat postu: Pytanie CZY? kontra pytanie JAK?

Pytając "CZY coś tam zachodzi?" domyślnie powinniśmy wiedzieć, co odpowiedź "tak", albo "nie" jaką można dostać w odpowiedzi, znaczy. Jeśli nie umiemy zróżnicować twierdzenia od zaprzeczenia dla odpowiedzi, do odpowiedź staje się bezwartościowa.

Dlatego integralną częścią rozumienia odpowiedzi na pytanie CZY jest, już głębiej patrząc, wizja, posiadanie gotowych scenariuszy w umyśle "JAK to może zachodzić?".

Tu się często mentalnie ustawiam na przeciwnym biegunie w dyskusjach z ludźmi, którzy gotowi są bardzo silnie upierać się przy jakichś "tak", albo "nie", będących odpowiedziami na jakieś "CZY...?", w sytuacji gdy właściwie nie wiadomo czym się różni w konsekwencjach myślowych "tak, to zachodzi" od "nie, to nie zachodzi".
Szczególnie gdy pytanie "czy...?" ma wymiar propagandowy, albo jest obstawiane przez jakąś frakcję ludzi przeciw innej frakcji ludzi, obserwuję wielkie zaangażowanie po stronie możliwie najtwardszych deklaracji odpowiadających na pytanie CZY? Będzie toczona wojna, spór na noże, bo: to jest przecież "tak", to nie jest "nie"!... :fight:

A ja, jeśli nie uzyskałem wcześniej dobrej (!) odpowiedzi na pytanie JAK?, to patrzę na tę walkę jak na akcję w społeczności wariatów, którzy będą sobie łby urywali o coś, czego nawet nie są w stanie zrozumieć, czym jest. :shock: :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:36, 26 Lut 2024    Temat postu: Re: Pytanie CZY? kontra pytanie JAK?

Jest jeszcze jedna różnica między moim podejściem, a tymi, co kopie nieustannie kruszą walcząc o uznanie jakiejś odpowiedzi na ":tak", albo "nie" względem jakiegoś pytania CZY....? Tą różnicą jest, iż moje emocje praktycznie nie obsługują idei zwycięstwa, dumy z tytułu, że "wyszło na moje". Wszystko co aktualnie we mnie jest "na moje" właściwie "tylko czeka na to", aby to zastąpić czymś nowym, lepszym, udoskonalonym. Żadne aktualne "moje" nie jest dla mnie tak ostatecznie ważne, bo nie wiąże się z poczuciem zwycięstwa, czy wyższości, bo i tak traktuje to jako jeden z wielu etapów mojego rozwoju.

Dodatkowo mam mało rywalizującą naturę, więc samo poczucie zwycięstwa nad kimś nie dostarcza mi specjalnie pozytywnych emocji. Mam swoje bardzo osobiste, zwycięstwa - zwycięstwa nad sobą samym, nad własnymi słabościami. To jest chyba najważniejszy rodzaj zwycięstwa, który ma moc wywoływania u mnie poczucia znaczącej satysfakcji.

Czy całkiem nie zależy mi na uznaniu ludzi?... :think:
- Tego bym nie powiedział. Czuję, że jakaś forma interakcji z ludźmi, jakaś postać uznania z ich strony jest dla mnie chyba ważna. Ale jeszcze nie zdiagnozowałem sobie, o jaką formę dokładnie mi chodzi. Mam tu ustalone pewne negatywne aspekty takiego uznania - np. zupełnie nie kręci mnie to, że np. komuś potrafiłem sprawić przykrość, poniżyć go. Wlaściwie to jeśli już coś by mi sprawiło satysfakcję, to poczucie, że udało mi się kogoś wyciągnąć z depresji, sprawić, że poczuł się dowartościowany, czyli wywyższony w stosunku do wcześniejszego stanu. Poza tym na pewno zupełnie nie interesuje mnie uznanie, które bym zdobył metodami manipulacji, wpierania namolnie swojej osoby, czy swoich przekonań. Od tego mnie wręcz odrzuca, tu czułbym coś w rodzaju antysatysfakcji, czyli czułbym się od tego zgnębiony. Jeśli już jakieś uznanie byłoby dla mnie wartościowe, to związane z tym, że osoba mnie nim darząca odczuła je w sposób w pełni wolny, spontaniczny, w prawdzie, choć...
chyba też jako INDYWIDUALNIE, tzn. nie na zasadzie "obiektywna procedura wykazała, aby Michała uznać, więc ja wynik tej procedury jestem zobowiązany uznać, więc uznaję". Nie chciałbym być uznawany wyłącznie tak "bezosobowo, proceduralnie", lecz chciałbym, aby tu wystąpił pierwiastek zakorzeniony w osobistych, indywidualnych przekonaniach i uczuciach osoby, czyli aby wystąpił w nim wyraźnie aspekt SZCZEROŚCI.

Mam wrażenie, że jestem w tym ostatnim na przeciwnym biegunie względem sporej grupy przekonujących, którzy zdają się właśnie walczyć o to, aby uznanie dla nich zostało przeforsowane, żeby oni wynikało z ich sprawczości, zadziałało poza kontrolą i spontanicznym rozpoznaniem uznającego, czyli de facto było nieszczere...

Choć zapewne to jest tak, że te osoby do końca nie przemyślały sprawy - tzn. nie rozliczyły się właśnie z tym pytaniem: czy chcę być uznawany w pełni szczerze?
Mam wrażenie, że pewna część osób tak bardzo pożąda sprawczości swoich działań, tak bardzo chce mieć poczucie, że to jednak oni coś byli w stanie sprowokować, nawet wymusić, iż poświęcają na tym ołtarzu kontroli i sprawczości ideę szczerości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:31, 26 Lut 2024    Temat postu: Re: Pytanie CZY? kontra pytanie JAK?

W zasadzie to należałoby rozszerzyć ten wątek o temat pytania CO?
Pytanie "JAK?" jest ściśle związane z pytanie "CO?". I to w obie strony jest tu zależność, czyli mamy:
Wiedząc CO, mamy powód stawiania pytania JAK.
Ale kompletnie nie mając pomysłu na to, JAK coś miałoby występować, nie będziemy w stanie sensownie operować na problemie CO.

W szerszym rozumieniu mamy zatem tu wątek trzech wzajemnie ze sobą powiązanych pytań, konstruujących sens: CO, CZY JAK...

A chyba najciekawsze w tym jest to, że trudno jest ustalić dobrze chronologię, które z owych pytań jest bardziej pierwsze.
Pytanie CO dziedziny swój sens po CZY i JAK.
Ale pytanie CZY z kolei też zależy od tego, czy posiadamy jakąś minimalną wizję tego CO i JAK.
Z kolei pytanie JAK stawiamy, gdy mamy jakąś wizję CO i CZY.
Rozumienie, działanie powstaje jako efekty SYNTEZY, czyli JEDNOCZESNE DOKONANIE WGLĄDU w owe: co, czy, jak...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 15:35, 26 Lut 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:55, 26 Lut 2024    Temat postu: Re: Pytanie CZY? kontra pytanie JAK?

Osoby myślące w sposób zbliżony do tego, który w tym wątku opisałem, czyli łączące ze sobą w postać całościowej syntezy pytania CZY, JAK, CO, natrafiają na barierę komunikacji przy dyskusji z osobami, które problemy traktują z silną DOMIESZKĄ INTUICYJNEGO I EMOCJONALNEGO ROZUMIENIA.

Jak funkcjonuje w kontekście owych trzech pytań traktowanie zagadnień intuicyjno - emocjonalne?...
- Pytania powyższe są zastępowane ad hoc, niekontrolowanymi rozumem dowiązaniami intuicyjnymi.
Tam, gdzie analityczny umysł będzie dociekał CO, CZY, JAK, umysłowość intuicyjna poda szybko gotową odpowiedź - to co jej się AD HOC SKOJARZYŁO.
Intuicja funkcjonuje ad hoc skojarzeniowo, czyli BEZ TESTOWANIA SPÓJNOŚCI rozumowań.
Intuicje będą funkcjonowały na zasadzie "grawitacyjnego" ściągania do najbardziej wrośniętych w psychikę emocji, przekonań, schematów odczuwania i traktowania spraw. Ta grawitacyjność powoduje też ROZMYCIE ODNIESIEŃ, a dalej BRAK MOŻLIWOŚCI KONTROLI na jakiej zasadzie pojawiają się dowiązania jednych aspektów rozumowania i odczuwania i z innymi. Inaczej mówiąc, intuicja jest właśnie tym sposobem rozumowania, która z owej triady CO, CZY, JAK właściwie usuwa ostatni element. Intuicja daje wynik, a my nie wiemy, jak, na jakich zasadach ten wynik powstaje.

Osoba, która DOMAGA SIĘ ŻYWOTNIE, aby procedować w rozumowaniu pytanie "JAK dochodzisz do danego wniosku?", skonfrontowana z osobą (przeważająco intuicyjnie rozumującą), która nie widzi potrzeby zajmowania się tym, problemem "jak to wytłumaczyć?" stanie w obliczu konfliktu, niedogadania, nieporozumień wzajemnych.

Osoba, która widzi sens jedynie wtedy, gdy tej triadzie CO, CZY, JAK wszystkie elementy są poważnie uwzględniane, będzie traktowała deklaracje osoby, która rozumuje intuicyjnie, nie przejmując się pytaniem "JAK?" jako nieinterpretowalne, niezrozumiałe, chaotyczne. Tymczasem intuicyjnie rozumujący uzna, że tu już nie ma potrzeby o nic pytać, bo wg niej pytanie "JAK?" jest nadmiarowe na tym poziomie rozumowań. Pojawią się wtedy konflikty w dyskusji dwóch tak odmiennie patrzących na rozumowanie osób.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 17:00, 26 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:14, 26 Lut 2024    Temat postu: Re: Pytanie CZY? kontra pytanie JAK?

Michał Dyszyński napisał:
Osoba, która widzi sens jedynie wtedy, gdy tej triadzie CO, CZY, JAK wszystkie elementy są poważnie uwzględniane, będzie traktowała deklaracje osoby, która rozumuje intuicyjnie, nie przejmując się pytaniem "JAK?" jako nieinterpretowalne, niezrozumiałe, chaotyczne. Tymczasem intuicyjnie rozumujący uzna, że tu już nie ma potrzeby o nic pytać, bo wg niej pytanie "JAK?" jest nadmiarowe na tym poziomie rozumowań. Pojawią się wtedy konflikty w dyskusji dwóch tak odmiennie patrzących na rozumowanie osób.

Ludzie z przewagą intuicyjnego traktowania spraw z reguły charakteryzują się mocnym docenieniem aspektów lojalnościowych, związanych z emocjami grupowymi, prestiżem, autorytetem. Wynika to wprost z tego, że intuicje są zakorzenione w emocjach, zaś emocje biorą się w większości z warstwy instynktownej osobowości. Instynktownie chcemy mieć większe znaczenie, autorytet, poważanie w swojej grupie. Instynktownie rywalizujemy, walczymy o dominację. Instynktownie chronimy w swojej strukturze mentalnej związek ze swoim stadem. Owa instynktowność powoduje jednocześnie to, że owe uczucia są w znacznym stopniu bezwiedne, niepoddające się refleksji, Niektórzy utożsamiają ową bezwiedność ze szczerością, jednak w moim odczuciu nie jest to poprawne utożsamienie, albo inaczej - jest takim samym stopniu "szczere", jak "szczerym" można nazwać potrzeby jedzenia, picia, uciekania przed zagrożeniem, wypróżniania się. W pewnym sensie to może i "szczere" jest, jednak ma niewiele wspólnego z ideami, z warstwą rozumową. Jest to de facto utożsamienie szczerości z bezmyślnością. Przy takim ujęciu nie ma sensu mówić o szczerości przy jakiejkolwiek rozmowie o bardziej złożonych intelektualnie ideach, kwestiach artystycznych, filozoficznych, bo wtedy wszystko co wymaga użycia bardziej wyrafinowanych form myśli robi się z definicji "nieszczere". Wtedy jedyne "szczere" jest bycie zwierzątkiem, które je, ucieka od zagrożeń, kopuluje.
Jeśli jednak szczerość chcemy uznawać jako ideę odnoszącą się również do świata myśli, to należy jej zdefiniowanie nieco rozbudować i skomplikować. Szczerość wtedy związana będzie z przeświadczeniem, że obracamy się w pobliżu najbardziej sensownej prawdopodobnej postaci opisu/rozumienia spraw, jaką dysponujemy na danym etapie, że nie próbujemy jej sztucznie naciągać do wymuszonej czymś niezależnym od samej "logiki sprawy" ideologii, czy motywacji.
Człowiek rozumujący analitycznie, intelektualnie jest jak najbardziej "szczery", pomimo że w znacznym stopniu separuje się do swoich emocji. Właściwie to nawet uważa on często, że jest szczery nie tylko "pomimo" tego, że się od tych emocji separuje, ale wręcz WŁAŚNIE DLATEGO, że się od nich separuje, a daje priorytet obiektywizmowi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin