Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Religijna wiara w stylu na łatwiznę

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35165
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:59, 26 Kwi 2025    Temat postu: Religijna wiara w stylu na łatwiznę

W innym wątku popełnił mi się następujący komentarz:
Michał Dyszyński w wątku http://www.sfinia.fora.pl/blog-kruchy04,185/koniec-wiary-w-stworzenie,22617-75.html#839795 napisał:
Litek napisał:
Można się upewnić że istnieje Bóg i działa. Jest to możliwe.

Każdy się "upewnia" (w czymkolwiek zresztą, kwestia istnienia Boga nie jest tu wyjątkiem) bazując na PRZYJĘTYCH ARBITRALNIE kryteriach. Więc dalej każdy ma dokładnie takie "upewnienie", jakie sobie upichci.
Stawianie w argumentacji na upewnienia przenosi problem tylko o oczko wyżej - teraz kwestią do wyjaśnienia staje się MECHANIZM UPEWNIANIA.
Czy Bogu zależy na wyznawcach, którzy tworzą sobie życzeniowe upewnienia jego istnienia?...
Czy Bóg ceni sobie postawę, w której ludzie "stają się upewnieni" co do Jego istnienia głównie dlatego, że chcą być lojalni wobec swojej grupy i autorytetów tą grupą zarządzających?...

A co, jeśli Bóg najbardziej doceni tych, którzy pójdą tą najtrudniejszą z dróg w kwestii upewnienie się, co do Jego istnienia, że nie będą naiwnie przyjmowali tego upewnienia "bo nasi powiedzieli", albo "bo wygodnie jest mi być lojalnym wobec swoich, więc - nie wnikając w szczegóły, badając sprawę życzeniowo - głoszę zawsze to, co ogłosili mi nasi"?

Trudna droga upewnienia się co do istnienia Boga... :think:
A może ona jest cenna również (albo szczególnie) dla Boga?
Może Bóg kiedyś powie: Ty, który nie przyjmowałeś mojego istnienia pod naciskiem społecznym, ale dopiero gdy szczerze i CAŁYM SWOIM ŻYCIEM sprawdziłeś wszystkie pytania, wszystkie zakamarki myślenia i odczuwania, skierowałeś się ku Mnie - ty jesteś mi najmilszy, najszczerszy, najprawdziwszy...

Ja widzę w religijnym dyskursie taką masę ŁATWEGO ŻYCZENIOWEGO UPEWNIANIA SIĘ, CO DO KWESTII ISTNIENIA BOGA - upewnienia się na zasadzie uległości innym ludziom, a nie uruchamiania szczerych poszukiwań wewnętrznych. Czy to o to Bogu może chodzić?... Czy Bóg się cieszy, gdy odgórnie, życzeniowo Jego wyznawca "upewnia się" o Nim wedle zasady: naciągnę każdą okoliczność, zlekceważę każde niewygodne pytanie, byle tylko wyszło mi na koniec, że Ciebie uznałem.
A może taką postawę Bóg uzna za pójście na zbytnią łatwiznę?... :think:


Chciałem sobie trochę podywagować w kwestii wiar religijnych na łatwiznę.
O jakim typie "łatwizny" najbardziej myślę?
- Najbardziej chodzi mi o to, że spora grupa wyznawców religii ogranicza praktycznie kwestię swojej wiary do UPARTEGO DEKLAROWANIA jej. Nie liczy się dla nich przemyślenie głębsze tej wiary, nie liczy się sprawdzenie, czy jest ona szczera, czy sama sobie nie przeczy, albo czy nie występują w niej wadliwości innego rodzaju. Wiara ograniczona do generowania pochwalnych wypowiedzi o Bogu i własnej grupie religijnej, powiązana z zarzekaniem się, że się wierzy (a najczęściej też ze wskazywaniem jakichś "onych, którzy nie wierzą tak jak my, czyli - z definicji - źle wierzą") - to jest taki samograj. Raz się można takich wypowiedzi nauczyć (najczęściej kopiując je z cudzych pomysłów), a potem już się jedzie na tej rutynie.
Tylko czy aby na pewno taka postawa podoba się samemu Bogu?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35165
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:25, 26 Kwi 2025    Temat postu: Re: Religijna wiara w stylu na łatwiznę

Wiara religijna chrześcijanina ograniczona do odfajkowania paru rytuałów i wygenerowania pochwalnych peanów na część Boga, Biblii i własnej grupy religijnej, w powiązaniu najczęściej z piętnowaniem tych, co do owej grupy nie należą, jest łatwizną, powierzchownością i formą ucieczki przed podjęciem trudniejszych religijnych wyzwań. Robienie przede wszystkim tego, co powiedzieli starsi, albo bardziej uznani w społeczności znamionuje postawę dziecka. I chyba spora część wyznawców chce w nieskończoność sobie tkwić w postawie dziecka, które samo nie podejmuje odpowiedzialności.
Powierzchowne traktowanie Biblii jest wygodne, bo w nim nie trzeba rozwiązywać problemów, nie trzeba się opowiedzieć, biorąc odpowiedzialność za swoje słowa, czyli też wykazując, iż ZNACZENIE TYCH SŁÓW WYKRACZA POZA INCYDENTALNOŚĆ, że owe słowa ZOBOWIĄZUJĄ. Bycie zobowiązanym jest mało wygodne, jest często związane z trudem, z koniecznością rozprawienia się z własną słabością, niekompetencją, z życzeniowym przekonaniem, że skoro nam coś w ogóle do głowy przyszło, to nie jest potrzebna już żadna forma weryfikacji poprawności tego czegoś.

Wygodnickie wyznawanie religii zostało w licznych środowiskach uświęcone tradycją i presją społeczną. Czasem uzupełnia się ową rutynowość tego wyznawania o POZOROWANE ROZPATRYWANIE PROBLEMÓW. Bo jakby ktoś zarzucił takim wygodnickim religiantom, że nigdy niczego sami nie przemyśleli, a funkcjonują niczym odtwarzacze fraz, których nie rozumieją, bo tylko kopiują je od swoich autorytetów, to tworzy się enklawy rzekomego myślenia.
W owych enklawach rzekomego myślenia problemy są niby rozpatrywane. Tzn. jakiś autorytet stawia problem, powiada "zastanówmy się nad tym". Potem gawiedź chwilę się odda zadumie, czekając, co ich autorytet tu ogłosi. Ta zaduma ma w sobie co najwyżej pozór rozważań, krytycyzm myślenia jest tam udawany, bo nastawienie w 90% polega na oczekiwaniu, co wygłosi autorytet, a co potem zostanie od razu bez pytań zaakceptowane przez gawiedź. I wszyscy są z takiego układu zadowoleni!
- Autorytety są zadowolone, że "są słuchane i akceptowane", bo nikt się nie buntuje.
- Gawiedź jest zadowolona, bo się nie naraziła nikomu (szczególnie autorytetom), a do tego potwierdziła swój związek z grupą i tą całą religijną naszością, składającą się na funkcjonowanie owego towarzystwa wzajemnej adoracji.
Powierzchowna, nieszczera religijność jest wygodna, więc zadowala wszystkich aktorów tego układu...
Ale czy zadowala samego Boga, któremu zaoferowano taki "mentalny gniot", czyli ODMÓWIONO MU SZCZEREGO ZAINTERESOWANIA JEGO WOLĄ, ZAANGAŻOWANIA W STRONĘ UDOSKONALENIA WIĘZI Z NIM?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin