Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Strategia postępowania wobec niedojrzałych mentalnie osób

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:05, 12 Kwi 2024    Temat postu: Strategia postępowania wobec niedojrzałych mentalnie osób

Dojrzałość emocjonalna i intelektualna zmienia postawy człowieka. W szczególności człowiek, który np. rozpoznał głębiej swoje potrzeby, pogodził się ze swoim obrazem ja, nie potrzebuje już potwierdzać się co chwila w oczach innych, nie potrzebuje sobie udowadniać, że jest silniejszy od tego, czy tamtego, albo że może postawić na swoim w różnych sytuacjach. Dojrzały mentalnie człowiek, wie co by mógł uczynić, a co nie, więc zanika w nim w nim buńczuczność zachowań, wyzywający sposób bycia. On skupia się na tym, co konstruktywne w życiu, nie walczy już za wszelką cenę o uznanie, czy szacunek maluczkich.
Jednak społeczeństwo przecież nie składa się tylko z ludzi dojrzałych mentalnie. Wielu dopiero raczkuje na swojej drodze ku samoświadomości, wielu postrzega siebie wyłącznie przez pryzmat tego, co o nich powiedziano, jak kto (krzywo czy prosto) na nich spojrzał, chcą za wszelką cenę wypromować się jako wielcy mądrale i twardziele, chcą po trupach piąć się po drabince ludzkiej próżności, uznań za takich, czy za innych. Ci niedojrzali odbierają często ów brak zaczepności, napastliwości, obserwowany u osób pogodzonych ze sobą jako objaw wycofania, słabości, lęku. A instynktowne niedojrzałe emocje sugerują dalej niedojrzałym ludziom, że warto by pójść dalej, wykorzystać owych "słabeuszy", coś więcej ugrać, bo oni (rzekomo) przecież z podkulonym ogonem uciekną, obronić się nie będą w stanie...
Stare polskie przysłowie mówi "jeśli wejdziesz między wrony, kracz tak jak i one". Człowiek wewnętrznie pogodzony i dojrzały, jeśli kontaktuje się ze środowiskiem osób, które wciąż jeszcze są blisko poziomu zwierzęcego - instynktownego, nieopanowanego, emocjonalnego - będzie zmuszony w jakimś stopniu brać pod uwagę to, że będąc w pełni zgodnym ze swoimi wartościami, może być odbierany jako osoba "prosząca się o wykorzystanie". Z zasady buńczuczni, demonstrujący siłę "zwierzopodobni" troglodyci, brak takich instynktownych, dominacyjnych zachowań często potraktują jako zaproszenie właśnie do zdominowania takiego rzekomego "słabeusza". I coś z tym trzeba robić, jakoś sobie radzić.

Sprawa nie jest prosta, bo osoba dojrzała mentalnie, już niepotrzebująca dla siebie uczestnictwa w owej grze sugerowanej przez instynkty, niepragnąca nikogo dominować, wykazywać swojej wyższości może mieć trudności z przekazaniem tego komunikatu: nie dlatego nie zachowuję się wyzywająco, czy dominacyjnym stylu, iż jestem słaby i uległy, ale dlatego, że nie jest to obiektem mojego zainteresowania, jako że co innego ma u mnie priorytet. W takiej sytuacji pewnie co jakiś czas osoba dojrzała też musi "tupnąć nogą", zachować się twardo, nawet agresywnie. Zapewne zechce to zrobić tak, aby nie poczynić wielu krzywd, a uzyskać maksymalny psychologiczny efekt na pretendentach do dominowania jej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 177 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:54, 13 Kwi 2024    Temat postu:

Michał napisał:
może postawić na swoim w różnych sytuacjach.
...
wyzywający sposób bycia.
...
walczy już za wszelką cenę o uznanie, czy szacunek
...
chcą za wszelką cenę wypromować się jako wielcy mądrale i twardziele,


To u mnie w pracy jest trzech takich, jak to opisujesz. Tzn. u każdego z nich te niedojrzałe cechy różnie się rozkładają np. jeden lubi pokazywać siłę i że lepiej z nim nie zaczynać, a np. drugi że ostatnie słowo zawsze musi być jego i w ogóle wszystkie rozumy pozjadał. Ale generalnie są to w porządku ludzie, tylko właśnie trochę tych niedojrzałych cech mają. I dla mnie oni stanowią taki trening własnego umysłu i emocji, bo czasem ich zachowanie stawia mnie w sytuacji, w której muszę myśleć jak się zachować. A że są to ludzie baaardzo wygadani w głupkowatych tematach to tym bardziej ćwiczę sobie i sprawdzam na nich własne reakcje obronne. ;-P

Cytat:
wielcy mądrale i twardziele,


Trochę szkoda, że nie ma na to jakichś tabletek, lekarstwa w aptece. Idziesz do lekarza i mówisz: "panie doktorze zauważyłem u siebie mądrowanie się, wywyższanie nad innych, muszę się odegrać, gdy ktoś mi coś zrobi..", a lekarz po prostu wypisuje receptę, człowiek kupuje tabletki, tydzień będzie brał jak antybiotyk i zdrowy. ;-P

Cytat:
W takiej sytuacji pewnie co jakiś czas osoba dojrzała też musi "tupnąć nogą", zachować się twardo, nawet agresywnie. Zapewne zechce to zrobić tak, aby nie poczynić wielu krzywd, a uzyskać maksymalny psychologiczny efekt na pretendentach do dominowania jej.


Trzeba uczyć się małymi kroczkami bycia asertywnym. Jeśli coś mi się nie podoba w czyimś zachowaniu to trzeba, to inteligentnie i spokojnie (bez chamstwa) powiedzieć. Nie zawsze to będzie łatwe, nie zawsze się uda, ale nie można się poddawać. Mnie się udało np. dwa razy inteligentnie rozwiązać spór w pracy z emocjonalnym człowiekiem i byłem z siebie dumny. Oczywiście mam też porażki na swoim koncie, bo czasem i mnie emocje mogą ponieść albo (to jest chyba gorsze) dam się zdominować. Cały czas trzeba się uczyć mądrej postawy i pokazywać ludziom, że są jakieś granice, których nie można wobec nas przekraczać. I w ten sposób wszyscy się uczymy. :)

A co jeszcze ciekawego zauważyłem obserwując ludzi u których dominują emocje wywyższania, stawiania na swoim i postawa "mądralinskiego", że lubią jak się im słodzi, jak się ich podziwia albo docenia ich "geniusz". Czasem lubię to robić, czyli daje komuś takiemu uwagę, powiem coś miłego o nim czego nie usłyszy od innych, pochwałę za jakąś myśl, czy zachowanie i patrzę jak się komuś zmieniają emocje, jak się ten ktoś czuje dowartościowany. Oczywiście nie doceniam ich za to, co w moim przekonaniu jest z "niskich emocji" albo po prostu głupie, raczej doceniam za jakieś przejawy mądrości, wykazania się w życiu. Efekt jest taki, że później ludzie widzą w tobie przyjaciela, któremu częściej warto się czymś pochwalić. : d
Ale trzeba uważać, bo tak jak piszesz, jeśli za bardzo z takiego niedojrzałego emocjonalnie człowieka zrobimy boga to może później on to wykorzystywać i narzucać nam swoje warunki, emocje. Krótko mówiąc nie można takim ludziom się podlizywać, wynosić ich pod niebiosa za wszystko, co robią, bo cię wykorzystają i będą myśleli, że mogą cię ustawiać tak jak im to będzie pasowało, jak im zagrają emocje.

Pamiętam, że jak zacząłem swoją pierwszą poważną pracę (bo wcześniej byłem w takiej tam tymczasowej, zaraz po maturze na rok w szklarni pracowałem i tam z każdą prawie brygadzistką się kłóciłem, ale to zwykle suki były i nie zasługiwały na szacunek : d), no to jak zacząłem swoją pierwszą poważną pracę, to mając już jakieś małe doświadczenie z prac "niepoważnych" postanowiłem sobie, że w swojej nowej poważnej pracy, gdzie firma już jest na wyższym poziomie, to ja przychodzę do pracy, skupiam się maksymalnie na tym, co robię, jak najmniej wchodzę w relację z ludźmi, czyli nie komentuje, nie oceniam, trzymam dystans, jak się coś wydarza to patrzę z boku i się "nie podniecam ze wszystkimi" i w ten sposób chciałem przejść pracę bezkonfliktowo, ale nie uwzględniłem jednej rzeczy w tym moim "super planie", a mianowicie nie uwzględniłem tego, że choć ja od ludzi się będę dystansował to ludzie nie będą dystansować się ode mnie i że będą przychodzić i np. coś się czepiać, coś wymagać, o coś niesłusznie posądza itd. Jednak nie da się przejść bezkonfliktowo życia.. Ale plan miałem szczytny. :rotfl: :think: :gitara:


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Sob 0:56, 13 Kwi 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:52, 13 Kwi 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał napisał:
może postawić na swoim w różnych sytuacjach.
...
wyzywający sposób bycia.
...
walczy już za wszelką cenę o uznanie, czy szacunek
...
chcą za wszelką cenę wypromować się jako wielcy mądrale i twardziele,


To u mnie w pracy jest trzech takich, jak to opisujesz. Tzn. u każdego z nich te niedojrzałe cechy różnie się rozkładają np. jeden lubi pokazywać siłę i że lepiej z nim nie zaczynać, a np. drugi że ostatnie słowo zawsze musi być jego i w ogóle wszystkie rozumy pozjadał. Ale generalnie są to w porządku ludzie, tylko właśnie trochę tych niedojrzałych cech mają.

Ważne jest wewnętrzne nazywanie sobie postaw takich ludzi - właśnie dobrym (bliskim ideału) słowem jest owa "niedojrzałość". Lepiej jest myśleć o kimś jako o "niedojrzałym", zamiast np. "złym", "głupim". Przymiotnik "niedojrzały" niesie w sobie bowiem:
- przeświadczenie o tym, że jest to stan przejściowy
- że jest na czym bazować, kiedyś ktoś może się poprawić
- nie skreśla ostatecznie człowieka, nie stygmatyzuje
a, kto wie czy nie najważniejsze w ułożeniu sobie własnych emocji jest to, że użycie tego słowa rozbraja w znacznym stopniu postrzeganie ludzi na bazie paradygmatu siły i dominacji.
Warto jest sobie uświadomić, że instynktowne emocje mogą nas łatwo zdeprawować w stronę usprawiedliwienia tyranów. Instynkty poza naszą świadomością będą nam próbowały zracjonalizować despotyczne, jawnie krzywdzące, złe zachowania liderów, przywódców, jako "skoro on jest u władzy, to mu więcej wolno", albo "po co się pchali, sprzeciwiali ci słabi, tyranowi nie warto jest się przeciwstawiać". Potem zaczyna nasz psychika ewoluować w stronę postawy syndromu sztokholmskiego, w którym drań nie dość, że nasz skrzywdził, to my za chwilę jeszcze będziemy go bronić. :shock:
Bezwiedne, instynktowne emocje będą nam podpowiadały, że jeśli ktoś zdobył władzę, to jest jakoś naznaczony, lepszy, że mu się należą poluzowane oceny moralne. Ludzie (zbyt) łatwo zaczynają akceptować tyranię, bo instynktowne emocje atakują ich z jednej strony lękiem, a za drugiej pragnieniem, aby było lepiej, co tyran wykorzystuje, stawiając sprawy na zasadzie "jak się przede mną ugniesz, to ja ci poluzuję moje szykany, więc bądź mi posłuszny...". Tymczasem prawda jest taka, że jesteśmy manipulowani, że skoro to tyran sam wcześniej szykany wobec nas zarządził, to "nie robi nam łaski", gdy je potem zdejmuje za naszą mu uległość. Jakoś warto jest przed tym frajerstwem, związanym z popieraniem tyrana i akceptowaniem jego szykan wobec nas, które nasze emocje nam sugerują, bronić.
Dlatego dobrze jest tyrana nazywać NIEDOJRZAŁĄ OSOBĄ. Tyran jest tym głupcem, który zamienia coś bezcennego w swoich emocjach (dobro, życzliwość, poukładanie wewnętrzne) na przelotne zastrzyki dopaminy, które pojawiają się w wyniku uruchomienia naturalnej satysfakcji ze zdobycia przewagi nad konkurentem. Tyran sobie sprawia przyjemność tymi zdominowaniami osób mu podległych, czym OKAZUJE MENTALNĄ SŁABOŚĆ, która z kolei jest pochodna jego niedojrzałości emocjonalnej, braku rozeznania w zakresie swojej prawdziwej natury.
Bezwiedne emocje będą nam sugerowały, że tyran "zapewne więcej wie, bo przecież jest u władzy". Ale warto jest nadpisać tę sugestię owych emocji stwierdzeniem niedojrzałości, czyli niekompetencji i bezradności wobec mocy wpływających na tyrana instynktów. Tyrana należy (wewnętrznie) traktować jak kogoś głupszego, niedojrzałego.
Nie oznacza to jednak, że zaraz musimy z tyranem walczyć o to, aby uznał swoje błędy. Zapewne zmilczymy większość z tych buńczucznych, związanych z pragnieniem wywyższania się, puszenia, nadymania wypowiedzi despoty. Jednak milcząc warto jest w sobie pielęgnować tę świadomość, że to on jest tu mały i słaby (w duchowym, mentalnym znaczeniu), to on -tyran jest niedojrzały, bliższy zwierzętom, niż istotom świadomym, rozumiejącym siebie i świat. Traktujemy (wewnętrznie) tyranów, despotów jak osoby zaburzone, jak kandydatów do leczenia psychiatrycznego, a nie jako równych nam w mocy umysłu partnerów. I nawet jeśli tyran będzie stawiał sprawy na zasadzie "to ty nie jesteś mi równy, bo ja jestem wyższy od ciebie", to wewnętrznie warto jest skwitować to sobie myślą: tak, równi nie jesteśmy! Ale ta nierówność jest zgoła innego charakteru, niż to ty, tyranie sugerujesz - ta nierówność jest w tę stronę, że ty nie rozumiesz siebie, jesteś niewolnikiem instynktów, a ja, choć może przez ciebie jestem zgnębionym, to przynajmniej w świadomości, rozumieniu przerastam twoje zwierzęce postawy w sposób, o którym ty nawet nie masz zielonego pojęcia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin