Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Test maksymalnie wymagający, test na granicy, test mocny

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:11, 16 Wrz 2023    Temat postu: Test maksymalnie wymagający, test na granicy, test mocny

Test idealnie wymagający w sposób maksymalny odbywa w pobliżu granicy rozdzielającej możliwe od niemożliwego.
Jeśli, aby pokonać przeszkody, trzeba włożyć maksimum dostępnych sił, przemyślności, umiejętności, to taki po jego zaliczeniu daje z jednej strony największą satysfakcję, a z drugiej najpełniejsze świadectwo możliwości testowanego.

Być może życie (przynajmniej co niektórych) jest takim właśnie maksymalnie wymagającym testem. W takim teście, balansującym na granicy możliwości, porażki zdarzają się z grubsza tak samo często jak sukcesy.
Patrząc odwrotnie na sprawę, jeśli ktoś jakąś tam grupę testów zawsze zdaje, to znaczy, że są to testy za łatwe, nie dostosowane do roli. Jeśli ktoś testy notorycznie oblewa, to znaczy, że są one za trudne.

Chcielibyśmy mieć pewnie ten nasz test życiem mieć jak najłatwiejszy, aby się wciaż nam udawało. Jeśliby tak jednak było, oznaczałoby to, że trafiliśmy w środowisko testowa dla nas za łatwe, więc może na takie szkoda byłoby tracić czasu?...

Test mocny sprawdza pełnię możliwości, sprawdza wszystko, mówiąc najwięcej o tym, na co stać jest testowanego. To jednak oznacza dla testowanego stres z tego tytułu, że dość często różne "podtesty", testy częściowe okażą się ponad jego siły.
Bóg ma nas sądzić "sprawiedliwie". Co by to jednak miało oznaczać?...
- Może oznacza właśnie to, że test z grubsza dla każdego jest "sprawiedliwy" wtedy, gdy nadąża za możliwościami testowanego...
Tu niejeden powie: ale co to za sprawiedliwość Boga, jeśli niektórzy rodzą się w bardzo niesprzyjających rozwojowi - np. patologicznych - rodzinach, żyją w ciężkich okolicznościach, a inni dostają przynajmniej sprzyjające warunki do rozwoju... Toż to żadna sprawiedliwość...
Tu jest jednak czynione jedno milczące założenie - że Bóg miałby sądzić każdego tylko z samych uczynków, czyli nie uwzględniając trudności punktu startowego. A to wcale tak być nie musi. Może jest właśnie tak, że Bóg uwzględni tę nierówność startu, wyznaczając niższy cel temu, kto ma więcej do pokonania. W tym kontekście mamy też ocenę odwrotnie - osób, które ogólnie wydają się wszystkim wspaniałe, nawet święte - ale...
otrzymały właściwe wychowanie, wsparcie rodziny, czy choćby lepsze geny. Może ich - patrząc z ludzkiej perspektywy - wspaniałe, bo jakże cnotliwe życie, okaże się mniejszym sukcesem, niż życie trudne, pełne porażek, nawet grzechów jakiejś innej osoby, która to jednak osoba PO UWZGLĘDNIENIU WARUNKÓW STARTOWYCH okazało się, zrobiła ze swoim życiem znacznie więcej.
Nie wiemy zatem tak do końca, z czego właściwie mamy prawo być dumni, jak też i co nas obciąża, albo przynajmniej jak bardzo nas obciąża. Nie ma się więc też i co wywyższać, za bardzo wysoko o sobie mniemać. Może zasikany pijaczyna, którego z niesmakiem mijamy na ulicy, gdy ten pcha swój wózek wypełniony zgniecionymi aluminiowymi puszkami w stosunku do nas - nawet jeśli to życie wiedliśmy całkiem, z zewnątrz patrząc uczciwie -jest tak naprawdę tytanem człowieczeństwa, a my mu do pięt nie dorastamy. Nie wiemy tego. :think:
Bezpiecznie zatem w sensie nie bycia głupcem, nie mniemać o swoich (rzekomych) życiowych chlubach i wielkościach za wiele, nie osądzać, z pokorą robić to, co trzeba. Bo nie znamy miary, nie znamy punktu wyjścia, nie wiemy co powinniśmy byli móc osiągnąć w naszych warunkach.

Ewangelia Łukasza 12 napisał:
(47) Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. (48) Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin