Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Walka z NIEŚWIADOMYMI formami zła i głupoty

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:54, 27 Mar 2023    Temat postu: Walka z NIEŚWIADOMYMI formami zła i głupoty

Mam wrażenie z dyskusji z wieloma osobami na tym forum, że jako jedna z niewielu osób biorę pod uwagę to, że podlegam nieświadomym wpływom.
Prawdę mówiąc, to nie wiem, czy nie więcej niż połowa braku porozumienia w dyskusjach z wieloma osobami ma jakieś swoje źródło właśnie w tej różnicy. Dla mnie to, że podlegam nieświadomym wpływom jest od lat tak oczywiste, że przestałem nawet zauważać, iż ktoś może mieć tu inną perspektywę. I to chyba był mój błąd, że przyjmowałem domyślnie, iż moi oponenci w dyskusjach tez biorą ten aspekt spraw pod uwagę. Tymczasem chyba jest często wręcz przeciwnie. Właściwie to mam wrażenie, że co niektórzy tego w ogóle nie uwzględniają. :think:

Więc chyba czas jest wprost to napisać - że wg mnie w zasadzie przy każdym rozważaniu, przy rozpatrywaniu dowolnego problemu, "w tyle głowy" warto mieć tę myśl: ale przecież to tylko tak ci się może zdawać, więc staraj się jakoś dodatkowo zweryfikować swoje przekonania w tym względzie, jakoś wykryć potencjalny wpływ nieświadomych założeń.

Tu także wyjaśnia się dlaczego gdy dla mnie uświadomienie sobie założeń rozumowania jest kluczem do racjonalności i sensowności myślenia, to dla innych sama myśl, że się coś zakłada jest synonimem błędności. Zdają się oni myśleć na zasadzie: bo przecież zakładając coś, czynimy arbitralne rozstrzygnięcie w sprawie...
Problem jest taki, że jeśli sobie założeń nie uświadomimy to i tak owo rozstrzygnięcie poczynimy. Tylko że będzie jeszcze gorzej - bo coś w nas zupełnie niediagnozowanego tę decyzję nieświadomie za nas podejmie. Wszystko zadziała dokładnie tak, jak przy założeniu dokładnie tego, co owo coś w umyśle konstruuje, ale przy tym nie będziemy w stanie się zorientować, że do owej decyzji zza naszych pleców doszło!
Bo i tak CZYNNIK DECYDUJĄCY będzie. Tylko mamy wybór pomiędzy
- świadomością jaki jest ten czynnik - wtedy gdy ów czynnik zdiagnozujemy, a potem założenie, już świadomie, poczynimy
a
- nieświadomością owego czynnika - on wtedy oczywiście też zadziała, my tak samo wypełnimy jego dyrektywę, tylko będąc w jego absolutnej władzy, nie mając nawet najmniejszych szans na rozważenie alternatyw.

Zadziwiające jest, że jakaś grupa ludzi rzeczywiście tak funkcjonuje mentalnie, iż spychają do nieświadomości (albo blokują ujawnienie się do świadomości) określonych przesłanek, aby potem móc uznać, że nie mieli wyboru. A jeśli "nie mieli wyboru", to (rzekomo):
- są niewinni temu, co złego w ten sposób zrobili
- rozumowali prawdziwie... wszak skoro "jest tylko jedna opcja", a rzeczywistość jest (prawdziwa) to ta opcja musi być być właśnie tą rzeczywistą - prawdziwą... :shock:
Tak właśnie niektórzy ludzie "rozumują", czyli dokładniej tak pogrywają ze swoim własnym umysłem i rozpoznaniami.

Ja od dawna już opowiadam się za dokładnie przeciwną strategią - UŚWIADAMIANIA SOBIE JAK NAJGŁĘBSZEGO UKRYTYCH POWODÓW:
- skrywanych kryteriów wartościowania
- skrywanych przesłanek rozumowania (założeń)

Założenie, którego się nie widzi, jest niekontrolowalne, czyli czyni mnie niewolnikiem. Udawanie, że takowego założenia - przesłanki w ogóle w żadnej postaci nie mam, w istocie byłoby uznaniem działania chaotycznie (bo wtedy decyzja bierze się kompletnie z niczego, czyli jest idealnie bezzasadna). Jeśli jednak decyzja z czegoś się bierze (to jej daje szanse na zasadność), to
- albo jest to coś, co wiem czym jest
- albo to jest coś poza moją świadomością
ale przecież i tak ona jest. Udawanie, że jej nie ma, z racji na to, jeśli sobie ją uświadomię, to wyjdzie na jaw, iż ją sobie założyłem, jest zwyczajnie oszukiwaniem siebie. Jak zamknę oczy w obliczu zbliżającego się niebezpieczeństwa, nie tylko tego niebezpieczeństwa tak nie zablokuję, ale będzie gorzej - ono już zadziała na mnie kompletnie biernego i nieświadomego.

Dlatego gorszym zagrożeniem od strachu, że się dowiem czegoś dla mnie przykrego, jest to, że się tego czegoś przykrego nie dowiem, czyli zadziałam ignorując to zagrożenie. Bo często jednak bywa tak, że widząc co złego do nas przychodzi, można jakoś przed uciec, zasłonić się, czy choćby umniejszyć szkody, jakie zło nam uczyni. Ignorowanie faktów, okoliczności nie daje nam już najmniejszej szansy na jakiekolwiek przeciwdziałanie złu z naszej strony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:23, 27 Mar 2023    Temat postu: Re: Walka z NIEŚWIADOMYMI formami zła i głupoty

Właściwie to odkrywanie nieświadomych elementów odczuwania i rozumienia jest chyba całkiem bliska twórczości intelektualnej ogólnie. Diagnoza problemów zachodzi podobnymi torami - trzeba z zewnętrznych objawów jakoś dociec istoty sprawy. Z częścią nieświadomych motywów jest o tyle łatwiej, że niektóre z nich obserwujemy u innych ludzi, zostały opisane w psychologii. Ale inna ich część może być unikalna dla naszej osobowości, a przynajmniej na tyle nietypowa, że i tak trzeba będzie do sprawy podejść bardziej kreatywnie.

Pierwszym i najważniejszym odkryciem jest chyba w ogóle zobaczenie w sobie jakichkolwiek, pierwszych nieracjonalnych reakcji i przekonanie, że w ogóle w naszych rozumowaniach takowe występują. Nie jest to łatwe dlatego, że przecież jeśli coś w sobie weryfikujemy, to musimy jakoś dopracować się dwóch instancji do porównania - tej wzorcowej, która być powinna i tej obserwowanej w bezwiednych reakcjach. Tymczasem jeśli ktoś myśli bezwiednie, to w ogóle nie ma jak uczynić tu różnicy, bo dla niego to bezwiedne zawsze automatycznie staje się wzorcowym, jemu nic więcej "nie jest potrzebne".
Są pewne techniki, które pozwalają na zmuszenie swojej percepcji do dostrzeżenia innej instancji danego zagadnienia, niż ta domyślna, bezwiedna. Chyba najbardziej podstawową techniką tutaj byłoby:
Technika na ścisłe logicznie zdefiniowanie i dalej biurokratyczny rygoryzm w stosowaniu
To jest podstawa myślenia logicznego, które swego rodzaju biurokratyczną drobiazgowością, próbuje w ten sposób pokonać myślenie nieścisłe, czysto intuicyjne i emocjonalne. Jeśli skutecznie wymusimy na sobie ścisłość traktowania spraw, to nie będzie już tak łatwo mataczyć z rozpoznaniami, które oprócz bezwiedności będą miały jeszcze jeden element do pokonania - swego rodzaju "sztywność" w potraktowaniu sprawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin