Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wiara w ludzi, optymizm, problem dobra i zła

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24852
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:05, 23 Sie 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Wiara czyni cuda. Nie tylko wiara w Boga.

Żeby wierzyć, trzeba w pewien minimalny sposób sformułować sobie, W CO się wierzy. Wierzyć w coś niewyłonionego w umyśle, jest niedorzecznym.
Integryści popełniają ten błąd, że deklaruję wiarę w Boga, choć w istocie ich wiara jest wiarą we władczą moc autorytetów religijnych. Ich "Bóg" nie istnieje w ich mentalnej przestrzeni, bo został zawłaszczony przez ludzi, przez presyjną postać wpływu ze strony uprzywilejowanych osób.
Nie da się też pomóc komuś, kto w istocie nie wie, czego oczekuje, kto nie określił sobie tego stanu, jaki miałby się objawić, gdyby pomoc się zrealizowała.


Wierzyć w ludzi. W gruncie rzeczy jest to trudniejsze niż wiara w Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36439
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:20, 23 Sie 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Wiara czyni cuda. Nie tylko wiara w Boga.

Żeby wierzyć, trzeba w pewien minimalny sposób sformułować sobie, W CO się wierzy. Wierzyć w coś niewyłonionego w umyśle, jest niedorzecznym.
Integryści popełniają ten błąd, że deklaruję wiarę w Boga, choć w istocie ich wiara jest wiarą we władczą moc autorytetów religijnych. Ich "Bóg" nie istnieje w ich mentalnej przestrzeni, bo został zawłaszczony przez ludzi, przez presyjną postać wpływu ze strony uprzywilejowanych osób.
Nie da się też pomóc komuś, kto w istocie nie wie, czego oczekuje, kto nie określił sobie tego stanu, jaki miałby się objawić, gdyby pomoc się zrealizowała.


Wierzyć w ludzi. W gruncie rzeczy jest to trudniejsze niż wiara w Boga.

Wierzyć w ludzi, czy CO?
Co rozumiesz przez "wiarę w ludzi"?
Bo np. ja ani "w ludzi" wierzę, ani nie wierzę - przyjmuję (także zastanawiam się) jacy są.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24852
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 4:46, 23 Sie 2025    Temat postu:

Optymizm antropologiczny.

Przegląd od AI
+3
"Wierzyć w ludzi" oznacza mieć pozytywne przekonanie o ich zdolnościach, dobrych intencjach i potencjale do rozwoju, nawet jeśli napotyka się trudności czy rozczarowania. Jest to wiara w ludzką dobroć i możliwość postępu, co może oznaczać okazywanie zaufania, wspieranie innych i dostrzeganie ich pozytywnych cech.
Co to oznacza w praktyce:
Zaufanie do innych:
Pokładanie wiary w ludzi to wyraz zaufania, że są zdolni do dobrych uczynków i podejmowania właściwych decyzji.
Wiara w dobro:
Oznacza to przekonanie o obecności dobra w ludzkiej naturze i nadzieję na jej rozkwit, pomimo negatywnych doświadczeń.
Dostrzeganie potencjału:
Wierzenie w ludzi to również umiejętność dostrzegania ich ukrytego potencjału i możliwości rozwoju, nawet gdy sami go nie widzą.
Wspieranie i motywowanie:
Ta wiara często przekłada się na aktywne wspieranie innych, dodawanie im otuchy i motywowanie do działania.
Pozytywne nastawienie:
Jest to pozytywne podejście do drugiego człowieka, które pozwala budować dobre relacje i silne społeczeństwo.
Podsumowując, wierzenie w ludzi jest przejawem optymizmu, zaufania i głębokiego przekonania o pozytywnych stronach ludzkiej natury.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 7225
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 5:11, 23 Sie 2025    Temat postu:

ja mam optymizm metafizyczny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24852
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 5:36, 23 Sie 2025    Temat postu:

Andy72 napisał:
ja mam optymizm metafizyczny


Pisałeś już o tym. Ale co to znaczy dokładnie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 7225
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 5:43, 23 Sie 2025    Temat postu:

Wierzę że świat w całości czyli nie tylko nasz padół ale CAŁOŚĆ, świat plus jest ostatecznie dobry
Czyli istnieje dobry Bóg
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 7225
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:42, 23 Sie 2025    Temat postu:

Ludzie są z natury dobrzy, tylko mają swoje wady bo nie sa Bogiem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24852
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:55, 23 Sie 2025    Temat postu:

Andy72 napisał:
Ludzie są z natury dobrzy, tylko mają swoje wady bo nie sa Bogiem


No taki Hitler czy Pol Pot....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 7225
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:58, 23 Sie 2025    Temat postu:

no właśnie, zło wynikło z zanegowania grzechu pierworodnego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36439
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:40, 23 Sie 2025    Temat postu:

Andy72 napisał:
no właśnie, zło wynikło z zanegowania grzechu pierworodnego

Dużo zła powstaje na bazie naszej ludzkiej GNUŚNOŚCI.
Bo nie poprawiamy swoich błędów, więc nie mamy ZASŁUGI, nie przynosimy plonu życia.

Chyba właśnie jednym z głównych powodów, dla którego ludzie są duchowo gnuśni, jest to, że nie próbują zastanowić się nad sobą, tylko OSKARŻAJĄ INNYCH.
To działa jak samoprogramowania swoich odruchów - jeśli nawet najpierw ktoś miał czasem ochotę przyjrzeć się sobie, ale wygodniej mu było zwalać winę na innych, to gdy powtórzył owo zwalanie winy po raz drugi, trzeci... setny... tysięczny itd...., to wtedy jego psychika już się przyzwyczaiła do trwania w owym trybie zwalania na innych. Jest to jednocześnie TRYB OFIARY, podejście w stylu "jak jest mi źle, to ja nic nie mogę tutaj poprawić, bo to zawsze inni są przyczyną mojego niesatysfakcjonującego samopoczucia".

Potem już człowiek idzie przez życie z tymi przeprogramowanymi odruchami i emocjami, czyli nie dostrzega tych momentów swojej sprawczości, w których mógłby coś z sobą zrobić, w których mógłby poprawić swoje życie. A wszystko ma źródło właśnie w tej postawie - oskarżania innych, przypisywania (potem już odruchowo, bezrefleksyjnie) innym sprawczości, a nie sobie.
Biblia mówi o "nawracaniu się" (słowo użyte w katolickich polskich tłumaczeniach, wg mnie jest aktualnie częściowo mylące, bo skupiające nadmiernie uwagę na aspekcie zmiany formalnej przynależności wyznaniowej, na aspekcie przynależności do konkretnej grupy religijnej), co w oryginale wyznacza ogólniejszą intencję - ZMIANY, POPRAWY swojego życia ogólnie na lepszą, bardziej etyczną formę. Powinniśmy się nawracać ze złych ścieżek życia na dobre ścieżki, zmieniać to, jak reagujemy, jak myślimy. Ale aby tę decyzję o zmianie siebie podjąć, najpierw trzeba uznać, że coś w nas jest niedoskonałe, coś w nas jest do zmiany, co oznacza, że to nie innych oskarżamy, tylko siebie.

Tu jest chyba jedna rzecz dla niektórych ludzi trudna. Oskarżenie samego siebie, jeśliby miało być niedestrukcyjne, jeśli nie miałoby być jakimś od razu nieodwracalnym siebie potępieniem, domaga się pewnego MINIMUM ZŁOŻONOŚCI W ROZUMIENIU SPRAW. Zauważyłem, że ogromny problem z pokorą, z samym jakkolwiek przyjęciem hipotezy o czymś niedoskonałym w nas mają ludzie, którzy widzą sprawy silnie upraszczająco - traktują je na zasadzie "albo - albo". Tacy ludzie nie umieją widzieć samych siebie na zasadzie "ten konkretny aspekt we mnie jest zły, ale przecież ja - jako całość, jako osobowość we wszystkich aspektach - nie jestem zły, nie jestem najgorszy". Ludzie, którzy swoje oceny wystawiają w trybie swoistego "punktowania", czyli gdy krytyka kończy się na wskazaniu błędu/wady i dalej brakuje już odniesienia "to konkretnie wskazane jest do poprawy, ale przecież całość jest dobra" - tacy ludzie nie udzielą sobie prawa do uznania własnych błędów, z racji na to, że oznaczałoby to totalne owych ludzi zanegowanie.

Aby umieć spojrzeć na siebie z pokorą, ze świadomością błędów, osobowość musi umieć (i stosować to naturalnie) oddzielić od siebie te DWA RODZAJ POTĘPIENIA:
- potępienie KONKRETNEJ WADLIWOŚCI, które dotyczy jednej z wielu cech osoby
- potępienie OSOBY JAKO CAŁOŚCI - totalne, niejako "negujące prawo do istnienia".

Są ludzie, którzy nie umieją potraktować tych potępień osobno, co ich separuje od refleksji, które mogłyby uzdrowić ich osobowości, pomogłyby uporać się z życiowymi frustracjami, brakiem radości i satysfakcji w życiu.
Jeśli dana osoba każdą krytykę swojej konkretnej postawy, czy swojej cechy automatycznie wiąże z odruchowym "krytykujący mnie odrzucił, potępia mnie całkowicie, a ja - jeśli jego głos przyjmę - też potępię się totalnie", to taka osoba nie będzie miała w sobie woli i mocy zmiany na lepsze, nie będzie zdolna na nawrócenia się z wadliwych życiowych ścieżek.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 12:43, 23 Sie 2025, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24852
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:30, 23 Sie 2025    Temat postu:

Andy72 napisał:
no właśnie, zło wynikło z zanegowania grzechu pierworodnego


Przegląd od AI



+1
Grzech pierworodny, będący pierwszą nieposłuszeństwem wobec Boga przez Adama i Ewę, nie jest bezpośrednią przyczyną zła tyranów, lecz fundamentalną zmianą w ludzkiej naturze. W rezultacie grzechu, ludzka natura stała się podatna na pożądliwość, oddzielona od Boga i skłonna do grzeszenia, co obejmuje również skłonność do zła i tyranizowania innych. Zła, które przejawia się w tyranach, jest zatem skutkiem tej duchowej i moralnej "rany", która dosięgła całą ludzkość, dziedziczoną z pokolenia na pokolenie.
Grzech pierworodny a zło w świecie
Oddzielenie od Boga:
Pierwotnym skutkiem grzechu pierworodnego było oddzielenie od Boga i utrata pierwotnej jedności z Nim.
Zepsuta natura ludzka:
W wyniku tego grzechu, ludzka natura została "zraniona" i stała się podatna na zło.
Dziedziczenie grzechu:
Grzech ten przeszedł na całą ludzkość, co oznacza, że każdy człowiek rodzi się w pewnym stopniu odłączony od Boga i skłonny do grzechu.
Tyrania jako przejaw zła
Skłonność do grzechu:
Tyrania jest jednym z wielu przejawów zła, które wynikają ze skażonej ludzkiej natury.
Skutek wyboru:
Tyranie są ludźmi, którzy, odłączeni od Boga i swojego duchowego potencjału, wybierają zło i wykorzystują swoją władzę do krzywdzenia innych.
Wszechobecność zła:
Zło tyranów, choć nie jest bezpośrednim skutkiem grzechu pierworodnego, jest częścią tej samej sytuacji grzechu, w którą uwikłana jest cała ludzkość.


Są tyranów, którzy nie są chrześcijanami lub odeszli od chrześcijaństwa. Na przykład Hitler. Traktował kościół instrumentalnie. Wśród jego drużyny byli jednak inni wyznawcy religii chrześcijańskiej, którzy powinni wiedzieć co to jest Grzech pierworodny.

Poza tym byli zapewne tyrani Wśród chrześcijan...

Dam tylko jeden przykład gen. Franko. Postać na pewno niejednoznaczna. Cała historia w wiki.

Cytacik tylko:

W Hiszpanii postawiliśmy na niewłaściwego konia. Byłoby dla nas lepiej udzielić poparcia republikanom. Oni reprezentują lud. Zawsze mogliśmy później uczynić z tych socjalistów dobrych narodowych socjalistów. Ludzie skupieni wokół Franco to wszystko reakcyjny kler, arystokraci i bogacze – nie mają oni nic wspólnego z nami, nazistami – Hitler po ponownym odrzuceniu propozycji dołączenia do wojny przez gen. Franco
:)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 15:38, 23 Sie 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9616
Przeczytał: 40 tematów


PostWysłany: Sob 16:35, 23 Sie 2025    Temat postu:

GPT:

...

Dokładnie – w tym tkwi sedno sprawy.

Dla duchowieństwa hiszpańskiego wybór był w dużej mierze egzystencjalny:

Po stronie Republiki istniał bardzo silny nurt antyklerykalny – w latach 1931–36 spalono setki kościołów i klasztorów, tysiące księży i zakonników zostało zamordowanych w czasie wojny (często bez sądu, jako symbol "opresji Kościoła"). Dla wielu duchownych Republika kojarzyła się więc z zagrożeniem życia i samego istnienia Kościoła.

Po stronie Franco obiecywano „obronę wiary” i przywrócenie Kościołowi uprzywilejowanej pozycji w państwie. W jego narracji wojna miała być "krucjatą" przeciwko bezbożnemu komunizmowi, co łatwo trafiało do hierarchów i wiernych, zwłaszcza po fali przemocy wymierzonej w kler.


To nie oznacza, że wszyscy duchowni identyfikowali się z programem politycznym Franco. Wielu (zwłaszcza z nurtu społeczno-progresywnego, np. w Kraju Basków czy Katalonii) uważało, że Kościół powinien pozostać poza bieżącą polityką. Ale w realiach, w których kapłani byli mordowani na ulicach, naturalną reakcją większości stało się szukanie ochrony tam, gdzie była możliwa – czyli u boku nacjonalistów.

Można więc powiedzieć, że z perspektywy duchowieństwa nie tyle wybrali Franco jako idealnego władcę, co bronili własnego przetrwania.

Chcesz, żebym opisał trochę szerzej różnice regionalne – np. dlaczego kler baskijski był w dużej mierze po stronie Republiki, w przeciwieństwie do reszty Hiszpanii?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24852
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:49, 23 Sie 2025    Temat postu:

Nieźle opisano te wudarzenia tutaj:

[link widoczny dla zalogowanych]


Andy72 napisał:
Wierzę że świat w całości czyli nie tylko nasz padół ale CAŁOŚĆ, świat plus jest ostatecznie dobry
Czyli istnieje dobry Bóg


Jeśli istnieje dobry Bóg to pewnie istnieją dobrzy ludzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin