Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wiele wymiarów pustki

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:33, 28 Wrz 2021    Temat postu: Wiele wymiarów pustki

Czym jest pustka?
- chyba tym, co przez nią rozumiemy, ona stanie się sensem, który sami nadajemy

Jest pustka oczekiwana - po zmęczeniu tym, co nami szarpało, a my nie potrafiliśmy nadać tej szarpaninie sensu
Jest pustka neutralna - bez żadnych uczuć, emocji, oczekiwań - takie trwanie, w którym nie ma nic
Jest wreszcie pustka jako przygotowanie do czegoś, co miałoby nastąpić i być pozytywne.

Jest wiele emocjonalnych i intelektualnych wymiarów pustki
Jest pustka jako mentalny cel - nie nadawania zbytecznych znaczeń wrażeniom i ideom
sprowadzenia swojej osobowości do poziomu obserwatora, który odrzucił wszelką własną sprawczość

Jest w końcu pustka wielkiej samotności
i wielkiego rozczarowania
W tej pustce unicestwieniu zostało wszystko z wyjątkiem jednego odczucia
- odczucia totalnego bezsensu doznawania tego strumienia wrażeń jakie się pojawiają
to jest pustka rozdzierającego cierpienia w nieutulonym żalu za utraconym powodem dla trwania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:01, 28 Wrz 2021    Temat postu: Re: Wiele wymiarów pustki

Jeden rodzaj pustki tutaj chciałbym poddać refleksji. Chodzi o pustość w znaczeniu nie tworzenia dodatkowych założeń do doznań. Ten rodzaj pustki ma chyba dość wyraźny związek z koncepcjami buddyjskimi.

Rozważania zacznę od przyjrzenia się naszej percepcji świata. Ma ona dwa podstawowe etapy
1. Etap odbioru wrażeń
2. Etap obróbki wrażeń, w szczególności rozpoznania czegoś w tych wrażeniach
Etapy te zwykle łączą się w jeden w naszej świadomości - gdy doznajemy świata, to zwykle od razu, mimowolnie rozpoznajemy to, co widzimy albo słyszymy. Większość ludzi nawet nie wie, że można postrzeganie rzeczywistości widzieć w podziale na owe etapy. Tymczasem te etapy są w dużym stopniu od siebie niezależne, tylko pewien automatyzm, związany z biologicznie nam narzuconą reaktywnością ukrywa tę niezależność. Ale w pewnych sytuacjach ta niezależność się ujawnia, wychodzi na światło dzienne. Jakie to są sytuacje?
- Większości ludzi zdarzyło się chyba, że np. gdy byli mocno rozproszeni, czy odwrotnie - na czymś skupieni, a ktoś coś do nich powiedział, nagle zorientowali się, że nie dotarło do nich znaczenie i sens owych słów, mimo że samo brzmienie słów zostało zarejestrowane. Dopiero powtórzenie sobie w myśli tamtych brzmień, ze skupieniem się na odczycie znaczeń przywraca możliwość odczytania tego, co ktoś nam powiedział.
- Podobne doświadczenia zdarzają się przy przetwarzaniu wzrokowym. Jest coś takiego w powszechnym doświadczeniu i języku, jak "nieobecny wzrok". Ktoś wodzący takim nieobecnym wzrokiem, co prawda rejestruje obrazy na siatkówce, ale z racji np. na silne skupienie się na własnych myślach, ma zablokowaną analizę, co właściwie postrzega.
- niewielkim wysiłkiem woli można sobie wyćwiczyć takie postrzeganie bezobiektowe, np. wodzenie wzrokiem z przyblokowaną percepcją tego, co nas otacza. Można wręcz rozdzielić owe dwa wspomniane etapy - np. najpierw patrzeć bez analizy znaczeń, a potem zamknąć oczy i dopiero w zaciszu umysłu dopełnić postrzegania do formy określenia tego, co zobaczyliśmy.
To ostatnie ćwiczenie jest jeszcze o tyle ciekawe, że uświadamia jak bardzo naiwne jest wyobrażenie, iż ten świat postrzegamy "takim jaki on jest". Tymczasem postrzegamy bezpośrednio wrażenia (które też są jakąś formą redukcji tego, co świat niesie, są uzależnione od mechanizmów funkcjonowania naszych zmysłów - mechanizmów jakże ograniczonych, nie dających dostępu do całości bytów), a dopiero nasz umysł dokonuje bardzo zaawansowanej pracy składania sobie owych wrażeń w obiekty, w rozpoznania konkretnych rzeczy, osób, kształtów, wyrazów, wrażeń zapachowych czy dotykowych.
Rozpoznawanie jest procesem całkiem złożonym, związanym zarówno z instynktami, wrodzonymi zdolnościami przetwarzania, jak i wytworzonymi odruchami. Fakt istnienia złudzeń zmysłowych, iluzji wyraziście obrazuje to, że nasze przekonania o tym, co widzimy, bywają mylne, że zamiana wrażeń na obiektowość nie jest ani oczywista, ani jednoznaczna.

Wracając do idei pustki. Da się przyblokować naszą percepcję na etapie samych wrażeń. Wtedy w rozpoznaniach pojawi się pustka - nie będziemy rozumieli co widzimy, słyszymy, czujemy. Bardzo ciekawym doświadczeniem jest dołożenie do owej pustki silnego aspektu dążenia, emocji pragnącej chwytać rzeczywistość. Takie doznawanie pozbawione spełnienia w postaci osiągnięcia docelowych znaczeń może się nieraz zmaterializować w postaci całkiem ciekawych stanów euforycznych. Bo to napięcie poznawcze, nie mogąc wyrazić w postaci zrozumienia konkretów świata, "rozpływa się" po umyśle, wyzwalając coś w rodzaju olśnienia, dając poczucie jedności ze wszechświatem. Myślę, że stąd być może też wzięła się idea buddyjskiego oświecenia (przynajmniej w najbardziej podstawowej jego postaci). Buddyści proponują tutaj ścieżkę w postaci właśnie wprowadzenia umysłu w stan napięcia poznawczego (osiąganego za pomocą medytacji nad koanami - sformułowaniami paradoksalnymi, nie oferującymi szansy na rozpoznanie znaczeń), a następnie coś w człowieku musi "zaskoczyć", jakoś przekierować tę energię poszukiwania sensu i znaczeń w "odczucie uogólnione", bezobiektowe, rozpływające się po naszym aparacie percepcyjnym. Jeśli to się odpowiednio wykona, to można odczuć atrakcyjne stany euforyczne. I pewnie niejeden poczuje się wtedy "oświeconym".
Tu od razu zastrzegam, że oczywiście nie mam jakiegoś absolutnego argumentu, że przeżywając opisywany przeze mnie stan, osiągamy dokładnie to samo, co doznaje ten czy inny buddyjski guru. Dyskusję czy "to jest oświecenie", czy też nie, uważam w tym kontekście raczej za bezprzedmiotową, bo i tak porównywać jesteśmy w stanie SAME RELACJE ludzi, którzy owe euforyczne stany przeżyli. Tu zatem nie ma argumentu za tym, czy to jest to samo (albo prawie to samo), czy też jest to coś innego. I nie będzie argumentu, dopóki jakieś obiektywne metody badań mózgu osób w stanie takiej "euforii rozmytych stanów napięcia poznawczego" (taką nazwę roboczo bym zaproponował) nie powiążą z czymś obiektywizowalnym. Choć oczywiście, jak znam temperaturę emocji i ferworu dyskusyjnego osób silnie identyfikujących się buddyjskimi ideami, co niektóre osoby będą bardzo emocjonalnie i uparcie twierdzić coś w rodzaju "to jest absolutnie coś innego, nie masz zielonego pojęcie o buddyjskim oświeceniu". Ci ludzie mogą mieć oczywiście rację, może być tak, że to "bardziej buddyjskie" oświecenie ma jakąś dodatkową komponentę, której nie będzie posiadało doznanie osób, wywołujących swoje stany euforyczne inaczej niż tym, czy innym buddyjskim koanem, czy też jakoś inaczej określonych przez buddyjskiego guru. Tak oczywiście może być, ale...
... póki co, nie mamy jak tego sprawdzić. Można się co najwyżej upierać przy arbitralnych ocenach, bez szansy na rozstrzygającą konkluzję. Zaś jeśli sprawdzić tego nie możemy, to domyślną jest opcją, iż jeśli same opisy owego wrażenia wydają się być podobne, to nie widać jakiegoś wyrazistego argumentu, aby uznać tutaj na pewno jakąś (w sumie przecież nieokreśloną) różnicę.
Jeśliby tak było, to pozwolę sobie dalej przeanalizować to odczucie pustki związanej z euforią rozmytych stanów napięcia poznawczego (ERSNP). Czym charakteryzuje się owo ERSNP?
- na pewno przyjemnym, euforycznym odczuciem
- wyluzowaniem, związanym z tym, że ma się wrażenie osiągnięcia swoistej "pełni". Wtedy nic już więcej nie jest potrzebne, znika towarzyszący nam na co dzień przymus procesowania umysłem problemów życia.
- poczuciem swoistej jedności ze wszystkim, co ja osobiście wiązałbym z przyblokowaniem dyskursywnego myślenia, obróbki racjonalnej, opartej o poszukiwawczy model pracy umysłu (umysł, aby coś rozpoznać, musi przeszukać bazę znanych sobie znaczeń, co wymaga energii, wysiłku) i nadawaniu rozpoznaniom obiektowości. Gdy nie musimy przeszukiwać swojej bazy umyśle, a skupiamy się na samym owym byciu, to czujemy z owym byciem wielką jedność i akceptację. Wszak nic nam "nie bruździ" w tym związku naszego umysłu z...
... właściwie to nie wiadomo z czym!
Bo owo doznanie jest bezpodmiotowe, nieobiektowe, czyli właściwie to nie wiadomo, do czego się odnosi. Odnosi się do pustki...

W każdym razie, jeśliby ktoś chciał owe ERSNP przeżyć, co byłoby jakąś imitacją (może nie tylko imitacją...) "buddyjskiego oświecenia", to powinien sobie właśnie taką procedurę działania z wolą i myśleniem zaordynować:
1. Silnie pobudzić się poznawczo w jakimś kierunku, jednak NIE DOPUSZCZAJĄC DO SFINALIZOWANIA SIĘ owego dążenia rozpoznania czegoś.
2. Utrzymując cały czas owego napięcia poznawczego, odblokować w sobie nagły "luz", brak potrzeby dociekania już czegokolwiek, tylko samego "czystego" postrzegania, bez dowiązywania znaczeń do doznań.
3. Jeśli to od razu nie wychodzi, to można próbować rzecz powtarzać wielokrotnie, "rezonując" pomiędzy tymi dwoma stanami - silnego skupienia i kumulowania energii poznawczej z rozproszeniem poznawczym, zaniechaniem jakichkolwiek dociekań, rozmytej percepcji akceptującej doznania "jak leci". I tak raz tu, raz tam, raz tu, raz tam...
W końcu pewnie taka fajna euforia w umyśle się pojawi. :)


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 14:12, 28 Wrz 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:28, 29 Wrz 2021    Temat postu: Re: Wiele wymiarów pustki

Pociągnę nieco te rozważania nad postrzeganiem bezobiektowym i zwiazanej z nim pustce. Jest to pustka w tym sensie, że doznawane wrażenia nie znajdują wtedy żadnego swojego "zakończenia" - po stronie efektu postrzegania jest pusto.
Warto by chyba jakoś ocenić tę formę percepcji rzeczywistości. Czy jest ona jakoś dobra, czy zła? Albo może, aby uniknąć moralizatorskiego podejścia, spytajmy po prostu JAKIE KONSEKWENCJE ona ze sobą niesie?

Aby jakoś ocenić to zagadnienie, trzeba naświetlić pewien kontekst. W mojej ocenie taki kontekst buduje życie. Czy jesteśmy w stanie przeżyć w świecie, jaki jest nam dany, bez konstruowania myślowo obiektów - bytów?
Ja nie widzę takiej możliwości. Prostym przykładem jest zdobywanie pożywienia, które - póki co - uznaje się za niezbędny warunek przeżycia. Aby sięgnąć po owoc zawieszony na drzewie w celu zjedzenia go i zaspokojenia głodu, niezbędne jest tego owocu wcześniejsze doprowadzenie w umyśle do postaci obiektu - trzeba umysłem rozpoznać granice owocu (np. jabłka), aby go schwycić. A w licznych przypadkach warto jest jeszcze na tyle zobiektywizować ów owoc, aby móc porównać go z bazą zapamiętanych podobnych kształtów, z dowiązanymi do nich właściwościami - smaczne i pożywne vs nie nadające się do spożycia.
W podobny sposób trzeba sobie zobiektywizować drapieżnika, który wyłania się (a przynajmniej powinien się wyłonić) z tła tego, co postrzegamy.
Przykładów można podawać wiele, ale nie chcę przedłużać tego etapu rozumowania, bo chyba dla większości będzie jakoś oczywiste, ze aby cokolwiek w tym świecie celowego zrobić, niezbędne jest rozpoznanie z czym mamy do czynienia, a to z kolei wymaga pokawałkowania sobie obrazu rzeczywistości na osobne obiekty, których potem konfigurowanie w rozumowaniach daje szansę na ocenę tego, co powinniśmy przedsięwziąć. Bez owej obiektowości byśmy zwyczajnie nie przeżyli.
Z drugiej strony ta obiektowość ma swoje ograniczenia. Jakoś spełnia swoją rolę, jednak gdy zaczynamy się jej "przyglądać pod mentalnym mikroskopem", to dostrzeżemy, że daleko jej do ideału. Ona sprawdza się w przybliżeniu, nie w sposób absolutny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:29, 29 Wrz 2021    Temat postu: Re: Wiele wymiarów pustki

Pustka startu w nowe aspekty poznania
Zdolność do przywołania w swoim umyśle różnych form pustki, wyczyszczenia sobie przedpola rozumowania z narzuconych, często nie kontrolowanych świadomością sugestii, jest ważna dla poprawności ocen rzeczywistości. Najlepiej malowanie wychodzi na jednolitej powierzchni - na białej, czy może jasnoszarej kartce, płótnie. Aby widzieć, co jest zapisane, nie powinny nam się nakładać obrazy z różnych odczytów, czasów, miejsc. Ocenianie czegoś jest trochę jako malowanie, które wymaga braku wcześniejszych kształtów, malowanie najlepiej wchodzi na pustej kartce. Ta pustka braku dodatkowych nastawień, wcześniejszych odczytów, niekontrolowanych wpływów jest niezbędna do budowania sobie poprawnego obrazu tego, co aktualne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin