Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wspólnota rodzinna

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:41, 11 Lis 2014    Temat postu: Wspólnota rodzinna

Patrząc na postępującą ofensywę medialną prowadzoną przez środowiska LGBT, dotyczącą postulatu zrównania związków homoseksualnych i tradycyjnych, zaczynam się zastanawiać, czy ostatecznie bastion tradycji nie upadnie. Ostatecznie więc, po iluś tam latach ofensywy owych środowisk termin "małżeństwo" w społecznej konotacji zostanie zmieniony z instytucji służącej powołaniu rodziny i wychowywaniu dzieci, na instytucję ogłaszania kto z kim się lubi i że uprawia seks. Dla mnie taka zmiana wydaje się nie mieć większego sensu, bo ogłaszanie uroczyste tego co kto lubi i z kim mu jest przyjemnie, nie służy żadnej naprawdę istotnej społeczeństwu sprawie. Ale jeśli większości ludzi taka koncepcja desygnatu dla słowa "małżeństwo" pasuje, to niech by sobie było. Tego się pewnie nie powstrzyma.

Doszedłem do wniosku z kolei, że wtedy moje rozumienie terminu "małżeństwo" i tak stanie się (albo w wielu miejscach stało się) bardziej prywatnym, niż publicznym (w końcu o języku decyduje użycie, a nie czyjeś - mniej, czy bardziej słuszne - postulaty). Dalej w takiej sytuacji to jedyną radą zachowania wartości, które traktuję za warte zachowania, byłoby wycofanie się (może jeszcze nie teraz, ale w całkiem bliskiej przyszłości) z wiązania słowa "małżeństwo" ze związkiem dwojga osób, widzących sprawę tradycyjnie - z dziećmi, pełną rodziną, połączoną więzami krwi.
Proponowałbym też nowy formalizm - NOWĄ NAZWĘ - dla związków heteroseksualnych, których celem jest właśnie założenie rodziny, a nie tylko ogłaszanie wzajemnej sympatii. Niech by to było np. Wspólnota Rodzinna Stojąca na Straży Trwałości Związku i Służąca Powołaniu na Świat i Wychowaniu Potomstwa - w skrócie WRSSTZSPŚWP, albo może zwyczajnie Wspólnota Rodzinna.

Dla tradycjonalistów - takich jak ja - z języka zostałoby wyrugowane słowo "małżeństwo" w tradycyjnym ujęciu - po prostu NIE BYŁOBY JUŻ PRAWDZIWYCH (wg mojego rozumienia) MAŁŻEŃSTW HETEROSEKSUALNYCH.
Małżeństwo definiowane byłoby po prostu jako z grubsza jako Deklaracja sympatii i wzajemności dwojga ludzi chcących uprawiać ze sobą seks, niezobowiązująca ich do niczego specjalnego.
Byłoby to ostatecznym pełnym spełnieniem dwóch podstawowych postulatów lewicowych, czyli:
1. sprawieniu, aby łatwo się dało tego rodzaju związki anulować (powszechność rozwodów)
2. Objęciu terminem "małżeństwo" związków homoseksualnych.

Na przeciwnym biegunie stałaby - tradycyjnie rozumiana Wspólnota Rodzinna. Tutaj obowiązywałyby następujące zasady:
1. Wspólnota Rodzinna jest tworem obowiązującym strony w tym sensie, że rozwiązanie jej jest trudne, czasem prawie niemożliwe - to związek na "twardo", a nie "aż nam się znudzi". Rozwody byłyby naprawdę trudne, wymagały zaangażowanego uczestnictwa wielu osób, autorytetów, potwierdzenia przez nie prawomocności anulowania Wspólnoty Rodzinnej.
2. Celem zawarcia wspólnoty rodzinnej jest powołanie na świat i wychowanie Potomstwa, a niespełnienie tego warunku jest przeciwwskazaniem do zawarcia małżeństwa, bądź silną przesłanką do anulowania go.

Ogólnie - rozumiana przeze mnie Wspólnota Rodzinna jest - z konstrukcji - zobowiązaniem się ludzi do pewnego obowiązku i rygoru (! - nie tylko przyjemności i poczucia, że jesteśmy ze sobą, dopóki jest nam miło) bycia razem (także w wierności). Ten obowiązek byłby zawierany przede wszystkim wobec siebie (dwoje ludzi przyrzeka to sobie), ale jednocześnie miałoby być istotnym sygnałem dla wspólnoty, społeczeństwa. Ten sygnał to: ta wspólnota dwojga ludzi, którzy sobie przyrzekają wierność w obliczu świadków ma być chroniona przed rozpadem, przed zagrożeniami i wy świadkowie powinniście w tym zadaniu jakoś uczestniczyć - tzn. np. nie romansować z osobami z owej wspólnoty (one są już zajęte!), starać się mediować w razie zagrożenia rozpadem związku itp. Społeczeństwo w takim układzie MA ISTOTNY POWÓD aby taką wspólnotę w całości utrzymywać, a jest nim właśnie... POTOMSTWO - dar Wspólnoty Rodzinnej dla pozostałych członków społeczności. Ten dar oznacza, że oto pojawią się następcy, którzy - po zestarzeniu się bieżącego pokolenia - będą pracowali, aby na starsi nie byli skazani na przedwczesną śmierć z głodu i niedostatku. To powoduje że cała reszta społeczeństwa ma żywotny interes w obronie Wspólnoty Rodzinnej i dwoje ludzi w jakiś sposób ubiega się o tę pomoc w trwałości związku do owej społeczności. W takim układzie, wg mnie wszystko razem się wg mnie uzupełnia i ma dopiero w całości sens. Wyjęcie któregoś elementu z tej układanki burzy układ.

Z drugiej strony zaś funkcjonowały by sobie "małżeństwa po nowemu" - czyli ludzie, którzy ogłosili swoje uczucia przed urzędnikiem, ale generalnie nie chcą się do niczego szczególnego zobowiązywać - ani do dostarczania społeczeństwu potomstwa, ani do zachowywania trwałości związku - czyli po lewicowemu: łatwe rozwody, a posiadanie dzieci - niekonieczne.
Wtedy zrobiłby się jakiś taki terminologiczny porządek. Szkody tylko, że trzeba będzie przejść przez terminologiczne wolty i zamieszanie. :(


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 23:25, 11 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin