Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zebrane spostrzeżenia na temat religii władzy i integryzmu

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37612
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:38, 09 Wrz 2025    Temat postu: Zebrane spostrzeżenia na temat religii władzy i integryzmu

W kilku wątkach toczą się różne dyskusje na temat integryzmu. Teksty są porozrzucane, a ja chciałbym je jakoś mieć razem. Dodatkowo problemem jest, że w tamtych wątkach odzywa się dyskutant, który ma manierę tworzenia bardzo obfitych tekstów, zawierających treść merytoryczną w połączeniu z uwagami o wyraźnie propagandowym wydźwięku, bardzo często powtarzającą się, mało twórczą. Chcę tutaj zrobić wątek zbiorczy, który dodatkowo nie będzie zawierał różnych jałowych intelektualnie peanów pochwalnych na temat integryzmu, ani też wycieczek osobistych. Będę więc skracał długaśne agitacyjno – propagandowe wypowiedzi i skupiał się na istocie argumentacji, odsiewając ten groch z kapustą, jaki w tamtych wątkach zrobił się normą.
Skądinąd jednak, nawet w tym bałaganie, jaki tam się w tych wątkach tworzy, powstają czasem ciekawe myśli, które kwestię religii władzy pchają do przodu. Będę je wybierał, tutaj czasem komentował, dbając, aby się nie rozrastały do niestrawnych długaśnych peanów o jałowej intelektualnie treści.

Ostatnio chyba udało mi się w kwestii integryzmu wpaść na kilka celnych sformułowań. Tutaj niektóre z nich wypiszę w postaci jednostkowych spostrzeżeń:
- wobec nacisku mentalnego wynikającego z silnego paradygmatu bycia posłusznym, umysł i emocje właściwie prawie każdego człowieka będą reagowały wycofaniem.
- Wiara to jest to coś wewnętrznego -zawartego w duszy, w sercu, intuicjach i myślach, co osoba szczerze uznaje za przez nią zaakceptowane. Aby w ogóle "wierzyć" trzeba MIEĆ COŚ W SWOIM WNĘTRZU. Tymczasem integryzm i inne religie władzy blokują rozwój wnętrza człowieka w imię okazania posłuszeństwa autorytetom.
- Wiara integrystów to w istocie jedynie DYSCYPLINUJĄCY SYSTEM PRZYZNAWANIA SIĘ DO UŻYWANIA OKREŚLEŃ, KTÓRE NIC NIE MÓWIĄ DANEJ OSOBIE.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37612
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:57, 09 Wrz 2025    Temat postu:

Przeklejam tu swoja odpowiedź fedorowi z innego wątku:
Michał Dyszyński odpowiadając fedorowi w wątku http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/wiara-w-boga-czy-wiara-w-swoje-religijne-stado,24805-150.html#852899 napisał:

Nad jednym jednak się pochylę, bo akurat tutaj widać istotę integryzmu:
To Bóg formuje sumienie człowieka przez Kościół i Jego nauczanie, a nie człowiek sam sobie ustala, co uważa za „słuszne” i nazywa to „wiarą”
O tym właśnie piszę - że tak ja w tym zdaniu to zawarłeś rozumują integryści i z tym toczę spór. Wyraźnie przeciwstawiasz tutaj formowanie sumienia przez Kościół i Jego nauczanie, temu co "człowiek sobie ustala".

Z tego wprost wynika, że ta "wiara", którą Ty uznajesz, to jest coś, co nie jest ustalone przez samego człowieka, to jest zatem coś poza człowiekiem, zewnętrzne. (o tym właśnie wcześniej pisałem) Człowiek tu nie ma prawa "ustalić", że w coś wierzy, jego się przecież nie pyta o zdanie. "Mądrzejsi" mu mówią, w co on wierzy, a on się co najwyżej na to może pokornie zgodzić, ulegając sugestii.

Wiara integrystów faktycznie jest zaprzeczeniem tego, co zawarłeś w powyszym sformułowaniu - w tej swojej krytyce mojej wizji wiary. Faktycznie "wierzący" integrystycznie jest formowany przez zewnętrzne autorytety, ale JEGO SZCZERA CZĘŚĆ OSOBOWOŚCI nie uważa tego za "słuszne", ani on sam sobie tego nigdy nie ustalił.
Integrystyczna wiara jest przeciwna temu co "w człowieku w środku", co w wewnętrznych powiązaniach umysłu i serca człowieka jest ustalone, bo uznane za słuszne. Integrysta "wierzy" bowiem w to, co jego szczera część osobowości po prostu uważa za niesłuszne - stąd właśnie jest ten mój zarzut o ZAKŁAMANIE. W integryście bowiem jest permanentny konflikt pomiędzy częściami jego osobowości - zewnętrzne sfery osobowości (te związane z narzuconymi przez autorytety dostosowaniami, to potulne, które samo nie ma zdania) uznają co innego, a te wewnętrzne (szczere, związane z realnymi powiązaniami z resztą rozumienia) są przeciwne temu pierwszemu.
I Ty to właśnie w swoim sformułowaniu napisałeś. Potwierdziłeś tylko wprost to, o czym tu od dawna piszę.

Muszę przyznać, że precyzyjnie wyraziłeś (potwierdziłeś) to, co zarzucam integryzmowi, a co przez moment tłumaczyłeś np. (o integryzmie) " To nie jest kwestia wprowadzenia megafonów i tłumienia myślenia". Otóż to JEST TŁUMIENIE MYŚLENIA, zamordyzm doktrynalny, megafony, a także silnie zniechęcanie do szczerości przeżywania relacji z Bogiem.
Jeśli integrysta na chwilę nawet kiedyś próbuje zmiękczyć ten obraz zamordystyczny swojego światopoglądu, to już za chwilę "wysypie się" i walnie coś szczerze, a wtedy po prostu wyjdzie szydło z worka.
Integryzm jest zamordystyczny, pętający samodzielność, szczerość, osobowość. Komunały i górnolotne sformułowania, czym (rzekomo) jest (np. że jest wiernością) nie zmienia tego, czym integryzm jest w istocie - czczeniem władzy jako takiej i promocją bezfleksyjnego ślepego posłuszeństwa u zwykłych wyznawców.
Ale integryzm jest przede wszystkim zakłamany wewnętrznie - jest dokładnie taki, jak to napisałeś - integrysta w nim "wierzy" w to, co jest niezgodne z jego głębszym, szczerym rozumieniem. Integrysta sam się ze sobą nie zgadza... :rotfl: A do tego, traktuje to wewnętrzne skonfliktowanie jako zaletę, cnotę, "prawdziwą wiarę". :rotfl:


Jeszcze trochę poznęcam się nad tym stwierdzeniem fedora:
To Bóg formuje sumienie człowieka przez Kościół i Jego nauczanie, a nie człowiek sam sobie ustala, co uważa za „słuszne” i nazywa to „wiarą”
To przeciwstawienie z jednej strony oddające wszystko Kościołowi w kwestii kształtowania człowieka, a z drugiej strony wykluczające (jest tu wyraźne "a nie człowiek") rolę samego człowieka w budowaniu swojego sumienia jest istotą integryzmu.

Po przyjęciu takiej perspektywy narzuca się pytanie: a gdzie tu w takim razie jest TEN, KTÓRY WIERZY I MA SUMIENIE?...
Gdzie jest podmiot?...
- Najlepiej chyba (z integrystycznej perspektywy), aby tego podmiotu nie było... :shock:
Co to takiego tam jest (jeszcze się gdzieś tu pęta...) ten człowiek... Takie niepotrzebne coś, to co (tak buntowniczo...) "ustala", bo "sam ustala". Nie ma go przecież być! (w integryzmie).
W integryzmie wiara idealna, to wiara bez podmiotu wierzącego.
Albo co najwyżej, jeśli już ten podmiot wierzący (z jakiś przyczyn formalnych...) miałby być, to niechby był maksymalnie zredukowany, pozbawiony prerogatyw do czegokolwiek - takie nic i taki nikt...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin