Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Do kitu z filozofią!?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:59, 23 Mar 2022    Temat postu: Do kitu z filozofią!?

Gdy to do mnie dotarło [jak w przypadku różnych innych kwestii wielu], to „spostrzegłem” jaki „ślepy” byłem do tej pory angażując się [o tyle, o ile] w filozofowanie. A to niejako porażające spostrzeżenie, wniosek jest taki: Jeśli filozofia, ontologia, epistemologia za główną kwestię stawia dotarcie, poznanie źródła i sensu istnienia, lecz wszystko, co da się „zaprezentować”, przekazać intersubiektywnie interpersonalnie jest (jedynie) interpretacjami, to te dwie „drogi” są i będą zawsze rozłączne! Nie da się przedstawić, opisać istnienia, bytu per se, as is, bo każdy opis będzie właśnie opisem, czyli interpretacją informacji, a nie odczuciem [czy, jak nazywają to niektórzy, doznaniem] samym w sobie. Wynika z tego raczej wprost, iż wszelakie rozważania o istnieniu są pomyłką, ponieważ rozważać można tylko interpretacje, czyli informacje o istnieniu, o bytowaniu, o doznawaniu, lecz nie zjawiska te same w sobie; same w sobie być może można tylko odczuwać właśnie. A więc wychodzi na to, iż filozofia, to czcza zabawa, będąca sama w sobie pomyłką!..
Jednak nadal nasuwa się przynajmniej kilka fundamentalnych kwestii, pytań… Wymienię tutaj kilka z nich, bodajże najważniejszych:
Czy zachodzą odczucia, doznania również nieuświadomione? Inaczej: czy nieświadomość, podświadomość istnieją, zachodzą?
Na ile można uważać ludzkie określenia, interpretacje za bliskie Prawdy, za jak „realne” w stosunku do odczuć nieokreślonych, nieuświadomionych, czyli na ile wiernie opisy, interpretacje „ukazują” to, co opisują?
Na ile racjonalna „rzeczywistość” wywiedziona z empirii jest „złudzeniem”?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31044
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:32, 24 Mar 2022    Temat postu: Re: Do kitu z filozofią!?

Piotr Rokubungi napisał:
Gdy to do mnie dotarło [jak w przypadku różnych innych kwestii wielu], to „spostrzegłem” jaki „ślepy” byłem do tej pory angażując się [o tyle, o ile] w filozofowanie. A to niejako porażające spostrzeżenie, wniosek jest taki: Jeśli filozofia, ontologia, epistemologia za główną kwestię stawia dotarcie, poznanie źródła i sensu istnienia, lecz wszystko, co da się „zaprezentować”, przekazać intersubiektywnie interpersonalnie jest (jedynie) interpretacjami, to te dwie „drogi” są i będą zawsze rozłączne! Nie da się przedstawić, opisać istnienia, bytu per se, as is, bo każdy opis będzie właśnie opisem, czyli interpretacją informacji, a nie odczuciem [czy, jak nazywają to niektórzy, doznaniem] samym w sobie. Wynika z tego raczej wprost, iż wszelakie rozważania o istnieniu są pomyłką, ponieważ rozważać można tylko interpretacje, czyli informacje o istnieniu, o bytowaniu, o doznawaniu, lecz nie zjawiska te same w sobie; same w sobie być może można tylko odczuwać właśnie. A więc wychodzi na to, iż filozofia, to czcza zabawa, będąca sama w sobie pomyłką!..

A może po prostu wystarczy nieco spuścić z tonu w kwestii oczekiwań?

Ja tam od dawna nie oczekuję, że filozofia, czy jakiekolwiek inne poznanie (także naukowe) miałaby mi dać dostęp do jakiejkolwiek formy absolutu myśli.
Uważam, że właśnie fajnie jest, tak jak jest. :)
Inaczej mówiąc, fajnie jest, że mamy tylko nasze niedoskonałe opisy, ułomne wyobrażenia na temat świata i nas samych, a nie tę "samą absolutną prawdę" o rzeczywistości. Fajnie jest, bo zawsze można iść do przodu, zawsze można coś poprawić, co nam daje powód do tego, aby istnieć wiecznie. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:18, 24 Mar 2022    Temat postu:

Piotr,

:brawo:

Opisz z detalami niewidomemu od urodzenia:
1) https://www.youtube.com/watch?v=F8bPw-OU3hI
2) https://www.youtube.com/watch?v=RWBlGfyTuVg

Powodzenia

Ja wolę powiedzieć...
Zobacz
Wysłuchaj
Przeczytaj
Pojedź tam
Porozmawiaj
Zobacz co się stanie

Inaczej...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Pią 13:24, 25 Mar 2022    Temat postu: Re: Do kitu z filozofią!?

Piotr Rokubungi napisał:
Gdy to do mnie dotarło [jak w przypadku różnych innych kwestii wielu], to „spostrzegłem” jaki „ślepy” byłem do tej pory angażując się [o tyle, o ile] w filozofowanie. A to niejako porażające spostrzeżenie, wniosek jest taki: Jeśli filozofia, ontologia, epistemologia za główną kwestię stawia dotarcie, poznanie źródła i sensu istnienia, lecz wszystko, co da się „zaprezentować”, przekazać intersubiektywnie interpersonalnie jest (jedynie) interpretacjami, to te dwie „drogi” są i będą zawsze rozłączne! Nie da się przedstawić, opisać istnienia, bytu per se, as is, bo każdy opis będzie właśnie opisem, czyli interpretacją informacji, a nie odczuciem [czy, jak nazywają to niektórzy, doznaniem] samym w sobie. Wynika z tego raczej wprost, iż wszelakie rozważania o istnieniu są pomyłką, ponieważ rozważać można tylko interpretacje, czyli informacje o istnieniu, o bytowaniu, o doznawaniu, lecz nie zjawiska te same w sobie; same w sobie być może można tylko odczuwać właśnie. A więc wychodzi na to, iż filozofia, to czcza zabawa, będąca sama w sobie pomyłką!..

:)
Piotr Rokubungi napisał:
Jednak nadal nasuwa się przynajmniej kilka fundamentalnych kwestii, pytań… Wymienię tutaj kilka z nich, bodajże najważniejszych:

Czyli mimo tego, że uznajesz fundamenty filozofii za pomyłkę, dalej chcesz się nią posługiwać i wierzysz, że da ci prawidłowe odpowiedzi na twoje pytania.

Cytat:
Czy zachodzą odczucia, doznania również nieuświadomione? Inaczej: czy nieświadomość, podświadomość istnieją, zachodzą?

Istnieją jako obiekty uświadomione. Same w sobie są wolne od istnienia, i to je właśnie odróżnia od świadomości.

Cytat:
Na ile można uważać ludzkie określenia, interpretacje za bliskie Prawdy...?

Na ile chcesz... na ile ci pasuje...
Piotr Rokubungi napisał:
Na ile racjonalna „rzeczywistość” wywiedziona z empirii jest „złudzeniem”?

Złudzeniem w stosunku do czego? Implikujesz istnienie prawdy, która jest czymś odrębnym od rzeczywistości, czymś co istnieje przed nią, kiedy jest zupełnie odwrotnie. Prawda jest pojęcie budowany na rzeczywistości, a rzeczywistość, jak sama nazwa wskazuje, jest tym, jak sprawy widzimy. Jedynym komponentem, któremu możemy nadać atrybut prawdziwości, jest owo "widzenie", potocznie zwane doznaniem. Cała reszta to filozofia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:29, 26 Mar 2022    Temat postu:

Do Michała: Mi akurat właśnie chyba wyłącznie zależy na Poznaniu ostatecznej Prawdy [na czymś, w rodzaju wszechwiedzy (aby nie znając nic, wiedzieć tylko to jedyne, czyli wszystko)].

Do TS7: Niezbyt rozumiem, co treść twego wpisu oznacza… Prawdopodobnie to, że tylko przeżycia i odczucia się liczą- czy tak? Ale, swoją drogą, nieszczególnie zależy mi na dyskusji z tobą akurat, choćby dlatego, że wydajesz mi się w swoich poglądach zbyt „bezkrytycznie biblijny”..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31044
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:03, 27 Mar 2022    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Do Michała: Mi akurat właśnie chyba wyłącznie zależy na Poznaniu ostatecznej Prawdy [na czymś, w rodzaju wszechwiedzy (aby nie znając nic, wiedzieć tylko to jedyne, czyli wszystko)].

A nie pomyślałeś kiedyś, że może do poznania tak wyśrubowanej postaci prawdy, powinieneś mieć mózg wielkości całej Ziemi, powiązany kwantowo z siecią rozpostartą pomiędzy galaktykami w całym Wszechświecie, o mocy obliczeniowej - modelujących przekraczającej moc rozumowania człowieka tryliony trylionów razy?...

Albo inaczej: gdyby przyszedł do Ciebie uczeń 3 klasy podstawówki, taki niezbyt bystry, z IQ poniżej 100, ale też już potrafiący sformułować jakoś tam ideę "ostatecznej prawdy", jednak nie umiejący wykonać większości np. prostych operacji matematycznych, czy logicznych znanych ludziom - np. dodać do siebie dwa ułamki w różny sposób zapisane, znaleźć rozwiązanie równania kwadratowego, czy rozwiązać proste zadanie z chemii, to czy dawałbyś takiemu dzieciakowi jakieś szansę iż on ową "ostateczną Prawdę" pojmie?
Czy owa "ostateczna Prawda" jest aby na pewno do zrozumienia przez każdego kto by to chciał?
A czy jest aby na pewno dostępna dla nawet bystrych, inteligentniejszych znacznie od przeciętnej ludzi?
A może jest ponad poziom największego geniusza ludzkości?
A może ona jest nawet ponad poziom największego geniusza, jaki się pojawi przez 100 milionów lat ewolucji i rozwoju ludzkości?..
Czemu zakładasz, że jest to prawda w ogóle dająca się pojąć przez ludzki umysł?...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 8:34, 31 Mar 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:11, 27 Mar 2022    Temat postu:

Do Banjankri:
Cytat:
Czyli mimo tego, że uznajesz fundamenty filozofii za pomyłkę, dalej chcesz się nią posługiwać i wierzysz, że da ci prawidłowe odpowiedzi na twoje pytania.
Tak; jako neurotyk „lubię” beznadziejne zadania, co podtrzymuje i pogłębia moją neurozę…:shock:
Cytat:
Istnieją jako obiekty uświadomione. Same w sobie są wolne od istnienia, i to je właśnie odróżnia od świadomości.
Czyli uważasz- jeśli tak, to błędnie- że nie może zachodzić nic poza świadomością? Dlaczego taki wniosek, to błąd? Ponieważ poza świadomością nie wiemy niczego, co oznacza również, iż nie wiemy, czy „tam” nie zachodzi cokolwiek/nic.
Cytat:
Na ile chcesz... na ile ci pasuje...
Rozumiem. Ale odpowiadając tak na tę kwestię negujesz zachodzenie Prawdy obiektywnej, absolutnej- na co często „wskazujesz” w swoich wpisach. Być może, iż taka Prawda nie zachodzi; ale w moim pytaniu było założenie, że jednak zachodzi.
Cytat:
Złudzeniem w stosunku do czego? Implikujesz istnienie prawdy, która jest czymś odrębnym od rzeczywistości, czymś co istnieje przed nią, kiedy jest zupełnie odwrotnie. Prawda jest pojęcie budowany na rzeczywistości, a rzeczywistość, jak sama nazwa wskazuje, jest tym, jak sprawy widzimy. Jedynym komponentem, któremu możemy nadać atrybut prawdziwości, jest owo "widzenie", potocznie zwane doznaniem. Cała reszta to filozofia.
Złudzeniem w stosunku do Prawdy absolutnej. Tak, implikuję zachodzenie takiej Prawdy, lecz nie jest ona odrębna od rzeczywistości, ale „stoi za” rzeczywistością; jest określeniem tego [czynnika], co[/który] narzuca rzeczywistość nam.
Chyba cię w końcu ostatecznie zrozumiałem- tzn. twój światopogląd; czy jest on taki, iż podstawą wszystkiego, czyli istnienia są doznania, są czymś absolutnie podstawowym, pierwotnym względem nawet podmiotu, który jest [tylko] jednym z wyobrażeń, takim „zbiorem z doznań”? Tak, to raczej buddyjski sposób rozumienia, i wg mnie całkowicie prawidłowy, gdyby nie jedno „ale”. Zgadzam się także z takim rozumieniem i opisem prawdy empirycznej, a raczej prawd, jaki przedstawiłeś. Ale jest jeszcze [poza tymi prawdami empirycznymi] Prawda ostateczna- i to jest właśnie owo „ale”. Prawda ostateczna, absolutna jest całkiem inna od subiektywnych prawd opartych na odczuciach/przeżyciach/doznaniach. Uważam tak dlatego, że zachodzi taka Prawda, ponieważ tzw. rzeczywistość nie jest taka, jak sobie [ją] (wy)myślimy, wyobrazimy, tzn. nie jest taka, jaką chciałyby „mieć” nasze odczucia, przeżycia, lecz jest niejako, a może po prostu narzucona nam, niezależnie, co sobie wyobrażamy. Gdyby tak nie było, to fantazja równała by się rzeczywistości, bo niby jakie są różnice pomiędzy wyobrażonym krzesłem, które „rzeczywiście” stoi przede mną, a wyobrażonym smokiem, który „fantazyjnie” lata nade mną!? Ale coś sprawia, iż rzeczywistość jest „innej wagi”, niż „tylko” fantazja. I próbuję odkryć, co jest tym czynnikiem. Wpierw zakładałem, iż jest to „fizykalne” będzlenie; potem, że jest to Wszechświadomość; ostatnio, z pewnymi poprawkami, uważam, że to nie tyle Wszech-tylko-świadomość, lecz, iż jest to Wszechpsyche [czyli coś, co odczuwa „ponad nami” i za nas prawdopodobnie; coś, co tym bardziej zbliżone jest do pojęcia Boga, a raczej Ducha, Ein Sof].


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Nie 0:13, 27 Mar 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:31, 27 Mar 2022    Temat postu:

Do Michała: Oczywiście, że pomyślałem o tym tak; prawie zawsze, ilekroć zaczynam o tej sprawie myśleć, to „pojawiają się” w mych rozważaniach m. in. takie „zastrzeżenia” właśnie. Jednak, tym bardziej, że jestem m. in. egotykiem, megalomanem i mam „kompleks Boga”, uważam, że niezbędne jest dotarcie, odkrycie tej właśnie Prawdy ostatecznej, ponieważ nie znając Jej nie wiemy właściwie niczego (potrzebnego, dającego pewność, oparcie dla „świętego spokoju”). Być może, a nawet prawdopodobne, iż ludziom nie uda się pojąć, zrozumieć takiej Prawdy, co nie oznacza, iż niektórzy „męczennicy”- jak np. ja- nie mogą tego próbować. Upieram się przy tym dlatego tak bardzo, iż nie znając Prawdy ostatecznej nie wiemy niczego na pewno, a także dlatego, iż nie mamy wówczas wiedzy, odpowiedzi na fundamentalne pytania takie, jak np.: czym jesteśmy, czym jest wszystko/cokolwiek, dlaczego w ogóle jest, czym jest istnienie, jak „się zrodziło” i t. p. Ponadto zależy mi bardzo na byciu „w stanie raju”, a jednym z warunków do tego jest absolutna pewność, wszechwiedza, czyli właściwie przekonanie pewne o tym, że jest jak jest, a nie, jak się mi/nam wydaje (coś tam, tak Naprawdę nieznaczącego)..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:26, 27 Mar 2022    Temat postu:

Piotr,

Nie chce mi się n-ty raz dyskutować z tym co Tobie się wydaje na mój temat, ani że nie masz obowiązku odpisywać.

Próbowałem przekazać m.in., że pewne dobre rzeczy warto może być doświadczyć, zamiast dyskutować bez końca. Może to być choćby bardziej skuteczne niż teoretyzowanie.
Pewne rodzaje "analiz słownych" mogą być "mało efektywne".
Np. przeczytać pewien tekst, wysłuchać danej osoby albo poprosić Boga o coś.
Finalnie i tak aksjomaty słowne wymagają odniesienia do czegoś zewnętrznego?
Nadmierne skupienie na "słownych analizach" może kogoś wprowadzić w świat fikcji i sprawa może się pogłębiać?

Może pojęcie, które Cię zainteresuje to "wizja uszczęśliwiajaca" (ang. beatific vision).

Przykładowy artykuł:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Nie 9:35, 27 Mar 2022    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Tak; jako neurotyk „lubię” beznadziejne zadania, co podtrzymuje i pogłębia moją neurozę…:shock:

Nie przejmuj się, to nie twoja wina.

Cytat:
Czyli uważasz- jeśli tak, to błędnie- że nie może zachodzić nic poza świadomością? Dlaczego taki wniosek, to błąd? Ponieważ poza świadomością nie wiemy niczego, co oznacza również, iż nie wiemy, czy „tam” nie zachodzi cokolwiek/nic.

Coś, istnienie, cokolwiek, są dla nas elementami wiedzy w świadomości, dlatego "nie wiemy niczego" jest równoznaczne z tym, że dla nas nie zachodzą.

Cytat:
Rozumiem. Ale odpowiadając tak na tę kwestię negujesz zachodzenie Prawdy obiektywnej, absolutnej- na co często „wskazujesz” w swoich wpisach. Być może, iż taka Prawda nie zachodzi; ale w moim pytaniu było założenie, że jednak zachodzi.

I właśnie to czyni je, do kitu. Zamiast walcować ten oczywiście beznadziejny temat Prawdy obiektywnej, porzuć to założenie i zacznij tworzyć filozofię czystą, nie opartą o założenia. Masz ku temu predyspozycje.

Cytat:
Tak, implikuję zachodzenie takiej Prawdy, lecz nie jest ona odrębna od rzeczywistości, ale „stoi za” rzeczywistością; jest określeniem tego [czynnika], co[/który] narzuca rzeczywistość nam.

Czy uważasz, że tam "za" rzeczywistością, obok Prawdy, stoi Fałsz? Czy może pojawia się później, jeśli tak to gdzie i dlaczego?

Cytat:
Ale jest jeszcze [poza tymi prawdami empirycznymi] Prawda ostateczna- i to jest właśnie owo „ale”. Prawda ostateczna, absolutna jest całkiem inna od subiektywnych prawd opartych na odczuciach/przeżyciach/doznaniach.

Problem w tym, że taką prawdę możesz tylko zakładać, więc co do zasady, jest ci niedostępna, a więc pozbawiona aspektów prawdziwości. To tak jakbyś definiował ostatecznie widoczne to, czego nie widzisz.

Cytat:
Uważam tak dlatego, że zachodzi taka Prawda, ponieważ tzw. rzeczywistość nie jest taka, jak sobie [ją] (wy)myślimy, wyobrazimy, tzn. nie jest taka, jaką chciałyby „mieć” nasze odczucia, przeżycia, lecz jest niejako, a może po prostu narzucona nam, niezależnie, co sobie wyobrażamy.

A na jakiej podstawie twierdzisz, że to chcica właśnie, powinna być głównym źródłem rzeczywistości, a nie jedynie pobocznym? Przecież z doświadczenia wiesz, że choć rzeczywistość nie jest taką jaka chcesz, chęci potrafią ją modyfikować, właśnie taką czyniąc. Dokładnie tym są, niewielkim, ale czasem skutecznym modyfikatorem rzeczywistości.
Patrzysz na kwestię pojęć filozoficznych w sposób absolutny. Albo chęci zmieniają wszystko w rzeczywistości, albo nic, kiedy obraz jest praktycznie nieskończenie skomplikowany, bo tworzony właśnie przez świadomość.

Cytat:
Gdyby tak nie było, to fantazja równała by się rzeczywistości, bo niby jakie są różnice pomiędzy wyobrażonym krzesłem, które „rzeczywiście” stoi przede mną, a wyobrażonym smokiem, który „fantazyjnie” lata nade mną!?

A gdzie, w tej perspektywie, umiejscowisz stolarza, który konstruuje finezyjne krzesło, które sobie wyobraził? Jak widać wyobraźnia ma całe spektrum urzeczywistnienia. Ty, z jakiegoś powodu, uznałeś że wszystkim kieruje wola, więc wymagasz tego, aby w scenariuszu, w którym rzeczywistość jest tworem umysłu, to właśnie nasza wola była głównym jest kreatorem. Tak nie jest, i nie chodzi o to, żeby zgadnąć jak jest, tylko patrzeć jak jest.

Cytat:
Ale coś sprawia, iż rzeczywistość jest „innej wagi”, niż „tylko” fantazja.

Nawet patrząc obiektywnie, cała twoja rzeczywistość, od początku do samego końca, jest wyrazem fantazji, bo do mózgu dociera tylko zerojedynkowy szum, z którego budowane są obrazy. Jak widać, te różnice "wagi" nie pochodzą z poza fantazji, tylko z jej środka, a my jedynie możemy wnioskować, że pochodzą z poza niej. Rzeczywistość jest reakcją, perspektywą na nieskończony szum częstotliwości. Możesz resztę życia poświęcić analizowaniu rzeczywistości, i nie będzie to życie zmarnowane, ale możesz też zauważyć, że to co budujesz, to jeden wielki, nietrwały, mentalny obraz, który tworzysz biorąc za kryterium jego prawdziwość, perspektywę niezależnego obserwatora, którą uznałeś za prawdziwą. To zadziwiające, ale wygląda to tak, jakby ludzkość próbowała uszyć komuś/czemuś perspektywę, porzucając swoją. W nauce to perspektywa niezależnego obserwatora, w religii monoteistycznej Bóg wszechwiedzący. Mem "boga" zahipnotyzował człowieka tak, aby ten ślepo wykonywał pracę na jego rzecz, tym samym, nijako urzeczywistniając go. W nauce wygląda to podobnie, tylko tam rzeczywistość tworzona jest dla jakiego rodzaju bytu, sztucznej inteligencji, czy czegoś takiego. To ona będzie tym, co przyjmie perspektywę niezależnego obserwatora, i zobaczy tę umiłowaną Prawdę. To jest ten wielki sen ludzkości, w którym można aktywnie uczestniczyć, albo się z niego wybudzić. Mnie fascynuje ta perspektywa przebudzona, która jest wolna od rzeczywistości, która wymaga odpuszczenie nawet samego siebie.

"Do not be deceived. In and out of the world there is not a thing that has a self-nature (nie ma ostatecznej prawdy), nor a nature that is productive of a self. All is but empty names, and the very letters of these names are also empty.
If you take these empty names for real, you make a big mistake. For though they exist, they belong in the realm of dependent change and are like robes to put on and off.
What are you seeking in the realm of changing dependance?
Whatever you are seeking, all becomes suffering. It is better to have nothing further to seek."

Kosztem swojego cierpienia, próbujesz znaleźć odpowiedź na pytanie o Prawdę, której ostatecznie nie ma. To kwestia czasu, kiedy cierpienie stanie się dla ciebie ważniejsze od odpowiedzi. Oby ci go starczyło. Póki co, odpracowujesz czyn społeczny i będziesz to robił do końca życia, jeśli się nie zajmiesz własnym interesem.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 9:44, 27 Mar 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 4:04, 05 Kwi 2022    Temat postu:

[quote=„Banjankri”]Coś, istnienie, cokolwiek, są dla nas elementami wiedzy w świadomości, dlatego "nie wiemy niczego" jest równoznaczne z tym, że dla nas nie zachodzą.[/quote]Otóż nie- zachodzi wiele czynników, które na nas wpływają, lecz o których nie mamy pojęcia; choćby sama samoświadomość: jest niby to nami, ale nie wiadomo czym w sensie badawczym- choć to szczególny przypadek.[quote=„Banjankri”]I właśnie to czyni je, do kitu. Zamiast walcować ten oczywiście beznadziejny temat Prawdy obiektywnej, porzuć to założenie i zacznij tworzyć filozofię czystą, nie opartą o założenia. Masz ku temu predyspozycje.[/quote]A ja znowu powtórzę, że zgodziłbym się na to, iż nie dzieje się nic poza doznaniami, przeżyciami, gdyby nie to, że nie mamy doznań takich, jakie chcemy; a więc to nie my nimi sterujemy. Wobec tego pochodzą albo z kompletnej zbiorowej nieświadomości zbiorowej psyche, albo- co bardziej prawdopodobne- doznania są nam stwarzane i narzucane; rzeczywistość jest nam przedstawiana „z zewnątrz”, jako „propozycja nie do odrzucenia”.[quote=„Banjankri”]Czy uważasz, że tam "za" rzeczywistością, obok Prawdy, stoi Fałsz? Czy może pojawia się później, jeśli tak to gdzie i dlaczego?[/quote]Uważam, iż Prawda ostateczna nie ma „przeciwieństwa” swego, ponieważ zawiera wszechwiedzę- a, gdy znane jest wszystko, tam nie ma miejsca na pomyłki, na fałsz. Fałsz, czyli błędy pojawiają się „później”, tzn. w opisach, w interpretacjach opartych na szczątkowym jedynie poznaniu, jako informacja [również ta nieprawdziwa] o Informacji zawartej w Prawdzie. Dlaczego? Z powodu właśnie niepełnej znajomosci, wiedzy.[quote=„Banjankri”]Problem w tym, że taką prawdę możesz tylko zakładać, więc co do zasady, jest ci niedostępna, a więc pozbawiona aspektów prawdziwości. To tak jakbyś definiował ostatecznie widoczne to, czego nie widzisz.[/quote]Tak, racja co do tego. Ale nie można też wykluczyć takiej opcji. Być może to, czego doświadczamy, co odczuwamy „realnie”, jest to maya, jak określa to buddyzm… Co do cech prawdziwości, to nie jest to ani takie oczywiste, ani tak proste, jak uważasz, jak starasz się to przedstawić. Czy np. fatamorgana jest prawdziwa, czy nie? Czy każde doznanie, przeżycie jest prawdziwe? A może żadne?..:shock:[quote=„Banjankri”]A na jakiej podstawie twierdzisz, że to chcica właśnie, powinna być głównym źródłem rzeczywistości, a nie jedynie pobocznym? Przecież z doświadczenia wiesz, że choć rzeczywistość nie jest taką jaka chcesz, chęci potrafią ją modyfikować, właśnie taką czyniąc. Dokładnie tym są, niewielkim, ale czasem skutecznym modyfikatorem rzeczywistości.
Patrzysz na kwestię pojęć filozoficznych w sposób absolutny. Albo chęci zmieniają wszystko w rzeczywistości, albo nic, kiedy obraz jest praktycznie nieskończenie skomplikowany, bo tworzony właśnie przez świadomość.[/quote]Ponieważ wygląda na to, że tylko wola ma moc jakąkolwiek. Natomiast czy ty zakładasz kilka „źródeł”, przyczyn rzeczywistości?:think:Jakie więc one są wg ciebie, a przynajmniej jaka jest ta główna?
Chęci ludzkie, gdy przychodzi do ich realizacji, wprowadzania w czyn są mizerne, niewiele daje się zdziałać w rzeczywistości, a na pewno bardzo daleko do przerobienia jej tak, aby była idealna, czyli wszystkiemu sprzyjająca. Ten niewielki, w bardzo ograniczonym stopniu skuteczny modyfikator, to o wiele za mało, gdy rozumie się np. jak naturalny wzrost entropii oddala od raju…
Obraz rzeczywistości może być niezmiernie skomplikowany, gdy nie ma się wszechwiedzy o niej; a jeśli nie wiadomo wszystkiego, to wciąż się błądzi, może tylko odrobinę mniej, niż gdyby się niczego nie wiedziało, nie rozumiało. [Zresztą, tak na marginesie, wiedza to jeszcze nie zrozumienie..]
Dlaczego wysnuwasz taki związek przyczynowy, że to świadomość komplikuje sprawy, ogląd, jakoby tworząc go?:think:
[quote=„Banjankri”]A gdzie, w tej perspektywie, umiejscowisz stolarza, który konstruuje finezyjne krzesło, które sobie wyobraził? Jak widać wyobraźnia ma całe spektrum urzeczywistnienia. Ty, z jakiegoś powodu, uznałeś że wszystkim kieruje wola, więc wymagasz tego, aby w scenariuszu, w którym rzeczywistość jest tworem umysłu, to właśnie nasza wola była głównym jest kreatorem. Tak nie jest, i nie chodzi o to, żeby zgadnąć jak jest, tylko patrzeć jak jest.[/quote]Tak umiejscowię, że z wielkim mozołem próbuje stworzyć coś..niepotrzebnego, co zresztą..już jest w wyobraźni! Jaka różnica, czy coś jest w wyobrażeniu, czy w wyobrażeniu „rzeczywistości”?! Inaczej: jaka jest wg ciebie różnica pomiędzy istnieniem krzesła w fantazji- czyli w wyobraźni, a istnieniem [go] w tzw. rzeczywistości- czyli gdzie? ano również w wyobraźni?!
W co jest wg ciebie, co to za siła, która kreuje, a nawet w ogóle działa cokolwiek, jeśli nie wola, a raczej Wola [nie ta ludzka]? Dlaczego to nie wola, twoim zdaniem?
To jeszcze raz zapytam: Jeśli widzisz złudzenie, omamy masz, to ono jest, czy nie (rzeczywiście)? Jak to rozróżnisz, jeśli w ogóle?!
Jeśli nie ma się wszechwiedzy, a ludziom bardzo daleko do jej poznania, a raczej do wszech-zrozumienia, to pozostaje tylko zgadywanie; bo nawet ta prawdziwa, sprawdzona wiedza szczątkowa, jest złudzeniem i pomyłką w kontekście rozumienia, pojmowania WSZYSTKIEGO.
[quote=„Banjankri”]Nawet patrząc obiektywnie, cała twoja rzeczywistość, od początku do samego końca, jest wyrazem fantazji, bo do mózgu dociera tylko zerojedynkowy szum, z którego budowane są obrazy.[/quote]Nie jest wyrazem fantazji, wyobrażeń świadomych; być może nieuświadomionych tak… Nie wiadomo- szczególnie w kontekście, w poglądzie, który tu prezentujesz- co do mózgu dociera, ani skąd, ani jak mózg tworzy obrazy, ani jak się ma wyobraźnia do mózgu funkcjonowania..[quote=„Banjankri”]Jak widać, te różnice "wagi" nie pochodzą z poza fantazji, tylko z jej środka, a my jedynie możemy wnioskować, że pochodzą z poza niej.[/quote]Z tym mogę się zgodzić, ale pod warunkiem, że to zróżnicowanie wynika wprost z nieświadomości, która dominuje nad „kierowanymi” wyobrażeniami świadomości.[quote=„Banjankri”]Rzeczywistość jest reakcją, perspektywą na nieskończony szum częstotliwości. Możesz resztę życia poświęcić analizowaniu rzeczywistości, i nie będzie to życie zmarnowane, ale możesz też zauważyć, że to co budujesz, to jeden wielki, nietrwały, mentalny obraz, który tworzysz biorąc za kryterium jego prawdziwość, perspektywę niezależnego obserwatora, którą uznałeś za prawdziwą. To zadziwiające, ale wygląda to tak, jakby ludzkość próbowała uszyć komuś/czemuś perspektywę, porzucając swoją. W nauce to perspektywa niezależnego obserwatora, w religii monoteistycznej Bóg wszechwiedzący.[/quote]Jaki szum, częstotliwości czego? Domyślam się, iż chodzi ci o to, że nie ma zewnętrznej obiektywnej rzeczywistości, a zatem też Prawdy „stamtąd”; jeśli masz na myśli to, że obserwacja tworzy i modyfikuje rzeczywistość, ale z przeciwnej strony również to, co obserwowane „tworzy” [perspektywę] obserwatora, warunkuje sposób doznawania, to zgadzam się z tym, również tak uważam [Za w miarę dobry przykład może służyć tu np. redukcja funkcji falowej.] Czy zachodzi niezależny obserwator? Wg mnie nie. Czy zachodzi bóg wszechwiedzący? I tak, i nie; bardziej uważam, iż zachodzi coś w rodzaju „panpsyche” (że użyję tu słownictwa greckiego), wcale nie w pełni świadoma jednak, lecz nierozłączna z Wolą- czyli coś pomiędzy panteizmem, a monoteizmem, a raczej zawierajace jedno i drugie. (Swoją drogą interesujące, jak moje poglądy w pewnym stopniu „zatoczyły koło”, i wracam oraz łączę takie pojęcia, jak Natura, Bóg, Psyche, Wola…)
Jaka jest według ciebie ta ludzka perspektywa? Taka, że wszystko jest nietrwałe oraz zmienne i wzajemnie zależne [wszystko od wszystkiego]? Moim zdaniem: zmienne tak- ale to jeszcze zależy, jak zdefiniować i postrzegać sam czas, czy czasoprzestrzeń; wzajemnie zależne też- ale jakieś „wypadkowe” wyniki tych zależności, relacji są („z góry”) ustanowione, ustalone- dlatego to, co określamy jako rzeczywistość fizyczną jest w miarę niezmienne jednak [przynajmniej prawa fizyczne]. Musi więc raczej być ktoś/coś, co je stanowi i właściwie narzuca. I nie jest to nic/nikt pochodzące ze świadomości człowieka- gdyby tak było, to cokolwiek by się świadomie wyobraziło, „stawałoby się”; być może te reguły, prawa fizyczne generuje ludzka(?) nieświadomość [wówczas raczej zbiorowa] albo coś/ktoś „nieludzkiego”, np. Panpsyche.
[quote=„Banjankri”]Mem "boga" zahipnotyzował człowieka tak, aby ten ślepo wykonywał pracę na jego rzecz, tym samym, nijako urzeczywistniając go. W nauce wygląda to podobnie, tylko tam rzeczywistość tworzona jest dla jakiego rodzaju bytu, sztucznej inteligencji, czy czegoś takiego.[/quote]Jak definiujesz byt w tym kontekście? Czy sztuczna inteligencja jest wg ciebie wymysłem ludzkim podobnie, jak bóg? Czy są to jakieś szczególne rodzaje „mrzonek”? Chodzi ci w tym o wyimaginowany [na ile?] umysł silniejszy, nadrzędny względem człowieczego? A jak definiujesz umysł? To pytania bardzo ważne, jednak możesz je potraktować, jako retoryczne…[quote=„Banjankri”]Mnie fascynuje ta perspektywa przebudzona, która jest wolna od rzeczywistości, która wymaga odpuszczenie nawet samego siebie.[/quote]Fascynować to może [nie tylko ciebie], ale z tego nie wynika nic „rzeczywistego”. Np. ta niby nie zachodząca wg ciebie rzeczywistość nie „pozwoli”, abyś po tym, gdy zostaniesz zabity, pojechał na wakacje, ani na to, żebyś stał się (dla innych, dla obserwatorów) Napoleonem Bonaparte w wersji żeńskiej, czy np. pierwotniakiem, drzewem…[quote=„Banjankri”]”What are you seeking in the realm of changing dependance?
Whatever you are seeking, all becomes suffering. It is better to have nothing further to seek.”[/quote]I’m seeking for the rules of those dependances, for what sets them independent from ones will… It brings me a lot of suffering, but maybe it is worth this, if it’ll bring me closer to be able to establish „the world” of my own rules, at least just for me. Innymi słowy uważam, że życie jest nic nie warte, jeśli nie spełniają się natychmiast wszystkie moje marzenia. Przyznaję jednocześnie, iż stanowi to [niespełnianie się pomysłów] „bezpiecznik” dla niszczących, szkodliwych wyobrażeń; jednak nie musiałoby być takiego „zabezpieczenia”, gdyby rzeczywistość była idealna, tzn. gdyby wszystko ze wszystkim było w synergii, a nie w starciu, jak to funkcjonuje w tej rzeczywistości.[quote=„Banjankri”]Kosztem swojego cierpienia, próbujesz znaleźć odpowiedź na pytanie o Prawdę, której ostatecznie nie ma.[/quote]To jeszcze raz zapytam, co ustanawia fizyczne prawa rzeczywistości, jeśli wg ciebie nie ma niczego takiego? Czyżby pokłady ludzkiej(?) nieświadomości? A może właśnie Panpsyche [jako nie wyłącznie Wszechświadomość]?[quote=„Banjankri”]Póki co, odpracowujesz czyn społeczny i będziesz to robił do końca życia, jeśli się nie zajmiesz własnym interesem.[/quote]Nie ma dla mnie większego interesu, niż istnieć w rajskim stanie, w świecie idealnym wszelkiej zgody i synergii. Żeby choćby zacząć działać coś w tym kierunku, to najpierw muszę zrozumieć dlaczego ta rzeczywistość taka nie jest i jak to ewentualnie zmienić…


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Wto 4:20, 05 Kwi 2022, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21416
Przeczytał: 137 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:55, 05 Kwi 2022    Temat postu:

Czy studiujesz filozofię?
Piotrze. Wydrukuje Twoj długi post i uważnie przeczytam.
Nie uważam , że filozofia akademicka znalazła odpowiedzi na coś

Jednak warto skonsultować się z zawodowcami co nie znaczy że zapatrywać się bezkrytycznie.

Jesteś jakimś nowym Witgensteinem??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:25, 05 Kwi 2022    Temat postu:

Semele, ty to masz „rozczochrane” myśli [po babsku] mało spójne!..:mrgreen: Nie studiowałem filozofii, ale filozofia okazała się moją..nemezis chyba. Jestem tylko neurotykiem z megalomanią i sporym kompleksem Boga… Kimś pomiędzy szalonym naukowcem, a Gendo Ikarim. Ale być może posiadam odrobinę geniusza…:wink: Ale to tak „off topić”; trzymajmy się tu tematu, zagadnienia przedstawianego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Wto 19:27, 05 Kwi 2022    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Uważam, iż Prawda ostateczna nie ma „przeciwieństwa” swego, ponieważ zawiera wszechwiedzę- a, gdy znane jest wszystko, tam nie ma miejsca na pomyłki, na fałsz. Fałsz, czyli błędy pojawiają się „później”, tzn. w opisach, w interpretacjach opartych na szczątkowym jedynie poznaniu, jako informacja [również ta nieprawdziwa] o Informacji zawartej w Prawdzie. Dlaczego? Z powodu właśnie niepełnej znajomosci, wiedzy.

Jeżeli fałsz pojawia się dopiero w opisie, wszystko co poza opisem, musi być prawdziwe (1). Ty upatrujesz prawdę we wiedzy (2). Jak prawda (1) ma się do prawdy (2)? Prawda (1) jest pewna, w przeciwieństwie do prawdy (2). Niemniej jednak, z jakiegoś powodu, to prawda (2) jest preferowana. Ona, w najlepszym przypadku może się stać prawdą (1), w najgorszym, będzie fałszem.

Cytat:
Być może to, czego doświadczamy, co odczuwamy „realnie”, jest to maya, jak określa to buddyzm…

W Buddyzmie Maya, to imię matki buddy. Jako iluzja występuje w hinduizmie.
Niemniej jednak, ważnym jest to, jak określasz punkt odniesienia, jak definiujesz realność. Co to w ogóle znaczy, że coś jest realne, albo iluzoryczne?

Cytat:
Co do cech prawdziwości, to nie jest to ani takie oczywiste, ani tak proste, jak uważasz, jak starasz się to przedstawić. Czy np. fatamorgana jest prawdziwa, czy nie? Czy każde doznanie, przeżycie jest prawdziwe? A może żadne?..:shock:

Patrz wyżej. Jeżeli fałsz pojawia się dopiero w opisie, to wszystko co występuje poza opisem musi być prawdziwe. Czy każde doznanie jest prawdziwe? Oczywiście, że jest, bo nie ma czegoś takiego jak nieprawdziwe doznanie. Owszem, może być doznanie, które daje złudne przeświadczenie istnienia czegoś, ale samo doznanie musi być prawdziwe. Jeśli miałeś doświadczenie, które zinterpretowałeś jako spotkanie z duchem, fałszem może być to, że widziałeś ducha, ale nie to, że miałeś takie doświadczenie. Jak wcześniej, to dopiero w interpretacji pojawia się fałsz.

Cytat:
Ponieważ wygląda na to, że tylko wola ma moc jakąkolwiek.

No właśnie tak nie wygląda, bo jakby tak było, to mógłbyś decydować o wszystkim. Może być tak, że rzeczywistość jest wyrazem działania wielu woli.

Cytat:
Natomiast czy ty zakładasz kilka „źródeł”, przyczyn rzeczywistości?:think:Jakie więc one są wg ciebie, a przynajmniej jaka jest ta główna?

Ludzka wola jest małym pionkiem w wielkiej bitwie między pasywnym dominatorem, a aktywnym atraktorem.

Cytat:
Chęci ludzkie, gdy przychodzi do ich realizacji, wprowadzania w czyn są mizerne, niewiele daje się zdziałać w rzeczywistości, a na pewno bardzo daleko do przerobienia jej tak, aby była idealna, czyli wszystkiemu sprzyjająca.

Efektywność ludzkich chęci jest proporcjonalna do skali w jakiej występuje. Jeżeli patrzysz na kosmos, to niewiele możesz zdziałać, ale jeżeli patrzysz na los swojego psa, to możesz mieć na niego ogromny wpływ.

Cytat:
Ten niewielki, w bardzo ograniczonym stopniu skuteczny modyfikator, to o wiele za mało, gdy rozumie się np. jak naturalny wzrost entropii oddala od raju…

Aby mówić o bliskość raju, musisz zdefiniować szereg pojęć. Co jest punktem odniesienia, jakiej wielkości używasz do określenia bliskości, jak zdefiniujesz raj? Oszczędzę ci trochę czasu (i sobie zresztą też). Wielkością używaną do określenia bliskości raju, jest satysfakcja. Dlatego pisałeś wcześniej o dążeniu do ideału, czyli kompletnej satysfakcji. To jest ta wielkość, która nas definiuje. "Ja" jest manifestacją dyssatysfakcji i niepewności, dążącą do bycia wolną od niedoskonałości, którą może osiągnąć jedynie w doskonałej pewności, która, z definicji, jest zarazem wolnością od "Ja". Innymi słowy, to czego szukasz, to doskonała pewność, ale nie pewność tego, czy tamtego. Problemem jest to, że szukasz jej przez obiektowość, która jest z natury niepewnością. Wymagasz pewności obiektywnej, boskiej, z perspektywy niezależnego obserwatora, siebie uznając za nieskończenie omylnego. Nie wiesz, że nie chodzi o pewność "o czymś", a po prostu czystą pewność siebie. Ponieważ "siebie", "Ja" zbudowane jest z niepewności, pewność siebie jest czystą pewnością, manifestującą się brakiem niepewności i ostatecznie, brakiem "siebie". To jest takie samo "brak siebie" jak to, kiedy robienie czegoś zupełnie cię pochłonie, do tego stopnia, że się zapomnisz, czyli niepewność związana z twoim "ja", zniknie ze świadomości.

Cytat:
Obraz rzeczywistości może być niezmiernie skomplikowany, gdy nie ma się wszechwiedzy o niej; a jeśli nie wiadomo wszystkiego, to wciąż się błądzi, może tylko odrobinę mniej, niż gdyby się niczego nie wiedziało, nie rozumiało. [Zresztą, tak na marginesie, wiedza to jeszcze nie zrozumienie..]

Rzeczywistość komplikuje się proporcjonalnie do wiedzy. Wszechwiedza nie czyni rzeczywistości prostszej, jedynie usuwa niepewność.
Co do błądzenia, Seneka powiedział, że dla kogoś, kto nie wie do jakiego portu płynie, żaden wiatr nie jest sprzyjający. To cel definiuje, czy błądzimy czy nie.

Cytat:
Dlaczego wysnuwasz taki związek przyczynowy, że to świadomość komplikuje sprawy, ogląd, jakoby tworząc go?:think:

No bo tak jest. Czym szerszą masz świadomość, czym więcej w niej istnień, tym bardziej obraz jest skomplikowany. Bez świadomości nie masz oglądu. Jak cię w środku nocy zbudzę, to będziesz zdezorientowany, bo nie będziesz wiedział co się dzieje. Dopiero uświadomienie sobie różnych rzeczy, da ci ogląd sytuacji.

Cytat:
Inaczej: jaka jest wg ciebie różnica pomiędzy istnieniem krzesła w fantazji- czyli w wyobraźni, a istnieniem [go] w tzw. rzeczywistości- czyli gdzie? ano również w wyobraźni?!

Natura istnienie jest taka sama, w obu przypadkach. Różnica jest jedynie taka, że do postrzegania "rzeczywistego" krzesła nie potrzebujesz woli, przez co zmienia się trwałość doznania. Należy tutaj dodać, że mnie nie interesuje różnica między tymi dwoma istnieniami, widziana z perspektywy niezależnego obserwatora.

Cytat:
W co jest wg ciebie, co to za siła, która kreuje, a nawet w ogóle działa cokolwiek, jeśli nie wola, a raczej Wola [nie ta ludzka]? Dlaczego to nie wola, twoim zdaniem?

Zależy jak definiujemy Wolę. Ja nie mam problemu z uznaniem wszystkiego za wyraz woli. Można z definicji uznać, że to, co nie "woli" być, nie ma szans z tym co "woli".

Cytat:
Jeśli widzisz złudzenie, omamy masz, to ono jest, czy nie (rzeczywiście)? Jak to rozróżnisz, jeśli w ogóle?!

Jeśli widzisz jakąś rzecz, to jest rzeczywista, praktycznie z definicji słowa. Pytanie tylko, co bierzesz pod uwagę realizując jakiś plan. Ponieważ istnienie jest projekcją, wszystko jest złudzeniem. Niektóre rzeczy są jednak bardziej pomocne, niż inne. To cel definiuje ciebie. Można zdefiniować nieskończenie wiele celów, i na ich podstawie definiować prawdziwość. Kto, co lubi. Dla mnie prawdziwość jest wolnością od fałszu. To chyba najprostsza definicja. Oczywiście można teraz debatować, jak oddzielić prawdę od fałszu, ale my już odpowiedzieliśmy na to pytanie. Fałsz pojawia się "później", w opisach, więc porzucając opisy, uwalniamy się od fałszu. Tak jak mówił Nagarjuna, najsłynniejszy buddyjski logik, "Jeśli miałbym tezę, byłbym w błędzie, ale ponieważ nie mam tezy, nie mogę być w błędzie". Powiesz, że odrzucając opis, wszelką wiedzę, odrzucam również wiedzę prawdziwą. Nawet jakby tak było, to dalej pozostaję wolny od fałszu. Mnie nie interesuje cała prawda, tylko czysta prawda, a dokładniej, jej natura. Właśnie w taki sposób, jestem w stanie doznać prawdy i zobaczyć, jaki ma wpływ na mnie. I tak się składa, że prawda jest pewnością, co jest logiczne, bo jak moglibyśmy niepewność nazwać prawdą, oraz, jest wolna od "ja", co pokazuje, że "ja" zbudowane jest z niepewności.

Wybacz, ale nie ma dzisiaj mocy odpowiadać dalej.
edit:
Cytat:

Nie ma dla mnie większego interesu, niż istnieć w rajskim stanie, w świecie idealnym wszelkiej zgody i synergii.

Czyli innymi słowy, w stanie wolnym od dyssatysfakcji. Uwierzysz, lub nie, ale Budda miał dokładnie ten sam cel 2 500 lat temu. Co za zbieg okoliczności, że istnieje religia, która zajmuje się dokładnie tym samym tematem. Wytłumaczyłem ci w tym poście perspektywę, która pozwala odnaleźć właściwą ścieżkę do uzyskania idealnie zgodnej perspektywy. Zrobisz co zechcesz, na koniec dodam tylko, że osiągniecie jej nie polega na wyprostowaniu wszystkich wątpliwości, a porzuceniu ich. Kiedyś, patrząc w ten sposób, zauważyłem pod biurkiem, strasznie poplątane kable od komputera. Różnica była taka, że w tej perspektywie, były doskonale poplątane. Ta idealna synergia nie pochodziła z odplątania i doskonałego ich ułożenia, a z braku wątpliwości. Jak się głębiej nad tym zastanowisz, to co decyduje o tej synergii? Jak musiałyby być ułożone, żebyś mógł przyznać im pełną zgodność? Zgodność z czym? Z twoimi oczekiwaniami. Zamiast ustawiać świat pod swoje oczekiwania, pozbądź się ich, bo tylko one generują wątpienie i niszczą wrażenie synergii. Twoje ego, to nic więcej jak wielki kłębek wątpliwości, bo oparte jest o perspektywę niezależnego obserwatora, czyli nie twoją. Jest takim społecznym agentem, który prowadzi cię tak, abyś wątpił w siebie i robił na rzecz społeczeństwa. Nawet jak uda ci się odnaleźć tę synergię, to nie będziesz mógł się nią cieszyć, tylko będziesz kombinował jak ją uchwycić tak, żeby przekazać ją innym, czy umieć użyć ponownie na sobie. To jak łapanie wiatru i to nawykowe. Cała twoja persona jest właśnie od tego. Ona nie jest po to, abyś mógł istnieć w rajskim stanie. Wręcz przeciwnie, jest tym, co cię od niego oddziela. Żeby to zrozumieć, musisz bezwarunkowo uwierzyć w siebie. Nie w podszepty ego, ale w swoją wyjściową perspektywę, w której nie ma wątpliwości.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 11:32, 06 Kwi 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 20:38, 05 Kwi 2022    Temat postu:

Banjankri napisał:
Jeżeli fałsz pojawia się dopiero w opisie, wszystko co poza opisem, musi być prawdziwe (1). Ty upatrujesz prawdę we wiedzy (2). Jak prawda (1) ma się do prawdy (2)? Prawda (1) jest pewna, w przeciwieństwie do prawdy (2). Niemniej jednak, z jakiegoś powodu, to prawda (2) jest preferowana. Ona, w najlepszym przypadku może się stać prawdą (1), w najgorszym, będzie fałszem.


Cytat:
Patrz wyżej. Jeżeli fałsz pojawia się dopiero w opisie, to wszystko co występuje poza opisem musi być prawdziwe. Czy każde doznanie jest prawdziwe? Oczywiście, że jest, bo nie ma czegoś takiego jak nieprawdziwe doznanie.


Bład Banjankri, opis nie jest rzeczywistością, dla opisującego jest reprezentacją doznań (rzeczywistości), aspektu na jaki wskazuje. Ten opis jest w pełni zrozumiały - prawdziwy bo ma reprezentacje w doznaniu - rzeczywistości, którą reprezentuje.

Fałsz pojawia się nie w opisie, a w przekazie - w interpretacji opisu przez odbiorcę, nie tego, kto ten opis wytworzył.

Prawda to opis, któremu doznanie (doznawana rzeczywistość) nie zaprzecza, a nie rzeczywistość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Wto 20:58, 05 Kwi 2022    Temat postu:

lucek napisał:
Fałsz pojawia się nie w opisie, a w przekazie - w interpretacji opisu przez odbiorcę, nie tego, kto ten opis wytworzył.

I jak sobie do lustra mówisz, że jesteś piękny i mądry, to tak jest...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 21:12, 05 Kwi 2022    Temat postu:

Banjankri napisał:
lucek napisał:
Fałsz pojawia się nie w opisie, a w przekazie - w interpretacji opisu przez odbiorcę, nie tego, kto ten opis wytworzył.

I jak sobie do lustra mówisz, że jesteś piękny i mądry, to tak jest...


tak, bo dokładnie wiem co mam na myśli - nawet jeśli mam zamiar skłamać - jak napisałem, opis jest wybranym aspektem doznań ... i w tym sensie jest tym co doznanie.

odbiorca może nie wiedzieć, co za opisem się kryje - doznania są nieprzekazywalne, są własne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Wto 21:32, 05 Kwi 2022    Temat postu:

lucek napisał:
bo dokładnie wiem co mam na myśli

I pewnie dlatego musisz to przełożyć na słowa, które wypowiadasz sobie w głowie. Opisem starasz się zracjonalizować, zredagować doświadczenie, niezależnie od tego, czy przekazujesz go komuś, czy sobie. Nie ma czegoś takiego jak trwałe doświadczenie, zanim skończysz opisywać, już jest czymś innym. Czym, jak nie fałszem, jest jednakowy opis różnych stanów? Mówiąc, że dokładnie wiesz, co masz na myśli, nie tylko oszukujesz, ale i tworzysz samego siebie. Jesteś jedną wielką ściemą, zresztą tak samo jak wszyscy inni.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 21:36, 05 Kwi 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:13, 05 Kwi 2022    Temat postu:

lucek napisał:
Prawda to opis, któremu doznanie (doznawana rzeczywistość) nie zaprzecza, a nie rzeczywistość.


jeśli mówię ci, idź tam ... tam jest młotek

i znajdziesz tam co zidentyfikujesz jako młotek - to przecież nie skłamałem - nie ma fałszu - niezależnie od tego, jaki znajdziesz młotek - problem ... jeśli nie znajdziesz nic, co przypomina ci młotek - odpowiada doznaniom, które interpretujesz jako "młotek"

ale w słowo "młotek" - opis, to nie rzeczywistość - doznanie, tego przecież się nie spodziewasz ... i dlatego, napisałem, że to błąd - bo rzeczywistość - to nie opis, "prawda" nie odnosi się do rzeczywistości - doznania, a do opisu ...

Cytat:
Opisem starasz się zracjonalizować, zredagować doświadczenie, niezależnie od tego, czy przekazujesz go komuś, czy sobie.


tak, ale dlatego, że mogę to przekazać

Cytat:
Nie ma czegoś takiego jak trwałe doświadczenie, zanim skończysz opisywać, już jest czymś innym.


tak, ale jak z młotkiem - znajdziesz jakikolwiek byle był przydatny

Cytat:
Czym, jak nie fałszem, jest jednakowy opis różnych stanów?


opis z definicji nie jest "stanem", doznawaną rzeczywistością ...

fałszem byłby opis : "opis to 'rzeczywistość'"

fałszem jest doznanie niezgodności doznania z opisem (jego interpretacją)

prawdą jest zgodność ... "idź tam jest deska" znalazłeś deskę - to nie skłamałem, ale przecież nie miałeś pojęcia, że tak właśnie będzie ta deska wyglądać jak wygląda

skłamałbym, byłoby fałszem, gdybyś deski nie znalazł.

Cytat:
Mówiąc, że dokładnie wiesz, co masz na myśli, nie tylko oszukujesz, ale i tworzysz samego siebie. Jesteś jedną wielką ściemą, zresztą tak samo jak wszyscy inni.


nie, opis to nie rzeczywistość :) "ja" - odróżnia moje doznania, które jako jedyne są mi i tylko mi dostępne, od twoich ... i tylko tyle znaczy ...

to wszystko to język, opisy ... tylko to jest trwałe, a "wszystko poza opisem" - doznania, to szybko, jak zauważyłeś, przemija.

zależy, co nazwiesz "ściemą" :wink: :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 6:25, 06 Kwi 2022    Temat postu:

Cytat:
zależy, co nazwiesz "ściemą" :wink: :)


Banjankri, to co uważasz,, że "ściemą" nie jest, a dotyczy Ciebie - dla mnie w ogóle nie istnieje i odwrotnie, to moje bez "ściemy" - dla Ciebie nie istnieje - nie możesz tego doświadczyć, doznać. ... co gorsza wszystko co opowiadasz z kolei jest "ściemą".

jak już kiedyś ci pisałem - "podcinasz gałąź na której siedzisz".


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Śro 6:30, 06 Kwi 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Śro 6:54, 06 Kwi 2022    Temat postu:

Lucek, przewracasz się o własne nogi. Prostować trzeba praktycznie każde zdanie, które napisałeś, a ja jeszcze nie odpowiedziałem w pełni Piotrowi. Musisz grzecznie poczekać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 6:58, 06 Kwi 2022    Temat postu:

Banjankri napisał:
Lucek, przewracasz się o własne nogi. Prostować trzeba praktycznie każde zdanie, które napisałeś, a ja jeszcze nie odpowiedziałem w pełni Piotrowi. Musisz grzecznie poczekać.


nie, już nie mam ci nic więcej do powiedzenia :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21416
Przeczytał: 137 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:45, 06 Kwi 2022    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Do Michała: Mi akurat właśnie chyba wyłącznie zależy na Poznaniu ostatecznej Prawdy [na czymś, w rodzaju wszechwiedzy (aby nie znając nic, wiedzieć tylko to jedyne, czyli wszystko)].

Do TS7: Niezbyt rozumiem, co treść twego wpisu oznacza… Prawdopodobnie to, że tylko przeżycia i odczucia się liczą- czy tak? Ale, swoją drogą, nieszczególnie zależy mi na dyskusji z tobą akurat, choćby dlatego, że wydajesz mi się w swoich poglądach zbyt „bezkrytycznie biblijny”..


Jest jednak cennym użytkownikiem forum. Cenię jego znajomość zapisów biblijnych.
Myślę, że Biblia jak każdy przekaz mądrych ludzi a nawet trochę głupawych wraz z czasem
Nabiera nowych znaczeń, często niezwykłych. Oraz zaskakujących.
:szacunek:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Śro 11:07, 06 Kwi 2022    Temat postu:

lucek napisał:
Banjankri napisał:
Lucek, przewracasz się o własne nogi. Prostować trzeba praktycznie każde zdanie, które napisałeś, a ja jeszcze nie odpowiedziałem w pełni Piotrowi. Musisz grzecznie poczekać.


nie, już nie mam ci nic więcej do powiedzenia :)

Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 11:10, 06 Kwi 2022    Temat postu:

"ściemniasz" :)

ale fakt, nie mogę wiedzieć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin