Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozkminy nad pojęciem obiektywizmu
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:13, 11 Lut 2024    Temat postu: Rozkminy nad pojęciem obiektywizmu

W innej dyskusji wynikł spór w związku z następującą definicją obiektywizmu: Obiektywizm (za SJP) to przedstawianie i ocenianie czegoś w sposób zgodny ze stanem faktycznym, niezależnie od własnych opinii, uczuć i interesów.

Ta definicja jest wg mnie trochę dobra, a trochę jednak zła. Dobra jest jeśli skupimy się na UPROSZCZONYM SPOJRZENIU, na ideę obiektywizmu - jako czegoś, co by zawsze miało rozstrzygać pomiędzy pewnym "stanem faktycznym" (może "prawdą"), a wersją (czego?... - rozumienia, opisu, traktowania spraw...), która jest "nieobiektywna", bo...
... tutaj dalej mamy sugestię, iż owa nieobiektywność pochodzi z tego, że ktoś się opiera na "własnych" opiniach, uczuciach, interesach.
I może w takim pierwszym, uproszczonym, bardzo obiegowym sensie mamy tu względnie zrozumiałą, a może jakoś tam słuszną sugestię - aby się opierać w osądach na tym, co "faktyczne", nie "własne", o ile owo "własne" potraktujemy z góry jako coś do odrzucenia. Bo rzeczywiście w praktyce ludzkiego traktowania wiele własnych osądów bywa fałszywych, a do tego ten fałsz bierze się np. z życzeniowych nastawień, z emocji, które są mocno subiektywne. Jeśliby potraktować ową definicję jako rodzaj ostrzeżenia w stylu "patrzcie przy osądzaniu na to, co rzeczywiście doznania, osądy niosą z zewnętrznej rzeczywistości, a odrzucajcie życzeniowe sugestie", to byłoby to ok.

Problem się zaczyna wtedy, gdy potraktujemy ową definicję dokładniej i analitycznie. Po pierwsze od razu wychodzi w niej paradoks, że to przeciwstawienie "własnym" opiniom, uczuciom, interesom ma sens jedynie wtedy, gdy owo własne KONIECZNIE MUSI BYĆ NIEOBIEKTYWNE. To by oznaczało, że przyjmując za własną jakąś opinię, od razu byśmy czynili ją nieobiektywną, a dalej to by sugerowało, że nigdy nie może być obiektywnym, bo zawsze gdy już przyjmuje (a więc czyni "własnym") jakiś osąd, to podpada pod ten rygor, że przecież obiektywne musi być niezależne (czyli w jakiejś postaci zaprzeczać) owym "własnym".
Dlatego, ja gdybym miał jakoś po swojemu zbliżać się do intuicji obiektywizmu, nie użyłbym takiego sformułowania, które próbuje to co "własne" stawiać w opozycji do obiektywizmu (a już szczególnie jako jedyne przeciwstawienie). W istocie bowiem chodzi nie tyle o to, czy coś jest tu "własne", czy "cudze", ale (a przypuszczam, że też i autorowi o to właśnie chodziło, tylko wyraził nieco zbyt skrótowo), chodzi o to, żeby przy osądzie się kierować:
- unikaniem osądów życzeniowych
- unikaniem jednostronności spojrzenia na sprawy
- skupieniem na zewnętrznych, niezwiązanych Z MECHANIZMEM ODBIORU, lecz abstrahujących od tego, jak ten konkretny odbiór przebiega
- skupianiem się przesłankach W DANEJ SPRAWIE, a nie na sugestiach wynikających z systemu odbiorczego.
Ale osąd własny jako taki nie jest ani trochę tu gorszy niż cudzy, o ile tylko jest ZBILANSOWANY W ZAKRESIE PRZESŁANEK, czyli też UWZGLĘDNIAJĄCY ZNIEKSZTAŁCENIA MECHANIZMEM ODBIORU.
Obiektywizm się tworzy wtedy, gdy do konstruowania osądu bierzemy pod uwagę te przesłanki, które oferuje DANA SPRAWA, a staramy się separować od NIEMERYTORYCZNYCH SUGESTII, które to ostatnie mogą być tak samo własne, jak i cudze.
Inaczej mówiąc, zbliżalibyśmy się lepiej do idei sensownie rozumianego obiektywizmu, gdyby to przeciwstawienie nie wiązało się ze słowem "własne", lecz bardziej "życzeniowe", "wzięte z pozamerytorycznych pobudek", wzięte z sugestii społecznych. Inaczej mówiąc, zgadzając się z pierwszą częścią powyższej definicji - odwolującą się do brania pod uwagę "stanu faktycznego", zmodyfikowałbym tę drugą część, która odwołuje się do niezależności od "własnych" przekonań, zamieniając skupianie się na "własności" na skupienie się na "unikaniu wszystkiego, co niezwiązane z samą sprawą, samym problemem, samym przedmiotem poznania".
(tak na marginesie dodam, że nie chcę tu atakować jakoś bardzo autora powyższego hasła słownikowego, bo mógł on mieć intencję, o której ja tu piszę, tylko posłużył się skrótową formą wyrażenia swojej myśli, nie doprecyzował niuansów interpretacji)

Chodzi mi też o to, że KAŻDY POZNAJE ŚWIAT SOBĄ - TYM CO WŁASNE, bo własnym umysłem, własnymi zmysłami. Postulat uniezależnienia się od tego co "własne" jest zwyczajnie nierealizowalny, bo wraz z pozbyciem się tego co "własne" pozbywamy się automatycznie podmiotu poznającego.

Uświadomienie sobie powyższego, zrozumienie, że "własność" poznania jest niezbywalna, czyli sama w sobie nie jest ani dobra, ani zła jest w moim przekonaniu dobrym punktem wyjścia do skonstruowania już bardziej sensownej definicji obiektywizmu. Ale o tym może napiszę później.

Aktualizacja.
Poprawiłbym tę definicję ze SJP następująco: Obiektywizm (z modyfikacją przez MD, sformułowania ze SJP) to przedstawianie i ocenianie czegoś w sposób zgodny ze stanem faktycznym, z preferencją na samym zewnętrznym obiekcie oceny, a uniezależniając się (kompensując) aspekty wynikające z mechanizmu oceniania.
Definicja robi się bardziej skomplikowana, też chyba z wyglądu mniej jasna, ale ma tę zaletę, iż doprecyzowuje istotną sugestię, czyli ze chodzi tu nie tyle o to, czy coś jest własne, czy nie własne, lecz czy jest związane z ocenianymi w jakimś stopniu wyabstrahowanymi aspektami, a nie z tym KTO I JAKIMI METODAMI coś ocenia.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 16:39, 11 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:07, 11 Lut 2024    Temat postu: Re: Rozkminy nad pojęciem obiektywizmu

Michał Dyszyński napisał:
W innej dyskusji wynikł spór w związku z następującą definicją obiektywizmu: Obiektywizm (za SJP) to przedstawianie i ocenianie czegoś w sposób zgodny ze stanem faktycznym, niezależnie od własnych opinii, uczuć i interesów.
(...)
Problem się zaczyna wtedy, gdy potraktujemy ową definicję dokładniej i analitycznie. Po pierwsze od razu wychodzi w niej paradoks, że to przeciwstawienie "własnym" opiniom, uczuciom, interesom ma sens jedynie wtedy, gdy owo własne KONIECZNIE MUSI BYĆ NIEOBIEKTYWNE.

Nie ma takiego wynikania, a i co za tym idzie takiego paradoksu. Z tej definicji wynika tyle, że stan faktyczny nie jest zależny od własnych opinii, uczuć i interesów, co nie znaczy, że musi być z nimi sprzeczny.

np. Sądzę, że Warszawa jest stolicą Polski,
Warszawa jest stolicą Polski niezależnie od tego co ja o tym sądzę.
Z faktu, że JA sądzę, że Warszawa jest stolicą Polski nie wynika, że Warszawa nie jest stolicą Polski.

Zatem nie jest prawdą, że to co własne z konieczności jest nieobiektywne.

Cytat:
Chodzi mi też o to, że KAŻDY POZNAJE ŚWIAT SOBĄ - TYM CO WŁASNE, bo własnym umysłem, własnymi zmysłami. Postulat uniezależnienia się od tego co "własne" jest zwyczajnie nierealizowalny, bo wraz z pozbyciem się tego co "własne" pozbywamy się automatycznie podmiotu poznającego.

Uświadomienie sobie powyższego, zrozumienie, że "własność" poznania jest niezbywalna, czyli sama w sobie nie jest ani dobra, ani zła jest w moim przekonaniu dobrym punktem wyjścia do skonstruowania już bardziej sensownej definicji obiektywizmu. Ale o tym może napiszę później.

Jw. nie zrozumiałeś, że w tej definicji obiektywizm jest niezależny od własnej opinii w tym sensie, że prawda lezy tak gdzie leży, a nie tam, gdzie uważam, że leży. Nie wynika z tego, że prawdę tę można odkryć bez własnego umysłu.

Człowiek który chce być obiektywny musi właśnie dążyć do tego, by to co OBIEKTYWNE uczynić WŁASNYM, a więc, żeby nie było rozjazdu między jego WŁASNYMI OPINIAMI a RZECZYWISTOŚCIĄ.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:52, 11 Lut 2024    Temat postu: Re: Rozkminy nad pojęciem obiektywizmu

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
W innej dyskusji wynikł spór w związku z następującą definicją obiektywizmu: Obiektywizm (za SJP) to przedstawianie i ocenianie czegoś w sposób zgodny ze stanem faktycznym, niezależnie od własnych opinii, uczuć i interesów.
(...)
Problem się zaczyna wtedy, gdy potraktujemy ową definicję dokładniej i analitycznie. Po pierwsze od razu wychodzi w niej paradoks, że to przeciwstawienie "własnym" opiniom, uczuciom, interesom ma sens jedynie wtedy, gdy owo własne KONIECZNIE MUSI BYĆ NIEOBIEKTYWNE.

Nie ma takiego wynikania, a i co za tym idzie takiego paradoksu. Z tej definicji wynika tyle, że stan faktyczny nie jest zależny od własnych opinii, uczuć i interesów, co nie znaczy, że musi być z nimi sprzeczny.

np. Sądzę, że Warszawa jest stolicą Polski,
Warszawa jest stolicą Polski niezależnie od tego co ja o tym sądzę.
Z faktu, że JA sądzę, że Warszawa jest stolicą Polski nie wynika, że Warszawa nie jest stolicą Polski.

Zatem nie jest prawdą, że to co własne z konieczności jest nieobiektywne.

Cytat:
Chodzi mi też o to, że KAŻDY POZNAJE ŚWIAT SOBĄ - TYM CO WŁASNE, bo własnym umysłem, własnymi zmysłami. Postulat uniezależnienia się od tego co "własne" jest zwyczajnie nierealizowalny, bo wraz z pozbyciem się tego co "własne" pozbywamy się automatycznie podmiotu poznającego.

Uświadomienie sobie powyższego, zrozumienie, że "własność" poznania jest niezbywalna, czyli sama w sobie nie jest ani dobra, ani zła jest w moim przekonaniu dobrym punktem wyjścia do skonstruowania już bardziej sensownej definicji obiektywizmu. Ale o tym może napiszę później.

Jw. nie zrozumiałeś, że w tej definicji obiektywizm jest niezależny od własnej opinii w tym sensie, że prawda lezy tak gdzie leży, a nie tam, gdzie uważam, że leży. Nie wynika z tego, że prawdę tę można odkryć bez własnego umysłu.

Człowiek który chce być obiektywny musi właśnie dążyć do tego, by to co OBIEKTYWNE uczynić WŁASNYM, a więc, żeby nie było rozjazdu między jego WŁASNYMI OPINIAMI a RZECZYWISTOŚCIĄ.

Teraz piszesz tak, jakbym ja sam mógł napisać, czyli jesteśmy ze sobą zgodni, bo ja też uważam, że to, czy pogląd jest własny, czy cudzy nie pozwala na wnioskowanie, czy jest obiektywny, czy nie obiektywny. Inaczej mówiąc, można mieć własne poglądy obiektywne, albo nieobiektywne, podobnie jak cudze przekonania mogą być zarówno obiektywne, jak i nieobiektywne.
Co zatem robi w definicji obiektywizmu to powoływanie się na niezależność od własnych poglądów?...
- Wg mnie nie robi tu "dobrej roboty", bo wskazuje na coś, co NIE RÓŻNICUJE. Prawdopodobnie chodziło autorowi definicji nie tyle o rozróżnienie własne vs niewłasne (cudze?...), co właśnie o to, co pisałem też wcześniej: o nie preferowanie własnych założeń przy dochodzeniu do konstatacji. Myślę też, że chodzi tu dodatkowo o to, aby także jakoś UMIEĆ ŚLEDZIĆ I UWZGLĘDNIAĆ W OSTATECZNYCH OSĄDACH SWOJE OGRANICZENIA POSTRZEGANIA.

To ostatnie skomentuję przykładami.
Człowiek, który jakoś tam postrzega kolory, gdy się dowiaduje, że inni postrzegają więcej, zaś jego postrzeganie określają "daltonizmem", jeśli widzi powtarzalność pewnych różnic postrzegania kolorów przez siebie i przez innych, powinien wziąć pod uwagę to, że może nie różnicuje jakichś kolorów, które różnicują inni ludzie. Ale i owi normalni (typowi) w postrzeganiu ludzie, gdy się zorientują, iż np. zwierzęta potrafią postrzegać dodatkowe długości fali świetlnej, czyli też i kolory, dobrze zrobią dla kompletności swojego poznania, gdy nie będą się upierali, iż to co oni widzą, jest wszystkim, co w ogóle tworzy naszą rzeczywistość od strony doznań wzrokowych.
Człowiek postrzega zawsze pewnym aparatem zmysłowym, również postrzega idee jakimś swoim doświadczeniem (unikalnym do jakiegoś stopnia) tych idei postrzegania, wizualizowania sobie, dostrzegania w tym różnic i niuansów.
To wszystko oznacza, iż właściwie to nikt nie postrzega obiektywnie w sensie jakiegoś absolutu postrzegania, nikt nie postrzega bowiem wszystkich możliwych długości fal elektromagnetycznych, promieniowania przenikliwego, nie słyszy wszystkich rodzajów drgań akustycznych, nie rozpoznaje wszelkich niuansów zmienności postrzeganych aspektów. Każdy postrzega tym, co ma. Czyli nikt (w pełni) obiektywnym nie jest, choć może ku obiektywizmowi sterować, może brać pod uwagę coraz więcej aspektów, których wcześniej nie uwzględniał, bo najczęściej nawet nie wiedział, że one mogą wystąpić.
Człowiek może sobie stwarzać "protezy" dla postrzegania zmyslowego - np. czujniki podczerwieni, czy ultrafioletu. Człowiek może też doskonalić swoje postrzeganie idei, ale głupotą byłoby zakładanie, iż będąc na określonym poziomie wzrostu w stronę uwzględniania tego, czego wcześniej nie uwzględnił, już "po prostu jest obiektywny" czy inaczej miałby cel obiektywizmu mieć osiągnięty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:00, 11 Lut 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Chodzi mi też o to, że KAŻDY POZNAJE ŚWIAT SOBĄ - TYM CO WŁASNE, bo własnym umysłem, własnymi zmysłami. Postulat uniezależnienia się od tego co "własne" jest zwyczajnie nierealizowalny, bo wraz z pozbyciem się tego co "własne" pozbywamy się automatycznie podmiotu poznającego.


Trafnie napisane. Można się zastanowić, czy człowiek ma możliwość dokonywania czystej obiektywnej analizy czegokolwiek. Czy raczej jest tak, że ludzkie myślenie przesiąknięte jest intuicjami, założeniami, subiektywizmem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:27, 11 Lut 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Chodzi mi też o to, że KAŻDY POZNAJE ŚWIAT SOBĄ - TYM CO WŁASNE, bo własnym umysłem, własnymi zmysłami. Postulat uniezależnienia się od tego co "własne" jest zwyczajnie nierealizowalny, bo wraz z pozbyciem się tego co "własne" pozbywamy się automatycznie podmiotu poznającego.


Trafnie napisane. Można się zastanowić, czy człowiek ma możliwość dokonywania czystej obiektywnej analizy czegokolwiek. Czy raczej jest tak, że ludzkie myślenie przesiąknięte jest intuicjami, założeniami, subiektywizmem.

Ja się nieraz nad tym zastanawiałem, a wyszło mi z tego, że iluzją jest przekonanie, iż cokolwiek, co człowiek poznaje, jest właśnie "czysto obiektywne" (jeśli zgodnie z Twoją intencją rozumiem tę intuicję czystego obiektywizmu). W moim rozumieniu tej układanki epistemicznej jest tak, iż każdy dysponuje w jakimś stopniu indywidualnym "aparatem poznawczym", którego efektem jest jakieś tam wytworzenie sobie wyobrażeń, idei, intuicji w reakcji na doznania płynące z zewnętrznej rzeczywistości.
Przy czym...
to też nie jest tak, że owa indywidualność miałaby jakoś absolutnie odmienna, czy w inny sposób zbliżająca się chaotycznego, przypadkowego rozkładu doznań (a potem przekonań na ich temat) w populacji. Bo DZIEDZICZYMY BARDZO PODOBNE ZMYSŁY, MECHANIZMY POZNAWCZE, a dodatkowo ŻYJĄC W SPOŁECZNOŚCI, SYNCHRONIZUJEMY SWOJE MYŚLENIE. Te dwa czynniki razem współpracując, powodują, iż występują liczne, a do tego głębokie podobieństwa w postrzeganiu świata zewnętrznego nie tylko przez ludzi, ale nawet między gatunkami.
Stopień tego podobieństwa między ludźmi jest różny w zależności od tego czy:
- ludzie ci mają mniej czy bardziej podobny genom (także uwzględniając epigenetykę), a dalej m.in. inteligencję, predyspozycje zmysłów
- ich zmysły, reakcje trenowane były w zbliżonych warunkach (tutaj wchodzi m.in. wspólna edukacja)
- ogólnie cała reszta czynników (np. przebyte choroby, urazy, doświadczenia życiowe, pobyt w podobnych miejscach) upodobniają do siebie dane osoby, albo różnicują.
Dodatkowo osoby z natury empatyczne, dostosowujące się, będą łatwiej i chętniej kopiowały odczucia innych ludzi, zaś z drugiego bieguna np. osoby ze spektrum autyzmu mogą mieć gigantyczne problemy z dostosowaniem się do większości zasad we wspólnotach.
W ogólności udaje się nam zsynchronizować swoje sposoby poznawania i oceny świata, że wielu milcząco uznaje, jakby wszyscy widzieli to samo. Jednak widzimy/rozumiemy co najwyżej z grubsza to samo. Praktycznie każda dogłębniejsza analiza nastawiona na odkrycie różnych form różnic w postrzeganiu w końcu się jakichś tam różnic dokopie. Jest tylko pytanie, czy chcemy je uznawać, postrzegać, czy sobie wolimy uprościć (wbrew faktom, wbrew wynikom badań naukowych) obraz świata i ludzi do uznania, iż "na pewno wszyscy widzą tak samo". Odmianą nieco słabszą takiego podejścia jest naiwne przekonanie, że "może w jakichś tam innych przypadkach" te różnice wystąpią, ale przecież aktualnie na pewno rozumiemy się idealnie i widzimy wszystko tak samo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Nie 21:35, 11 Lut 2024    Temat postu: Re: Rozkminy nad pojęciem obiektywizmu

Michał Dyszyński napisał:
Chodzi mi też o to, że KAŻDY POZNAJE ŚWIAT SOBĄ - TYM CO WŁASNE, bo własnym umysłem, własnymi zmysłami. Postulat uniezależnienia się od tego co "własne" jest zwyczajnie nierealizowalny, bo wraz z pozbyciem się tego co "własne" pozbywamy się automatycznie podmiotu poznającego.

Stąd i "obiektywizm" jest - delikatnie rzecz ujmując - średnio osiągalny.
Mimo to można pozbyć się z rozumowania pewnych cech, które na pewno od obiektywizmu oddalają.
Ciekawe, cóż to za cechy ... Jedną z nich jest z pewnością stosowanie różnych kryteriów oceny dla danych tych samych kategorii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:11, 11 Lut 2024    Temat postu: Re: Rozkminy nad pojęciem obiektywizmu

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Chodzi mi też o to, że KAŻDY POZNAJE ŚWIAT SOBĄ - TYM CO WŁASNE, bo własnym umysłem, własnymi zmysłami. Postulat uniezależnienia się od tego co "własne" jest zwyczajnie nierealizowalny, bo wraz z pozbyciem się tego co "własne" pozbywamy się automatycznie podmiotu poznającego.

Stąd i "obiektywizm" jest - delikatnie rzecz ujmując - średnio osiągalny.
Mimo to można pozbyć się z rozumowania pewnych cech, które na pewno od obiektywizmu oddalają.
Ciekawe, cóż to za cechy ... Jedną z nich jest z pewnością stosowanie różnych kryteriów oceny dla danych tych samych kategorii.

Na pewno takie cechy chaotyzowałyby osądy, co oddala obiektywizm. Ogólnie uważam, że obiektywizm jest raczej celem, ku któremu się zmierza, a nie czymś osiągalnym ostatecznie, realnie jest bardziej drogą doskonalenia się, niż już gotowym stanem.

Przekonania zatem są raczej "bardziej obiektywne" vs "mniej obiektywne", niż po prostu "obiektywne" i "nieobiektywne". W potocznym porozumiewaniu się mamy oczywiście pewne preferencje wynikające ze wspólnoty kształcenia i trenowania pojęć językowych, więc sobie upraszczamy te bardzo mało obiektywne pojęcia jako "nieobiektywne" (choć chyba niekoniecznie zawsze pasuje w tym miejscu słowo "subiektywne", bo uważam, iż pomiędzy "nieobiektywny" a "subiektywny" jest spora różnica znaczeniowa). Z kolei jeśli "poziom obiektywizmu" jest na tyle wysoki wedle kryterium w danym środowisku, to często upraszcza się oceny do prostego stwierdzenia, iż ktoś "jest nieobiektywny".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:31, 11 Lut 2024    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
np. Sądzę, że Warszawa jest stolicą Polski,
Warszawa jest stolicą Polski niezależnie od tego co ja o tym sądzę.


By obronić słownikową def. obiektywizmu powołałaś się na przykład, który w twojej opinii jest zasadny, dobrze dobrany. Nie jesteś niezależna od własnych "opinii, uczuć i interesów". Nikt nie jest.

I uważam, że nawet w tym przykładzie nie da się uciec od tego, "co ty sądzisz". Przedstawiasz Warszawę jako stolicę Polski, jako stan faktyczny, ale wcześniej, musiałaś np. uwierzyć opiniom innych ludzi, którzy ci o tym powiedzieli i po prostu to przyjęłaś, że tak właśnie jest, jak mówią inni. Ty sądzisz, że można zaufać ludziom, którzy ci o tym powiedzieli, albo że wiarygodne są te źródła, z których to wyczytałeś kiedyś i że one nie są zmanipulowane, ale sami ich autorzy nie ulegli jakimś kłamstwom.
Tak więc nie da się (nawet w tak niby banalnym przykładzie) uciec od własnych fundamentalnych przekonań, czyli od tego, co ty sądzisz.


Irbisol napisał:
Mimo to można pozbyć się z rozumowania pewnych cech, które na pewno od obiektywizmu oddalają.


A po co to robić? Jaki cel chcemy tym osiągnąć? Mam wrażenie, że jesteś negatywnie nastawiony do idei subiektywizmu.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Nie 22:45, 11 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:43, 11 Lut 2024    Temat postu:

Michał napisał:
Na pewno takie cechy chaotyzowałyby osądy, co oddala obiektywizm. Ogólnie uważam, że obiektywizm jest raczej celem, ku któremu się zmierza, a nie czymś osiągalnym ostatecznie, realnie jest bardziej drogą doskonalenia się, niż już gotowym stanem.


Coś mi tu nie gra. :think: Ja się zastanawiam, czy aby na pewno "obiektywizm jest raczej celem, ku któremu się zmierza, (...) realnie jest bardziej drogą doskonalenia się". Czy totalny obiektywizm nie spowodowałby, że nie mógłby istnieć indywidualny podmiot, wraz z całą swoją kreatywnością, wolnością. Totalny obiektywizm, który ma wyrugować subiektywizm, sprawiłby że nie byłoby miejsca na twórczość człowieka, człowiek mógłby tylko się dostosować do czegoś, co jest mu narzucone z góry. Czy to jest droga doskonalenia? :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:13, 11 Lut 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał napisał:
Na pewno takie cechy chaotyzowałyby osądy, co oddala obiektywizm. Ogólnie uważam, że obiektywizm jest raczej celem, ku któremu się zmierza, a nie czymś osiągalnym ostatecznie, realnie jest bardziej drogą doskonalenia się, niż już gotowym stanem.


Coś mi tu nie gra. :think: Ja się zastanawiam, czy aby na pewno "obiektywizm jest raczej celem, ku któremu się zmierza, (...) realnie jest bardziej drogą doskonalenia się". Czy totalny obiektywizm nie spowodowałby, że nie mógłby istnieć indywidualny podmiot, wraz z całą swoją kreatywnością, wolnością. Totalny obiektywizm, który ma wyrugować subiektywizm, sprawiłby że nie byłoby miejsca na twórczość człowieka, człowiek mógłby tylko się dostosować do czegoś, co jest mu narzucone z góry. Czy to jest droga doskonalenia? :think:

Właśnie dlatego, że obiektywizm jest formułowany bardziej jako cel, niż jako zdefiniowany stan, można do tego celu dochodzić różnymi drogami, co daje szanse na wolność. Ten cel z resztą chyba jest dość ogólny. Jaki to cel?...
- Trochę trudno jest go całkowicie i bez żadnych niedoróbek sformułować, ale luźno, można by go przybliżać intencjami w stylu:
- niech przemawia (tworzy poznanie) bardziej to, co niesie zewnętrzna rzeczywistość, niż to, co niesie ze sobą podmiot (w ramach możliwości wyboru, jakie są).
- niech to, co indywidualne dla poznającego podmiotu, nie przesłania tego, co wspólne dla wielu podmiotów, różnych momentów obserwacji, różnych kierunków spojrzenia
- niech indywidualność osoby - choć oczywiście jest niezbywalna - przy ocenie bytów zewnętrznych, kompensuje swoje incydentalne aspekty tak, aby ostawało się raczej to co wspólne dla wielu indywidualności, różnych momentów, różnych ujęć.

Obiektywne jest to, co ZACHOWUJE STAŁOŚĆ, a przynajmniej CIĄGŁOŚĆ (w jakiejś formie, jakim aspekcie? - to osobna sprawa) pomimo tego, że zmieniają się układy odniesienia, obserwatorzy, chwile. Drzewo stojące przy ławce jest "obiektywne" dlatego, że z grubsza jest tym samym, niezależnie od tego, czy patrzymy na nie rano, czy wieczorem, od południa, czy północy, obserwatorem jest Edek, czy Zosia. Są tu też różnice (np. wieczorem drzewo okazuje się nieco w innych barwach niż rano), jednak jest też i owa ciągłość, czyli możemy jednak poznać, iż powoli się zmienia barwa drzewa przy zmianie oświetlenia, kąta widzenia itp. To, co jest obiektywne, jest w jakimś stopniu niezależne od poznającego podmiotu, choć ten podmiot zwykle w jakichś tam granicach też ma wpływ na to, jak postrzega ową rzecz. Istotne jest, że mamy tu też jakiś rodzaj PRZEWIDYWALNOŚCI. A więc drzewo nie zmienia się skokowo w coś przypominającego kamień, słonia, czy filiżankę kawy. Po tym poznajemy to, co jest obiektywne, że w doznaniach jest do pewnego stopnia niezależna, ale z kolei też poddaje się PRZEWIDYWALNYM zmianom w zależności od tego, jak podejdzie do tego obserwator - np. gdy zbliżamy się do drzewa, to przewidywalnie doznania zmieniają się na dokładniejszy obraz kory, liści. W końcu może dojść (też przewidywalne) wrażenie dotyku drzewa itp.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 1:09, 12 Lut 2024    Temat postu:

Cytat:
Irbisol napisał:
Mimo to można pozbyć się z rozumowania pewnych cech, które na pewno od obiektywizmu oddalają.

Katolikus na to:

A po co to robić? Jaki cel chcemy tym osiągnąć? Mam wrażenie, że jesteś negatywnie nastawiony do idei subiektywizmu.

_________________

Obiektywność zdania najlepiej zdefiniować przez negację subiektywności. Zdanie jest obiektywne, kiedy nie jest subiektywne. Subiektywne zaś jest wtedy, gdy ustalenie jego wartości logicznej jest możliwe wyłącznie na podstawie nie dających się zweryfikować stanów wewnętrznych osoby wypowiadającej zdanie.
[link widoczny dla zalogowanych] › przeczytaj
zdanie obiektywne - Przeczytaj - Zintegrowana Platforma Edukacyjna

Czy możemy i z jakis powodów chcemy być negatywnie nastawieni do subiektywizmu?

Czy dążenie do obiektywizmu jest związane ze scejntyzmem?
:wink: :)

[/b]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 1:18, 12 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 31 tematów


PostWysłany: Pon 9:22, 12 Lut 2024    Temat postu:

Mechanizm obiektywizmu jest uśrednieniem opinii subiektywnych, wyrazem meta-subiektywizmu. Obiektywna opinia jest więć opinią subiektywną, która uzyskana jest poprzez ten obiektywizujący mechanizm.

Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pon 9:44, 12 Lut 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Pon 10:15, 12 Lut 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Irbisol napisał:
Mimo to można pozbyć się z rozumowania pewnych cech, które na pewno od obiektywizmu oddalają.


A po co to robić? Jaki cel chcemy tym osiągnąć? Mam wrażenie, że jesteś negatywnie nastawiony do idei subiektywizmu.

Może taki cel, że chcemy wiedzieć, jak NAPRAWDĘ działa rzeczywistość i nauczyć się konstruować różne technicznie zaawansowane systemy?
Oczywiście zawsze można zaszyć się w chatce w górach i medytować, pozostawiając wszystko swojemu biegowi - kwestia celu, jak mniemam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:18, 12 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Katolikus napisał:
Irbisol napisał:
Mimo to można pozbyć się z rozumowania pewnych cech, które na pewno od obiektywizmu oddalają.


A po co to robić? Jaki cel chcemy tym osiągnąć? Mam wrażenie, że jesteś negatywnie nastawiony do idei subiektywizmu.

Może taki cel, że chcemy wiedzieć, jak NAPRAWDĘ działa rzeczywistość i nauczyć się konstruować różne technicznie zaawansowane systemy?
Oczywiście zawsze można zaszyć się w chatce w górach i medytować, pozostawiając wszystko swojemu biegowi - kwestia celu, jak mniemam.


Powiedz mi jak działa rzeczywistość :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:31, 12 Lut 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Mechanizm obiektywizmu jest uśrednieniem opinii subiektywnych, wyrazem meta-subiektywizmu. Obiektywna opinia jest więć opinią subiektywną, która uzyskana jest poprzez ten obiektywizujący mechanizm.


Podoba mi się to określenie.

W tym co piszesz wyrażasz chyba obawę czy w ogóle jest możliwe poznanie obiektywnej rzeczywistości.

Tu dodam od siebie : skrajny pogląd wyrażony przez niektóre osoby na forum jest taki, że takowa rzeczywistość poza świadomością nie istnieje


Dlatego posłużę się jeszcze takimi definicjami:

Według definicji słownikowych istnieją dwa główne warianty rozumienia tego słowa.
Po pierwsze,
obiektywizm jest cechą przysługującą wiedzy o rzeczywistości, to znaczy, charakteryzuje, pewien sposób badania jej i wypowiadania się o niej. W tym sensie można mówić, że ktoś „reprezentował typ obiektywnego obserwatora” - tj. obserwował rzeczywistość i wypowiadał się o niej w sposób obiektywny.

W drugim znaczeniu

obiektywizm jest terminem teoriopoznawczym i oznacza pogląd,

zgodnie z którym rzeczywistość istnieje zewnętrznie względem świadomości, niezależnie od czyjejkolwiek świadomości.

Przymiotnik „obiektywny” oznacza tu
tyle samo, co

„istniejący niezależnie od czyjejkolwiek świadomości”.


J. Didier, Słownik filozofii, przeł. K. Jarosz, Katowice 1995, s. 269 n

Nie raz poruszaliśmy już te tematy w różnych wątkach.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 10:39, 12 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:20, 12 Lut 2024    Temat postu: Re: Rozkminy nad pojęciem obiektywizmu

Michał Dyszyński napisał:

Teraz piszesz tak, jakbym ja sam mógł napisać, czyli jesteśmy ze sobą zgodni, bo ja też uważam, że to, czy pogląd jest własny, czy cudzy nie pozwala na wnioskowanie, czy jest obiektywny, czy nie obiektywny. Inaczej mówiąc, można mieć własne poglądy obiektywne, albo nieobiektywne, podobnie jak cudze przekonania mogą być zarówno obiektywne, jak i nieobiektywne.
Co zatem robi w definicji obiektywizmu to powoływanie się na niezależność od własnych poglądów?...
- Wg mnie nie robi tu "dobrej roboty", bo wskazuje na coś, co NIE RÓŻNICUJE. Prawdopodobnie chodziło autorowi definicji nie tyle o rozróżnienie własne vs niewłasne (cudze?...), co właśnie o to, co pisałem też wcześniej: o nie preferowanie własnych założeń przy dochodzeniu do konstatacji. Myślę też, że chodzi tu dodatkowo o to, aby także jakoś UMIEĆ ŚLEDZIĆ I UWZGLĘDNIAĆ W OSTATECZNYCH OSĄDACH SWOJE OGRANICZENIA POSTRZEGANIA.

Autor definicji wyraźnie zaznacza, że chodzi o relację niezależności od własnych preferencji w ocenie sytuacji, a ta ocena przecież nie zawsze się odbywa w obliczu konforntacji z cudzymi oceniami, więc nie bardzo rozumiem, dlaczego autor ogólnej definicji obiektywizmu miałby nawiązywać do dychotomii własne vs. cudze. Mało tego, zależność od cudzej opinii będzie egzemplifikacją zależności od własnej opinii. Bo z jakiego powodu dokonuje sądu zależnego od cudzej opinii? A z takiego, że w mojej opinii ta cudza opinia jest słuszna. Natomiast jeśli dokonuję sądu pod wpływem cudzej opinii, ponieważ mam ku temu jakieś podstawy (np. autorem tej opinii jest jakiś uznany autorytet), to wówczas ten sąd już będzie zyskiwał na obiektywizmie, bo nie przyjmuję tej cudzej oceny, bo tak mi się uwidziało, tylko rozsądek ku temu przemawia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:13, 12 Lut 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
np. Sądzę, że Warszawa jest stolicą Polski,
Warszawa jest stolicą Polski niezależnie od tego co ja o tym sądzę.


By obronić słownikową def. obiektywizmu powołałaś się na przykład, który w twojej opinii jest zasadny, dobrze dobrany. Nie jesteś niezależna od własnych "opinii, uczuć i interesów". Nikt nie jest.

I uważam, że nawet w tym przykładzie nie da się uciec od tego, "co ty sądzisz". Przedstawiasz Warszawę jako stolicę Polski, jako stan faktyczny, ale wcześniej, musiałaś np. uwierzyć opiniom innych ludzi, którzy ci o tym powiedzieli i po prostu to przyjęłaś, że tak właśnie jest, jak mówią inni. Ty sądzisz, że można zaufać ludziom, którzy ci o tym powiedzieli, albo że wiarygodne są te źródła, z których to wyczytałeś kiedyś i że one nie są zmanipulowane, ale sami ich autorzy nie ulegli jakimś kłamstwom.
Tak więc nie da się (nawet w tak niby banalnym przykładzie) uciec od własnych fundamentalnych przekonań, czyli od tego, co ty sądzisz.

Widzę, ze mój ulubiony argumentum ad matrixum i idący za tym wniosek "skoro nic nie wiadomo z absolutną pewnością, to nic nie wiadomo i można wierzyć, w co dusza zapragnie"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:34, 12 Lut 2024    Temat postu:

Szukamy w końcu prawdy czy nie?

Bo kiedyś ktoś miał do mnie zarzut , ze ja nie szukam prawdy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:56, 12 Lut 2024    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Katolikus napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
np. Sądzę, że Warszawa jest stolicą Polski,
Warszawa jest stolicą Polski niezależnie od tego co ja o tym sądzę.


By obronić słownikową def. obiektywizmu powołałaś się na przykład, który w twojej opinii jest zasadny, dobrze dobrany. Nie jesteś niezależna od własnych "opinii, uczuć i interesów". Nikt nie jest.

I uważam, że nawet w tym przykładzie nie da się uciec od tego, "co ty sądzisz". Przedstawiasz Warszawę jako stolicę Polski, jako stan faktyczny, ale wcześniej, musiałaś np. uwierzyć opiniom innych ludzi, którzy ci o tym powiedzieli i po prostu to przyjęłaś, że tak właśnie jest, jak mówią inni. Ty sądzisz, że można zaufać ludziom, którzy ci o tym powiedzieli, albo że wiarygodne są te źródła, z których to wyczytałeś kiedyś i że one nie są zmanipulowane, ale sami ich autorzy nie ulegli jakimś kłamstwom.
Tak więc nie da się (nawet w tak niby banalnym przykładzie) uciec od własnych fundamentalnych przekonań, czyli od tego, co ty sądzisz.

Widzę, ze mój ulubiony argumentum ad matrixum i idący za tym wniosek "skoro nic nie wiadomo z absolutną pewnością, to nic nie wiadomo i można wierzyć, w co dusza zapragnie"


Źle widzisz, bo ja takiego wniosku nie stawiałem. Mój wniosek jest taki: nie da się uciec od tego, "co ty sądzisz". I w zasadzie nic więcej nie twierdzę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:33, 12 Lut 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Katolikus napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
np. Sądzę, że Warszawa jest stolicą Polski,
Warszawa jest stolicą Polski niezależnie od tego co ja o tym sądzę.


By obronić słownikową def. obiektywizmu powołałaś się na przykład, który w twojej opinii jest zasadny, dobrze dobrany. Nie jesteś niezależna od własnych "opinii, uczuć i interesów". Nikt nie jest.

I uważam, że nawet w tym przykładzie nie da się uciec od tego, "co ty sądzisz". Przedstawiasz Warszawę jako stolicę Polski, jako stan faktyczny, ale wcześniej, musiałaś np. uwierzyć opiniom innych ludzi, którzy ci o tym powiedzieli i po prostu to przyjęłaś, że tak właśnie jest, jak mówią inni. Ty sądzisz, że można zaufać ludziom, którzy ci o tym powiedzieli, albo że wiarygodne są te źródła, z których to wyczytałeś kiedyś i że one nie są zmanipulowane, ale sami ich autorzy nie ulegli jakimś kłamstwom.
Tak więc nie da się (nawet w tak niby banalnym przykładzie) uciec od własnych fundamentalnych przekonań, czyli od tego, co ty sądzisz.

Widzę, ze mój ulubiony argumentum ad matrixum i idący za tym wniosek "skoro nic nie wiadomo z absolutną pewnością, to nic nie wiadomo i można wierzyć, w co dusza zapragnie"


Źle widzisz, bo ja takiego wniosku nie stawiałem. Mój wniosek jest taki: nie da się uciec od tego, "co ty sądzisz". I w zasadzie nic więcej nie twierdzę.

Bo rozumowanie obija się o następujący scenariusz
- zwolennicy obiektywizmu niemożliwego stawiają zarzut: nie rozumuj po swojemu! Rozumuj słusznie.
- zwolennicy obiektywizmu realnie sensownego: nie mam jak bycia "nie sobą", zawsze będę rozumował "jako ja", zawsze będę w jakimś stopniu subiektywnym, bo nie wyskoczę przecież sam ze siebie!
Na to zwolennicy obiektywizmu niemożliwego: nie możesz być sobą, masz być obiektywnym, czyli poza sobą...
Odpowiedź piewców obiektywizmu realnie sensownego: postulowanie czegoś, co się nie da spełnić, z tytułu jakiegoś upiornego ideologicznego chciejstwa nie naprawi rozumowania. Wiem, że rozumuję jako ja, czyli subiektywnie, mogę jedynie czynić mój subiektywizm bardziej kompatybilny z szerszą gamą przesłanek i ujęć. To też będzie subiektywizm, ale w pewnym sensie "subiektywizm oświecony".

Teza, którą bym tu zatem ogłosił, brzmi:
Obiektywizm w tym realnym (a nie niemożliwym, życzeniowym od strony ideologicznej) wydaniu jest do facto OŚWIECONĄ POSTACIĄ SUBIEKTYWIZMU - jest subiektywizmem świadomym swoich ograniczeń, potrafiącym kompensować (w jakimś stopniu! Nie absolutnie i kompletnie!) braki własnego systemu percepcji, aby osiągać bardziej zbilansowany, szerszy ogląd danej sprawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Wto 9:36, 13 Lut 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Teza, którą bym tu zatem ogłosił, brzmi:
Obiektywizm w tym realnym (a nie niemożliwym, życzeniowym od strony ideologicznej) wydaniu jest do facto OŚWIECONĄ POSTACIĄ SUBIEKTYWIZMU - jest subiektywizmem świadomym swoich ograniczeń, potrafiącym kompensować (w jakimś stopniu! Nie absolutnie i kompletnie!) braki własnego systemu percepcji, aby osiągać bardziej zbilansowany, szerszy ogląd danej sprawy.

Ciekawe, kto bryluje w takim świadomym pojmowaniu subiektywizmu, obiektywizmu, czy też ogólnie - własnych ograniczeń.
Guru religijni, czy naukowcy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:39, 13 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Teza, którą bym tu zatem ogłosił, brzmi:
Obiektywizm w tym realnym (a nie niemożliwym, życzeniowym od strony ideologicznej) wydaniu jest do facto OŚWIECONĄ POSTACIĄ SUBIEKTYWIZMU - jest subiektywizmem świadomym swoich ograniczeń, potrafiącym kompensować (w jakimś stopniu! Nie absolutnie i kompletnie!) braki własnego systemu percepcji, aby osiągać bardziej zbilansowany, szerszy ogląd danej sprawy.

Ciekawe, kto bryluje w takim świadomym pojmowaniu subiektywizmu, obiektywizmu, czy też ogólnie - własnych ograniczeń.
Guru religijni, czy naukowcy?


Znowu spamujesz forum w godzinach pracy. Ciekawe co by twój pracodawca powiedział gdyby zobaczył, że płaci ci za robotę a ty w tym czasie takie bzdury na forum wypisujesz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:29, 13 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Teza, którą bym tu zatem ogłosił, brzmi:
Obiektywizm w tym realnym (a nie niemożliwym, życzeniowym od strony ideologicznej) wydaniu jest do facto OŚWIECONĄ POSTACIĄ SUBIEKTYWIZMU - jest subiektywizmem świadomym swoich ograniczeń, potrafiącym kompensować (w jakimś stopniu! Nie absolutnie i kompletnie!) braki własnego systemu percepcji, aby osiągać bardziej zbilansowany, szerszy ogląd danej sprawy.

Ciekawe, kto bryluje w takim świadomym pojmowaniu subiektywizmu, obiektywizmu, czy też ogólnie - własnych ograniczeń.
Guru religijni, czy naukowcy?


Ciekawe, choć chyba nierozstrzygalne. Ale ciekawe jest też to dlaczego zestawiasz ludzi religijnych z naukowcami, a nie np. ludzi religijnych z ludźmi reprezentującymi jakąś konkretną filozofię np. naturalizm? W sferze zagadnień naukowych zarówno człowiek religijny jak i naukowiec będą mieli świadomość ograniczeń pojmowania świata materii. W sferze zagadnień światopoglądowych, w sferze, "co to wszystko znaczy", każda ze stron może być bardzo radykalna i może z mocą poznawczą stwierdzać, kto jest bliżej prawdy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Wto 16:30, 13 Lut 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Irbisol napisał:
Ciekawe, kto bryluje w takim świadomym pojmowaniu subiektywizmu, obiektywizmu, czy też ogólnie - własnych ograniczeń.
Guru religijni, czy naukowcy?

Ciekawe, choć chyba nierozstrzygalne.

Rozstrzygalne jak najbardziej.
Podejście naukowe i religijne różni praktycznie wszystko - począwszy od stosunku do osób, które kwestionują dogmaty. A skończywszy na "oksymoronizacji" pojęcia dogmatu w kontekście naukowym.

Cytat:
Ale ciekawe jest też to dlaczego zestawiasz ludzi religijnych z naukowcami, a nie np. ludzi religijnych z ludźmi reprezentującymi jakąś konkretną filozofię np. naturalizm?

Bo interesuje mnie zestawienie ze sobą różnych podejść, a nie de facto takich samych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:11, 13 Lut 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Teza, którą bym tu zatem ogłosił, brzmi:
Obiektywizm w tym realnym (a nie niemożliwym, życzeniowym od strony ideologicznej) wydaniu jest do facto OŚWIECONĄ POSTACIĄ SUBIEKTYWIZMU - jest subiektywizmem świadomym swoich ograniczeń, potrafiącym kompensować (w jakimś stopniu! Nie absolutnie i kompletnie!) braki własnego systemu percepcji, aby osiągać bardziej zbilansowany, szerszy ogląd danej sprawy.

Ciekawe, kto bryluje w takim świadomym pojmowaniu subiektywizmu, obiektywizmu, czy też ogólnie - własnych ograniczeń.
Guru religijni, czy naukowcy?


Ciekawe, choć chyba nierozstrzygalne.

Niby można tu zacząć kombinować jakąś metodologię. Potem pewnie dałoby się pociągnąć badania ankietowe i coś (?...) z tego się wyłoni. Ale na ile mielibyśmy przyjąć taką, a nie inną metodologię dla całej tej procedury, będzie samo kwestią wątpliwą.
Choć pewnie mało komu z dyskutujących światopoglądowo by nawet wydawało się potrzebne, bo w większości, mamy tu samych przekonanych, że oni "wiedzą" jak to jest, więc nawet pewnie nie chciałoby się im tego sprawdzić w jakiejkolwiek rozliczalnej metodologii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin