Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Symetryzm jako argument najwyższego rzędu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:17, 27 Sie 2022    Temat postu: Symetryzm jako argument najwyższego rzędu

Ogólnie sformułowany symetryzm wydaje się być chyba tym najwyższym argumentem, do uznania iż dana teza nie jest incydentalna, nie jest jednorazowym odczytem, a konstruuje jakąś ZASADĘ.

Ogólnym zdefiniowaniem symetryzmu byłoby bowiem właśnie: dane stwierdzenie jest ZASADĄ, ponieważ jego zasięg jest bardziej uniwersalny, niż jednorazowy odczyt - wszak sens owego stwierdzenia sprawdza się nie tylko teraz, ale i w innych chwilach, nie tylko tu, ale i w innych miejscach, nie tylko dla tej konkretnie sytuacji, lecz dla wszystkich sytuacji dających się rozpoznać jako należące do tej samej grupy, wreszcie jest takie samo zarówno dla głoszącego tezę, jak i dla jego oponenta.
W tym sensie prawdą ogólną (nie stwierdzeniem jednorazowego zdarzenia, okoliczności) jest zatem to, co właśnie poza jednorazowość wyrasta.

Symetryzm tezy jest zatem - z konstrukcji i definicji - stwierdzeniem ogólniejszej obowiązywalności owej tezy.
I odwrotnie - brak symetryzmu, automatycznie oznacza incydentalność, jednorazowość obowiązywania danego stwierdzenia.

W dyskusji symetryzm jest właściwie tożsamy z UCZCIWOŚCIĄ dyskusyjną i intelektualną w tym sensie, że czyni on stwierdzenia osoby symetryzm stosującej czymś więcej niż jednorazową, kapryśną opinią, oznacza iż głoszący tezę opierał się na czymś trwalszym niż "tak mi się akurat w tej chwili wydawało". Symetryzm oznacza, że jeśli coś zarzucam oponentowi, to sam w razie postawienia owego zarzutu będę wolny od tego zarzutu ostrza. Oznacza to automatycznie, że nie stawiam zarzutu o coś niespełnialnego, że zarzut jest uczciwy, nie stanowi manipulacji.
W tym znaczeniu symetryzm daje osobie stawiającej zarzut SIŁĘ MORALNĄ, prawo do jego stawiania.
I odwrotnie - ktoś stosujący zarzuty wybiórczo, niesymetrycznie, siłę moralną traci, nie jest wiarygodny. Taki ktoś tez będzie miał problem z odparciem obrony przed zarzutem na zasadzie: a może stawiasz zarzut z czegoś, co nie może być inaczej zrealizowane?
Nie ma przecież sensu stawiać komuś zarzutu z czegoś co po prostu jest prawem tego świata, co inaczej nie może się dziać. Nie stawiamy zarzutu z tego, ze spadamy, gdy pod nam (na Ziemi) nagle pojawi się pusta przestrzeń. Bo prawem ciążenia jest, iż przy braku podparcia ciała spadają.

Symetryzm (tak rozumiany) jest według mnie właściwie MASTERZASADĄ - regułą najwyższego rzędu, samą definicją stwierdzalności dla tego, co konstruuje nam reguły, jest czymś więcej niż stwierdzeniem incydentalnej zaszłości (być może zaszłości niepowtarzalnej, nie dającej się z niczym powiązać).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:37, 05 Wrz 2022    Temat postu: Re: Symetryzm jako argument najwyższego rzędu

Symetryzm jest też podstawą sensownej dyskusji.
Dyskusja z odrzuconym symetryzmem, czyli dyskusja, w której któraś ze stron po prostu STWIERDZA SWOJE NIE DBAJĄC O TO, ŻE SAMA SOBIE PRZECZY jest dyskusją z chaotyczną, niekonkluzywną, z góry skazaną na to, że (o ile ta postawa się nie zmieni) do żadnych uzgodnień w niej nie dojdzie.
Symetryzm jest bowiem ustaleniem pewnego PODSTAWOWEGO POWODU, dla którego czyjeś twierdzenie ktoś w ogóle miałby uznawać. Tym powodem jest:
Teza, o której mówię jest słuszna, bo SAM JĄ POTWIERDZIŁEM, czyli W DOMENIE MOICH ROZUMOWAŃ ONA OBOWIĄZUJE, jest niesprzeczna z resztą stwierdzeń, które przynajmniej JA GŁOSZĘ.

Dyskutant, który nie jest w stanie do siebie odnieść swoich stwierdzeń, jakby się przyznawał, iż oszukuje!
Symetryzm jest podstawą, jest niejako początkiem dla "rozszerzonej na całą logikę zasady indukcji matematycznej". Zasada indukcji matematycznej składa się z dwóch etapów:
1. Etap stwierdzenia, że ISTNIEJE PRZYNAJMNIEJ JEDEN STWIERDZONY PRZYPADEK POPRAWNOŚCI danej zasady
2. Etap wnioskowania, że skoro stwierdzenie danej zależności przenosi się z poprzednika na następnik, to startując od przypadku, gdy zasada się spełniła raz, możemy uznać, iż spełnia się dla pozostałych elementów, że jest tu forma LOGICZNEGO DZIEDZICZENIA po "przodku".
Symetryzm buduje ten etap pierwszy dla stwierdzenia, że coś może być zasadą ogólną. Oto stwierdzający deklaruje: w przypadku wszystkich moich rozumowań zasada się potwierdziła.
Teraz może następować dalszy ciąg deklarowania zasady - sprawdzenie poza domeną deklarującego.

Ktoś symetryzmu nie stosujący, nie ma nawet tego PIERWSZEGO ARGUMENTU, że u niego dana zależność zachodzi. Więc jak u niego nawet - czyli tam, gdzie ma on pod swoją ścisłą kontrolą - nie da się wykazać zachodzenia owej tezy, to co tu mówić o jeszcze bardziej ogólnej postaci słuszności owej tezy?...

W dyskusji argumentacyjnie poważnej deklarujący tezę nie ma prawa wymigiwać się od wezwania do wykazania, iż u niego teza jest spełniona we wszystkich przypadkach.

Chcę zwrócić uwagę na to, że to nie jest żadne tu quoque!
Tu quoque jest przypadkiem manipulacji, gdy ktoś spycha argumenty strony, odmawiając w ogóle ich rozpatrzenia. Jednak na podstawowe pytanie "czy to co głosisz obowiązuje u ciebie, w zakresie twoich rozumowań?" domaga się jasnej deklaracji. Brak tej deklaracji bowiem będzie wymownie świadczył, że głoszący tezę nie ma dla niej NAWET WE WŁASNYM ROZUMOWANIU POTWIERDZEŃ. Czyli "co tu gadać" o jakimś szerszym tej tezy obowiązywaniu?... :shock:
Czyli... z czym do ludzi?!... :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin