Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Szkodliwe swoją naiwnością wizje dobra, a idea naturalności

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:02, 05 Lip 2019    Temat postu: Szkodliwe swoją naiwnością wizje dobra, a idea naturalności

Ludzie w większości chcą dobra. Osobników naprawdę cynicznie złych jest niewielki odsetek. Przynajmniej tak to wynika mi z obserwacji, ale też z rozmów jak ową kwestię widzi większość ludzi. Dlaczego jednak tak często jest źle?...
W moim przekonaniu przynajmniej częściową odpowiedzią jest instynktowne przekonanie, że proste, naturalne choć ostatecznie naiwne postrzeganie tego, co jest dobre, a co złe jest jakąś wartością samą w sobie, że jednak nie myli.
Problem w tym, że ów pogląd jest w bardzo wielu przypadkach fałszywy. :(

Rozumiem uzasadnienie dla owego poglądu. Zaprzeczając temu co bezpośrednio czujemy, ostatecznie zaprzeczamy praktycznie wszystkiemu, za takim zaprzeczeniem mamy czarną ścianę przeświadczenia "nic nie wiem, niczego nie wolno mi oceniać, ani decydować, jest kompletna negacja umysłu". Mielibyśmy tu coś w rodzaju zaprzeczenia zasady "I'm not insane" - nie jestem szalony, która to zasada jest chyba wstępnym i jakoś tam absolutnym warunkiem dla jakiejkolwiek epistemologii. Wszak po jej zanegowaniu każda aktywność umysłu może być - zasadnie - zanegowana.

Z drugiej jednak strony naiwność prowadzi fałszowania obrazu rzeczywistości. Jeśli się przyjrzymy temu światu, to większość "naturalnych" poglądów jest zwyczajnie drogą wprost do błędu. Naturalne w pełni jest jedynie bycie małpoludem, który robi to, co mu bezpośrednio nakazują geny - zachowuje się jak zwierzę. Każdy bardziej zaawansowany akt myśli jest w swojej istocie nienaturalny.

Nieraz przeciwstawia się szczerą (dziecięcą, "dobrą") naiwność temu wyrachowanemu, przekombinowanemu mędrkowaniu. Nawet w Biblii jest powiedziane, że objawienie zostało dane właśnie maluczkim, a nie mędrcom tego świata. Cóż, objawienie rzecz jedna - jak maluczcy go dostąpią, to i mądrzy pewnie sobie z nim poradzą, więc odstąpienie od elitarności przekazu Boga dla człowieka, chyba można uzasadnić. Jednak ogólna apoteoza naiwności doprowadziłaby (może nawet doprowadzi :cry: bo chyba wciąż mam z nią kontakt) do katastrofy.
Niestety, dla większości z nas bardziej naturalny jest egoizm, niż altruizm. Bardziej naturalne jest podejście "po nas choćby potop", niż odpowiedzialne traktowanie np. zasobów Ziemi. Abstrahując od ostatecznej słuszności aktualnych modeli klimatycznych przewidujących katastrofę związaną z globalnym ociepleniem, można chyba na 100% stwierdzić, że nadmierne wykorzystywanie zasobów Ziemi ostatecznie jest szkodliwe dla przyszłych pokoleń ludzi i ogólnie przyrody tej planety. To jednak nie przeszkadza najwyraźniej wielu ludziom w takiej - rabunkowej eksploatacji. Jako uzasadnienie pewnie będą wskazywali, że ostatecznie co będzie "nie wiadomo", zaś korzyść, jaką oni widzą z bezpośredniego osiągania celu jest wyrazista i trudna do podważenia. Więc - naturalnie - wybierają to co pewne, a nie to co niepewne.
Człowiek ma trudności z ogarnianiem myślą spraw złożonych. Naturalne jest dążenie do dominacji, do wybijania się w grupie. Zasada nie krzywdzenia innych jest w tym kontekście słabsza. A już na pewno jest słabsza w psychice jednostek ekspansywnych, dynamicznych. Oni - w sposób naturalny - będą dążyli po trupach do celu. Te krzywdy, które przy okazji dążenia do supremacji są rozsiewane do innych ludzi, są trudne do dostrzeżenia, więc się ich nie bierze pod uwagę. Zbytnie się na nich skupianie byłoby nienaturalne, niezgodne z biologiczną (ewolucyjną) zasadą dawania priorytetu temu, co bezpośrednie, "bliższe ciału" (jak koszula), nasze, instynktowne.
Ale...
ale być może jeśli będziemy naturalni, to po prostu naszą cywilizację czeka zagłada. Z dużym prawdopodobieństwem tak może być...

Niektórzy chcieliby przywrócić (?) dobro tego świata kierując się ku temu, co było. Często są przekonani, że gdyby ludzkość wróciła do trybu pierwotnego - np. życia myśliwsko zbierackiego, jak ludzie pierwotni, to cały świat tez powróciłby do naturalnej postaci. Problem w tym, że aby wyżywić człowieka z tego, co znajdzie on w lesie niezbędne jest, aby na każdego z ludzi przypadało wiele kilometrów kwadratowych lasu, zaś przy aktualnym poziomie zalesienia i populacji ludzkiej, zjedlibyśmy z lasów wszystko co tam jest do zjedzenia w przeciągu paru dni...
Nie da się wrócić do tego co było, nie da się prostymi środkami przywrócić "równowagi w przyrodzie" (zastanawiam się na ile w ogóle kiedykolwiek w przyrodzie rzeczywiście panowała pełna równowaga...). Wszystkie naiwne recepty na problemy ludzkości są błędne, ich wprowadzenie przyspieszyłoby katastrofę.

Trudno jest z tym się pogodzić, ale naiwność myślenia jednak nie jest pozytywną wartością. Właściwie to chyba...
jest zła.
Oczywiście złe jest też pewne jej przeciwieństwo - czyli wyrachowana, odczłowieczona kalkulacja wyłącznie własnych zysków. Ale już wyrachowanie wzięte w szerszym sensie, związane z uwzględnieniem dobra wielu ludzi, a może nie tylko ludzi chyba jest jak najbardziej godne polecenia.
Dziecięcą naiwność oczywiście cenimy, nie mamy o nią (do dzieci!) pretensji. Od dorosłych jednak oczekujemy odrzucenia naiwności i wejścia na ścieżkę krytycyzmu, rozsądku, uwzględnienia złożoności myśli i świata.

Współczesny świat jednak jakby chciał się cofnąć przed tą prawdą. Wielu próbuje wypromować prostotę i naiwność - w ramach której każdy niech hołubi swój egoizm, bądź tylko swoją grupę, niech sobie za bardzo nie zaprząta głowy dalszymi konsekwencjami, których "przecież może nie być". Wielu "prawdziwych mężczyzn" marzy sobie o tym, że świat się im emocjonalnie uporządkuje w ten sposób, iż znajdą sobie wroga, przeciw któremu wystąpią, pokonają go, a potem odczują "chwałę zwycięstwa". To takie naturalne - rzucić się w wir walki, zapomnieć o tych pierdołach zycia, nawet zginąć, ale przynajmniej "zginąć jak mężczyzna". Po cóż patrzeć na konsekwencje - że zginie nie tylko on, ale wiele niewinnych ludzi, a - przy dzisiejszych środkach zagłady - może nawet cała planeta... Przecież można sobie o tym zwyczajnie nie pomyśleć, wziąć tę wersję, która jest miła emocjom. Przecież nie wiadomo, co się zdarzy.
Myślę, że właśnie ludzkość staje na krawędzi globalnej katastrofy. I ma to związek nie tylko ze zmianami klimatycznymi. :cry:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin