ŚFiNiA

luzik

Serce w......
Idąc rankiem ulica spostrzegłem
Czyjeś serce leżące samopas
Więc podniosłem, a nuż ktoś się potknie
I z atencją włożyłem do kosza

Ani plecak to, ani też miedza
Skąd więc ono na środku ulicy
Może zgubił je ktoś, lub porzucił
Albo zwiało i ktoś po nim ryczy

Rozwiesiłem plakaty po mieście
Wszystkie media do pracy zaprzągłem
Powiedziałem znajomym gdzie leży
Chyba wszystko zrobiłem co mogłem

Cały świat o tragedii już wiedział
Każdy pomóc chciał z całej mocy
Ja wróciłem na miejsce „przestępstwa”
Lecz nie mogłem go znaleźć po nocy

Powróciwszy do domu myślałem:
Jak ktoś może żyć tak bez serca
Czemu nikt się nie zgłosił, i czemu
Pustkę straszną poczułem w swych piersiach

luzik

i ten jeszcze ...

Człowiek ( chyba )
Przysiadł człowiek na ławeczce w parku.
Przysiadł, serce otworzył do wszystkich.
Niemym krzykiem o pomoc poprosił.
Krzycząc milczał. Podejdź to usłyszysz

Przysiadł człowiek na ławeczce w parku.
Co dzień siadał z bólem cichym swoim.
Nikt nie podszedł. Nikt nie chciał się wsłuchać
O czym milczy, czego tak się boi.

Przysiadł człowiek na ławeczce w parku,
krzycząc głośniej wciąż i milcząc głośniej.
Niewidzialny, niesłyszalny, mały,
coraz mniejszy, chociaż ból wciąż rośnie.

Przysiadł człowiek na ławeczce w parku.
Na niej zawsze był tak oczywisty.
Nikt nie podszedł. Nikt go tam nie widział.
Był dla wszystkich, zawsze.....przezroczysty

*****
Przysiadł człowiek...........

Eremit

Bardzo fajny ten pierwszy :wink:

luzik

Mnie zachwycają wszystkie , ale ja jestem z nimi emocjonalnie związana ;)

DESZCZOWY GOŚĆ
Skroń słońce twą rozpala jasną
Ja kroplą deszczu cię otulę
Wilgocią schłodzę ciebie własną
Pogłaszczę zimnem nos twój czule
Pot z czoła zmyję strugą wody
Buty wyczyszczę z kurzu drogi
Twój cały jestem dla ochłody
Poprosisz, a przemoczę nogi

Ref.
Deszczowy gość na stres, na złość
Deszczowy facet na upały
Deszczowy ja na serca dwa
Deszczowy chłopak z kropel cały

Wstążeczką tęczy cię owinę
Skarb na jej końcu znaleźć możesz
Z kolorów utkam ci pierzynę
I mięciuteńko w niej ułożę
Melodię zagram najpiękniejszą
Dach jest najlepszym instrumentem
Twarz twoją widzieć chcę weselszą
Nutką przepędzę myśli smętne

Ref.
Deszczowy gość.....

Gdy już skwar lata z ciebie zmyję
Przy wtórze dachu strofy piękne
Wyśpiewam. Po to przecież żyję
Potem poproszę cię o rękę
Tyś rozpalona, nic nie szkodzi
Przy tobie wielką moc mam w sobie
Czarami mogę rękę schłodzić
Zatopić się swym chłodem w tobie

Ref.
Deszczowy gość.....

luzik

WATYKAŃSKIE SZAMBO

Wszystkie morza, oceany
Opływaja wszerz i wzdłuż
Na kolanach ich witają
Po ich przejsciu tylko kurz
Ech, fantazjo watykańska
Z wami boży gniew
Ogniem, mieczem, karabinem
Dacie wszystkim chrzest

Ref. Watykańskie szambo -
Z torsem czarnym, mina hardą
Z krzyżem w zębach, drugą brodą
Ze święcona w garści wodą
Watykańskie szambo -
Miecz ostrzące przed wyprawą
Znów tęsknota zaćmi oczy
Jurnych w seminariach nocy

Czy to dzień, czy noc palmowa
Wciąż do przodu prą, ach prą
Mercedesy, przedmiot kultu
Tak przydatne wtedy są
Nawracacze lwom podobni
W oku gniewu grom
Chociaż się nie rozmnażają
Skąd się biorą, skąd

Ref. Watykanskie szambo.....

Wszystkie miasta i miasteczka
Przemierzają wszerz i wzdłuż
Na kolanach ich witają
Po ich przejściu tylko kurz
Skąd bogactwa watykańskie
Dwa tysiące grabią lat
Krzyż dla głupich, a pecunia
Wszystkich w czerni wierny brat

Ref. Watykańskie szambo.....

P.S.
nucić na melodię Kapitańskiego Tanga Alibabek

Eremit

luzik

Z A P R O S Z E N I E

To zaproszenie do współpracy
Już mówię na czem ma polegać.
Ktoś do mnie gada, prosi, błaga
O moje względy też zabiega.

Zabiega krótko. Ja się zgadzam
Taki ktoś już jechać może.
Odebrać mi z jednego kota
Kotu i sobie tym pomoże.

Trzy kotki ( nasze rezydentki)
Co u nas z dawna się stołują
Przyprowadziły nam swe dzieci
Co cudnie w trawie baraszkują

Są rude, czarne, szylkretowe
Trzykolorowe- chyba z dziesięć
A że przy drodze głównej mieszkam
To chętnie kocie oddam dziecię

Proszę o kontakt, oraz akces
Coś wybierzemy przecudnego
I wcale tak być wszak nie musi
By zabrać tylko mi jednego.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

luzik

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Petros

Trudne wybory

Wszystkie media ogłosiły hurtem
narodowe, wielkie grzybobranie.
Tak więc ja syn ziemi tej, tej ziemi
też wybrałem się jak wszyscy na nie

Przez gąszcz krzaków się przedarłem z trudem.
I tu szok. Historia niebywała.
Na polanie pełno grzybów różnych.
W małych grupkach. Każda wodza miała.

Zamiast chować się w poszyciu leśnym
każdy w różny sposób mnie namawiał:
zerwij mnie, ja jestem najsmaczniejszy,
i nie zrywaj tego obok drania.

Próbowały mnie zagadać wszystkie:
Wybierz mnie - prawdziwki wciąż krzyczały.
Chociaż dziwnie łyse, agresywne.
Jedną ręką piwo zamawiały.

Gąski zawsze sprawiedliwe, prawe.
Obiecały trzy miliony lasów,
że oczyszczą aż do samej grzybni
całą florę z belwederskich kwasów.

Ciekawostką wśród plejady grzybów
sromotniki były, już nie w kropki.
Każdy przywdział piękny krawat w paski:
zerwij nas, nam bliski jest los chłopski.

Wnet oplotła grzybnia mnie podgrzybka
Cała w okularkach - wykształciuchy:
My ci zapewnimy wieczne szczęście,
na odezwy nasze nie bądź głuchy.

Pośród całej menażerii grzybów
mą uwagę przykuły te z tacą.
Czarne łebki miały i krzyczały:
my poprzemy tych, co lepiej płacą.

Raptem cisza... Na polanę wkroczył
rydzyk - ojciec grzybów i grzybiarzy:
Tej polany nie sprzedamy obcym.
Masz głosować głupku, jak ci każę.

Niepoprawna

ŚLICZNE WIERSZE! :brawo:

Petros

WALENTYNKI

Walentynkowy szał czas zacząc
Czyli lub więc – jak tam kto woli
Śpiesznie w kompiutra klawisz stukam
Jakby mi ktoś na ogon soli...
Śpiesznie dlatego, bo dziś w nocy
Straszliwy sen, wręcz koszmar, miałem
Że życzeń nikt mnie, ja nikomu
Bo cały boży dzień przespałem
Otwieram oczy, włączam kompa
„Walenty” jeszcze trwa (westchnienie)
Zanaczy, że dziś odbiorę parę
Niejedno złożę też życzenie

To wstęp był, teraz do ad rema
Czy jak kto woli, merituma
Na samą myśl, co się wydarzy
Mą pierś rozpiera wielka duma
Ten adrem to są myśli moje
Adresat: panie i panowie
Którzy kochają, są kochani
Takim wystarczą już dwie słowie
Niekochającym, niekochanym
Życzenia ślę z podwójną siłą
By wszystko o sto osiemdziesiąt
By wszystko im się odmieniło
Wszystkim, bez względu na ich status
Najszczersze ślę życzenia ciepła
W serc okolicy (i bikini)
Niech żar dorówna piecom piekła
Żar ten niech żerem też nie padnie
Arktycznych wiatrów niekochania
Niech życie miłośc Wam serwuje
Jak kelner gdzieś w Hiltonie dania
I pamiętajcie: człowiek zawsze
Konstrukcją dziwną jest i będzie
Czas niekochania jest króciutki
Bo miłośc można znaleźc wszędzie

I tak na koniec, moi drodzy
Z tej prawdy sobie sprawę zdajcie
Miłośc jest piękna i dlatego
Kochani bądźcie i kochajcie

Petros Włocławek 14.02.2012.