ŚFiNiA

Ks.Marek

Zanim odbierzesz swój dowód osobisty….

Za 3 dni wkroczymy w fiolet okresu 40 dniowego Postu. Dla chrześcijan to czas szczególnej zadumy nad celem i sensem życia, nad treścią wyznawanej wiary. Jako katolicy w tym okresie próbujemy zmagać się z duchem ascezy – umartwienia mającego nas usprawnić w przyjmowaniu łaski, w przemienianiu się ze „Światowych” w „Duchowych”. Dla zainteresowanych i ciekawych, powiem, iż asceza ma swe pochodzenie „rolnicze”, ponieważ znaczy tyle, co uprawa. (Podobnie rolnicze pochodzenie mają rekolekcje).
Dla wielu, czas quadrogesimy niczym nie będzie się różnić od pozostałych dni w ciągu roku. W tym, niestety dla wielu chrześcijan…
Ale dość tego biadolenia i narzekania. Ad rem jakby za pewne powiedział Wuj Zbój Jarosław.

Jako ksiądz katolicki zdziwiony jestem każdego roku tłumami, jakie przychodzą w Środę Popielcowa do świątyni, w której posługuję (i do każdej innej). Drugi taki zadziwiający „szturm” na świątynie, wierni przypuszczają na niedzielę palmową. W każdym innym czasie nie ma szału. Stonowanie, księża się nie potrzebują zamartwiać o to, że komuś może być zbyt mało powietrza, że trzeba będzie postarać się o pomoc w komunikowaniu (nie chodzi o tłumacza, tylko o pomoc w udzielaniu Komunii Świętej

.)To było moje „po pierwsze” w tym poście o POŚCIE.

A teraz „po drugie”

Kilka miesięcy temu uczestniczyłem w sesji naukowej NT: „Jak rozmawiać z człowiekiem umierającym o śmierci”. Ku mojej radości było bardzo wielu słuchaczy (około 350 osób – co na moje miasto jest rewelacją). Moja radość była tym większa, iż większość słuchaczy nie miała ukończone 30 roku życia. Z niemałym zainteresowanie słuchaliśmy prelegentów, wsłuchiwaliśmy się w dyskusję jaką z sobą prowadzili (dyskusja: filozofia społeczna i załoga hospicjum VS teologowie).

Rodzi się zatem Szanownemu Czytelnikowi, qui bono takie zestawienie? Otóż śpieszę z wyjaśnieniem.

Popielec to dzień refleksji nad śmiercią, która jest z punktu widzenia chrześcijańskiego – przejściem z życia do życia, jest jedyną możliwą póki co, realizacją celu ostatecznego ludzkiego żywota, jakim jest zbawienie. Przemijanie zaś, to sprawa, która napawa nas wszystkich (w mniejszym, czy większym stopniu) obawami, trudnościami w przyswojeniu sobie tej prawdy, że kiedyś zejdziemy z teatru działań i zasługiwania, jakim jest świat.

Dalej. Nie trudno spostrzec się kapłanowi, jaki stan ducha mają wierni, którzy przybywają do świątyni na msze świętą, czy ci pozostali, z którymi spotyka się przy różnych okolicznościach. Ostatnio zbyt często dostrzegam smutek i rozgoryczenie na twarzach moich Parafian, na obliczach tych wszystkich, których widuję na ulicy mojego miasta, na ulicach mojego Państwa. [Tzw. „Zagranicę” znam w bardzo niewielkim stopniu. ]. Smutek i przygnębienie dla mnie osobiście, są pierwszymi symptomami braku żywej wiary. Wyznawana religia staje się bardziej „wierzeniem” aniżeli wiarą w żywego Boga.

Idąc ku końcowi tego „postu o POŚCIE”, pora na podsumowanie.
Jakiś czas temu wpadł mi w ręce tom propozycji rozważań homiletycznych Ojca Leona Grodzkiego. Znalazłem tam następującą historię:
(…) wierni przystępujący do kapłana, by ten posypał im w Popielec głowę popiołem. Niektórzy z nich, chcąc dokonać tego obrzędu w swoich domach (pośród tych, którzy z różnych względów być nie mogli) wyjmowali książeczki do nabożeństwa, by tam kapłan wrzucił szczyptę popiołu. Pewna kobieta wyciągnęła … dowód osobisty [ o. Leon Grodziec „W blasku Słowa Bożego”, Paryż, 1975, s. 308.
Cóż to było za wymowne zestawienie! Z prochu jesteś i w proch się obrócisz człowiecze! W chrześcijaństwie prawda autorstwa mojego Szefa przypominana jest przy okazji każdego pochówku. W kontekście Popielca i Wielkiego Postu pamiętajmy, iż po 40 dniach i Wielkim Tygodniu jest Zmartwychwstanie! Zaś jeśli chodzi o Dowód Osobisty – pamiętajmy, (tym bardziej teraz, gdy mamy plastikowe ID), że trzeba go aktualizować, odnawiać jego ważność. Dla wierzących w Chrystusa, aktualizacja ID to pokuta, to asceza, to modlitwa i sakramenty.
Mając zaś świadomość, że odwiedzający Forum nie zawsze muszą się identyfikować z Chrystusem, sądzę, że warto sobie spróbować roztrząsnąć taka oto kwestię: „Czy jestem tylko zbiorem pędzących molekuł, przybierających rozmaite formy, czy zbiór tych molekuł zbliża ku jakiemuś źródłu, czy raczej może ku otchłani?”

Pozdrawiam, zachęcam do lektury, zaś Pan niech daje łaskę!

mat

40 to liczba symboliczna w Biblii, a wiec legenda; asceza byla obca rabbiemu z Galilei. Jej fikcje najlepiej widac w swietle oskarzen Jezusa o to, ze nie posci jak Jan Chrzciciel i jest "zarlokiem" oraz "pijakiem".

Barah/konto usunięte

bol999

Barah

Barah/konto usunięte

bol999

Barah

Barah/konto usunięte

Na takiej same podstawie stwierdzam, że twoje (pisane) słowa nie są wiarygodne. Sam na siebie skręciłeś bata.

idiota

oczywiście post może wywołać zwidy.

przecież dostarcza się nie organizmowi soli mineralnych co powoduje kiełbie we łbie.

bol...
myślże ty czasem.

bol999